Oderwanie od świata realnego. Zamknięcie się w getcie własnych wyobrażeń, hermetycznych i sztucznie dowartościowywanych konceptów (bo nie idei przecież!). Zastępowanie rzeczywistości istniejącej bytami sztucznymi, kreowanymi pod własne potrzeby, cele i zamierzenia. To dekadencja.
„The Grand Budapest Hotel” – pusta zabawa formą. Iskrząca się gwiazd grających pierwszo-, drugo- i trzecioplanowe role. Retuszowane i odświeżane klisze ze 120-letnej historii filmu. Miałka igraszka bez przesłania, bez myśli przewodniej, bez morału i puenty.
„Birdman” – fascynacja wczesnym Woody Allenem i dojrzałym iberoamerykańskim realizmem magicznym, pseudokontestacja hollywoodzkich komiksowych produkcji o superbohaterach. Równie świeża jak drobiowa porcja grillowa z Kauflandu.
„Ida” – nieprawdziwa opowieść o nieistniejącym świecie, obliczona na grę na emocjach, fobiach i resentymentach wpływowych Amerykanów nieanglosaskiego pochodzenia.
Wszystkie te nagrody równie słuszne i prawdziwe, co pokojowy Nobel dla Baracka Hussaina Obamy trzeci miesiąc sprawującego urząd prezydenta USA, którego największym osiągnięciem w momencie przyznawania nagrody było zapamiętanie drogi z sypialni do gabinetu owalnego.
Szczególnie nie chodzę na filmy nagrodzone Oskarami. Normalnie patrzę, patrzę na to i aż mi się chce wyjśc z kina.. No i wychodzę...
„The Grand Budapest Hotel” – pusta zabawa formą. Iskrząca się gwiazd grających pierwszo-, drugo- i trzecioplanowe role. Retuszowane i odświeżane klisze ze 120-letnej historii filmu. Miałka igraszka bez przesłania, bez myśli przewodniej, bez morału i puenty.
„Birdman” – fascynacja wczesnym Woody Allenem i dojrzałym iberoamerykańskim realizmem magicznym, pseudokontestacja hollywoodzkich komiksowych produkcji o superbohaterach. Równie świeża jak drobiowa porcja grillowa z Kauflandu.
„Ida” – nieprawdziwa opowieść o nieistniejącym świecie, obliczona na grę na emocjach, fobiach i resentymentach wpływowych Amerykanów nieanglosaskiego pochodzenia.
Wszystkie te nagrody równie słuszne i prawdziwe, co pokojowy Nobel dla Baracka Hussaina Obamy trzeci miesiąc sprawującego urząd prezydenta USA, którego największym osiągnięciem w momencie przyznawania nagrody było zapamiętanie drogi z sypialni do gabinetu owalnego.
Szczególnie nie chodzę na filmy nagrodzone Oskarami. Normalnie patrzę, patrzę na to i aż mi się chce wyjśc z kina.. No i wychodzę...
(2)
4 Comments
@Jonathan
24 February, 2015 - 07:01
To akurat lubię :)
Realizm magiczny
24 February, 2015 - 22:43
A polecam zdecydowanie niedoceniony "Whiplash"
Pozdrawiam
Be careful what you wish for, cause it may come true.
To już druga (trzecia?) osoba
24 February, 2015 - 23:08
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obejrzyj Max, warto
24 February, 2015 - 23:27
Be careful what you wish for, cause it may come true.