
Słusznie oburzyła nas ostatnia wypowiedź francuskiego kandydata na prezydenta:
"Macron podkreślił, że w ciągu trzech miesięcy po wybraniu go na prezydenta "podjęta zostanie decyzja w sprawie Polski". "Nie możemy tolerować kraju, który w Unii Europejskiej rozgrywa różnice kosztów społecznych (kosztów pracy - PAP) i który narusza wszystkie zasady Unii" - mówił."
=> Macron chce nas karać
Francja niedługo będzie miała nowego prezydenta i nowy rząd – ale pewne fundamentalne sprawy raczej nie ulegną tam zmianie.
Bo Francja i jej politycy (Chirac, Hollande, Macron, Le Pen) systematycznie od lat dają przykłady niewiarygodnej wręcz arogancji pod naszym adresem.
Najwyższy czas się otrząsnąc z fascynacji tym krajem, bo Napoleon Bonaparte był jak dotąd jedynym jego politykiem, jedynie niekiedy przyjaźnie do nas ustosunkowanym (i wolimy go pamiętać raczej za Księstwo Warszawskie i panią Walewską, zapominając o Santo Domingo i sumach bajońskich).
A groźby Hollanda o pryncypialnych cięciach w funduszach unijnych, w ustach polityka, którego kraj jest głównym beneficjentem europejskich subwencji rolnych (stanowiących z kolei aż 40% calego budżetu Unii) - brzmią nędznie i strasznie hucpiarsko...
I raczej powinniśmy się spodziewać dalszej arogancji ze strony Francji pod naszym adresem, niezależnie od tego, kto będzie tam rządził i w jaki sposób będzie się rwał do strofowania nas ...bo rozwój Polski odbywa się kosztem Francji i Francuzów (zdaniem Pani Le Pen) albo że Polska zagraża obecnie planom sfederalizowania i skomunizowania Europy (Macron) i dlatego musi zostać spacyfikowana.
Bo Francja jako dawne mocarstwo kolonialne doskonale wie, że prestiż, pozycję i dobrobyt to raczej zawdzięcza się eksploatacji innych, niż własnemu geniuszowi.
A każda inicjatywa podziału Europy – osłabiająca nas i cały kontynent w obliczu Rosji i Putina – jest przecież wspólnym pomysłem Berlina i Paryża, do których ew. zapraszane są pomniejsze stolice, jak Rzym, czy Madryt.
Pamiętajmy, że państwa nie mają wiecznych przyjaciół, a jedynie wieczne interesy, a polską racją racją stanu zawsze jest dbanie przede wszystkim o dobro Polski i Polaków.
Pamiętajmy też, że autorami katastrofy Drugiej Wojny Światowej, oprócz Hitlera i Stalina – były także rządy Anglii i Francji – łudzące Polskę obietnicami bez pokrycia o wsparciu i pomocy, byleby Warszawa zerwała sojusz z Niemcami i odmówiła udziału we wspólnej wyprawie na ZSRR.
Co było dalej, wiemy...
„Druga Wojna Światowa musi być podżegana poprzez wykorzystanie różnic między Faszystami i politycznymi Syjonistami. Wojna ta musi być tak zaaranżowana, aby Nazizm został zniszczony a polityczny Syjonizm pozostał wystarczająco silny, żeby utworzyć suwerenne państwo Izrael na ziemi palestyńskiej.
Podczas Drugiej Wojny Światowej, międzynarodowy Komunizm musi nabrać wystarczających sił, aby zrównoważyć moc Chrześcijaństwa, które w ten sposób będzie pohamowane i pozostanie pod ścisła kontrolą aż do czasów, w których będziemy go potrzebowali do ostatecznego społecznego kataklizmu”
=> Plan Trzech Wojen Swiatowych
I raczej nie należy liczyć, by teraz i w przyszłości inaczej się do nas odnoszono...

Nie był to pierwszy raz, kiedy Francja egoistycznie ratowała się naszym kosztem:
A poza tym apeluję o rzetelną naukę historii w polskich szkołach, byśmy wreszcie skończyli z myśleniem życzeniowym wobec naszych sąsiadów i świata, a zaczęli kierować się realizmem i własną racją stanu.
Mam nadzieję, że właśnie w tym kierunku idzie wprowadzana reforma oświaty, wywołując „zrozumiałą” furię szeroko rozumianej partii zagranicy, gdyż rotszyldowskim mediom będzie dużo trudniej w przyszłości manipulować tak wykształconymi rodakami.

"Macron podkreślił, że w ciągu trzech miesięcy po wybraniu go na prezydenta "podjęta zostanie decyzja w sprawie Polski". "Nie możemy tolerować kraju, który w Unii Europejskiej rozgrywa różnice kosztów społecznych (kosztów pracy - PAP) i który narusza wszystkie zasady Unii" - mówił."
=> Macron chce nas karać
Francja niedługo będzie miała nowego prezydenta i nowy rząd – ale pewne fundamentalne sprawy raczej nie ulegną tam zmianie.
Bo Francja i jej politycy (Chirac, Hollande, Macron, Le Pen) systematycznie od lat dają przykłady niewiarygodnej wręcz arogancji pod naszym adresem.
Najwyższy czas się otrząsnąc z fascynacji tym krajem, bo Napoleon Bonaparte był jak dotąd jedynym jego politykiem, jedynie niekiedy przyjaźnie do nas ustosunkowanym (i wolimy go pamiętać raczej za Księstwo Warszawskie i panią Walewską, zapominając o Santo Domingo i sumach bajońskich).
A groźby Hollanda o pryncypialnych cięciach w funduszach unijnych, w ustach polityka, którego kraj jest głównym beneficjentem europejskich subwencji rolnych (stanowiących z kolei aż 40% calego budżetu Unii) - brzmią nędznie i strasznie hucpiarsko...
I raczej powinniśmy się spodziewać dalszej arogancji ze strony Francji pod naszym adresem, niezależnie od tego, kto będzie tam rządził i w jaki sposób będzie się rwał do strofowania nas ...bo rozwój Polski odbywa się kosztem Francji i Francuzów (zdaniem Pani Le Pen) albo że Polska zagraża obecnie planom sfederalizowania i skomunizowania Europy (Macron) i dlatego musi zostać spacyfikowana.
Bo Francja jako dawne mocarstwo kolonialne doskonale wie, że prestiż, pozycję i dobrobyt to raczej zawdzięcza się eksploatacji innych, niż własnemu geniuszowi.
A każda inicjatywa podziału Europy – osłabiająca nas i cały kontynent w obliczu Rosji i Putina – jest przecież wspólnym pomysłem Berlina i Paryża, do których ew. zapraszane są pomniejsze stolice, jak Rzym, czy Madryt.
Pamiętajmy, że państwa nie mają wiecznych przyjaciół, a jedynie wieczne interesy, a polską racją racją stanu zawsze jest dbanie przede wszystkim o dobro Polski i Polaków.
Pamiętajmy też, że autorami katastrofy Drugiej Wojny Światowej, oprócz Hitlera i Stalina – były także rządy Anglii i Francji – łudzące Polskę obietnicami bez pokrycia o wsparciu i pomocy, byleby Warszawa zerwała sojusz z Niemcami i odmówiła udziału we wspólnej wyprawie na ZSRR.
Co było dalej, wiemy...
„Druga Wojna Światowa musi być podżegana poprzez wykorzystanie różnic między Faszystami i politycznymi Syjonistami. Wojna ta musi być tak zaaranżowana, aby Nazizm został zniszczony a polityczny Syjonizm pozostał wystarczająco silny, żeby utworzyć suwerenne państwo Izrael na ziemi palestyńskiej.
Podczas Drugiej Wojny Światowej, międzynarodowy Komunizm musi nabrać wystarczających sił, aby zrównoważyć moc Chrześcijaństwa, które w ten sposób będzie pohamowane i pozostanie pod ścisła kontrolą aż do czasów, w których będziemy go potrzebowali do ostatecznego społecznego kataklizmu”
=> Plan Trzech Wojen Swiatowych

Wojna była potrzebna, by Związek Sowiecki mógł wlać się do Europy, a Hitler był potrzebny, by do tej wojny mogło dojść (dlatego wielki kapitał sfinansował jego dojście do władzy, a Stalin w swoim czasie zapobiegł sojuszowi niemieckich komunistów z socjaldemokratami, zamykającemu Hitlerowi drogę do fotela kanclerza Rzeszy).
=> Mapa Gomberga (ich wizja powojennego świata)
Ale sojusz polsko-niemiecki mógł doprowadzić do klęski Stalina i dlatego należało mu zapobiec... I nieprzypadkowo Polska zdelegalizowała w roku 1938 działalność lóż masońskich na swym terytorium, ale było już za późno – masoneria angielska i francuska poświęciły nas na ołtarzu masonerii światowej.=> Mapa Gomberga (ich wizja powojennego świata)
I raczej nie należy liczyć, by teraz i w przyszłości inaczej się do nas odnoszono...

Nie był to pierwszy raz, kiedy Francja egoistycznie ratowała się naszym kosztem:
- tak było w roku 1794, gdy sprowokowane na tyłach armii rosyjskiej Powstanie Kościuszkowskie zapobiegło jej udziałowi na polach bitew I Koalicji Antyfrancuskiej (ale u nas doprowadziło do III Rozbioru i definitywnej utraty niepodległości);
- podobnie było w roku 1830, gdy znowu na tyłach armii rosyjskiej sprowokowano Powstanie Listopadowe, tak by car nie mógł wysłać swych wojsk interwencyjnych do idącej w ślady Francji zrewoltowanej Belgii (ale nas kosztowało to utratę autonomii Królestwa Polskiego, likwidację polskiego wojska i sejmu, zamknięcie naszych uniwersytetów i wprowadzenie rosyjskiego do szkół średnich oraz sprowadziło na nas cały szereg brutalnych represji).
A poza tym apeluję o rzetelną naukę historii w polskich szkołach, byśmy wreszcie skończyli z myśleniem życzeniowym wobec naszych sąsiadów i świata, a zaczęli kierować się realizmem i własną racją stanu.
Mam nadzieję, że właśnie w tym kierunku idzie wprowadzana reforma oświaty, wywołując „zrozumiałą” furię szeroko rozumianej partii zagranicy, gdyż rotszyldowskim mediom będzie dużo trudniej w przyszłości manipulować tak wykształconymi rodakami.

(1)