Polska racja stanu w morzu dezinformacji

 |  Written by Katarzyna  |  14
Temat dotyczący stosunków polsko – ukraińskich raz po raz to przycicha, to wraca ze zdwojoną siłą.
Prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla „Polskiego Przeglądu Dyplomatycznego” jasno określił polską rację stanu, w tym dotyczącą polityki zagranicznej wobec Ukrainy.
„ Bieżące interesy polityczne nie powinny przesłaniać potrzeby oddania hołdu ofiarom rzezi wołyńskiej i potępienia mordu jako metody politycznej. Nie sposób mówić o pojednaniu polsko-ukraińskim bez głośnego wypowiedzenia prawdy o owych wydarzeniach. Nazwaliśmy zło po imieniu. A teraz trzeba przejść do kolejnego etapu i nazwać po imieniu dobro. Stąd moja inicjatywa, wsparta przez prezydenta Poroszenkę, by uhonorować ludzi, którzy w tamtych czasach bronili swoich sąsiadów – Polacy Ukraińców, Ukraińcy Polaków – nie zważając na konsekwencje, narażając często własne życie. To ci bohaterowie powinni stać się patronami naszego pojednania. To o nich powinni wspominać na lekcjach historii nauczyciele w Warszawie, Kijowie, Przemyślu i Lwowie. I nie oczekujmy pojednania natychmiastowego i bezwarunkowego. To będzie bardzo długi proces”.
„Musimy być głodni sukcesu” - rozmowa z Prezydentem RP Andrzejem Dudą

Jaki jest ten bieżący interes polityczny Polski?

Wspieranie Ukrainy w utrzymaniu niepodległego państwa i pokonania zapędów imperialnych Rosji na pewno leży w interesie Polski.

Czy chce tego Ukraina?

To pytania do polityków ukraińskich, ale i części społeczeństwa ukraińskiego, które nie może narzekać na brak wsparcia ze strony Polaków. Słusznym jest więc nasze domaganie się wzajemności.

Czy możliwe jest budowanie tożsamości narodowej Ukraińców bez gloryfikacji rezunów Bandery i Szuchewycza?

Jeśli prawdą jest, że „nie sposób mówić o pojednaniu polsko-ukraińskim bez głośnego wypowiedzenia prawdy o owych wydarzeniach”, to tę prawdę muszą przyjąć obie strony, nie tylko Polacy. A z tym Ukraińcy wciąż mają problem, o czym świadczą ostatnie wydarzenia; zakaz wjazdu na Ukrainę prezydenta Przemyśla czy dewastacja pomnika w Hucie Pieniackiej i profanacja grobów ofiar NKWD w Bykowni.
Zakaz został cofnięty, a od zburzenia pomnika odciął się Prawy Sektor, profanację grobów potępił ukraiński MSZ.

Kto więc prowokuje i próbuje zmienić relacje polsko - ukraińskie?

Oczywiście, ten, kto z takich prowokacji czerpie korzyści; może to być inicjatywa rosyjskiego GRU, a może być efektem ukraińskich wewnętrznych gier politycznych.
Jedno jest pewne. Ukraina otrzymała od polskich władz ostrzeżenie zdecydowanym działaniem dyplomatycznym.
Jarosław Kaczyński w rzeszowskim radiu nie zatrzasnął jednak drzwi, choć powiedział:
Jest ciągle niepewne czy Ukraina pójdzie w stronę, która w Polsce jest nie do zaakceptowania, czyli oparcia swojej historycznej legitymacji o tradycje UPA, o tradycje organizacji, które dopuściły się potwornych zbrodni na Polakach, czy też z tej drogi zrezygnuje.
Niektóre media jakoś tak dziwnie zbagatelizowały dalszą część wypowiedzi prezesa, pomijając ją.
Powtarzam: mamy znak zapytania i pewien niepokój, ale często bywa w polityce tak, że jest źle, a później się okazuje, że jest dobrze. Ja ciągle liczę na to że tak będzie.
(za :wpolityce.pl)

Nie wierzę, że to przypadek, a nie celowy zabieg dezinformacji, który miał zasygnalizować zmianę polityki wobec Ukrainy w wyniku haniebnych prowokacji.

Problem minionych lat rządów III RP polegał na tym, że rządzące partie stały się zakładnikami sporej i wpływowej mniejszości narodowej Ukraińców w Polsce.
Bezkarne tolerowanie usprawiedliwiania rzezi Polaków na Kresach przez OUN – UPA nie tylko w wydawanym w Polsce „Słowie” ale i działalności takich posłów jak Miron Sycz, sprawiło, że to, co było wstydliwą przeszłością ojców, stało się patriotycznym mottem ukraińskiej młodzieży.
A wszystko przekładało się na głosy wyborcze diaspory ukraińskiej. Lobby ukraińskie w Parlamencie skutecznie mogło przez lata blokować uznanie rzezi za ludobójstwo. Starzy uwierzyli, że uda się przeforsować odszkodowania za akcję „Wisła”, a młodzi w porywie patriotycznych gestów zostawiali na grobach rezunów banderowski znak Tryzuba.
Nie bez znaczenia były tu nieprzemyślane jednostronne gesty polskich hierarchów Kościoła i Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Również śp. Prezydent Lech Kaczyński podporządkował prawdę o Wołyniu bieżącej polityce, starając się niewiele znaczącym gestem pojednania w Pawłokomie załatwić historię i przejść do budowania wspólnych polsko - ukraińskich relacji i przeciwdziałania agresji Rosji.
Co prawda, gdyby nie tragiczna śmierć, mogło go to kosztować utratę szans na drugą kadencję, ale niewątpliwie zamieszał mocno w planach Putina i zmusił Zachód do weryfikacji dyplomatycznych ocen wydarzeń w Gruzji. Zapłacił za to największą cenę – życiem.
Historyczne już ostrzeżenie: Wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze Państwa Bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę! - do dziś wytycza politykę zagraniczną Polski.

Liczne gesty wsparcia Ukrainy na arenie międzynarodowej ze strony polskiej wróciły po wygranych przez PiS wyborach.

Jak może temu przeciwdziałać Rosja?

Prof. Andrzej Zybertowicz w twitterowej rozmowie z prof. Tomaszem Aleksandrowiczem stwierdził:
"Społeczeństwo informacyjne" - nieaktualne pojęcie! - by dodać: zwrot "społeczeństwo dezinformacyjne" lepiej oddaje stan spraw.
Każdy, kto szuka informacji w sieci musi uczciwie przyznać, że jest to prawda, z którą nie bardzo umiemy sobie poradzić i to nie tylko tacy jak ja blogerzy komentujący znad zmywaka bieżące wydarzenia polityczne, borykają się z tym problemem.
Bywa, że więcej czasu tracimy na sprawdzenie autentyczności informacji, niż na jej ocenę i wyrobienie własnego zdania na interesujący nas temat.
Agentura wpływu, trollowanie, pożyteczni idioci, sondy, ankiety, memy... jest tego tyle, że trudno zaufać komukolwiek, nawet własnej intuicji i wiedzy. Efektem może być tylko dezinformacja.
Tak jest i w przypadku stosunków polsko – ukraińskich. Niewątpliwie najskuteczniejszą bronią rozgrywającą politykę zagraniczną Polski wobec Ukrainy, tak jak we wszelkich technikach manipulacji opinią społeczną, są emocje.
Migawki i zdjęcia z uroczystości ku czci Bandery, rozbity pomnik, oblane farbą groby Polaków prowokują nie tylko rozgoryczenie i żal, ale i nienawiść do nacji, która uznała Polaków za odwiecznych wrogów. I nie ma tu znaczenia czy Ukraińcy są rozgrywani przez Rosję czy przez polityków robiących kariery na nacjonalizmie neobanderowców.
Oburzenie wykorzystywane jest do konfliktów w miejscowościach przygranicznych, zwłaszcza w Przemyślu. Mnożą się pretensje do rządu, za zbyt uległą politykę wobec Ukrainy. Zarzuca się przemilczanie zbrodni Ukraińców dla doraźnej strategii politycznej.

Nie zamierzam z tymi opiniami polemizować. Chciałabym jednak dla otrzeźwienia ulegającym słusznemu oburzeniu, zwłaszcza w środowiskach narodowców, uzmysłowić pewną stosowaną przez agenturę wpływu socjotechnikę.
Nasze myślenie jest kierowane na taką oto postawę:
Zbrodnie rezunów nie pozwalają na politykę proukraińską, bo Ukraińcy nie potępili zbrodniarzy i nie rozliczyli ich.
Czy jest w tym rozumowaniu błąd?
Oczywiście, że nie! Brak odcięcia się od przeszłości OUN UPA, jednoznacznego potępienia ideologii Doncowa, utrudnia bieżące relacje, czego jesteśmy ostatnio świadkami. Ale czy to oznacza konieczność rewizji założeń polskiej racji stanu?
Ci sami, którzy się tego domagają, nie widzą przeszkód w budowaniu poprawnych relacji z Rosją mimo straszliwych zbrodni ludobójczych na narodzie polskim.
Nie znam żadnych apeli narodowców do parlamentarzystów, aby rozkaz Iwana Sierowa, w wyniku którego blisko 100 tysięcy Polaków zostało zamordowanych, upamiętnić uchwałą nazywającą zbrodnię ludobójstwem i zawierającą żądanie przyznania się Rosji do winy oraz zmiany polityki historycznej.
Dlaczego akurat tak wybiórcza ich ocena zbrodni ludobójstwa? Warto poszukać konkretnych odpowiedzi. Wiele mogą wyjaśnić.

I może jeszcze jedno na koniec, co pozwoli zdać sobie sprawę, jak bardzo nami agentura wpływu manipuluje.
Internetowa akcja „Niemieckie Obozy Śmierci” przyniosła efekty. Ruch oddolny wywołał reakcje władz, ambasad polskich, różnych instytucji i organizacji oraz Polonii. Jak chcemy, potrafimy i nie czekamy, że wszystko załatwi rząd.
Ale czy ktoś zna apel nawołujący do zerwania współpracy dyplomatycznej z Niemcami w związku z ich polityką historyczną? Wprost przeciwnie, wszyscy zdają się rozumieć, że polska racja stanu wymaga współpracy z rządem niemieckim, ba, nawet wsparcia Angeli Merkel w nadchodzących wyborach.
Dlaczego nie rozumiemy tego w przypadku Ukrainy?

______________________________________________

ILUSTRACJA: wpolityce.pl

Zapraszam do słuchania
audycja 810 (czwartkowa)
 
5
5 (3)

14 Comments

Obrazek użytkownika Danz

Danz
Czy możliwe jest budowanie tożsamości narodowej Ukraińców bez gloryfikacji rezunów Bandery i Szuchewycza?

Chyba już nie. Jakiekolwiek poważne dyskusje na temat Bandery napotykają na wrogie milczenie ze strony Ukraińców.  Dziwią się, że "Lachy tak długo milczały", a teraz gdy Ukraina walczy z Rosją, przyczepiają się do bohatera narodowego.
Możemy sobie mówić, pisać, czy apelować, a Ukraińcy nie zamierzają zmieniać swojej polityki historycznej.  Takie są fakty.
Czekam na dzień, gdy zarzucą nam otwarcie "polskie obozy koncentracyjne". No bo w tej wojnie, to przecież nikt nie był "tylko ofiarą".
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika Katarzyna

Katarzyna
Faktem jest, że rozmowy z Ukraińcami na ten temat nie ma. Świetnie nauczyli się swoje poglądy kamuflować. Wielu z nich po 1989 nie zmieniło w dowodach okreslenia narodowości z polskiej, narzuconej przez PRL na ukraińską.
Jest też różnica między Ukraińcami Ukrainy zachodniej a wschodniej.
Ważne jest, co my z tym zrobimy. Bardzo możliwe, że w polityce międzynarodowej przegramy w kwestii Ukrainy, ale próbować trzeba, bo to jest nasza racja stanu.
Nie można jednak dawać się manipulować propagandzie rosyjskiej, która posuwa się do prowokacji, byleby odżyły dawne wrogie stosunki polsko - ukraińskie.
Bardzo mądrze ostrzegła Ukraińców w Polsce premier Beata Szydło, że nie będzie więcej przymykania oczu na traktowanie Polski jako kraju nielegalnego tranzytu na Zachód.
Tak odebrałam informację o przechwyceniu gangu podrabiającego Karty Polaka.
To Ukraińcy pracujący w Polsce mogą pomóc w obalaniu dezinformacji na Ukrainie.

Pozdrawiam.
Ps. Bardzo mi się podoba Twoje: yes

Nasz prezydent, wasza zakonnica na pasach...

Obrazek użytkownika Dixi

Dixi
Naszą racją stanu są dobre stosunki z Ukrainą.
Przeciw Rosji.
Sprawa Wołynia musi być wyjaśniona i nagłośniona, co do tego nie mam wątpliwości.
"Banderowcy" to taki sam margines jak w Polsce "narodowcy".
I maja tego samego sponsora.
W Moskwie.
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika Katarzyna

Katarzyna

Naszą racją stanu są dobre stosunki z Ukrainą.
Przeciw Rosji.

Dokładnie tak.  Ważne, by margines nie poszerzał się, aby takie prowokacje jak ostatnio nie służyły rosyjskiej propagandzie. Niestety, dla "narodowców" to okazja do udowadninia, że największym błędem jest polityka wobec Ukrainy, zagrożeniem jest nie Rosja a Ukraina.  I wielu młodych na to się nabiera. A agentura zaciera ręce.
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi
No i dogadaliśmy się:):):)
PS
Rzeź Wołyńska woła o pomstę do nieba, będę to podkreślał za każdym razem, ale...
No, nie powinno być żadnego "ale", niestety jest.
Postawmy się na chwile w roli Ukraińców. Oni traktują UPA jak... aż się boję powiedzieć... jak my Żołnierzy Wyklętych.
Jeśli mamy coś uświadomić Ukraińcom, to może jednak róbmy to innymi metodami, niż Żydzi próbują "uświadamiać" nas - najpierw nawiążmy dobre stosunki (nie mówię o miłości, bo za Ukraińcami nie przepadam).
I Pamiętajmy, że dla, młodego przecież, więc tym bardziej radykalnego, nacjonalizmu ukraińskiego Polska kiedyś była wrogiem (Rosja i Niemcy wymieniali się w tej roli cyklicznie).
I lepiej, żeby dziś nie była, bo znów znajdą sobie silniejszych protektorów - tych tradycyjnych.
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika Katarzyna

Katarzyna

A no, dogadaliśmy się :-))

Jeśli mamy coś uświadomić Ukraińcom, to może jednak róbmy to innymi metodami...


No właśnie to chciałam podpowiedzieć w zakończeniu notki wspominając akcję "Niemieckie Obozy", ale zrezygnowałam z rozwijania tematu, bo jeszcze komuś do głowy  wpadłyby agresywne memy i banery, a Putin dostałby czkawki ze śmiechu.
To musi być taka metoda, która pomoże nawiązać dobrze stosunki mimo tragicznej historii. Nie można jednak rezygnować z reagowania na propagowanie i usprawiedliwianie zbrodni UPA, zwłaszcza w Polsce.  
Jednym słowem piarowcy do roboty, bo GRU już zapewne pracuje nad następnymi prowokacjami. ;-)
PS.
A z tymi Żydami to przesadziłeś. ;-)) Metody żydowskie wyłudzenia odszkodowań opierają się o kłamstwa i generalizowanie, chyba nie chcesz to samo robić wobec Ukraińców? ;-)

Obrazek użytkownika Dixi

Dixi
Nie chcę i to właśnie napisałem.
Przesuwanie granic (co proponował Żyrynowski) to bardzo niebezpieczna zabawa.
Moja rodzina nie pochodzi z Kresów, tylko z... prawdziwego środka Polski (czyli Lublina:):):)), ale rozumiem Kresowiaków, rozumiem też pamięć o pomordowanych przez Ukraińców przodkach i żywe jeszcze rany.
Na Lubelszczyźnie i Kielecczyźnie mordowali i pacyfikowali nas Niemcy (jakoś utrzymujemy z nimi poprawne stosunki, choć mocno przeginają), na masową skalę (to też było ludobójstwo, dokonywane także przez "honorowy" Wermacht), a w Zamku Lubelskim po wkroczeniu Sowietów (Tusk całował się z Putinem, a Obama zafundował nam "reset") mieściła się ruska, komunistyczna katownia. Ostatni ukrywający się partyzant został osaczony i zabity w 1961 (!!!) roku wlaśnie na Lubelszczyźnie.
Mojego dziadka po "wyzwoleniu" wyprowadzono za miasto i zastrzelono...
Jeśli Kresowicy chcą wrócić na Kresy, niech stosują metody Niemców wracających na "Ziemie Odzyskane". Choć... obawiam się, że będą tam tak samo serdecznie witani, jak u nas Niemcy:(:(:(
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi
Kurka, to była odpowiedź na pytanie Katarzyny ("Metody żydowskie wyłudzenia odszkodowań opierają się o kłamstwa i generalizowanie, chyba nie chcesz to samo robić wobec Ukraińców? ;-)"!
Nie trafiłem w "drzewko":(:(:(
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi
I niech idzie do pierdla!
http://wpolityce.pl/polityka/325904-walesa-dostanie-wyrok-wyszkowski-odp...
Stanie sie "męczennikiem"?
I co z tego?
Kto będzie protestował, KOD?
KOD ma problemy z Kijowskim.
Muzgała?
Muzgała beknie za bezprawne obnoszenie się z mundurem?
PO?
Schetyna nic na tym nie ugra, a ma kłopoty z idiotami - "młodymi wilkami" wewnątrz partii.
"Młode wilki" rozwalą PO?
I dobrze:):):)
G.no na tym zyskają, zmarginalizuja się i stracą dostęp do partyjnej kasy.
No więc kto będzie bronił "Bolka" jako "więźnia politycznego"?
Michnik?
"GW" to już trup.
Partia "Zmiana"?
O, to będzie świetne!!!:):):)
 
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi
Ano tak...
Mnie nie trzeba przekonywać, ale niektózy jednak powinni sobie uświadomić, że wojna hybrydowa przeciw Polsce (i nie tylko) jest faktem.
 
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Więcej notek tego samego Autora:

=>>