
Witam,
Będzie pewnie kontrowersyjnie dla wielu, ale obserwując sytuację uznaję, że powinienem. Najpierw uwaga ogólna. Ja bardzo cienię ludzi ideowych. Cenię stanowczość i bezkompromisowość Nurniego, Ellenai, Danza i innych w sprawie agentów. To jest bardzo pozytywna cecha bez wątpienia. Ale posłuchajcie kogoś kto ideowcem nie jest. Ja, przyznam, popieram PiS z powodów wybitnie pragmatycznych i egoistycznych. Po prostu wolę niższe podatki, mniej złodziejstwa, lepsze Państwo, bo wtedy będzie mi osobiście i moim dzieciom lepiej.
Będzie więc o lustracji. Trochę mnie waw wywołał, odpowiem najlepiej jak umiem.
Najpierw stwierdźmy fakty:
- W latach „przełomu” (I w Smoleńsku) my sprawę lustracji przegraliśmy bez wątpienia, czy ostatecznie? O tym potem,
- Oni palili akta i je mogli fałszować – Prawda? Prawda.
- U władzy są ludzie, którzy nie cofnęli się przed niczym, i nie cofną – Prawda? Prawda.
- Mają instrumenty do tego, żeby fałszować, kłamać, oszukiwać – Prawda? Prawda.
Teraz będzie alegorycznie
Gra w lustrację w takiej sytuacji przypomina grę w pokera z oszustem, o którym wiemy, że ma cztery asy i jeszcze jednego w rękawie. Owszem można liczyć na pokera, ale prawdopodobieństwo jest małe, zbyt małe. Możemy wygrać pojedyncze rozdania, ale i tak tylko wtedy kiedy przeciwnikowi pasuje. A stawka w tej grze jest wysoka, bardzo wysoka.
Dlatego jestem wściekły na Panów C. i W. za wprowadzenie nas do gry, w której MUSIMY przegrać. Nie, nie dlatego, że ujawnili dokumenty o profesorze; dlatego, że dali broń do ręki przeciwnikowi, z której ten z całą pewnością skorzysta. Pan Ostachowicz, niewątpliwie właśnie analizuje całą sytuację i profesjonalnie (niestety!) zagra przeciwko nam.
JEDYNYM naszym wyjściem jest wykorzystanie siły przeciwnika przeciwko niemu zgodnie z zasadami kung-fu. Czyli na każde wprowadzenie propozycji gry w pokera , mówimy: my gramy w inną grę: gramy w „pomidora”. A chcecie grać w pokera? Owszem, ale oddajcie CAŁĄ talię łącznie z tymi mikrofilmami. Wydaje się, że Panowie Kaczyński i Macierewicz to zrozumieli, tylko wyborcy PiS jakby mniej.
Jeżeli tak nie zrobimy to przyjdzie jakiś człowiek i powie: Dosyć tej zabawy, te karty są zużyte, gramy teraz moją talią. Historia wskazuje, że zazwyczaj bywa to człowiek o mentalności towarzysza Lenina.
A lustracja? To zrobimy jak już wygonimy obecnie rządzących bolszewików, i całą talię będziemy mieli do dyspozycji.
A profesor Kieżun? Cóż, mleko się wylało. Można sobie dyskutować do woli ale bez mojego udziału.
Pozdrawiam
Będzie pewnie kontrowersyjnie dla wielu, ale obserwując sytuację uznaję, że powinienem. Najpierw uwaga ogólna. Ja bardzo cienię ludzi ideowych. Cenię stanowczość i bezkompromisowość Nurniego, Ellenai, Danza i innych w sprawie agentów. To jest bardzo pozytywna cecha bez wątpienia. Ale posłuchajcie kogoś kto ideowcem nie jest. Ja, przyznam, popieram PiS z powodów wybitnie pragmatycznych i egoistycznych. Po prostu wolę niższe podatki, mniej złodziejstwa, lepsze Państwo, bo wtedy będzie mi osobiście i moim dzieciom lepiej.
Będzie więc o lustracji. Trochę mnie waw wywołał, odpowiem najlepiej jak umiem.
Najpierw stwierdźmy fakty:
- W latach „przełomu” (I w Smoleńsku) my sprawę lustracji przegraliśmy bez wątpienia, czy ostatecznie? O tym potem,
- Oni palili akta i je mogli fałszować – Prawda? Prawda.
- U władzy są ludzie, którzy nie cofnęli się przed niczym, i nie cofną – Prawda? Prawda.
- Mają instrumenty do tego, żeby fałszować, kłamać, oszukiwać – Prawda? Prawda.
Teraz będzie alegorycznie

Gra w lustrację w takiej sytuacji przypomina grę w pokera z oszustem, o którym wiemy, że ma cztery asy i jeszcze jednego w rękawie. Owszem można liczyć na pokera, ale prawdopodobieństwo jest małe, zbyt małe. Możemy wygrać pojedyncze rozdania, ale i tak tylko wtedy kiedy przeciwnikowi pasuje. A stawka w tej grze jest wysoka, bardzo wysoka.
Dlatego jestem wściekły na Panów C. i W. za wprowadzenie nas do gry, w której MUSIMY przegrać. Nie, nie dlatego, że ujawnili dokumenty o profesorze; dlatego, że dali broń do ręki przeciwnikowi, z której ten z całą pewnością skorzysta. Pan Ostachowicz, niewątpliwie właśnie analizuje całą sytuację i profesjonalnie (niestety!) zagra przeciwko nam.
JEDYNYM naszym wyjściem jest wykorzystanie siły przeciwnika przeciwko niemu zgodnie z zasadami kung-fu. Czyli na każde wprowadzenie propozycji gry w pokera , mówimy: my gramy w inną grę: gramy w „pomidora”. A chcecie grać w pokera? Owszem, ale oddajcie CAŁĄ talię łącznie z tymi mikrofilmami. Wydaje się, że Panowie Kaczyński i Macierewicz to zrozumieli, tylko wyborcy PiS jakby mniej.
Jeżeli tak nie zrobimy to przyjdzie jakiś człowiek i powie: Dosyć tej zabawy, te karty są zużyte, gramy teraz moją talią. Historia wskazuje, że zazwyczaj bywa to człowiek o mentalności towarzysza Lenina.
A lustracja? To zrobimy jak już wygonimy obecnie rządzących bolszewików, i całą talię będziemy mieli do dyspozycji.
A profesor Kieżun? Cóż, mleko się wylało. Można sobie dyskutować do woli ale bez mojego udziału.
Pozdrawiam
(8)
17 Comments
Acha
07 October, 2014 - 09:40
@autor
07 October, 2014 - 10:40
I jeszcze kwestia tych talii kart. Ich karty są już dość mocno zgrane i są na nich głębokie rysy. Coraz trudniej straszyć PIS-em gdy w narodzie narasta potrzeba sprawiedliwości za przekręty, których już nie sposób ukryć. Coraz trudniej zachęcać "ciepłą wodą w kranie" skoro ta "woda" jest coraz droższa. A gdzie już jest argument, że "my" czyli Salon to wykształceni i kompetentni w przeciwieństwie do tego "ciemnego" PIS?
Uporczywe trwanie na naszych pozycjach bez zawierania zgniłych kompromisów przynosi rezultaty.
@MD
07 October, 2014 - 10:48
Pomidor :)
O to właśnie chodzi. Nie chodzi o profesora. Chodzi o to co będzie. A będzie.
Wtedy trzeba będzie powiedzieć "pomidor".
"Uporczywe trwanie na naszych pozycjach bez zawierania zgniłych kompromisów przynosi rezultaty."
To akurat zdecydowanie prawda :)
Dlatego też krytykowałem "rączke" Kaczyńskiego z Tuskiem.
~~Przeciwnik w każdym
07 October, 2014 - 11:13
Gest Kaczyńskiego był już dwa poziomy ponad zagrywki PO. Pokazał w którym miejscu są "chłopcy w piaskownicy" a gdzie powinna być Polska. Tego gestu nawet tamta strona nie interpretuje jako akceptacji bądź usprawiedliwienia poczynań tej ferajny. Nie zamazał on wcale różnic, ale pokazał przywódcę opozycji, który bez obawy o wywołanie podejrzeń, że jest słaby albo służalczy może podać rękę "królowi Europy" a ten jest wyraźnie tym zakłopotany.
@MD
07 October, 2014 - 11:20
Ja piszę o tym co się zdarzy bo na pewno się zdarzy. Zostaną wyciągnięte jakieś kwity, my się pogrążymy w dyskusjach a oni wygrają. I znowu usłyszę o kolejnym moralnym zwycięstwie. A mam tego dość. Tak po prostu dość.
Tu o prawdę idzie
07 October, 2014 - 14:27
MD,
07 October, 2014 - 15:20
"Z króla-zdrajcy Stanisława Augusta zrobiono patriotę-mecensa sztuki".
Na samo wspomnienie kochanka Katarzyny nóż mi się otwiera.
Za resztę dałabym drugie pięć ;))))
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
@MD
07 October, 2014 - 15:30
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
@MD
08 October, 2014 - 06:56
polfic
08 October, 2014 - 07:11
Jeśli były faktycznie niewinne, to dlaczego tego sam nie zrobił?
Czy to jest może wina prawicowców, że akurat o tych niewinnych pogawędkach pisać i mówić mu się nie chciało?
Czy to coś złego, że część prawicowców nie bardzo chce zaakceptować tłumaczenia, że "palił, ale się nie zaciągał" ?
Czy to uczciwa postawa - dać się postawić na cokole nie uprzedzając na cokole stawiających, że może ktoś jakiś smród na światło dzienne wywlec?
@Traube
08 October, 2014 - 07:13
Polficu
07 October, 2014 - 11:17
Nie jestem bezkompromisowa. Wręcz odwrotnie. W pierwszym odruchu odbieram świat emocjami, a potem dopiero staram się je okiełznać, włączając w proces rozumienia i oceniania wiedzę. Często walka pomiędzy emocjami a wiedzą jest bardzo zażarta :) Taką mam osobowość i tego się nie zmieni. Do tego nie jestem nawet przekonana, że zmieniać koniecznie trzeba.
Przecież własnie za to zostałam, dopiero co, bezlitośnie obsztorcowana :)
I żeby było bezideowo :))
Ja także popieram PiS z powodów wybitnie pragmatycznych i egoistycznych. Liczę, że dziś tylko PiS jest siłą, która jest w stanie zmienić realia, w których żyjemy.
Czy stałoby się z to z Kieżunem, czy stanie się bez Kieżuna, to sprawa kompletnie trzeciorzędna.
@Ellenai
07 October, 2014 - 11:26
Co do reszty:
To chyba Talleyrand powiedział coś takiego: "Wystrzegaj się pierwszych odruchów, zazwyczaj są szlachetne". A chyba nie chcemy być tacy jak ten wybitny ... sprzedawczyk. :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Polfic
07 October, 2014 - 11:22
To bardzo racjonalne spojrzenie i pewnie bardzo zasadne. Ale też obarczone bardzo dużym ryzykiem że w pewnym momencie straci się umiejętność racjonalnej oceny sytuacji i zacznie się niszczyć zasady których chciało się bronić. Nie twierdzę oczywiście że Ty straciłeś tą ostrość widzenia - ale uważam że akurat sprawa profesora Kieżuna pokazała że wielu straciło tą zdolność.
Dla mnie - tak na marginesie - jednym z najbardziej fascynujących syndromow kształtujących ludzkie postawy jest - obok syndromu sztokholmskiego - syndrom ofiary. Bardzo często spotykany w przypadku niemal każdej długotrwałej patologii czy to w rodzinie, czy w społeczeństwie. A przede wszystkim fascynujące są dla mnie trzy fazy jakim poddana jest psychika w przebiegu tego syndromu:
- długoletnie poczucie krzywdy i bezradności w walce z oprawcą
- przełamanie i odwrócenie ról - bunt i zadośćuczycnienie krzywdzie czemu niemal zawsze towarzyszy agresja wielokrotnie przewyższająca doznane krzywdy - ale co najważniejsze agresja i przemoc zadawana w całkowitym poczuciu tego że mimo iż się samemu bije to wciąż jest się ofiarą
- szklany sufit przez który nie można się przebić w rozwoju bo mimo wyeliminowania dawnego oprawcy i wszystkich ograniczeń wciąż ma się poczucie bycia ofiarą skazaną na porażkę w obliczu silniejszego
Dlatego choć przyznaję Ci Polfiku bardzo dużo racji to jednak mam też obawy czy ta metoda na pewno jest optymalna i grozi swego rodzaju "pułapką niskiego rozwoju" w budowaniu późniejszych mechanizmow państwa.
Pozdrawiam i mam nadzieję że różnice zdań nie są w stanie nas podzielić.
@waw
07 October, 2014 - 11:34
1. "doktrynę postępowania żeby uzdrowić państwo"
Oczywiście, że nie. Chodzi o doktrynę jak wygrać z nimi.
2. "albo zacznie kopać albo go zabiją nożem"
Też nie. Porównując do boksera nazywa sie to "zejście z lini ciosu".
3. "Syndrom ofiary"
Coś takiego u "naszych" występuje z całą pewnością. Natomiast ja mam taki charakter, że z całą pewnością u mnie nie występuje: U mnie jest: "Zawsze do przodu".
4. "w budowaniu późniejszych mechanizmow państwa."
Na to przyjdzie czas po wygranej. Na razie co innego jest ważne - wygrać.
5. "różnice zdań nie są w stanie nas podzielić."
Nic na to nie wskazuje :). Chyba, że Mila wróci - moglibyśmy się o nią pobić :)))))))))
Pozdrawiam
Polfic
07 October, 2014 - 12:26
Dzięki za wyjaśnienie, Pozdrawiam Polfiku :)
@waw
07 October, 2014 - 12:31
Dlatego też mam tu często słabe oceny i łapy w dół