Pomidor

 |  Written by polfic  |  17
Witam,
 
Będzie pewnie kontrowersyjnie dla wielu, ale obserwując sytuację uznaję, że powinienem. Najpierw uwaga ogólna. Ja bardzo cienię ludzi ideowych. Cenię stanowczość i bezkompromisowość Nurniego, Ellenai, Danza i innych w sprawie agentów. To jest bardzo pozytywna cecha bez wątpienia. Ale posłuchajcie kogoś kto ideowcem nie jest. Ja, przyznam, popieram PiS z powodów wybitnie pragmatycznych i egoistycznych. Po prostu wolę niższe podatki, mniej złodziejstwa, lepsze Państwo, bo wtedy będzie mi osobiście i moim dzieciom lepiej.
Będzie więc o lustracji. Trochę mnie waw wywołał, odpowiem najlepiej jak umiem.
Najpierw stwierdźmy fakty:
- W latach „przełomu” (I w Smoleńsku) my sprawę lustracji przegraliśmy bez wątpienia, czy ostatecznie? O tym potem,
- Oni palili akta i je mogli fałszować – Prawda? Prawda.
- U władzy są ludzie, którzy nie cofnęli się przed niczym, i nie cofną – Prawda? Prawda.
- Mają instrumenty do tego, żeby fałszować, kłamać, oszukiwać – Prawda? Prawda.
 Teraz będzie alegorycznie smiley
Gra w lustrację w takiej sytuacji przypomina grę w pokera z oszustem, o którym wiemy, że ma cztery asy i jeszcze jednego w rękawie. Owszem można liczyć na pokera, ale prawdopodobieństwo jest małe, zbyt małe. Możemy wygrać pojedyncze rozdania, ale i tak tylko wtedy kiedy przeciwnikowi  pasuje. A stawka w tej grze jest wysoka, bardzo wysoka.
Dlatego jestem wściekły na Panów C. i W. za wprowadzenie nas do gry, w której MUSIMY przegrać. Nie, nie dlatego, że ujawnili dokumenty o profesorze; dlatego, że dali broń do ręki przeciwnikowi, z której ten z całą pewnością skorzysta. Pan Ostachowicz, niewątpliwie właśnie analizuje całą sytuację i profesjonalnie (niestety!) zagra przeciwko nam.
JEDYNYM naszym wyjściem jest wykorzystanie siły przeciwnika przeciwko niemu zgodnie z zasadami kung-fu. Czyli na każde wprowadzenie propozycji gry w pokera , mówimy: my gramy w inną grę: gramy w „pomidora”. A chcecie grać w pokera? Owszem, ale oddajcie CAŁĄ talię łącznie z tymi mikrofilmami. Wydaje się, że Panowie Kaczyński i Macierewicz to zrozumieli, tylko wyborcy PiS jakby mniej.
Jeżeli tak nie zrobimy to przyjdzie jakiś człowiek i powie: Dosyć tej zabawy, te karty są zużyte, gramy teraz moją talią. Historia wskazuje, że zazwyczaj bywa to człowiek o mentalności towarzysza Lenina.
A lustracja? To zrobimy jak już wygonimy obecnie rządzących bolszewików, i całą talię będziemy mieli do dyspozycji.
A profesor Kieżun? Cóż, mleko się wylało. Można sobie dyskutować do woli ale bez mojego udziału.
 
Pozdrawiam
 
5
5 (8)

17 Comments

Obrazek użytkownika polfic

polfic
Żeby nie było tak bezideowo. Wyjaśnieniem zamachu w Smoleńsku też się kieruję popierając PiS.
Obrazek użytkownika MD

MD
Idea, że państwo ma być praworządne a przestępcy ścigani jest zarazem pragmatyczna i ideologiczna. Wiemy, że państwo nie działa, a nawet że nie istnieje, tym bardziej nie możemy oczekiwać, że będzie działał wymiar sprawiedliwości. W takiej zaś sytuacji pamięć jest swego rodzaju substytutem sprawiedliwości. Stąd konieczność prowadzenie lustracji. Argument, że daliśmy w ten sposób broń przeciwnikowi nie ma tu znaczenia. Przeciwnik w każdym momencie mógł nagłośnić tę sprawę.

I jeszcze kwestia tych talii kart. Ich karty są już dość mocno zgrane i są na nich głębokie rysy. Coraz trudniej straszyć PIS-em gdy w narodzie narasta potrzeba  sprawiedliwości za przekręty, których już nie sposób ukryć. Coraz trudniej zachęcać "ciepłą wodą w kranie" skoro ta "woda" jest coraz droższa. A gdzie już jest argument, że "my" czyli Salon to wykształceni i kompetentni w przeciwieństwie do tego "ciemnego" PIS? 

Uporczywe trwanie na naszych pozycjach bez zawierania zgniłych kompromisów przynosi rezultaty.
Obrazek użytkownika polfic

polfic
"Przeciwnik w każdym momencie mógł nagłośnić tę sprawę."

Pomidor :)
O to właśnie chodzi. Nie chodzi o profesora. Chodzi o to co będzie. A będzie.
Wtedy trzeba będzie powiedzieć "pomidor".

"Uporczywe trwanie na naszych pozycjach bez zawierania zgniłych kompromisów przynosi rezultaty."

To akurat zdecydowanie prawda :)
Dlatego też krytykowałem "rączke" Kaczyńskiego z Tuskiem.
 
Obrazek użytkownika MD

MD

~~Przeciwnik w każdym momencie mógł nagłośnić tę sprawę

Tego argumentu nie można uznać za podstawowy w kwestii lustracji czy też szerzej, kwestii jawności życia publicznego. Jawność życia publicznego musi być oczywistością inaczej nadal będziemy skazani na to co mamy do dzisiaj. 

Gest Kaczyńskiego był już dwa poziomy ponad zagrywki PO.  Pokazał w którym miejscu są "chłopcy w piaskownicy" a gdzie powinna być Polska. Tego gestu nawet tamta strona nie interpretuje jako akceptacji bądź  usprawiedliwienia poczynań tej ferajny. Nie zamazał on wcale różnic, ale pokazał przywódcę opozycji, który bez obawy o wywołanie podejrzeń, że jest słaby albo służalczy może podać rękę "królowi Europy" a ten jest wyraźnie tym zakłopotany.
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Nie można zaprzeczyć temu co piszesz. I nie mogę się nie zgodzić. Obawiam się jednak, że jest to myślenie życzeniowe. Natomiast rzeczywistość jest zupełnie inna. I sposób działania należy dostosować do realiów.
Ja piszę o tym co się zdarzy bo na pewno się zdarzy. Zostaną wyciągnięte jakieś kwity, my się pogrążymy w dyskusjach a oni wygrają. I znowu usłyszę o kolejnym moralnym zwycięstwie. A mam tego dość. Tak po prostu dość.
Obrazek użytkownika MD

MD
Tu nie chodzi o jakieś wydumane moralne zwycięstwo, lecz o budowanie normalności, gdzie złodziej będzie nazywany złodziejem i tak traktowany a nie obdarzany posadami ministerialnymi. Natomiast w przestrzeni publicznej będą poważane osoby godne szacunku. Nie zdajemy sobie często sprawy jak mocno jesteśmy osadzeni w kłamstwie przez tych co poszli na sowiecki żołd. Z króla-zdrajcy Stanisława Augusta zrobiono patriotę-mecensa sztuki, z zaprzańca narodowego margrabiego Wielopolskiego uczyniono polityka-realistę a agenta NKWD Zygmunta Berlinga posadzono na pomnik, który po dziś dzień na nim tkwi. Prawda, była pierwszą ofiarą w zobywaniu przez Sowiety panowania nad Polską i jeżeli chcemy się z tego jarzma wyzwolić, musimy prawdzie dać należne jej miejsce w życiu publicznym i to nawet mimo własnego bólu.
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
już za to zdanie dałabym 5 lajków, nie jeden:
"Z króla-zdrajcy Stanisława Augusta zrobiono patriotę-mecensa sztuki".
Na samo wspomnienie kochanka Katarzyny nóż mi się otwiera.
Za resztę dałabym drugie pięć ;))))
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Max

Max
Tak, dokładnie tak!

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Wszystko to prawda co mówisz. Zastanów się tylko nad jednym. DLACZEGO I KTO robił ze zdrajców bohaterów. Otóż odpowiem. Ci co wygrali. Taka prawda. Przecież ja nie mówię, żeby z kogolwiek robić bohatera. Pytasz o prawdę? To Ci odpowiem jaka jest prawda. Są ludzie, którzy zastanawiają się na kogo głosować. I co zobaczą? Wiecznie kłócących się prawicowców i pomyślą sobie; No tak ... ci to nie, wiecznie się kłócą. I znowu przegramy. A wygrani? Wstawią sobie klejnego zdrajcę na cokół, a Ty za 50 lat znowu napiszesz piękny tekst jak to pięknie by było nie miać zdrajców na pomnikach.
Obrazek użytkownika Traube

Traube
Masz jakieś uzasadnienie dlaczego profesor Kieżun pisząc w ostatnich latach kilka grubych tomów swoich wspomnień, tudzież występując na dziesiątkach spotkań, nie opowiadał o swoich kontaktach i "grach" z SB?
Jeśli były faktycznie niewinne, to dlaczego tego sam nie zrobił?
Czy to jest może wina prawicowców, że akurat o tych niewinnych pogawędkach pisać i mówić mu się nie chciało?
Czy to coś złego, że część prawicowców nie bardzo chce zaakceptować tłumaczenia, że "palił, ale się nie zaciągał" ?
Czy to uczciwa postawa - dać się postawić na cokole nie uprzedzając na cokole stawiających, że może ktoś jakiś smród na światło dzienne wywlec?
Obrazek użytkownika Ellenai

Ellenai
Pomidor. Czyli coś poza głównym tematem notki :)
Nie jestem bezkompromisowa. Wręcz odwrotnie. W pierwszym odruchu odbieram świat emocjami, a potem dopiero staram się je okiełznać, włączając w proces rozumienia i oceniania wiedzę. Często walka pomiędzy emocjami a wiedzą jest bardzo zażarta :) Taką mam osobowość i tego się nie zmieni. Do tego nie jestem nawet przekonana, że zmieniać koniecznie trzeba.
Przecież własnie za to zostałam, dopiero co, bezlitośnie obsztorcowana :)

I żeby było bezideowo :))
Ja także popieram PiS z powodów wybitnie pragmatycznych i egoistycznych. Liczę, że dziś tylko PiS jest siłą, która jest w stanie zmienić realia, w których żyjemy.
Czy stałoby się z to z Kieżunem, czy stanie się bez Kieżuna, to sprawa kompletnie trzeciorzędna.
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Przyznam, że jestem wściekły na siebie. Powinienem ten tekst napisać na samym początku. To znaczy napisałem "Proponuje nie uczestniczyć w tym spektaklu" tyle, że byłem za mało konsekwentny, wiesz... emocje :).
Co do reszty:
To chyba Talleyrand powiedział coś takiego: "Wystrzegaj się pierwszych odruchów, zazwyczaj są szlachetne". A chyba nie chcemy być tacy jak ten wybitny ... sprzedawczyk. :)

Pozdrawiam serdecznie :)
Obrazek użytkownika waw75

waw75
Czyli nie chodzi i samą ocenę sprawy profesora Kieżuna ale o pewną strategię, doktrynę postępowania żeby uzdrowić państwo, tak? Coś na zasadzie tego że np jeśli bokser kierujący się zasadami fair play w ringu, nagle stanie w ulicznej bójce w obronie słabszego ma do wyboru że albo zacznie kopać albo go zabiją nożem. Tak to zrozumiałem. 

To bardzo racjonalne spojrzenie i pewnie bardzo zasadne. Ale też obarczone bardzo dużym ryzykiem że w pewnym momencie straci się umiejętność racjonalnej oceny sytuacji i zacznie się niszczyć zasady których chciało się bronić. Nie twierdzę oczywiście że Ty straciłeś tą ostrość widzenia - ale uważam że akurat sprawa profesora Kieżuna pokazała że wielu straciło tą zdolność. 
Dla mnie - tak na marginesie - jednym z najbardziej fascynujących syndromow kształtujących ludzkie postawy jest  - obok syndromu sztokholmskiego - syndrom ofiary. Bardzo często spotykany w przypadku niemal każdej długotrwałej patologii czy to w rodzinie, czy w społeczeństwie. A przede wszystkim fascynujące są dla mnie trzy fazy jakim poddana jest psychika w przebiegu tego syndromu: 
- długoletnie poczucie krzywdy i bezradności w walce z oprawcą
- przełamanie i odwrócenie ról - bunt i zadośćuczycnienie krzywdzie czemu niemal zawsze towarzyszy agresja wielokrotnie przewyższająca doznane krzywdy - ale co najważniejsze agresja i przemoc zadawana w całkowitym poczuciu tego że mimo iż się samemu bije to wciąż jest się ofiarą
- szklany sufit przez który nie można się przebić w rozwoju bo mimo wyeliminowania dawnego oprawcy i wszystkich ograniczeń wciąż ma się poczucie bycia ofiarą skazaną na porażkę w obliczu silniejszego

Dlatego choć przyznaję Ci Polfiku bardzo dużo racji to jednak mam też obawy czy ta metoda na pewno jest optymalna i grozi swego rodzaju "pułapką niskiego rozwoju" w budowaniu późniejszych mechanizmow państwa.

Pozdrawiam i mam nadzieję że różnice zdań nie są w stanie nas podzielić.

 
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Po kolei:
1. "doktrynę postępowania żeby uzdrowić państwo"
Oczywiście, że nie. Chodzi o doktrynę jak wygrać z nimi.
2. "albo zacznie kopać albo go zabiją nożem"
Też nie. Porównując do boksera nazywa sie to "zejście z lini ciosu".
3. "Syndrom ofiary"
Coś takiego u "naszych" występuje z całą pewnością. Natomiast ja mam taki charakter, że z całą pewnością u mnie nie występuje: U mnie jest: "Zawsze do przodu".
4. "w budowaniu późniejszych mechanizmow państwa."
Na to przyjdzie czas po wygranej. Na razie co innego jest ważne - wygrać.
5. "różnice zdań nie są w stanie nas podzielić."
Nic na to nie wskazuje :). Chyba, że Mila wróci - moglibyśmy się o nią pobić :)))))))))

Pozdrawiam

 
Obrazek użytkownika waw75

waw75
Można powiedzieć więc że tekst zrozumiałem w stopniu umiarkowanym :)))

Dzięki za wyjaśnienie, Pozdrawiam Polfiku :)
Obrazek użytkownika polfic

polfic
To pewnie wina mojego pisania. Zawsze miałem 3 z dwoma (w starej skali) z polskiego.
Dlatego też mam tu często słabe oceny i łapy w dół laugh

Więcej notek tego samego Autora:

=>>