
Anodina, Miller, Lasek – czytaj: ich polityczni mocodawcy i zaplecze – oraz wszystkie mainstreamowe media i produkujące się w nich autorytety mieli wiele partykularnych celów i jeden cel wspólny:
Odebrać Polakom prawo – niezbywalne obywatelskie prawo – do wątpliwości.
Od dnia katastrofy wszystko było jasne, choć jasność ta ewoluowała zgodnie z potrzebami chwili. Ci, którzy jasności owej nie uznali za swoje credo, byli oszołomami, tępakami, dyletantami, wyznawcami teorii spiskowych lub/i religii smoleńskiej etc. etc.
Tym bardziej nimi byli, im bardziej „państwo zdawało egzamin”.
W dniu 22 listopada 1963 roku zastrzelono w Dallas prezydenta USA Johna Fitzgeralda Kennedy`ego. Państwo też zdało egzamin, powołano (federalną) Komisję Warrena ( to był – zachowując właściwe proporcje – taki amerykański Rzepliński), która po 10 miesiącach skonkludowała swoje prace stwierdzeniem, że nie było spisku, a JFK zastrzelił jeden zamachowiec.
Ale obywatele USA mieli wątpliwości. Jeden obywatel – akurat prokurator z Nowego Orleanu- wszczął nawet własne, choć bynajmniej nie prywatne śledztwo. Było to w roku 1967, a więc po czterech latach od zabójstwa JFK, a ów nowoorleański prokurator nazywał się Jim Garrison. Jego konkluzje były zgoła odmienne od konkluzji Komisji Warrena. Garrison stwierdził mianowicie, że szacowna komisja przedstawiła nieprawdziwe wnioski, zabójstwo było wynikiem spisku politycznego, a Harvey Lee Oswald był kozłem ofiarnym. Garrisona ówczesny amerykański establishment uznał za oszołoma.
Ale obywatele USA dalej mieli wątpliwości, tym bardziej że w tzw. międzyczasie od kul zamachowców zginął Robert Kennedy i Martin Luther King. W związku z czym w roku 1976 – ponad 13 lat po zabójstwie JFK – Izba Reprezentantów Kongresu USA powołała kolejną, federalną komisję. W 1979 roku uznała ona, że istniał spisek na życie Kennedy`ego, choć nie wskazała winnych, oraz że bezpośredniego zamachu dokonało dwóch ludzi, Harvey Lee Oswald i osoba niezidentyfikowana.
Tak to zdawało swój egzamin państwo nazywające się Stanami Zjednoczonymi. Ale jego obywatele nadal mieli wątpliwości. Dlatego też wielu z nich – w tym dziennikarze „wiodących tytułów prasowych” podejmowali i podejmują nadal własne śledztwa.
Obywatele USA nadal mają wątpliwości. Wg. badań Gallupa w latach `80 ubiegłego wieku 80 procent Amerykanów wierzyło, że JFK zginął w wyniku wymierzonej weń konspiracji. W roku 1991 ulubieniec „postępowej Ameryki”, reżyser Olivier Stone nakręcił film „JFK” będący manifestacją takiej postawy.
Prezydent Komorowski, premierzy Tusk i Kopacz i wszyscy współdziałający z nimi politycy, urzędnicy i wolontariusze przez ponad 5 lat chcieli odebrać Polakom prawo do wątpliwości. Co gorsza, w pewnej mierze im się to udało.
A teraz bronią „zagrożonej demokracji”! Zgrywusy...
ilustracja z:http://img8.demotywatoryfb.pl//uploads/201403/1393697497_gbdzwe_600.jpg
Hun
20 Comments
nic dodać, nic ująć
10 April, 2016 - 20:56
@alchymista
10 April, 2016 - 21:04
Pzdr.
@tł
10 April, 2016 - 21:42
@alchymista
10 April, 2016 - 21:50
Umysły zlasowane telewizorem
10 April, 2016 - 23:18
*(po uprzednim skonsultowaniu sie z młodą lekarką lub farmaceutą)
@ość
11 April, 2016 - 09:31
http://niepoprawni.pl/blog/jeszcze-nie-przypisane/syndrom-ananke
Pzdr.
Ananke
11 April, 2016 - 10:07
@ro
11 April, 2016 - 10:30
http://culture.pl/pl/artykul/philip-k-dick-lem-to-komunistyczny-spisek
@tł
11 April, 2016 - 19:33
@ro
11 April, 2016 - 19:48
Na marginesie, moim zdaniem Dick jest autorem jednego z najlepszych opowiadań "antyaborcyjnych" w historii SF. "Przedludzie", w przekładzie Lecha Jęczmyka, w tomie "Ostatni Pan i Władca", Amber 1990.
@tł
11 April, 2016 - 22:48
A skoro jesteś miłośnikiem sf, to może pamiętasz opowiadanie, w którym mieszkańcy bogatej planety proponują dwóm ubogim pomoc. Jedna planeta przyjmuje, natomiast poseł drugiej, pamiętam że zimnej, jest arogancki, stawia gospodarzom warunki i odchodzi z niczym. U siebie wysłuchuje gorzkich słów i udaje się na wygnanie, zapowiadając, że współbracia jeszcze mu podziękują.
Pointa jest taka, że po dwudziestu latach jego planeta staje na nogi samodzielnie, a nasz bohater wraz z przyjacielem odwiedza tę drugą, też już bogatą, ale na której wszystko jest powieleniem kultury tamtej trzeciej planety - osiągnięła bogactwo rezygnując ze swojej tożsamości.
Przejmująca jest scena, w której nasi boohaterowie chcą kupić od starego straganiarza stojącą w kącie wazę z czasów "przedunijnych", a ten trzyma ją kurczowo i niemal płacząc krzyczy, że nie jest na sprzedaż...
Opowiadanie jest stare, jeszcze chyba z lat 80- tych. Niestety, nie potrafię sobie przypomnieć ani tytułu, ani autora, ani zbioru opowiadań. Może pamiętasz?
Pozdrawiam
@ro
11 April, 2016 - 22:59
@tł
11 April, 2016 - 23:28
Alan Dean Foster
(m. innymi Star Trek)
@ro&ALL
12 April, 2016 - 08:37
Gdyby ktoś chciał przeczytać to któciutkie opowiadanie... http://www.wykop.pl/wpis/16001941/sciencefiction-politicalfiction-opowia...
#tł - linki - przeczytałem
11 April, 2016 - 17:26
Gdzież są dzisiaj: baca, Lotna, ossala, kryska i tylu, tylu innych ? Czy poumierali sobie cichutko nie zawiadamiając nas o tym?
@ość
11 April, 2016 - 17:51
@baca - nie wiem
@ossala - pisuje dość często na blogu @Dixi`ego na Onet blog Dixiet
@Lotna - po krótkiej, oszałamiającej karierze moderatora u Gawriona na NP nadal rzadko tam trolluje.
@kryska - nie wiem.
#tł Dzięki za info
12 April, 2016 - 21:41
My anonimowi blogierzy i komentatorzy
Pojawiamy się znikąd i znikamy niewiadomo gdzie
Znamy się i nie znamy
Mijamy sie w tłumie ulicznym nie rozpoznając swoich twarzy
Często nie znamy swoich nazwisk
Nie znamy adresów.
Zapewne Zły kompletuje listę naszych danych
Moze niektórych najbardziej niepoprawnych odwiedza seryjny - tak prewencyjnie, dla zabawy i żeby nie wyjść z wprawy
Nikt się przecież o nas nie upomni
Nick znikł - who cares...
Czy to ma sens? Co chcemy w ten sposób osiagnąć?
#tł - możesz nie odpowiadać
Pozdrawiam
@ość
13 April, 2016 - 11:39
Pojawiamy się znikąd i znikamy niewiadomo gdzie
Znamy się i nie znamy
Mijamy sie w tłumie ulicznym nie rozpoznając swoich twarzy
Często nie znamy swoich nazwisk
Nie znamy adresów."
W tzw. realu jest dokładnie tak samo.
Wielki Brat tak naprawdę nie potrzebuje naszych wpisów i komentarzy, aby układać swoje listy. Wystarczy mu karta kredytowa, komórka, GPS, zakupy w necie...
Po co? Nie wiem.
Pzdr. :-)
Ciebie poznałbym
13 April, 2016 - 15:09
@ość
13 April, 2016 - 15:13