Prawo do wątpliwości

 |  Written by  |  20

Anodina, Miller, Lasek – czytaj: ich polityczni mocodawcy i zaplecze – oraz wszystkie mainstreamowe media i produkujące się w nich autorytety mieli wiele partykularnych celów i jeden cel wspólny:

 

Odebrać Polakom prawo – niezbywalne obywatelskie prawo – do wątpliwości.

 

Od dnia katastrofy wszystko było jasne, choć jasność ta ewoluowała zgodnie z potrzebami chwili. Ci, którzy jasności owej nie uznali za swoje credo, byli oszołomami, tępakami, dyletantami, wyznawcami teorii spiskowych lub/i religii smoleńskiej etc. etc.

 

Tym bardziej nimi byli, im bardziej „państwo zdawało egzamin”.

 

W dniu 22 listopada 1963 roku zastrzelono w Dallas prezydenta USA Johna Fitzgeralda Kennedy`ego. Państwo też zdało egzamin, powołano (federalną) Komisję Warrena ( to był – zachowując właściwe proporcje – taki amerykański Rzepliński), która po 10 miesiącach skonkludowała swoje prace stwierdzeniem, że nie było spisku, a JFK zastrzelił jeden zamachowiec.

 

Ale obywatele USA mieli wątpliwości. Jeden obywatel – akurat prokurator z Nowego Orleanu- wszczął nawet własne, choć bynajmniej nie prywatne śledztwo. Było to w roku 1967, a więc po czterech latach od zabójstwa JFK, a ów nowoorleański prokurator nazywał się Jim Garrison. Jego konkluzje były zgoła odmienne od konkluzji Komisji Warrena. Garrison stwierdził mianowicie, że szacowna komisja przedstawiła nieprawdziwe wnioski, zabójstwo było wynikiem spisku politycznego, a Harvey Lee Oswald był kozłem ofiarnym. Garrisona ówczesny amerykański establishment uznał za oszołoma.

 

Ale obywatele USA dalej mieli wątpliwości, tym bardziej że w tzw. międzyczasie od kul zamachowców zginął Robert Kennedy i Martin Luther King. W związku z czym w roku 1976 – ponad 13 lat po zabójstwie JFK – Izba Reprezentantów Kongresu USA powołała kolejną, federalną komisję. W 1979 roku uznała ona, że istniał spisek na życie Kennedy`ego, choć nie wskazała winnych, oraz że bezpośredniego zamachu dokonało dwóch ludzi, Harvey Lee Oswald i osoba niezidentyfikowana.

 

Tak to zdawało swój egzamin państwo nazywające się Stanami Zjednoczonymi. Ale jego obywatele nadal mieli wątpliwości. Dlatego też wielu z nich – w tym dziennikarze „wiodących tytułów prasowych” podejmowali i podejmują nadal własne śledztwa.

 

Obywatele USA nadal mają wątpliwości. Wg. badań Gallupa w latach `80 ubiegłego wieku 80 procent Amerykanów wierzyło, że JFK zginął w wyniku wymierzonej weń konspiracji. W roku 1991 ulubieniec „postępowej Ameryki”, reżyser Olivier Stone nakręcił film „JFK” będący manifestacją takiej postawy.

 

Prezydent Komorowski, premierzy Tusk i Kopacz i wszyscy współdziałający z nimi politycy, urzędnicy i wolontariusze przez ponad 5 lat chcieli odebrać Polakom prawo do wątpliwości. Co gorsza, w pewnej mierze im się to udało.

 

A teraz bronią „zagrożonej demokracji”! Zgrywusy...

ilustracja z:http://img8.demotywatoryfb.pl//uploads/201403/1393697497_gbdzwe_600.jpg
Hun

5
5 (10)

20 Comments

Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Mieliśmy wierzyć w interwencję sił nadprzyrodzonych tam, gdzie istnieją wyjasnienia z punktu widenia fizyki i nauk ścisłych. W najlepszym razie sprzedano nam coś w rodzaju wierzeń obozu rządzącego dotyczących tej katastrofy w kontekście geopolitycznym (lepiej nie pytaj, bo bedzie wojna).
Obrazek użytkownika tł

Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że wielu obywateli kupiło tę "religię państwową" nader skwapliwie. Czy to jako rozgrzeszenie (przez nabycie odpustu), czy to jako polisę "od wojny" lub "od wykluczenia" (w najszerszym sensie tego słowa).

Pzdr.
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Główny nasz problem dotyczy części pluszowych konserwatystów - zarówno tych, którzy poparli teraz PiS, jak i tych, którzy poparli Kukiza lub nie poszli na wybory. Pozostali obywatele dołącza natomiast do nas, jeśli pociągnie ich nurt wydarzeń.
Obrazek użytkownika tł

W kontekście tej notki główny problem dotyczy tych, którzy nie chcą/nie umieją/nie mogą mieć wątpliwości. Oprócz wątpliwości skatalogowanych i podnoszonych zgodnie z bieżącymi potrzebami przez mainstream ;-)
Obrazek użytkownika ość

ość
Umysły zlasowane telewizorem nie chcą/nie umieją/nie mogą mieć wątpliwości i wszystko kupią
*(po uprzednim skonsultowaniu sie z młodą lekarką lub farmaceutą)
Obrazek użytkownika ro

ro
Gdyby Lem nie istniał, trzeba byłoby Go wymyślić.

 
 
Obrazek użytkownika ro

ro
Tak, słyszałem. Gdybym nie przeczytał paru jego książek i opowiadań, z "Ubikiem" na czele, to pomyślałbym, że PKD robi sobie jaja. Jest bardziej zakręcony niż Ursula le Guin.
 
Obrazek użytkownika tł

Jak dla mnie, to "zakręcenie" Ursuli i Philipa polega na czymś zupełnie odmiennym ;-)!

Na marginesie, moim zdaniem Dick jest autorem jednego z najlepszych opowiadań "antyaborcyjnych" w historii SF. "Przedludzie", w przekładzie Lecha Jęczmyka, w tomie "Ostatni Pan i Władca", Amber 1990.
Obrazek użytkownika ro

ro
To oczywiste, trudno ich oboje porównywać.

A skoro jesteś miłośnikiem sf, to może pamiętasz opowiadanie, w którym mieszkańcy bogatej planety proponują dwóm ubogim pomoc. Jedna planeta przyjmuje, natomiast poseł drugiej, pamiętam że zimnej, jest arogancki, stawia gospodarzom warunki i odchodzi z niczym. U siebie wysłuchuje gorzkich słów i udaje się na wygnanie, zapowiadając, że współbracia jeszcze mu podziękują.
Pointa jest taka, że po dwudziestu latach jego planeta staje na nogi samodzielnie, a nasz bohater wraz z przyjacielem odwiedza tę drugą, też już bogatą, ale na której wszystko jest powieleniem kultury tamtej trzeciej planety -  osiągnięła bogactwo rezygnując ze swojej tożsamości.
Przejmująca jest scena, w której nasi boohaterowie chcą kupić od starego straganiarza stojącą w kącie wazę z czasów "przedunijnych", a ten trzyma ją kurczowo i niemal płacząc krzyczy, że nie jest na sprzedaż...

Opowiadanie jest stare, jeszcze chyba z lat 80- tych. Niestety, nie potrafię sobie przypomnieć ani tytułu, ani autora, ani zbioru opowiadań. Może pamiętasz?

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika tł

Niestety, nie. Sam pamiętam opowiadanie amerykańskiego autora z lat `50 lub `60 ub. wieku, które nosiło (w przybliżeniu) tytuł "Polacy kochają pokój". Jest o tym, że Polska ma broń nuklearną (która w tych czasach nie gwarantowała precyzyjnego trafienia w cel) i dzięki temu narzuca światu pokój i staje się jego gwarantem ;-)! Od lat szukam autora i właściwego tytułu. Bezskutecznie :-(.
Obrazek użytkownika ro

ro
"Polacy to ludzie łagodni" (Rakietowe Szlaki t.2) 
Alan Dean Foster
(m. innymi Star Trek)  
smiley
Obrazek użytkownika ość

ość
Zamiast komentarza refleksja...
Gdzież są dzisiaj: baca, Lotna, ossala, kryska i tylu, tylu innych ? Czy poumierali sobie cichutko nie zawiadamiając nas o tym?
Obrazek użytkownika tł

Co prawda refleksja to nie pytanie, ale w miarę mojej wiedzy informuję, że:

@baca - nie wiem
@ossala - pisuje dość często na blogu @Dixi`ego na Onet blog Dixiet
@Lotna - po krótkiej, oszałamiającej karierze moderatora u Gawriona na NP nadal rzadko tam trolluje.
@kryska - nie wiem.
 
Obrazek użytkownika ość

ość
Chodziło mi o coś więcej, niż o wiedzę o dziejach poszczególnych osób, dlatego nazwałem to refleksją. Można nazwać moimi wątpliwościami.

My anonimowi blogierzy i komentatorzy
Pojawiamy się znikąd i znikamy niewiadomo gdzie
Znamy się i nie znamy
Mijamy sie w tłumie ulicznym nie rozpoznając swoich twarzy
Często nie znamy swoich nazwisk
Nie znamy adresów.

Zapewne Zły kompletuje listę naszych danych
Moze niektórych najbardziej niepoprawnych odwiedza seryjny - tak prewencyjnie, dla zabawy i żeby nie wyjść z wprawy
Nikt się przecież o nas nie upomni
Nick znikł - who cares...
Czy to ma sens? Co chcemy w ten sposób osiagnąć?

#tł - możesz nie odpowiadać
Pozdrawiam
Obrazek użytkownika tł

"My anonimowi blogierzy i komentatorzy
Pojawiamy się znikąd i znikamy niewiadomo gdzie
Znamy się i nie znamy
Mijamy sie w tłumie ulicznym nie rozpoznając swoich twarzy
Często nie znamy swoich nazwisk
Nie znamy adresów."

W tzw. realu jest dokładnie tak samo.

Wielki Brat tak naprawdę nie potrzebuje naszych wpisów i komentarzy, aby układać swoje listy. Wystarczy mu karta kredytowa, komórka, GPS, zakupy w necie...

Po co? Nie wiem.

Pzdr. :-)
Obrazek użytkownika tł

Wyobraz sobie, że to się już zdarzyło! Jeden z naszych portalowych Kolegów, który  okazał się być moim sąsiadem, podszedł do mnie podczas spaceru z psem, pytając czy tł to ja :-)))!

Więcej notek tego samego Autora:

=>>