Przed laty, w odpowiedzi na wymordowanie przez Ronalda Reagana polskich, socjalistycznych kurczaków, ówczesny rzecznik rządu PRL, Jerzy Urban, proklamował akcję zbiórki koców i śpiworów w celu zaopatrzenia w nie bezdomnych w USA.
Przytłoczeni stanem wojennym mieliśmy się przynajmniej z czego pośmiać.
Urban nie był bynajmniej prekursorem. Schemat „a u was biją Murzynów” był już wówczas mocno osadzony w sowieckiej propagandzie i polityce zagranicznej.
Teraz słyszę ze strony „naszych” liczne pretensje pod adresem prezydenta Dudy, że nie odszczeknął się w tym stylu Burakowi.
Otóż chciałbym poinformować „stronnictwo pretensjonalnych”, że w światowej dyplomacji nie jest raczej przyjęte, aby gospodarz tego typu spotkania na najwyższym szczeblu:
- zwracał uwagę gościowi z powodu niestosownego zachowania.
- w czasie oficjalnej konferencji prasowej łamał jej ustalony porządek (Duda występował
przed Obamą).
Czego Państwo oczekiwaliście? Że Duda – wzorem Chruszczowa – zdejmie but i zacznie nim walić w mównicę???
Pytam zatem; dlaczego Obama nie wylutował w pysk Bronkowi w czasie pamiętnego monologu pręzydęta o żonach myśliwych?
Pisząc powyższe uwagi abstrahuję całkowicie od merytorycznej treści wystąpienia prezydenta USA i zawartej w niej hierarchii ważności poruszanej problematyki. Wedle mojej opinii sławetne zdanie: „And it's in that spirit that I expressed to President Duda our concerns over certain actions and the impasse around the Poland’s Constitutional Tribunal” nie wymagało wcale natychmiastowej i ostrej riposty.
Obawiam się, że „stronnictwo pretensjonalnych” dało sobie narzucić czerski kanon interpretacyjny. Niepotrzebnie. Wystarczy, że kanon ten ochoczo podchwyciły niektóre media światowe.
ilustracja z:http://i1.memy.pl/obrazki/653f553108_strzelil_focha.jpg
Hun