Komunikat o błędzie

User error: Failed to connect to memcache server: 127.0.0.1:11211 in dmemcache_object() (line 415 of /usr/share/nginx/www/blog-n-roll.pl/sites/all/modules/memcache/dmemcache.inc).

Pro bono... sua

 |  Written by  |  9

"Powiadam wam: Każdemu, kto ma, będzie dodane; a temu, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma.”

Łk 19,26

 

Ekspansja terytorialna republikańskiego Rzymu w III i II wiekach przed Chrystusem spowodowały niejakie trudności w ściąganiu podatków z prowincji. Przedsiębiorcza Republika poradziła sobie z ta kwestią dzierżawiąc działalność fiskalną osobom prywatnym, zwanym publikanami. Zajmowali się oni także innymi biznesami, ale na potrzeby tej notki ograniczmy się do podatków.

 

Publikanie, wywodzący się najczęściej ze stanu ekwickiego, a więc rzymskiej klasy średniej, narobili w prowincjach niezłego zamieszania. Zasada była prosta. Do skarbca republiki dostarczali określoną kwotę podatkową, a w prowincjach zbierali tyle, ile dało się z nich wycisnąć. Nic dziwnego, że publikanie nie byli lubiani. Dzierżawy rozdzielał senat. A wszelkie sprawy o nadużycia rozstrzygały sądy złożone z... ekwitów.

 

Po upływie ponad 2000 lat system został udoskonalony. Teraz konfitury nie stoją na półce z podatkami, bo system zmądrzał i zyskał znacznie skuteczniejsze środki i metody ich egzekucji. Ale zmądrzeli też współcześni ekwici. Teraz zarabia się nie na podatkach, ale na ich redystrybucji. Zamówienia publiczne, programy rządowe i unijne, dotacje, partnerstwo państwowo-prywatne, granty, etc. Na rynku popyt na pieniądze z państwowej/unijnej kasy jest nieograniczony. Ktoś je rozdziela. To neopublikanie. Neopublikanie płacą za swój przywilej nie tylko pieniędzmi, ale i lojalnością wobec systemu. A może nawet przede wszystkim lojalnością.

 

To się nazywa postęp. Zasadę divide et impera należy jednak rozumieć szerzej niż zwykło się ją rozumieć. Historia magistra vitae est ;-)))!

 

 

 

 

 

 

5
5 (6)

9 Comments

Obrazek użytkownika polfic

polfic
Raczej uwstecznienie:
"Dowodami funkcjonowania w starożytności systemu, który dzisiaj nazywamy systemem  zamówień publicznych, są dobrze zachowane pozostałości po starożytnych
państwach. Dla przykładu budowle w postaci piramid w starożytnych cywilizacjach: np. w Egipcie starożytnym (w Starym Państwie - tu za panowania IV dynastii             w XXVII-XXV w. p.n.e. wybudowano słynne w świecie piramidy) to też jeden          z wielu zachowanych dowodów. Ostatnie badania wykazały, że budowali je robotnicy najemni, a nie jak dotychczas twierdzono, niewolnicy – traktowani jako „narzędzie mówiące” (łac. instrumentum vocale), którzy skądinąd mogli  wykonywać różne zadania publiczne, spełniając jednak rolę tylko narzędzi pracy, bo tylko taki status posiadali, powiększając tym samym zasobność „wykonawców”."

Z powrotem jesteśmy narzędziami mówiącymi (nooo może jeszcze piszącymi smiley)

Pozdrawiam
 
Obrazek użytkownika tł

Znalezienie konfitur w wydatkach, a nie we wpływach, to jednak postęp ;-) / :-(
Nie jesteśmy narzędziami, jesteśmy pastwiskiem.

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
jest jedna, zasadnicza różnica między ekwitami a neopublikanami, jak ich nazywasz. Ekwici wywodzili się z rycerstwa, kiedyś służyli państwu, a współcześni to plebs czystej wody. Może stan posiadania stawia ich w szeregach tzw. klasy średniej, ale mentalność... szkoda słów.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika tł

Mentalność rzymskiej "klasy średniej" tj. ekwitów też chyba pozostawiała wiele do życznia ;-)?
Obrazek użytkownika HdeS

HdeS
z ekwitów? Bo co do mentalności to chyba kierunek jest wspólny. Tak przy okazji "ci nasi" neo-to, neo-tamto są, a przynajmniej wywodzą się z kwitów. Przeróżnych, pochowanych tu i tam. Chociaż w dobie cyfryzacji i robienia numerów faktycznie mogą wywodzić się z e-kwitów.
Pozdrawiam
Obrazek użytkownika tł

Kwity, HdeSie, nie są pomysłem, który pojawił się w XX wieku ;-). Fakt, że w dobie cyfryzacji kwity są bardziej dostępne...

E-kwity i ekwici... Jedynym iunctim jest klasa średnia ;-).

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika tł

Polecam uwadze:
'The Huns and the End of the Roman Empire in Western Europe', English Historical Review cx (1995).

:-)))!

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
tak bardzo nie wyrzekajcie na klasę średnią!
W dobrze funkcjonującym społeczeństwie jest to klasa niezależna finansowo, dająca przy tym państwu realne dochody. To ci wszyscy "prywaciarze" obrzydzani za komuny i gnębieni na wszystkie możliwe sposoby (a przez to bardzo nieliczni) obecnie.
Tam gdzie jest silna klasa średnia, tam jest silne państwo. Najbogatszym najczęściej nie zależy na dobru państwa, są zbyt niezależni, wszędzie mogą wydawać swoje bogactwo, a biedni wiszą u pańskiej (urzędniczej) klamki, podatni na manipulację, kiełbasę wyborczą, zależni od etatów....
Ci, którzy decydują o rozdzielaniu pieniędzy to nie jest klasa średnia. Oni niczego nie wytworzyli, niczego nie wnieśli, jeśli się wzbogacili, to tylko na budżecie, najczęściej nieuczciwie.
Także lemingi, nawet te nieźle sobie radzące, to nie klasa średnia, choć one chciałyby wierzyć, że do niej należą,  to "golce" obłożene kredytami, zależne od pensji w korporacji, a więc od łaski szefa.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."

Więcej notek tego samego Autora:

=>>