Proszę się nie denerwować, Panie Aleksandrze

 |  Written by Katarzyna  |  8

Bloger Aleksander Ścios mocno się zdenerwował i nie wytrzymał, zablokował Twitter niepopranego radia pl, bo ośmieliłam się tam skrytykować niewybredny atak na Jarosława Kaczyńskiego, ponieważ ten podziękował duchownym, którzy przez 5 lat wspierają wszelkie inicjatywy ruchu pamięci ofiar katastrofy (m.in. miesięcznice i rocznice). Jak on mógł to zrobić, przecież biskupi od lat wspierają Putina! Skoro jestem zablokowana ze wszystkich stron, bo i mój Twitter też zablokował wcześniej, to nie mam wyjścia, nie mogę inaczej odpowiedzieć jak w swoim blogu.

Do tej pory uważałam (dziś już nie wiem czym kieruje się znany bloger), że krytyczne uwagi pod adresem opozycji, Jarosława Kaczyńskiego czy hierarchów Kościoła wypływają ze szczerych intencji naprawy tego, co funkcjonuje źle, a czasem ociera się o zdradę interesów narodowych, jak w przypadku sławetnego dokumentu pojednania z patriarchą moskiewskim z inicjatywy abpa Michalika.
Kalendarium wydarzeń romansu niektórych członków Polskiego Episkopatu z Putinowską Rosją i moskiewską cerkwią właśnie Aleksander Ścios jako jedyny przedstawił skrupulatnie PATRON POJEDNANIA ZRODZONEGO Z KRWI .

Były i mniejszego kalibru kompromitacje Episkopatu, jak choćby wycofanie się niektórych hierarchów z honorowego komitetu poparcia protestu przeciwko fałszowaniu wyborów.
To prawda, są w Episkopacie Polski tacy biskupi, którzy do tej pory nie odważyli się potępić agresji Rosji na Ukrainę, są tacy, którzy do dziś nie odważyli się wesprzeć publicznie rodzin zamordowanych w katastrofie Smoleńskiej, oburzyć się na mataczenia i bezpodstawne oskarżenia, na oddanie śledztwa w ręce MAK.
Nie mam wystarczającej wiedzy, by umieć odpowiedzieć sobie na pytanie, gdzie tkwi źródło takich zachowań i działań. Ale wiem, że są i tacy kapłani, którzy mają odwagę mówić. To im właśnie dziękował Jarosław Kaczyński, dziękował 10 kwietnia na Krakowskim Przedmieściu tysiącom kapłanów, dzięki którym nie udało się władzy zakopać na metr pod ziemią prawdy o przyczynach katastrofy.
Nie wiem też czy nie była to niedźwiedzia przysługa, ale nie wątpię, że potrzebna.

Czas też najwyższy było powiedzieć redemptorystom, o. Tadeuszowi Rydzykowi, milionom słuchaczy Radia Maryja, widzom TV Trwam – dziękuję.
Nie wyobrażam sobie dziś funkcjonowania informacji w Polsce czy publicystyki bez tych, między innymi, mediów.
Dzięki nim matrix III RP jeszcze się nie domknął, jeszcze mamy szansę na przedziurawienie mafijno – agenturalnej kopuły nad polskim niebem. Nikt za nas tego nie zrobi.
Jeśli Jarosław Kaczyński podjął decyzję, aby publicznie podziękować duchownym, to wiedział, co robi.

Zamiast rzucać gromy i zionąć świętym oburzeniem czy nie lepiej, Panie Aleksandrze, pomóc w analizie, komu nie podziękował i dlaczego?

Dlaczego, np. nie podziękował metropolicie warszawskiemu, kard. Kazimierzowi Nyczowi?
Czy kard. Nycz zdecydował się na odprawienie mszy św. za poległych w Smoleńsku tylko po to, by wygasić nastroje zniecierpliwionego ludu polskiego, a mediodajnie mogły odmieniać przez wszystkie przypadki „potrzebę dystansu do sprawy smoleńskiej”?
Czy dlatego sięgnął po kazanie rezurekcyjne, choć wierni zgromadzeni w katedrze i wokół niej oczekiwali wsparcia w walce o prawdę?
Jeśli taki był zamiar kardynała, by przywołać niesforny lud do kruchty i posłuszeństwa, to srodze się zawiódł. Niesforny lud zażądał prawdy, a głos z pewnością dotarł do tych, co liczyli na dyplomatyczne zdolności kardynała.

Ilekroć zastanawiam się nad kunktatorstwem kardynała Nycza, tyle razy myślę o pewnym wydarzeniu historycznym u progu II Rzeczpospolitej.

Michał Bobrzyński opisuje to tak:
Autorytet jego (Piłsudskiego (p. m.) rósł, a Rada Regencyjna straciła grunt pod nogami. Demonstracja na ulicach Warszawy z okrzykiem „precz z Radą Regencyjną!” i petarda rzucona na podwórze pałacu arcybiskupa warszawskiego i regenta Kakowskiego dokonały reszty. Rada Regencyjna 14 listopada rozwiązała się i obowiązki swoje, i odpowiedzialność względem narodu polskiego złożyła w ręce Piłsudskiego... .

Śpieszę więc uspokoić naszego blogera, Aleksandra Ściosa, że ludu nie trzeba pouczać ani denerwować się polityką tego, któremu lud zaufał.
Nie są to bezwolne, lecz ideowe szeregi, które odróżniają Eucharystię celebrowaną przez arcybiskupa, kardynała od jego romansów z władzą i nie dadzą się nabrać.
Wczoraj było gromkie „Chcemy prawdy!” i różaniec odmawiany w pochodzie biało-czerwonych flag, jutro może być petarda. Czy tego na pewno chce kardynał Nycz?

_______________________________________

DEMOT

Zapraszam do słuchania:

audycja 622 (niedzielna)

5
5 (3)

8 Comments

Obrazek użytkownika Max

Max
Katarzyno, akurat najpierw zdarzyło mi się skomentować u Budynia - dokłądnie na ten sam temat. Więc tylko hasłowo napiszę: osobiście uważam, że reżimowa propaganda ma swój wpływ także na zwolenników PiS, niestety. Wymagania hiperpoprawności Od Kaczyńskiego, od Dudy, od PiS - to dokałdnei to, czego oni oczekują. Przy okazji urabiania lemingów próbują przekonac nas, że różnej maści drobiazgi mają znaczenie decydujące.

 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika Katarzyna

Katarzyna
Zgadzamy się. :-) Dodam od siebie. Nic mnie tak na tym świecie nie wkurza jak pryncypialność tych, którzy z racji swej wiedzy powinni bardziej ważyć słowa, gdy wpadają w ton rewolucyjnego trybuna.
 
Obrazek użytkownika nurni

nurni

Pani Katarzyno,

 

Kiedy tylko pojawił się twłit sygnowany przez Niepoprawne Radio:

 

„pan zieje nienawiścią do Kościoła i Jarosława Kaczyńskiego. A nienawiść zaślepia”

 

Zapytałem:

 

„Dzień dobry. Kto obsługuje w tym momencie konto niepoprawnego radia.pl? „

 

A zapytałem tak dlatego, gdyż pomyślałem że to nie Markd, to nie Pani - to ktoś kompletnie nowy w Niepoprawnym Radiu. Nie mający specjalnie dużego rozeznania w tym o czym pisze Ścios.

 

Wydaje mi się, że wszelkie oceny zachowań hierarchii kościelnej, oparte są na całkiem sporym błędzie. Zakłada się bowiem, że dziwne zachowania naszych pasterzy zaczęły się wczoraj, czy przedwczoraj.

Nic bardziej mylnego.

Przewalanka pt III RP mogła odbyć się wyłącznie pod patronatem „duchowym”, i w tych okolicznościach przyrody już specjalnie nie dziwi że ten który poświecił Okrągły Stół ( bp Orszulik) oprócz rozlicznych zalet duchowych, miał i teczkę kontaktu operacyjnego Służby Bezpieczeństwa.

Zmyślam?

 

O tym co rodzimi hierarchowie zrobili z wezwaniem Jana Pawła II by bezwzględnie wyjaśniać okoliczności śmierci ks Popiełuszki – to Pani wie. Ścios, na waszej antenie, opisywał to chyba już sto razy.

 

W mojej opinii to nie Ścios „zdenerwował się”.

 

Myślę sobie Pani Katarzyno tak: Otworzenie oczu na role hierarchii kościelnej w tzw procesie transformacji to jest naprawdę duża rzecz. A w mojej opinii był to czynnik nieodzowny, by koncept okrągłego stołu w ogóle powiódł się.

Zamiast scenariusza rumuńskiego – mieliśmy scenariusz rodzimy.

Zginęło co prawda kilku księży podczas obrad Okrągłego Stołu, ale zbiorowym wysiłkiem udało się ocalić Jaruzelskiego i nasze piękne porozumienie „narodowe”.
Proszę sobie samodzielnie wyguglać jak zachowała się hierarchia kościelna przy okazji, ponoć święta, 25 lecia odzyskania wolności.

 

Proszę przy tej okazji nie wpisywać w wyszukiwarkę „ Ks Niedzielak, Ks Suchowolec”.

Grozi to dysonansem poznawczym – szybko okazuje się że hierarchowie mają jakieś poważne obowiązki, tyle że WYŁACZNIE wobec mocodawców tych morderstw. Taka formacja, choc wypadało by tu użyć pogańskiego terminu: taka karma.

Nie zdumiało Panią, gdy przy okazji zgonu Spawacza okazało się że „nasi” hierarchowie utrzymywali z mordercą rożne intymności? Liściki, wymianę upominków?

 

Współczuje Pani odkryć, które dopiero przed Panią. I nie kpię teraz..

 

Mam nadzieje że felietony Aleksandra Ściosa będą dalej czytane na antenie (nomen omen) Niepoprawnego Radia.

Obrazek użytkownika boldandcharm

boldandcharm
 Ścios jest zbyt prawdziwy dla wielu. Lektura jego tekstów ściera niczym nie uzasadniony, a przez to niebezpieczny optymizm z twarzy i sadza na ziemi. W całej swojej pracy tworzy on solidną, realną bazę, od której można się odbić. Jego prawda, chociaż to smutne, potwierdza sie prawie co do joty w rzeczywistości.
Wydaje się, że niewielu B&Rolowców czyta Ściosa. Szkoda.
 Max stara sie sugerować w innym poście, że krytyka opozycji jest efektem nieuswiadomionego programowania przez mendia. Jestem przekonany, że duzo lepiej wypadła by rzeczowa krytyka tekstów Ściosa. Dobrze by to zrobiło prawicowej blogosferze, która pogrąża się coraz bardziej we własnym matriksie.
Obrazek użytkownika Katarzyna

Katarzyna
Tak to jest jak się nie przeczyta notki, a komentuje się. ;-) Przepraszam, ale ja nie pisałam o wszystkich artykułach Aleksandra Ściosa, odniosłam się do komentarza jego na twitterze, który uznałam za niesprawiedlwy. Sama mogłabym napisać kilka notek na temat kunktatorstwa i romansów z władzą naszych hierarchów, ale nie o to chodziło w mojej krytycznej ocenie komentarza blogera, który z agresją nie pierwszy raz włożył wszystkich do jednego worka.


 
Obrazek użytkownika boldandcharm

boldandcharm
Komentarz był ogólną oceną moim zdaniem bardzo pożytecznej osobowości sieciowej. Nie krytykowałem w nim Twojej notki, którą zresztą wcześniej przeczytałem.
Obrazek użytkownika Max

Max
Akurat Ściosa czytuję, bezpośrednie zaglądam na jego blog.
Nie, nie krytyka opozycji jako taka.
Nadwrażliwość, zwracanie zbytniej uwagi na detale, bzdurki, michałki.
Kaczyński miał podarte sznurówki, mama Madzi jeździła na koniu...
Oczywiście Kaczyńskiego od mamy Madzi dzielą lata świetlne, w każdą możliwą stronę. :)
Ale ciężar gatunkowy obu tych informacji jest podobny.
W jednym i w drugim przypadku można wzruszyć ramionami i zapytać: no i co z tego?

Ale ja znam takich co mamę Madzi przeżywali.
I znam innych, którzy sznurówki Kaczyńskiego też przeżywali.
I jeszcze innych, którzy przeżywali jedno oraz drugie.

Nie dajmy się zwariować, po prostu.


 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika Katarzyna

Katarzyna
Wszystko co miałam do powiedzenia na ten temat napisałam. Nic więcej nie mam do dodania.Może to, że mój twitter został też zablokwany, bo panu Ściosowi nie podobał się mój komentarz.  Proszę jeszcze raz uważnie przeczytać, co napisałam i nie bawić się w adwokata pana Aleksandra.
Pan Ścios nie jest świętą krową, która nigdy się nie myli i nigdy nie może być skrytykowana. W przeciwieństwie do tej postawy nasze radio nie cenzuruje wypowiedzi piszących notki czy komentarze i dlatego nie rozumiem wątpliwości, czy bloger będzie nadal gościł w NPR.PL. Decyzja należy do MarkD, bo to on prezentuje artykuły Aleksandra Sciosa i nic mi nie wiadomo, by z tego zrezygnował.
 

Więcej notek tego samego Autora:

=>>