Philip K. Dick był prawdopodobnie narkomanem i schizofrenikiem, a poza tym niewątpliwym geniuszem literatury. Niektórzy dodadzą, że literatury określanej mianem science fiction, co będzie merytoryczne uzasadnione, choć najpewniej deprecjonujące w założeniu. W roku 1974 Dick opublikował opowiadanie „The Pre-Persons” („Przedludzie”).
Clifford Grobstein był biologiem, embrologiem i badaczem chorób onkologicznych. Publicznie nic nie wiadomo o stanie jego zdrowia psychicznego, ani też o ewentualnym korzystaniu z narkotyków. Grobstein nie został uznany za geniusza, niemniej jednak był znanym i szanowanym naukowcem. W 1979 roku „zaproponował nazywanie embrionów ludzkich młodszych niż 14 dni „przedembrionami”, żeby – jak przyznał – zredukować status młodych płodów, które nazwał „przedludźmi”[2]. Choć przedembrion i przedczłowiek nie są oficjalnymi terminami medycznymi, to są używane w anglojęzycznych artykułach dotyczących nauki i etyki[3][4].” (https://pl.wikipedia.org/wiki/Przedludziehttps://pl.wikipedia.org/wiki/Przedludzie )
Dick w swoim opowiadaniu wykreował wizję rzeczywistości, w której Kongres USA przyznał prawo do bycia człowiekiem tylko osobom posiadającym duszę. Dusza powinna wstąpić w ciało w wieku lat 12, a widomym znakiem jej zaistnienia miała być znajomość algebry. Jeśli przedczłowiek w wieku lat 12 nie zdawał egzaminu z algebry nie uzyskiwał statusu człowieka i był eksterminowany z mocy prawa.
Zastanawiam się, czy posłance Lubnauer, redaktorowi Morozowskiemu i wielu, wielu innym należy się status przed-ludzi, ludzi, czy może po-ludzi?
Ale to tylko ot taka sobie refleksja z gatunku science-fiction.
2 Comments
Drogi tł,
30 March, 2018 - 10:45
Pozdrawiam Wielkanocnie
krisp
@krisp
30 March, 2018 - 12:39
Najlepsze życzenia na Wielkanoc :-)!