Przypadek aktorki Szczepkowskiej

 |  Written by Seaman  |  8

Dobra aktorka, ale bezpartyjna – tak można w największym skrócie przedstawić problem Joanny Szczepkowskiej, co jest oczywiście nawiązaniem do słynnego artykułu opublikowanego w peerelowskiej POLITYCE: „Dobry fachowiec, ale bezpartyjny”. Przy czym problem nie tyle miała zawsze bezpartyjna Szczepkowska z partią, lecz raczej partia ze Szczepkowską. Wtedy to była PZPR. Dzisiaj chodzi oczywiście o Polską Partię Gender (PePeGie), która nie ma co prawda struktur ani statutu, ale ma już Komisję Dyscyplinarną i ta właśnie wykluczyła aktorkę z salonu. Bo PePeGie ma siedzibę w salonie, tam werbuje kadry, stamtąd śle płomienne manifesty i gromi rewizjonistów oraz - nomen omen - odszczepieńców.

Ja tu nie mam zamiaru się nad Szczepkowską użalać, ponieważ ona doskonale sama się broni. A poza tym do tej pory równie doskonale się bawiła w tym salonie i nic nie wskazywało, żeby zabawa miała się skończyć. Można nawet powiedzieć, że ten salon, a konkretnie środowisko tak zwanej michnikowszczyzny ją na rekach nosiło. Bo to i z dobrej rodziny, inteligentna nad podziw, liberalna jak partia przykazała, a także z takimi koneksjami środowiskowymi, że naprawdę trudno przecenić. Tak, że nie ma tu co łez ronić, bo na biednego duchem, rozumem, materią ani poparciem nie trafiło.

Jednak jej dzisiejszy problem jest tak charakterystyczny i typowy dla czasów komuny, że po prostu oczy bolą patrzeć i nie sposób obok tego przejść obojętnie. Szczepkowska zadarła z szeroko rozumianym środowiskiem gender, czyli homolobby ze wszystkimi pokracznymi przybudówkami, zarówno politycznymi, jak i feministycznymi, a nawet z samą filozofką Środą, co już przelało czarę goryczy i aktorkę ekskomunikowano z salonu.

Trzeba przyznać, że zgrzeszyła ciężko, a mianowicie popełniła bluźnierstwo pierwszego stopnia, gdyż zakwestionowała samą istotę istnienia PePeGie. Ośmieliła się stwierdzić publicznie, że gender to jest ideologia, a nie nauka. Czyli powiedziała mniej więcej, że gender z nauką ma tyle wspólnego, co Stalin miał z językoznawstwem. A wiemy, że prawda boli najbardziej, nawet bardziej od najgorszego kłamstwa, więc Biuro Polityczne PePeGie zawrzasnęło boleśnie i wywaliło rewizjonistkę z salonu.
 

Szczepkowska, trzeba przyznać, odwinęła się fenomenalnie. Przypomniała Środzie, na czym polega ideologia w praktyce i na własnym doświadczeniu wykazała podobieństwo PZPR do PePeGie. Otóż kiedy aktorka za komuny skumała się z opozycją antykomunistyczną, została wezwana na dywanik przez dyrektora teatru i została przezeń pouczona i ostrzeżona, że szkodzi partii przewodniej, na co mu odpowiedziała, że do partii nie należy. Dzisiaj, kiedy wystąpiła przeciwko równie durnej ideologii gender, także została wezwana na dywanik przez dyrektora swojego teatru i przeżyła klasyczne deja vu – na spotkaniu z dyrektorem została ostrzeżona, że jakieś gremium niezwiązane z teatrem (lecz najwidoczniej równie wpływowe w dyrekcji jak niegdyś była PZPR) jest zaniepokojone jej poglądami. No i znowu musiała Szczepkowska odpowiedzieć dyrektorowi, że do partii nie należy. A nie ukrywa, że miała na myśli PePeGie - partię Magdaleny Środy, Kazimiery Szczuki oraz Magdaleny Żakowskiej. Zatem w przypadku aktorki Szczepkowskiej koło historii się pięknie domknęło.

Ma więc artystka powtórkę z rozrywki, nawet w tej samej obsadzie, bo pisze z rozgoryczeniem, że organ Michnika wydrukował agresywny wobec niej artykuł Środy, ale jej prawa do odpowiedzi odmówił, co także stanowi piękny przyczynek do idei dziennikarskiej bezstronności. Pyta się zatem aktorka, dlaczego chłopacy, którzy za komuny konspirowali w jej kuchni i walczyli o wolność, a dzisiaj mają posady w Gazecie Wyborczej, dlaczego ci chłopacy dzisiaj ją kneblują?

Sprawa jest dość prosta w tym sensie, że ci chłopacy wtedy byli w opozycji, a dzisiaj są w partii przewodniej, zaś punkt siedzenia zmienia punkt widzenia. To, co kiedyś było dla nich wolnością dzisiaj jest warcholstwem. Tak więc oni przeszli na drugą stronę barykady, a Szczepkowska po staremu jest elementem antysocjalistycznym. A wszystko przez to, że kiedyś brzydziła się komuną, a dzisiaj spostrzegła w gender łudzące podobieństwo do tamtej partii i nie potrafiła powstrzymać odruchu obrzydzenia. A przecież mówił komunistyczny klasyk – strzeżmy się pierwszych odruchów, gdyż mogą być uczciwe. Bo to się zgadza co do joty – zarówno PZPR, jak i PePeGie atakują naród, rodzinę, Kościół. A Szczepkowska ciągle bezpartyjna, więc co z tego, że dobra aktorka?

PS. "ALFABET SZCZEREGO PRZYWÓDCY" - mojego autorstwa, w każdą sobotę na portalu wPolityce.pl...polecam! Dzisiaj litera "D" : http://wpolityce.pl/media/190112-demokracja-obywatelska-sterowana-d-jak-...

http://www.rp.pl/artykul/1087076.html?p=2

http://www.fronda.pl/a/wazne-pytanie-czy-olejnik-jest-wolna-dziennikarka,36145.html 

 

5
5 (10)

8 Comments

Obrazek użytkownika ro

ro
Dziękuję za komentarz i za link do artykułu. Już mnie namawiano do kupna "Rzeczpospolitej" z powodu Szczepkowskiej. Ale pozostałem niezłomny - nie kupię, właśnie dlatego, że kupowałem codziennie przez kilkanaście lat.

Dobrze, że jest Joanna Szczepkowska. Że ma donośny głos, którym mówi co inni, jak choćby ja, mruczą pod nosem. Nie z braku odwagi. Z braku słuchaczy. Bo kto by się tam przejmował jeszcze jednym annonimowym głosem.

A piszę powyższe nie z powodu gender, lecz powodu wyjątkowo obrzydliwego incydentu na portalu  "wPolityce.pl", do którego odwiedzin jest Pan uprzejmy namawiać, a który to incydent przeszedłszy bez echa, sprawił, że przestałem ów portal odwiedzać. Tak jak przestałem kupować jego braterski papierowy tygodnik.
Bo kto by się tam przejmował jeszcze jednym anonimowym głosem...

Tak więc mam nadzieję, że ktoś życzliwy podsunie mi link do Pańskiego artykułu, ale nie będzie w tym linku po http:// słowa "wpolityce".

Pozdrawiam
 
Obrazek użytkownika Seaman

Seaman
"Tak więc mam nadzieję, że ktoś życzliwy podsunie mi link do Pańskiego artykułu, ale nie będzie w tym linku po http:// słowa "wpolityce"."

Przykro mi, na razie w linku jest słowo wPolityce...
Pozdrawiam
Obrazek użytkownika Recenzent JM

Recenzent JM
"A przecież mówił komunistyczny klasyk – strzeżmy się pierwszych odruchów, gdyż mogą być uczciwe."
Słuchając wypowiedzi niektórych "aparatczyków", czy tzw. "genderprofesorów" - aż chciałoby się sparafrazować tego "komunistycznego klasyka" mówiąc: - strzeżmy się pierwszych odruchów, bo nie zawsze mamy pod ręką foliowe torebki.
Serdecznie pozdrawiam
Obrazek użytkownika Seaman

Seaman
"strzeżmy się pierwszych odruchów, bo nie zawsze mamy pod ręką foliowe torebki."

Tak, to hasło jest bardziej praktyczne:)
Kłaniam się.
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
Pomyślałam nieco przewrotnie, skoro to pani Szczepkowska przewiduje, że grozi nam zalew ideologii gender, to jednak jest jakaś nadzieja.
W końcu to ona w czerwcu 1989 r. zapowiedziała uroczyście, że oto skończył się w Polsce komunizm. Jak on się skończył, wszyscy wiemy, zatem kiepska z niej pytia.
Może teraz również się pomyli, genderyści popyszczą i znikną, a rodzina i normalne relacje będą trwały. Wierzę w to głęboko. Cywilizacje, które promowały dewiacje, upadały!
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika ro

ro
Oby!
Jednak i tu jestem pesymistą. Spośród kolejnych narzędzi do produkcji nowego człowieka, po humanizmie, marksizmie (z jego braterską, choc w końcowej fazie skłóconą niemiecką formą) genderyzm jest dopiero we wstępnej fazie wzrostu. Wandea, Gułag, KL, masowe demonstracje poparcia - to wszystko jeszcze przed nim. A niewykluczone, że kochający odwrotnie szykują jakieś nowe, nieznane dotąd atrakcje.

Swoją drogą, chciałbm zapytać paru dawnych znajomych, głęboko wierzących w idee Marksa i Lenina, jak się czują z tym, że ich, maszerujących z dumnie niesioną podczas pochodu szturmówką, zastąpił towarzysz z tęczowym piórkiem, w... na paradzie? 
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
z tęczowym piórkiem w....".   Doskonałe!
Wiesz, myśle, że jest jednak różnica między marksizmem, a genderyzmem. Jeśli kochający inaczej będą w nadmiarze, wymrą.
Skoro Pan Bóg ustanowił jakiś porządek na świecie, nie pozwoli na mnożenie się dewiacji.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika ro

ro
Tak jak w poprzedniej dewiacji - jest wielu praktykujących, choć nie wierzących - ci się rozmnażają. Exemplum: pani Ś. Gdzieś czytałem, że ma potomstwo. Wprawdzie niewykluczone, że to partenogeneza, ale ja obstawiałbym cichą pomoc pana Ś.
Mimo wszystko... 

Więcej notek tego samego Autora:

=>>