Agnieszka Radwańska pokonała Czeszkę Karolinę Pliskovą 6:2, 6:1 i awansowała do ćwierćfinału turnieju WTA Tour na kortach trawiastych w Eastbourne (pula nagród 731 tys. dol.).
Sezon na trawie Radwańska zainaugurowała kilkanaście dni temu w Nottingham. W tamtejszym, małym turnieju była zdecydowaną faworytką, ale w półfinale przegrała z Rumunką Moniką Niculescu. Miast cieszyć się z triumfu, doznała kolejnej już w tym roku niepokojącej porażki. Wróciła do kraju, skupiła się na treningach i znów wyjechała na Wyspy, by spróbować sił w imprezie w Eastbourne, stanowiącej ostatni test przed wielkoszlemowym Wimbledonem.
I wreszcie mamy dobre wiadomości, bo wszystko na to wskazuje, że Agnieszka odnalazła swój rytm i powróciła na właściwe tory. W pierwszej rundzie miała wolny los, a w drugiej pewnie i bardzo szybko pokonała Amerykankę Irinę Falconi 6:0, 6:2. Dziś zmierzyła się z Pliskovą. Czeszka jest obecnie nieco wyżej klasyfikowana w rankingu od naszej tenisistki, patrząc zatem z tej perspektywy, posiadała minimalnie większe szanse na sukces. A jednak Radwańska nie dała jej absolutnie żadnych szans. Od pierwszej do ostatniej piłki Polka dominowała, imponując i pokazując, że nie zapomniała, na czym polega tenis efektowny, piękny dla oka, pełen inteligentnych i sprytnych zagrań. Błyskawicznie, w ciągu kilku minut, wygrała trzy gemy, wysyłając Czeszce czytelny sygnał, iż nie będzie mogła liczyć na taryfę ulgową. Ostatecznie w ciągu zaledwie 56 minut postawiła kropkę nad i, odnosząc pierwsze w 2015 roku zwycięstwo z tak wysoko notowaną rywalką.
Czy możemy zatem być optymistami przed Wimbledonem? Poczekajmy, acz wydaje się, że wszystko zaczęło wreszcie układać się, jak należy. Takiej Radwańskiej jak dziś już dawno bowiem nie widzieliśmy.
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/sport-tenis/139313,radwanska-jak-burza.html
Sezon na trawie Radwańska zainaugurowała kilkanaście dni temu w Nottingham. W tamtejszym, małym turnieju była zdecydowaną faworytką, ale w półfinale przegrała z Rumunką Moniką Niculescu. Miast cieszyć się z triumfu, doznała kolejnej już w tym roku niepokojącej porażki. Wróciła do kraju, skupiła się na treningach i znów wyjechała na Wyspy, by spróbować sił w imprezie w Eastbourne, stanowiącej ostatni test przed wielkoszlemowym Wimbledonem.
I wreszcie mamy dobre wiadomości, bo wszystko na to wskazuje, że Agnieszka odnalazła swój rytm i powróciła na właściwe tory. W pierwszej rundzie miała wolny los, a w drugiej pewnie i bardzo szybko pokonała Amerykankę Irinę Falconi 6:0, 6:2. Dziś zmierzyła się z Pliskovą. Czeszka jest obecnie nieco wyżej klasyfikowana w rankingu od naszej tenisistki, patrząc zatem z tej perspektywy, posiadała minimalnie większe szanse na sukces. A jednak Radwańska nie dała jej absolutnie żadnych szans. Od pierwszej do ostatniej piłki Polka dominowała, imponując i pokazując, że nie zapomniała, na czym polega tenis efektowny, piękny dla oka, pełen inteligentnych i sprytnych zagrań. Błyskawicznie, w ciągu kilku minut, wygrała trzy gemy, wysyłając Czeszce czytelny sygnał, iż nie będzie mogła liczyć na taryfę ulgową. Ostatecznie w ciągu zaledwie 56 minut postawiła kropkę nad i, odnosząc pierwsze w 2015 roku zwycięstwo z tak wysoko notowaną rywalką.
Czy możemy zatem być optymistami przed Wimbledonem? Poczekajmy, acz wydaje się, że wszystko zaczęło wreszcie układać się, jak należy. Takiej Radwańskiej jak dziś już dawno bowiem nie widzieliśmy.
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/sport-tenis/139313,radwanska-jak-burza.html
Brak głosów