
Siła w ideologii...ruchu drogowego?
Pewien tutejszy (i nie tutejszy) bloger, który stanowczo nie życzy sobie, żebym z nim polemizował na jego blogu, popełnił tekst: http://www.blog-n-roll.pl/pl/si%C5%82-w-ideologii#.Vs85ceZXnIU
W tekście tym znalazł się następujący passus:
Aby lepiej przedstawić mój punkt widzenia, proponuję państwu zastanowić się nad pewną analogią.
Miejscem, w którym bez najmniejszych wątpliwości liczą się reguły i zasady, jest samochód. Bez regulacji ruchu drogowego, bez oczywistych dla wszystkich zdrowych na umyśle ludzi zasad, ruch drogowy nie byłby możliwy. Znajomość przepisów, a mówiąc dokładnie - powszechność znajomości przepisów ruchu drogowego - jest znacznie ważniejsza, niż znajomość budowy samochodu. Oczywiście, bez umiejętności konstruowania aut, ruch drogowy we współczesnym rozumieniu nie istniałby wcale, podobnie bez rozumienia wyższej matematyki nie istniała by współczesna cywilizacja. Z tym, że w odróżnieniu od matematyki (i nie mam na myśli tabliczki mnożenia, ale raczej logarytmy i funkcje kwadratowe) znajomość zasad, a przede wszystkim wewnętrzne przekonanie o ich słuszności, muszą być powszechne. Przepisy ruchu drogowego, jak i zasady życia w społeczeństwie, są wspólne dla wszystkich uczestników.
Chciałbym uzmysłowić Autorowi tych słów, że jego analogia jest całkowicie chybiona, bowiem istnieje wiele krajów, w których – mimo istnienia prawa o ruchu drogowym – odbywa się on w całkowicie sposób całkowicie anarchistyczny. Np. Indie.
Ideologią ruchu (także drogowego) jest ruch jako taki, a nie przepisy, które go regulują.
Chciałbym także uzmysłowię Autorowi inkryminowanego tekstu, że stawianie znaku równości pomiędzy wynikającą z wiary religią a wynikającymi z regulacji prawnych aktami dotyczącymi ruch drogowy jest co najmniej niestosowne.
To oznacza, że w przypadku Polski religii katolickiej należy uczyć w szkołach z dwóch powodów:
a. Ponieważ daje ona uniwersalne wskazówki moralne.
b. Ponieważ stanowi ona niezwykle ważną, może najważniejszą, część polskiego – i światowego - dziedzictwa kulturowego.
Proszę też Autora, żeby porzucił złudzenia. Tylko rodzina zapewnia wychowanie w wierze i zgodnie z jej zasadami. Szkoła może tylko indoktrynować.
13 Comments
nie zgadzam się, ale z drugiej strony...
25 February, 2016 - 20:05
( w Indiach panauje ruch lewostronny i wszyscy tej regulły zawyczaj przestrzegają;-)
Celem analogi, jako takiej, jest poznanie, przez przybliżenie,
porównanie religii do zasad, ruchu drogowego miało na celu, tak przynajmniej odczytuje intencje autora, ukazanie jej roli jako lepiszcza, kulturowo społecznego w systemie państwowym. I tego że w polskim kontekście takim lepiszczem powinien być Katolicyzm, sądzę że w swojej notce Lech Losek Mucha to wykazał. (czy uczynił to w sposób elegancki czy nie, to już inna inszość, słowo "idologia" też mi tu zgrzyta)
Cesarz Konstantyn, Cesarz Napoleon, Car Putin, ci władcy doceniali (Putin docenia) religię przedewszytkim jako społeczne spoiwo i narzędzie inżynierii społecznej.
Nie wyklucza to oczywiście możliwości ,ich szczerego nawrócenia się, zwłaszcza nad grobem, jak to, zdaje sie, było w dwóch pierwszych przypadkach...
Z drugiej jednak strony, powyższe podejście jest podejściem właściwym, wobec religii... ?
Pewien bardzo mądry ksiądz mawiał mi "zawsze oczyszczaj swoje intencje", jeśli będziemy szerzyć traktować Religię Katolicką jako srodek do celu, choćby nawet tak szczytnego jak państwowa integralność, przegramy.
Religia Katolicka ma być wspierana bo jest to jedyna prawdziwa droga do Boga, a obowiązkiem Katolika, a zwłaszca katolickiego polityka jest promować Krolestwo Boże na ziemi, więc religia nie jest i nie może być sprawą tylko prywatną. Kościół ma być kosciołem Powszechnym a nie tylko domowym.. Ufff...
przepraszam za przydługi post, trudno wyczerpać temat nie wyczerpując czytelnika,
pozdrawiam serdeczenie
@Bolo Mauser
25 February, 2016 - 22:02
Z drugiej jednak strony, powyższe podejście jest podejściem właściwym, wobec religii... ?
Pewien bardzo mądry ksiądz mawiał mi "zawsze oczyszczaj swoje intencje", jeśli będziemy szerzyć traktować Religię Katolicką jako srodek do celu, choćby nawet tak szczytnego jak państwowa integralność, przegramy.
Religia Katolicka ma być wspierana bo jest to jedyna prawdziwa droga do Boga, a obowiązkiem Katolika, a zwłaszca katolickiego polityka jest promować Krolestwo Boże na ziemi, więc religia nie jest i nie może być sprawą tylko prywatną. Kościół ma być kosciołem Powszechnym a nie tylko domowym.. Ufff...
przepraszam za przydługi post, trudno wyczerpać temat nie wyczerpując czytelnika,
Błagam Cię Bolo, Ty nie promuj "Królestwa Bożego na ziemi" :-)))! Lepiej po prostu się o Nie modlić: Przyjdz Królestwo Twoje/ jako w Niebie, tak i na ziemi... ;-)))
Pozdrawiam takoż serdecznie :-)
@Bolo Mauser
25 February, 2016 - 20:10
Sądzę, że "rolę lepiszcza" wskazałem w swoim tekście bardziej lapidarnie niż Pan Mucha, nie używając przy tym naciąganych analogii. Najlepiej lepić na poziomie "podstawowej komórki społecznej", nieprawdaż ;-)?
Stanowczo nie życzę sobie, aby religię katolicką w Polsce sprowadzono do instrumentalnej roli "narzędzia inżynierii społecznej"
Tł,
25 February, 2016 - 22:27
Masz rację mówiąc, że najważniejsza jest autentyczna wiara. To oczywiste, bo bez więzi z Bogiem, bez modlitwy (nie tylko polegającej na mówieniu , ale i słuchaniu), bez prawdziwej, żywej miłości, wiara będzie letnia, a więc poprowadzi do zamarcia.
Jednak opinii Loska nie odrzucam. Religia, nawet traktowana jako narzędzie pewnego ładu społecznego ma głęboki sens. Wyznacza normy, wprowadza w społeczeństwie ład i chroni najsłabszych.
Weź choćby przykład rodziny, małżeństwa, a nawet szerzej, całą sferę seksualności. Czy dawniej, gdy religia, nawet traktowana przedmiotowo, wyznaczała normy, nie było lepiej? Trwałość małżeństwa to był aksjomat, nie wymieniało się żony, czy męża na nowszy model, tylko, w razie problemów, starano się je rozwiązywać. Tak, wiem, często pod pozorami zgodnej rodziny, czyniono "skoki w bok", więc ktoś może zarzucić hipokryzję, ale... jednak rodzina, i przede wszystkim dzieci, na takich tradycyjnych zasadach zyskiwały.
A ubiór, szczególnie kobiet? Nie, nie wzdycham za krynolinami z epoki wiktoriańskiej
A teraz? Gender i "robta co chceta" w pełnej krasie!
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
@Kocisko
25 February, 2016 - 22:44
PS. Religia "narzędziem pewnego ładu społecznego"? Zimno mi się robi. Jeden pisze o religii jak o jakimś kodeksie drogowym, drugi o promocji Królestwa Bożego, trzecia o narzędziu ładu społecznego... ;-)))! Ludzie, co z Wami??? Nie tylko ubrania muszą być stosowne... :-)))!
PPS. Civitas Dei to ład, a nie narzędzie ładu!
Civitas Dei,
25 February, 2016 - 23:03
Żywa wiara i miłość, to swoista winda, która nas do Boga wynosi (sama tego nie wymyśliłam
To tak w ramach "oboczności"
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Dokładnie tak!
25 February, 2016 - 22:51
Zresztą: przecież jest zarówno chrześcijaństwo jako religia i chrześcijaństwo jako cywilizacja.
Nawiasem mówiąc tylko religia (religie) są w stanie utworzyć cywilizację. Dumny z siebie ateizm jest pod tym wzgledem bezpłodny - gdyby "państwo ateistyczne" mogło powstać, dawno by powstało.
Warto też zauważyć, że wyznawanie religii niekoniecznie oznacza wiarę.
O,
25 February, 2016 - 23:12
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
@Kocisko&@Ro
26 February, 2016 - 11:00
Winda, czy schody ;-)?
Cywilizacja chrześcijańska to przynajmniej dwie cywilizacje wyrosłe z jednego korzenia ;-)
PS.O,o... of topic :-)))
@tł
26 February, 2016 - 18:11
@Alchymista
27 February, 2016 - 08:14
pułapka? ;-)
27 February, 2016 - 09:48
@alchymista
27 February, 2016 - 10:05
Żadna pułapka. Nie lubię sformułowania "dobry Polak". To stereotyp, który różni ludzie różnie rozumieją. Zatem chcę się dowiedzieć jakim znaczeniem Ty ten stereotyp wypełniasz.
Nawiasem mówiąc, o ile katolickość jest nierozerwalnie związana z polskością, o tyle poparte działaniem przywiązanie do polskości - a to dla mnie podstawowa cecha "dobrego Polaka" - nie wymaga bycia katolikiem.
Co sądzisz o pewnym żydowskim kawalerzyście Żmudzi ;-)))?