
Wszyscy zapewne znają przynajmniej jedną wersję tego peerelowskiego dowcipu: Ja, górnik z kopalni Bytom, się was pytom...
Oto doniesienie Onetu w/s kolejnej odsłony procesu o zegarek. Zegarek Ulysse Nardin podarowany Nowaku przez wdzięczną rodzinę.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/biegli-o-zegarku-nowaka-dobrej-klasy-ale-z-uszkodzeniami/2h3fb
W skrócie: jeden biegły wycenił go na podstawie zdjęć i opisu na 17 000 PLN. Drugi biegły ocenił go organoleptycznie na 10000-12000 PLN, bo był „sponiewierany” (nieserwisowany, porysowane szkiełko i skrócony pasek). Drugi biegły przekonał pierwszego biegłego do swojej opinii na korytarzu sądowym.
No to ja, górnik z kopalni Bytom się was pytom, po co w tej sprawie wypowiadają się biegli, biorąc za to nasze pieniądze???!!! Paragon ze sklepu nie wystarczy?! Jakie znaczenie ma dokonana post factum wycena zamortyzowanego zegarka dla faktu niewpisania go do oświadczenia? A może wdzięczna rodzina Nowaku zegarek używany w lombardu albo i na bazaru kupiła?
W czasach mojej młodości to, co robi Wysoki Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście, nazywało się pieprzeniem kotka za pomocą młotka.
W lutym br. prezydencki doradca Henryk Wujec walnął pieszego na pasach na warszawskim Ursynowie. Po upływie trzech i pół miesięcy opinia publiczna nie wie nic na ten temat. Do początku kwietnia prokuratura nie zdołała nawet przesłuchać ofiary: (http://www.se.pl/wydarzenia/politycy/henryk-wujec-nie-predko-odpowie-za-wypadek_389706.html )
Piesi są niesforni, a więc bardzo możliwe, że Wujec nie ponosi winy za wypadek. Ale ja, górnik z kopalni Bytom, się was pytom, czy Henio w ogóle powinien mieć prawo jazdy? Wszak upośledzenie funkcji narządu wzroku stanowi b. poważne przeciwwskazanie do wydania tego dokumentu. Czy Prokuratura Okręgowa w Warszawie też ma upośledzoną funkcję jakiegoś narządu? W końcu Temida też jest ślepa...
Kto pyta, nie błądzi. Kto błądzi, nie pyta.