Chodzi o wniosek, który trafił do komisji ds. UE dotyczący zmiany dyrektywy z 2003 r. Polski rząd tłumaczy, że taka zamiana może spowodować brak konkurencyjności dla żywności z GMO, która dozwolona jest w naszym kraju.
Politycy PiS-u podkreślają, że w ten sposób rząd nie reprezentuje polskiej wsi tylko interesy międzynarodowych firm. Co więcej – rząd sprzeciwia się znakowaniu produktów GMO, co jest obowiązkiem w UE.
Po nowelizacji prawa w Polsce nasz rynek zalewa żywność GMO, a obywatele nieświadomie ją spożywają – podkreśla poseł Dariusz Bąk.
- To jest nie w porządku, jeżeli chodzi o ten rząd, co do traktowania społeczeństwa. Przecież społeczeństwo się określiło. W 80 proc. jest przeciwko genetycznie modyfikowanym organizmom, w zdecydowanej większości nie chce zjadać produktów z GMO i nie chce, żeby w Polsce były uprawy genetycznie modyfikowane. Po zmianie prawa 28 listopada w 2014 r. teraz, jeżeli ktoś wysieje do środowiska nasiona genetycznie modyfikowane, to poniesie niewielkie opłaty sankcyjne, natomiast to nie są kary, które by odstraszały. Wcześniej, ustawa z 2001 r. niosła za takie czyny również kary więzienia. Na tym polu rząd ma takie dokonania, że oszukuje społeczeństwo – wskazuje Dariusz Bąk.
Wcześniej rząd zapowiadał program alternatywny do tego wprowadzającego GMO – program dotyczący roślin strączkowych. Jednak zbyt niskie dopłaty zniechęcają i uniemożliwiają wykorzystywanie rodzimej produkcji – podkreślają politycy PiS-u.
[video]http://www.radiomaryja.pl/informacje/rzad-nie-chce-chronic-obywateli-prz...