Smoleńsk po mojemu czyli Mechaniczny Turek

 |  Written by polfic  |  4
Witam,
Kwestia smoleńska, widzę, trochę ucichła. Więc nie pozwólmy na to. Tutaj przedstawię swoją koncepcję zdarzeń, czy raczej ich postrzegania ze strony logicznej.
Zacznijmy od pewnego rysunku:

(„Turek” grający w szachy) – osiemnastowieczna mistyfikacja, której autorem był Wolfgang von Kempelen. Pierwszy raz zaprezentowana w 1769 roku. Rzekomo miała być to genialna maszyna, rozgrywająca po mistrzowsku partię szachów. W rzeczywistości był to utalentowany szachista ukryty wewnątrz maszyny i sterujący jej ruchami.
U szczytu swojej popularności Mechaniczny Turek rozgrywał pojedynki szachowe z takimi postaciami, jak Benjamin Franklin, Charles Babbage, czy Napoleon Bonaparte.
Według mojej oceny cała sprawa przypomina mi tegoż Mechanicznego Turka.
Jak widzimy na rysunku szachista mógł się ukryć jeżeli TYLKO jedne drzwiczki były uchylone. W „naszym” przypadku mamy dwie grupy, które zgadzają się, że był zamach ale mają kompletnie różne zdanie co do okoliczności:
- Zwolennicy ZP,
- maskirowicze,
Zapyta ktoś dlaczego przywołuję grupę spod znaku FYM-a, która wydaje się wystarczająco skompromitowana. Też bym tak myślał gdyby nie jeden tekst Tomasz Łysiaka w „W sieci”. Opisał on książkę pewnego byłego KGB-owca na temat metod działania tegoż. Otóż sowieci wynajmują zadymiarzy, którzy wysuwają fantastyczne teorie aby skompromitować tych co szukają prawdy. Otóż według Łysiaka prawda jest zbliżona, nie taka sama, ale zbliżona do tej nieprawdopodobnej.
Ja natomiast odnoszę wrażenie, że jedna grupa  patrzy na zamach przy TYLKO jednych drzwiczkach uchylonych, druga natomiast podobnie tylko, że zupełnie innych. Zwróćmy uwagę, że drzwiczki uchyla nam zamachowiec!!!. Mam przekonanie graniczące z pewnością, że uchylenie OBU drzwiczek naraz pozwoli nam zrozumieć co się naprawdę stało. Zakładam, że rozwiązanie jest bardzo proste i oczywiste.
Dlatego też dyskusje o brzozach, pilotach, MAK-ach są nieskuteczne, bo przypominają dyskusje czy ktoś zauważył wystającą gdzieś sznurówkę szachisty czy też nie. Ktoś powie „ja widziałem sznurówkę”, natychmiast odezwie się chór wujów, który stwierdzi autorytatywnie „Nikakiej sznurówki nie było”.
Dlatego też ja poszukuję aksjomatów, pewników, które są prawdziwe i nikt im nie zaprzeczy ani pancerniacy, ani maskirowicze, ani ZP-owcy, ani, co najważniejsze, ludzie, którzy nie śledzili tak dokładnie całej sprawy. Tylko tak można przekonać wyborców niezaangażowanych, że sprawa śmierdzi.
Ech… królestwo za kogoś, kto badał tę katastrofę i zdołałby spojrzeć na sprawę w ten sposób….
 
Pozdawiam
 
 
4.5
4.5 (2)

4 Comments

Obrazek użytkownika El Ohido Siluro

El Ohido Siluro
Coś w tym jest:)

Choć byłbym ostrożny z sugerowaniem w notce podziału dychotomicznego i w dodatku "po równo" środowisk badających lub "badających" sprawę na dwie odrębne i rozłączne grupy, które - że tak powiem - konkurują ze sobą o prawdę. Czytelnik może odnieść wrażenie, że te dwie grupy mają porównywalne możliwości i zaplecze intelektualne. Byłoby to jak wspomniałem tylko WRAŻENIE.
Obrazek użytkownika polfic

polfic
A to przepraszam, jeżeli takie wrazenie powstało. Nie takie były intencje :)
Obrazek użytkownika nurni

nurni
Przyznam że  nie tylko że nie mam wrażenia by wszelkie dezinformacje w/s Smoleńska gdzieś tam opłaciły się tym którzy szukają prawdy o tym tragicznym locie. Otworzyły jakąś klapkę, zupełnie niechcący naprowadziły na dobry trop.

Tekstu młodszego Łysiaka nie znam, ale z grubsza wiem po co uruchamia się fałszywe tropy.
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Przyznam, że sprawa maskirowki była najmniej istotna w moim tekście. Najważniejszy jest ostatni akapit.
Zawsze na salonie broniłem ZP-owców przed atakami zacietrzeżwionych maaskirowiczów, ale i vice versa. Takie jest moje stanowisko. I raczej będzie.

Pozdrawiam

Więcej notek tego samego Autora:

=>>