Szczytowy wytwór selekcji negatywnej

 |  Written by Janusz40  |  1

Cieszyć się, gratulować - bądź, co bądź - Polak(?) na prestiżowym stanowisku w UE? Nie będąc politykiem nie muszę nic udawać, nie ubiegam się też o żadne publiczne stanowisko - sądzę więc, iż moja ocena będzie blizsza prawdy niż oceny ludzi politycznie zaangazowanych.

Otóż - z jednej strony, to dobrze, że zwalnia sie stanowisko premiera - stanowisko, na którym ma się największy wpływ na sprawy Polaków, a te możliwości nie były niestety najlepiej wykorzystywane przez Tuska; powiem wiecej - były wykorzystywane najlepiej ale z punktu widzenia osobistej kariery, a najgorzej z punktu widzenia interesu Polski i Polaków. Przypomnę tylko tutaj noszące znamiona zdrady narodowej przeciaganie budowy gazoportu (przynajmniej o 4-5 lat), co skutkowało podpisaniem haniebnego kontraktu gazowego, ale też zapoczatkowało przyjaźń z Władymirem. Przypomnę bezrefleksyjne podpisanie pakietu klimatycznego, co będzie skutkowało zubożeniem całych pokoleń Polaków, ale w zamian premier otrzymał jedno znaczące klepniecie w plecy prze prez. Sarkozy'ego. Przypomnę niezdecydowana postawę rzadu w sprawie położenia rury, która zdegradowała polskie zachodnie porty - to z kolei legło u podstaw wielkiej przyjaźni z Angelą. Nie będę się już rozwodził nad rekordowym zadłużaniem się państwa i zaniedbaniem kwesti polskich sił zbrojnych (Tusk osobiscie storpedował budowę tarczy antyrakietowej, co dobrze wróżyło jego przyjaźni z Władymirem), nad brakiem odpowiedniej polityki prorodzinnej (katastrofa demograficzna) itd, itd...

Z drugiej jednak strony - obawiam się bezpośredniej konfrontacji człowieka bez kindersztuby postawionego na tak widowiskowe stanowisko - z wyrafinowanymi jajogłowymi z Brukseli. Nie idzie mi o tak podnoszony brak możliwości komunikacji jezykowej, to oczywiście też - czytamy w historycznych księgach, jak nasza prześwietna delegacja przybyła do Paryża proponować koronę Henrykowi - wszyscy Polacy bez wyjatku biegle władali Łaciną, a Francuzi ani w ząb (z trudem znaleźli na tłumacza jakiegoś klechę, który coś dukał). To też pewna miara upadku od I do III Rzeczypospolitej. Idzie o merytoryczne przygotowanie do wypełniania tam obowiązków, ale przede wszystkim o styl - tutaj nie widzę możliwości poprawy - tu "nasz" premier wydaje sie niereformowalny. Wywalczył swoją pozycję w Polsce i utrzymywał ją na wzór azjatyckich dyktatorów (w tym sensie, to Putin i Łukaszenka, to też Azjaci). Oczywiście repertuar działań nieco unowocześniony - np. nie było w Polsce masowych wiezień z powodów politycznych, był tylko prawie monopol medialny, nie było skrytobójstw, tylko seryjny samobójca, nepotyzm - owszem - rozdmuchany do ogromnych rozmiarów - ponad 100.000 nowych urzędników administracyjnych (to najwierniejszy elektorat). Wszystko razem dawało premierowi nieograniczoną prawie władzę, co w widoczny sposób doprowadziło do degeneracji. Proszę przypomnieć sobie, jak Tusk rozpoczynał posiedzenia RM - następowało zawsze ceremonialne witanie, w czasie którego każdy z ministrów uniżenie kłaniał sie panu i władcy, ten ceremoniał mógł przypominać ubieranie sie Ludwika XIV u mnie osobiście ogladanie go powodowało powstawanie odruchu wymiotnego. Tusk często "zapomina się" i zwraca się do audytorium w drugiej osobie - per "wy" - nie potrafi wyzbyć się tego braku wychowania - może tłumacze to zakamuflują. Otóż przeniesienie tych zachowań na europejskie forum, to całkowity blamaż. Tego sie obawiam, że będzie to prezentowanie barbarzyńskich zachowań i oczywiście zostanie odniesione do wszystkich Polaków, a poziom nawet często pierwszopokoleniowej klasy politycznej w Polsce jest jednak o wiele wyższy.

Jak się zatem stało, że karierowicz dla którego "Polskość, to nienormalność" tak wysoko zaszedł - otóż właśnie światowej masonerii zależy na wyeliminiowaniu narodowego pierwiastka w państwach i miedzynarodowych strukturach (oczywiście wielkie narody ani myslą sie temu podporzadkować - należy zatem zacząć od tych mniejszych) i tutaj Tusk ze swoimi poglądami na narodowość pasował jak najbardziej, ponadto w postkomunistycznej rzeczywistości często osobnik najbardziej bezwzględny, bez żadnych skrupułów awansuje najszybciej.

Donald Tusk jest szczytowym wytworem owej negatywnej selekcji.

Img.: http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/468086,dawid-cameron-pop...

5
5 (3)

1 Comments

Obrazek użytkownika polfic

polfic
Jak na razie medycyna nie uznaje Syndromu Ostatecznego Stanowiska za chorobę. Peter uważa, że jedynym lekarstwem na SOS jest terapia rozrywkowa (np. sport), która pozwoli zapomnieć o niepowodzeniach w pracy.

Jak rozpoznać osobę cierpiącą na Symptom Ostatecznego Stanowiska? Peter podaje kilka jego objawów, między innymi:

  • Nienormalna Tabulologia – redekorowanie biurka;
  • Fonofila – obsesyjna potrzeba bycia w ciągłym kontakcie z podwładnymi, konieczność posiadania wielu urządzeń ułatwiających komunikację między pracownikami;
  • Gigantyzm Tabulatoryjny – chęć posiadania największego biurka w firmie;
  • Chwiejna Huśtawka – niemożność podjęcia decyzji;
  • Strukturofilia – chęć posiadania własnego budynku lub pomnika;
  • Inercja Śmiechu – opowiadanie dowcipów zamiast wykonywania pracy.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>