
Świat Chrisa składał się z nieistniejących niemieckich landów i francuskich miast, oraz fikcyjnych państw w Afryce. Wszystkie endemiczne gatunki roślin i zwierząt były tam zagrożone przez przemysł wydobywczy oraz koncerny farmaceutyczne. Gatunek ludzki reprezentowali prezesi koncernów, ekolodzy, zaniepokojeni mieszkańcy (z reguły biedni, głodni i bezrobotni), oraz bankowcy. Najliczniejszą grupę mieszkańców stanowili rzecznicy prasowi.
Wszyscy lubili Chrisa od razu: dowcipny, taktowny. Taktowny jest najwłaściwszym określeniem takiego tradycyjnego Brytyjczyka. Nosił tweedowe marynarki z łatami na rękawach i myślę, że Mikes* wzorował się na kimś podobnym.
Chris od lat nie pracował już na agencyjnym etacie, wyrobił sobie markę jako korespondent zza Żelaznej Kurtyny. Udało mu się trafić na najgłębszą wodę – do Moskwy. Z tak ważnej placówki nie wraca się do codziennej bieganiny: zostaje się wydawcą, tworzy rynki, doradza i opracowuje ekspertyzy. Można wykorzystywać doświadczenie i autorytet w szkoleniu innych. Można osiąść w wiejskiej rezydencji w rodzinnym hrabstwie i pisać książki. Z ostatniej możliwości Chris skorzystał dopiero na emeryturze.
W edukacji Chris okazał się mistrzem. Wystarczyło przysłać mu kogoś na przeszkolenie, a oddawał produkt udoskonalony według agencyjnych kryteriów, sprawnego pracownika, który nie pomyli rodzajów stóp procentowych, potrafi analizować posunięcia na rynkach walutowych i wyciągać wnioski z krótkich, zawoalowanych komunikatów, a gdy trzeba – pojechać w rejony ogarnięte zbrojnym konfliktem i przysyłać regularne relacje, zawsze na temat, i zawsze przed dedlajnem.
Agencja kupiła od Chrisa usługi szkoleniowe według jego własnej warsztatowej metody. Nie uczył podstaw, oczywiście, pomagał zawodowcom na pewnym poziomie. Razem z kolegą stworzył team trenerów-ekspertów.
W tym zespole to Chris był autorytetem, facetem, który wszystko na świecie widział i rozmawiał z najważniejszymi prezydentami.
Świat wydry blotnej
Opracowali całe pudła symulacyjnych scenariuszy, na których pod okiem Chrisa mogli ćwiczyć ambitni dziennikarze. Każdy scenariusz miał konstrukcję algorytmu z ograniczoną liczbą rozwiązań. Zdaniem Chrisa, ograniczeniem była granica prawdopodobieństwa, bo sytuacje spoza zestawu po prostu nie mogły się zdarzyć. Wkładał w edukację serce, cierpliwie tłumaczył, a na koniec dawał do porównania wersję mistrzowską – własną.
Wszystkie scenariusze dotyczyły wirtualnego świata, wytworzonego na potrzeby szkoleń.
Świat składał się z nieistniejących niemieckich landów, wirtualnych francuskich miasteczek i fikcyjnych państw w Afryce. Wszystkie endemiczne gatunki roślin i zwierząt były zagrożone przez przemysł wydobywczy oraz koncerny farmaceutyczne. Gatunek ludzki reprezentowali prezesi koncernów, protestujący ekolodzy, zaniepokojeni mieszkańcy (z reguły biedni i bezrobotni), oraz bankowcy. Najliczniejszą grupę stanowili rzecznicy prasowi.
Świat miał własne mapy, własne warunki meteorologiczne, całą legendę. Opisywanie świata było tylko wyborem gotowych materiałów, bez możliwości poszukiwań czegoś więcej.
Prace, uznane przez Chrisa za najlepsze, były po prostu najbardziej zbliżone do agencyjnego kryterium doskonałości materiału informacyjnego.
Schemat
Dobry, według tych reguł, materiał to taki, który wpisuje się w agencyjny schemat. Podobno każdy może się tego nauczyć, wystarczy tylko zaufać agencji i uwierzyć, że nie trzeba niczego, oprócz schematu. Zawartość ustalona raz na zawsze. Trzy cytaty, komentarz rzecznika, wypowiedź przedstawiciela zaniepokojonych mieszkańców.
Żadnych emocji – jesteśmy bezstronni. To nasze najlepsze wzory.
Nie potępiamy, chwalimy tylko wyjątkowo.
Ekologia i państwa afrykańskie powinny mieć w ilustracjach mapę.
Brak cytatu z rzecznika prasowego to raczej błąd – rzecznik podnosi wiarygodność relacji.
Nie powiedział niczego nowego? Powiedział dokładnie to, co chcieliśmy. Można się martwić, jeśli wyskoczy z czymś niepodziewanym. Nasza rola, żeby nie wyskoczył. Jeśli jest konferencja prasowa, to koniecznie zacytować.
Ginąca wydra błotna obchodzi nas, jeżeli mamy protest ekologów (wypowiedź kogoś z organizacji ekologicznej) i koncern, który potrzebuje tłuszczu z tego futrzaka (prezes koncernu, rzecznik). Zwierzę nas nie zajmuje, na opis masz jedno zdanie. Dłuższy opis wydry nie ma sensu, nie mieści się w standardach.
Jeżeli piszesz o jakimś lokalnym wydarzeniu, lepiej podaj trasę dojazdową i namiary na hotel, ludzie nie lubią tracić czasu.
Wszystko to było oczywiste, słuszne, praktyczne, i odpowiadało światowym standardom.
Najlepsze kontakty
Kiedyś przypadkiem wyszło, że Chris umie zamówić w barze rosyjską wódkę, ale nie zna rosyjskiego. Coś tam kaleczył na poziomie pierwszej lekcji.
- Byłeś tam korespondentem? W czasach Zimnej Wojny?
- Miałem miejscowych współpracowników, którzy świetnie mówili po angielsku. Najważniejsze, to znaleźć naprawdę dobre kontakty na miejscu, i wszystkiego się dowiesz.
Świat Chrisa, jego stylowych tweedowych marynarek i miejscowych kontaktów, zmiotła rewolucja mediów elektronicznych. On sam zmarł kilka lat temu. W agencyjnym nekrologu wskazano dojazd do cmentarza i najbliższy wygodny hotel.
Kto w czasach Zimnej Wojny tak dobrze mówił w Moskwie po angielsku? Kto dyktował Chrisowi i jego kolegom cytaty, potrzebne do schematów?
Wyszkoleni przez Chrisa i jego kolegów dziennikarze, dzisiaj decydują o zawartości informacyjnej obiektywnych, zachodnich mediów.
Wstrząsający przykład ich pracy widzimy choćby w 33. minucie filmu Olgi Konskiej i Andrieja Niekrasowa „Lekcje rosyjskiego”, ale żeby to zrozumieć, trzeba obejrzeć uważnie cały film (warto obejrzeć, bo film wyjaśnia obojętność zachodnich mediów wobec Smoleńska).
Zjawisko opisuje też książka, której wydanie anonsowała w dziale Nie przegap Ursa Minor..
http://www.blog-n-roll.pl/en/szokuj%C4%85ce-fakty-z-%C5%BCycia-reportera
*George Mikes, Jak być Brytyjczykiem. Podręcznik dla początkujących i zaawansowanych. Zabawna książeczka ze słynnym tekstem o termoforach.
17 Comments
Signa
18 January, 2014 - 20:30
Tekst jest równie doskonały, co opisywany przezeń świat jest straszny. Ale czy tak całkiem s-f?
Mam wrażenie, że ku takiemu własnie światu zmierzamy. Czy nieuchronnie, tego nie wiem.
To będzie zależało od tego czy ludzie będą jeszcze potrafili w ostatniej chwili się obudzić...
@Ellenai, w tym sztucznym,
18 January, 2014 - 22:23
Efekt widać w filmie Konskiej i Niekrasowa, kiedy Putin w wywiadzie nawet nie musi kłamać, bo zachodni dziennikarz kłamie za niego. Kupione od ruskiej agencji sfabrykowane materiały ilustrują w zachodnich mediach wersję oficjalną - zgodną ze schematem, poza który nikt nie wyszedł.
Książka z Nie przegap opowiada o tym dokładnie, rozwijając jeszcze wątek korespondentów wojennych (Chris też byl korespondentem wojennym), wypełniających obowiązkowe rubryczki schematów w hotelowych pokojach w strefie poza walkami.
Powstaje papka, byle na czas, byle zgodnie ze schematem. Schemat nie przewiduje kwestionowania zjawisk uznanych za oczywiste.
film wstrząsający
18 January, 2014 - 21:58
A najbardziej wstrząsające to przedstawieni w tle łykająca kłamstwa i manipulacje i sama kłamiąca, według życzenia Putina, Merkel.
Wzbudza podziw, że istnieją rosyjscy leningradzcy dziennikarze, którzy w tym filmie-reportażu to obnażają!
I także wzbudza dumę, że nasz prezydent powstrzymał wtedy rozlanie tych zbrodni na całą Gruzję.
Niestety, dziennikarka Olga
18 January, 2014 - 22:28
Oni wszyscy tam byli, ale to film Konskiej i Niekrasowa jest dobry i prawdziwy. Reszta zrobiła swoje głupie papki na zamówienie.
a po wojnie
18 January, 2014 - 22:42
@katarzyna tarmawska
19 January, 2014 - 15:04
Droga Signo
18 January, 2014 - 23:49
Panie Boże! Ty widzisz to morze nieprawości. I nie grzmisz.
krisp
krispie, nie pierwszy raz, nie ostatni.
19 January, 2014 - 15:20
Bóg widzi i dopuszcza. Ale chociaz Pismo mówi Pan jest Bogiem odpłaty, odpłaca niezawodnie, czy nie jest to po prostu zesłana na nas wszystkich próba?
@Signa
19 January, 2014 - 09:44
Pozdrawiam
PS. Swietny tekst.
@tł, tak, iluzje że pies biega wolno.
19 January, 2014 - 15:33
Komuna zamknęła swojego w komórce i przypięła łańcuchem cenzury. No, ale ten zachodni watchdog wciąż pilnuje! Stąd ta naiwna wiara w siłę "zachodniej prasy" w narodach...
Tak sobie ludzie wyobrażają potężnego owczarka, który krąży czujnie i nie dopuści, żeby wilki zjadły stado. Nie da się przekupić, nie da obłaskawić złodziejom.
A jeżeli to nie owczarek? Jeżeli to nawet nie pies, tylko małpa w przebraniu?
Pozdrawiam
PS Bardzo dziękuję.
@Signa
19 January, 2014 - 15:40
O, to to! Tyle, że ów władał językiem
19 January, 2014 - 16:41
Łże dziennikarze podobnie jak
19 January, 2014 - 09:50
Łże dziennikarze podobnie jak rzecznicy prasowi to najgorsze mendy. Za to żeby dupy nie narażać będą podawać co im służby specjalne nagrają i do hotelu przyniosą. Sami się nagrają gdzieś w okolicach na tle zniszczeń i udają że prawdę przekazują. Podobnie rzecznicy prasowi aż nie wierzyłem gdy dowiedziałem się że rzeczniczka prasowa „polskiego” koncernu niedaleko mnie buduje willę tylko ze swojej pensji. Stać ją co miesiąc na wydatek kilkudziesięciu tysięcy zł na budowę i jeszcze na życie jej sporo zostaje. I nie widać żeby się za bardzo przepracowywała bo często ją widuję o różnych porach dnia powszedniego.
Wygodna praca, prawda?
19 January, 2014 - 15:37
Pozdrawiam serdecznie!
Gruzja
19 January, 2014 - 18:28
Pewnie nie tylko ja będę czekała :-)
19 January, 2014 - 19:27
Może być ciekawy reportaż...
Gruzja
20 January, 2014 - 13:47
Czekam niecierpliwie na relację, z pewnościa będę wierną czytelniczką (mam nadzieję, że powstanie dłuższa, wieloodcinkowa relacja
Pozdrawiam serdecznie!
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."