Coś o współczesnej spirytualizacji uczuć

 |  Written by Stefan Bryś  |  2
Za plecami każdej rewolucji stoi z reguły jedno dobre pytanie. Na froncie widzimy tylko krwawą jatkę niewłaściwych odpowiedzi. Czasem walczą one w okopach, w wyniszczającej wojnie pozycyjnej. Jeśli są to niemieckie odpowiedzi to przypominają one opancerzone Tygrysy lub pojawiające się jak duchy podniebne Sztukasy a my mamy wówczas do czynienia z blitzkriegiem i obozami koncentracyjnymi. Jeśli są one amerykańskie, od rana trwa uporczywe bombardowanie pozycji nieprzyjacielskich, później jest przerwa na lunch. Kiedy zwycięstwo wymyka się z rąk amerykańskich odpowiedzi, nad Hiroszimą zaczyna krążyć tajemniczy bombowiec, w Norymberdze prawo działa wstecz a w pustynnej części kraju pojawiają się rezerwaty dla Indian. Rosyjskie odpowiedzi zwykle tylko podstępnie zabijają i kradną technologię skąd się tylko da, więc o złodziejach nie warto nawet pisać.
 
Dobrymi pytaniami są te, które poszukują sensów. Są więc pytania o sens życia, o sens codziennego wysiłku, o radość, o cierpienie, o zło, o dobro, przeznaczenie człowieka oraz o sens odkrywanej rzeczywistości. Pytanie te czasem dotyczą rzeczywistości totalnej czyli Logiki Wszechświata.
Nawet współczesny ateizm, neoewolucjonizm, gender, patchworkowa rodzina są jakimś wielkim okrzykiem bólu pełnym pytań o ludzką egzystencję i o jej sens.
"Dlaczego po prostu nie odbierzecie sobie życia?"
takie pytanie zadałby nam z dobrotliwym uśmiechem doktor Wiktor Frankl. Lecz dziś, z przerażeniem, odkryłby to, jak mało wskazówek znajduje dla przeprowadzenia jakiejś efektywnej terapii.
Ludzie chcą wiedzieć wszystko - natychmiast - zaraz. Podłączenie do telewizora czy komputera pozwala im zaspokoić prawie każdą możliwą potrzebę, kupić każdy produkt oraz zamówić prawie każdą usługę a tymczasem na niektóre prawdziwe odpowiedzi trzeba cierpliwie poczekać.
Konsekwencją dobrego pytania o sens jest nowoczesne wykreślenie odpowiedzi najtrudniejszych a zostawienie tych łatwych, miłych i przyjemnych. W końcu odpowiedzi udzielane np. przez Pana Dawkinsa a nawet Einsteina są najłatwiejszymi z możliwych. Przypadek, los i zmienna fortuna także rządzą i dzielą w kolekturze Lotto a jakże przyjemnie (dla naszych uczuć oczywiście) byłoby spotkać taką odpowiedź o te kilka przypadkowych cyfr. Później je dodać, następnie pomnożyć, podnieść do potęgi i jeszcze raz podnieść i... mieć.
Na temat współczesnej odmiany przyjemnego dla uczuć spirytyzmu mówił też Jan Paweł II:
"Istnieją jednak fałszywi prorocy i pozorni mistrzowie życia. Najczęściej można spotkać mistrzów, którzy uczą, jak opuścić ciało, jak wyjść poza czas i przestrzeń, aby wejść w "prawdziwe życie". Potępiają oni stworzenie i w imię złudnego spirytualizmu prowadzą tysiące młodych na drogi nierealnego wyzwolenia, które pogłębia jedynie ich samotność i czyni ofiarą własnych złudzeń oraz tkwiącego w nich zła" (Orędzie Ojca Świętego Jana Pawła II do młodzieży całego świata z okazji VIII Światowego Dnia Młodzieży).
Sakralizacja (czynienie świętymi) własnych osobistych uczuć i doznań to choroba psychiczna XXI wieku. Problem pomieszania psychiczności człowieka z duchowością to zalążek decydujących o jakości życia zdarzeń i nieuleczonych ran. Psycholog przez ludzi na Zachodzie Europy jest traktowany jak ojciec duchowny a przeżycia, lęki, depresje, przyjemności, doznania są traktowane tam jak noce ciemne mistyków lub spotkanie z dobrymi aniołami.
W XXI wieku mamy do czynienia z chorobą określaną jako "próba indywidualnego poszukiwania Boga" bez żadnego pośrednika. Bardzo często wygląda to jak próba przeskoczenia jakiejś przepaści pomimo tego, że most po którym można przejść bezpiecznie, stoi obok tego nieco szalonego śmiałka. Czym bardzo często kończy się taki samotny skok szaleńca? (może być nawet poprzedzony jakąś "rozgrzewką lub rozbiegiem").
 
W XXI wieku nawet chrześcijanie o psychice człowieka zaczynają mówić w kategoriach wcielonej ludzkiej duszy. Spirytualizacja psychiki człowieka to tylko jedna z tych niewłaściwych (niemieckich, rosyjskich lub amerykańskich) odpowiedzi na najważniejsze życiowe pytania. W Polsce natomiast to sami zmarli (ci, których chciano zapomnieć) wplatają delikatne nici właściwych odpowiedzi swojego pozornie przegranego życia w trwałą osnowę sensu i odpowiedzialności.
http://www.youtube.com/watch?v=fdYh3LLLAUo
5
5 (3)

2 Comments

Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
jest tutaj słowo "odpowiedzialność".
Życie duchowe to kontakt z absolutem, dla chrześcijan z Bogiem osobowym.
A Bóg to Ktoś kto kocha i wymaga. Kto rozlicza ze słów, czynów. Człowiek musi stać się odpowiedzialny za to co robi.
Jeśli w miejsce duchowości postawimy psychologię (skądinąd bardzo potrzebną) winni naszych złych czynów będą rodzice, trudne dzieciństwo, okoliczności, złe wpływy.....a my czyści i niewinni jako lelije ;)))
 
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Stefan Bryś

Stefan Bryś
Prawda, że sprytne? Wówczas nawet freudowskie uwalnianie ludzi od napięć poprzez seks, zboczenia i molestowanie agresywną edukacją nabiera nieco innego znaczenia. To prawdziwy humanizm oraz prometeizm 

<p>Jarosław Marek</p>

Więcej notek tego samego Autora:

=>>