
Gdy czytałam tekst Ja-kobiety (w salonie24.pl), byłam akurat w drodze, no, a potem jeszcze musiałam zobić parę rzeczy w ramach przygotowań do świąt (pasztet drobiowy, zupełnie inny, ale dopiero się piecze, więc relacja - ewentualnie - dopiero po spróbowaniu), no i dopiero teraz mogę usiąść przed komuputerem. A chyba warto, bo tekst jest ciekawy (autorka trafnie wychwyciła wątek fałszowania dokuemtnów), ale napisany z punktu widzenia laika. To nie jest krytyka, Broń boże!
Oczywiście, należy zacząć od tego, że (proszę przeczytać tekst Ja-kobieta, bo nie chce mi się powtarzać, o co chodzi) ustawa o CBA w art. 24 ust. 2 zawiera następujący przepis: "2. Przy wykonywaniu czynności operacyjno-rozpoznawczych funkcjonariusze
CBA mogą posługiwać się dokumentami, które uniemożliwiają ustalenie danych
identyfikujących funkcjonariusza oraz środków, którymi posługuje się przy wykonywaniu
zadań służbowych.".
Od razu należy dodać i wyjaśnić, że identyczną regulację zawierają co najmniej dwie ustawy: o Policji i o ABW. W dwóch ostatnich przypadkach nigdy jakoś nie słyszałam o kwestionowaniu uprawnień służb do wystawiania fałszywych dokumentó na potrzeby konkretnej prowokacji; w przypadku CBA - z przyczyn zupełnie oczywistych - przepis ten budzi kontrowersje, jeśli chodzi o wyraz "środki". Środowisko prawnicze jest w tym przypadku podzielone (łatwo zrozumieć, że podział przebiega po linii partyjnej, gdy się przeczyta komentarz do art. 24 ustawy o CBA) - czy te "środki" to również fałszywki dokumentów, czy tylko "środki operacyjne"? ...
W tym miejscu warto zaznaczyć, że akcja "afera gruntowa" miała imprimatur Prokuratora Generalnego, więc - jak to już wcześniej pisałam - w najgorszym razie oskarżonym powinien być właśnie on: nie ZAMIAST, jak to piszą prawni ignoranci, tylko ZAMIAST. Mariusza Kamińskiego. W naszym przypadku ważniejsze jest jednak, że są co najmniej dwa orzeczenia sądu, które stwierdzają, że CBA miało prawo fałszować dokumenty - jak na razie mamy więc nierozstrzygnięty spór na linii opinii sędziowskich, przy czym (jak to postaram się uzasadnić w najbliższym czasie, wyrok skazujący Mariusza Kamińskiego wydał sędzia, który łamie Konstytucję).
W przypadku niejasnych przepisów prawnicy korzystają z tzw. "reguł interpretacyjnych". Moim zdaniem, zarówno wykładnia językowa, jak i celowościowa, wskazują na to, że ustawodawca dał CBA uprawnienie do wystawiania fałszywek - za zgodą Prokuratora Genreralnego i pod nadzorem sądu - w celu skutecznego przygotowania prowokacji kontrolowanej, która jest niekwestionowanym w cywilizowanym świecie środkiem walki z korupcją. Jedną z podstawowych zasad prawnych jest teoria "ustawodawcy doskonałego", zgodnie z którą przepisy należy tak tlumaczyć, aby były racjonalne i logiczne.
A skoro w przypadku prowokacji kontrolowanej w aferze gruntowej niezbędne było przedstawienie domniemanym łapownikom sfałszowanych dokumentów, to oznacza, że ustawę należy tak interpretować, by taką zasadę dało się wyczytać.
A tak w ogóle, szanowna Ja-kobieto, prawo (nie tylko w Polsce) niekoniecznie daje się stosować do zasad zdrowego rozsądku - choćby dlatego, że tzw. zdrowy rozsądek czasem prowadzi do nazizmu ...