Pogubieni przeciwko pracowitym

 |  Written by Krzysztof Karnkowski  |  0
Coraz więcej dowiadujemy się o wydarzeniach z grudnia 2016, przez co temat nieudanej próby wstrząśnięcia polską sceną polityczną przez opozycję, dwa tygodnie po zawieszeniu jej protestu, wciąż nie może zniknąć z mediów. Na początku zeszłego tygodnia, dzięki posłom Kukiz’15 dowiedzieliśmy się, że liderzy „zjednoczonej opozycji” już w pierwszym dniu sejmowej awantury planowali opublikowanie oświadczenia, w którym, obok zestawu zaklęć na użytek krajowy, zapowiadali też interwencję w strukturach unijnych i międzynarodowych.  Sytuacja wydaje się dość groteskowa i nie przynosi chwały żadnemu z graczy. Najradykalniejsza część opozycji plącze się w zeznaniach, nie mogąc zdecydować się, czy przywołane przez Kukizowców pismo w ogóle nie istniało, czy też istniało, ale postulat zainteresowania polską sytuacją struktur unijnych nie jest niczym wyjątkowym. Obie te wersje funkcjonują równocześnie, niezależnie od tego, że papiery zostały już pokazane, zaś jeszcze zanim pojawił się w internecie zrzut ekranu z listem, który mailem rozesłała posłanka Katarzyna Lubnauer istnienie takiej wersji zmienionego później oświadczenia potwierdził Władysław Kosiniak-Kamysz. Prezes PSL pod apelem, zawierającym odwołanie do zagranicy się nie podpisał, co zapewne przesądziło o rezygnacji z kompromitującego zapisu i stworzeniu trochę łagodniejszego dokumentu, pod którym nazwisko szefa ludowców już się pojawiło. Trudno natomiast zrozumieć, na co właściwie liczyli posłowie Platformy i Nowoczesnej, zwracając się o kontrasygnatę również do Pawła Kukiza, zaś, pod jego nieobecność w sejmie, przystępując do rozmów z jego posłami, w tym ze związanym z narodowcami Sylwestrem Chruszczem, którego trudno posądzać o sympatię do Brukseli i Strasburga.

Próbując patrzeć na sprawę bez emocji, jakie budzi zawsze hasło „donos na Polskę”, trzeba zauważyć, że obie partie opozycji totalnej na samym ujawnieniu korespondencji nie tracą u swoich wyborców, ponieważ wśród ich elektoratu tego typu zachowania są akceptowane, wzmacniają natomiast narrację PiS i dostarczają swoim przeciwnikom mocnych argumentów.  PSL zyskuje okazję do kolejnego pokazania się jako opozycja umiarkowana, zaś działacze stronnictwa, nie rezygnując ani na chwilę ze zmasowanej krytyki Prawa i Sprawiedliwości, równocześnie mogą błyszczeć w mediach ładnymi zdaniami o niewynoszeniu polskich spraw na zewnątrz i rozwiazywaniu problemów we własnym gronie. Problem wizerunkowy dla PO i Nowoczesnej zaczyna się tu dopiero w momencie, w którym ich przedstawiciele wysyłają w świat sprzeczne komunikaty. I, co jest moim zdaniem najciekawszym aspektem całej tej sytuacji, wraz z nimi problem ma również ugrupowanie Pawła Kukiza.

Wypowiadający się w mediach społecznościowych politycy Kukiz’15 uznali propozycję kolegów za rzecz nie do przyjęcia. I o ile trudno się temu dziwić, bowiem jest to naturalna konsekwencja stanowiska tej partii wobec działań pozostałych sił parlamentarnych, o tyle zupełnie niezrozumiałe jest zwlekanie z ujawnieniem takiej wiadomości przez kolejny miesiąc. Słowa samego Chruszcza, że o zdarzeniu tym zwyczajnie zapomniał, ponieważ wiele się tego dnia w sejmie wydarzyło, trudno niestety potraktować poważnie. Zaskoczeni byli również niektórzy partyjni koledzy posła ze Szczecina, dziwnym zbiegiem okoliczności na Twitterze brak wiedzy o rozmowach zadeklarowała dwójka, obecna na głosowaniu budżetu w sali kolumnowej, Anna Maria Siarkowska i Rafał Wójcikowski.

Poseł Rafał Wójcikowski  w piątek rano zginął w wypadku samochodowym,  zaś jego śmierć bardzo poruszyła opinię publiczną, zwłaszcza, że nie tak dawno dał się on szerzej poznać jako obrońca praw dzieci z zespołem Aspergera, na który sam również cierpiał. Na Twitterze Wójcikowski pojawił się zaledwie w tym miesiącu, prowadząc mało jeszcze popularne, lecz ciekawe i pełne ostrych i ciętych wpisów konto. To właśnie za pośrednictwem tego portalu rozpoczął interesującą i niedokończoną już rozmowę z kolegami z klubu. „Wzywam @pkukiz do konkretnej deklaracji czy wiedział o spotkaniu @AgaScigaj i @S_Chruszcz z N i PO w sprawie <<bratniej interwencji>>” – zapytał Wójcikowski, narażając się części sympatyków Kukiza, oskarżającymi go o osłabianie podobną dociekliwością swojego ugrupowania. „Pierwsze słyszę o takim spotkaniu. Na spotkaniach klubu nie było o tym mowy, ani 16.12 ani później. Będę się domagać wyjaśnień.” – pisała w tym samym czasie Anna Siarkowska. Dramatyczna śmierć Wójcikowskiego usunęła te kwestie w cień, niemniej pytania zostały zadane i wcześniej czy później ktoś je powtórzy, zaś politycy, być może jeszcze przed odpięciem żałobnych czarnych wstążek będą musieli na nie odpowiedzieć.

W ostatnich tygodniach polska polityka wygląda jak serial, który ktoś zaplanował na o wiele mniejsza liczbę odcinków, niż finalnie zostało wyprodukowanych, w związku z czym scenarzyści zaczęli te same zwroty akcji powtarzać w nieskończoność. Nietrudno uciec więc od poczucia deja vu, gdy poniedziałkowe wydania tygodników przynoszą doniesienia o kolejnych długach wobec dzieci i państwa na głowie Mateusza Kijowskiego i wiadomości o wielu wcześniej nie opisanych wspólnych wyjazdach Ryszarda Petru z Joanna Schmidt. Przecieki ze spotkań władz KOD czy posiedzeń klubu Nowoczesnej pokazują, że te medialne burze nie pozostają dla sił opozycyjnych obojętne. Zarówno dla KOD, jak N. liderzy stają się dużym balastem, do tego prowokując, zwłaszcza w przypadku Komitetu Obrony Demokracji, podziały wśród zwolenników. Nowoczesna zalicza również tąpnięcie w sondażach, które pokazują, że partia ta słabnie w stosunku do PO. Co jednak ciekawe, kreujący się na opozycje innego typu Kukiz'15 wydaje się jedynie utrzymywać swoje poparcie z wyborów.

W czasie, gdy opozycja zajęta jest głównie sobą, a atrakcyjność w oczach wyborców wciąż udowodnić próbuje wyłącznie atakami na PiS, ten przedstawia kolejne plany dużych reform w obszarach, które tradycyjnie interesują elektorat tej partii. Kwestie bezpieczeństwa, czy wymiaru sprawiedliwości, rozpatrywane zarówno pod kątem wysokości kar, jak działania sądów, to teren, na którym Prawo i Sprawiedliwość mocne jest niejako z definicji. Reforma ordynacji wyborczej to wejście na mniej pewny grunt, jeśli jednak uda się zachować umiar w zmianach, może okazać się dla PiS okazją do uporządkowania pełnego patologii polskiego samorządu, opanowanego często przez koterie, trwające i obrastające w ryzykowne powiązania nieraz od kilkunastu i więcej lat.

Wycieczki osobiste dosłownie i w przenośni, skandal z alimentami i fakturami, zatajenie przed wyborcami ważnego wydarzenia – to plon trzech ważnych sił opozycji z jednego tylko tygodnia. Po licznych eksperymentach prawdopodobny wydaje się dziś podział do niedawnego dwubiegunowego układu, opartego na PiS i PO, być może z Donaldem Tuskiem, który jednak, jeśli nie utrzyma posady w Strasburgu, wróci do kraju bardzo osłabiony. Przeciw zagubionej, skłóconej opozycji mamy więc wciąż partię pewną swego i pracowitą. Mamy również sondaże, wskazujące na jej dużą przewagę, w których jednak tkwi pewne zagrożenie. Redakcje, lubiące krzykliwe tytuły, jeśli sprzyjają „dobrej zmianie” chętnie piszą o dominacji i bezkonkurencyjności PiS. Ma to spore uzasadnienie w rzeczywistości, niemniej niesie za sobą pułapkę wpadnięcia w triumfalizm, który wcześniej stała się jedną z pierwszych powodów utraty społecznej sympatii Donalda Tuska i jego ekipy. Kluczem do utrzymania władzy jest jednak pracowitość i konsekwencja, nie samozadowolenie, jakie ujawniają autorzy leadów prawicowych portali.

Artykuł ukazał się we wtorkowym wydaniu Gazety Polskiej Codziennie
Ilustracja: Super Express, kiedyś tam...
5
5 (5)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>