Dystans kardynała Stefana Wyszyńskiego wobec walk frakcyjnych w PZPR nie oznaczał neutralności wobec postulatów podnoszonych przez stajkujących w 1968 roku studentów.
Ks. Kardynał Stefan Wyszyński uważał, iż w obliczu walki o władzę w PZPR nie należy się angażować, zachowując szczególną ostrożność w działaniu. „Musimy mieć dużo – przekonywał – spokoju by utrzymać się w równowadze. Nie możemy działać pod wpływem gorączkowych sugestii, nie możemy opowiadać się za tą czy inną frakcją. Spieszyć się z jakimś znakiem zaufania wobec X+Y nieznanych byłoby rzeczą ryzykowną. Episkopat musi być wolny w podejmowaniu decyzji od subiektywizmu i namiętności doradców”.
Po decyzji władz PRL o zdjęciu „Dziadów” w reżyserii Kazimierza Dejmka ze sceny Teatru Narodowego, kardynał Wyszyński dobitnie stwierdził, iż „cały Rząd „zszedł na Dziady”, zrobił sobie niepotrzebnie zatarg ze światem literackim”.
W dniu wiecu studentów na Uniwersytecie Warszawskim, brutalnie rozpędzonego przez MO i ORMO, 8 marca 1968 roku ks. Prymas zanotował: „Młodzież jest wypierana z Uniwersytetu Warszawskiego przez bojówki ORMO, które widzieliśmy już w akcji przeciwko Uroczystościom Milenijnym Archidiecezji Warszawskiej. Młodzież demonstrowała w kilku punktach miasta, głównie na Krakowskim Przedmieściu (…) wypierana z Uniwersytetu, chroni się w kościele św. Krzyża, u Kapucynów i u św. Anny”.
W niedzielę 10 marca, w kościołach w całej Polsce odczytano przygotowany wcześniej list wielkopostny, w którym Episkopat Polski ostro skrytykował władze za planową ateizację młodzieży. Sam prymas w zakazaniu, wygłoszonym tego dnia w kościele św. Augustyna stwierdził, iż „ci, którzy znieważają, biją, znieważają siebie samych”.
W dniu 11 marca, gdy trwały w pobliżu kościoła św. Anny gwałtowne walki uliczne, a na ulicy Miodowej stały kordony milicji, ks. Kardynał odwołał spotkanie ze studentami w tym kościele. Wcześniej zastanawiał się, czy w takiej sytuacji powinien jechać samochodem czy raczej iść piechotą oraz czy milicja udzieliłaby mu ochrony, by dostać się do kościoła św. Anny. Uznał, iż „w takiej sytuacji korzystać z osłony MO, to znaczy „stracić twarz” wobec młodzieży. Na to jest za wcześnie, wobec nieznanego tła rozróbki”. Zadzwonił więc do rektora kościoła św. Anny ks. Tadeusza Uszyńskiego i poprosił go, żeby przekazał zebranej młodzieży, że „Prymas przesyła wszystkim obecnym w świątyni pozdrowienia pasterskie. Prosi o zachowanie spokoju i ducha modlitwy. Ponieważ ulica Miodowa jest przegrodzona kordonami MO, przybyć nie może. Bardzo przeprasza, błogosławi”.
Następnego dnia spotkał się z trzydziestoma duszpasterzami akademickimi, prosząc ich o wsparcie buntujących się młodzieży. Nie odniósł się do politycznych rozgrywek w PZPR, słusznie uważając za spór w rodzinie.
Dwa dni później w rozmowie z Antonim Marylskim zaznaczył, iż „wobec niepewnych ciągle jeszcze autorów zajść, należy zajmować powagę, spokój i wpływać uspakajająco na młodzież”. Tego samego dnia w czasie kongregacji dziekanów archidiecezji warszawskiej oceniając wydarzenia w kraju, wskazał, że „Kościół do tych spraw nie powinien się mieszać, tym bardziej, że w chwili obecnej nie można ocenić ani sytuacji, ani sił i kierunków działań. Brak też znajomości, co poszczególne zaangażowane osoby sobą reprezentują”.
Równocześnie podkreślił, iż „młodzieży naszej okażemy jak najwięcej zrozumienia. Nie będziemy jej potępiać, ale jednocześnie po bratersku, życzliwie, będziemy ją zachęcać do roztropności, pokoju i umiaru. Ponieważ do Stolicy przyjeżdża mnóstwo księży z terenu, niekiedy ciekawych, co się tu dzieje, w stosunku do nich miejmy postawę pacificare, uspokajania ich, aby żagiew płonąca nie poniosła ich i nie odwracała ich uwagi od tego, co jest istotną pracą”. Nie znając kulis wydarzeń pragnął zapobiec wymknięciu się wydarzeń spod kontroli.
Wkrótce jednak doszedł do wniosku, że biskupi nie mogą dłużej milczeć w obliczu coraz brutalniejszej rozprawy władz z buntującym się młodym pokoleniem. Jednocześnie niezwykle trafnie zauważał, iż poszczególne koterie partyjne walczące o wpływy w PZPR „chcą wymanewrować młodzież akademicką, robotników i Kościół. (…) Rząd pozostaje w otoce obłędu. Obywatele muszą odważnie mówić prawdę i to zarówno do własnego, jak i władzy publicznej dobra”.
W dniu 18 marca podczas spotkania z młodzieżą akademicką w kościele św. Anny modlił się za młodych ludzi ciepiących w szpitalach i więzieniach.
Nazajutrz po wysłuchaniu telewizyjnego przemówienia Gomułki wyraził swoiste współczucie dla człowieka, który „posługuje się materiałem, którego nie rozumie, wyrazami, z którymi nie jest oswojony. Wąski horyzont myślowy sprawia, że rozpamiętnia się dla drobiazgów, posługuje się materiałem śmieciarskim, nie pomija niczego. (…) Bardzo to bolesne widowisko”.
W przyjętym w dniu 22 marca na zakończenie 107. Konferencji Episkopatu Polski komunikacie wskazano, iż „wszelkie sprawy, jakie dzielą ludzi we świecie współczesnym, powinny być rozwiązywane nie przy pomocy siły, ale na drodze wnikliwego dialogu. Tylko taka metoda może prowadzić do unikania dyskryminacji, a nade wszystko do znajdowania prawdy i sprawiedliwości w stosunkach pomiędzy ludźmi Tylko taka metoda odpowiada godności człowieka, w niej bowiem dochodzi do głosu jego siła moralna. Stosowanie środków przemocy fizycznej nie prowadzi do prawdziwego rozwiązania napięć między ludźmi ani między grupami społecznymi. Brutalne użycie siły uwłacza godności ludzkiej i zamiast służyć utrzymaniu pokoju, rozjątrza tylko bolesne rany”.
W dalszej części zwracając się do młodzieży, biskupi podkreślali, iż „staramy się zrozumieć i odczuć źródła tego niepokoju, jaki Was nurtuje i jaki zdaje się nurtować młodzież całego świata. Jest to niepokój, którego korzenie sięgają najgłębszych ludzkich spraw: niepokój o sens ludzkiego istnienia, niepokój związany z dążeniem do prawdy i do wolności, jaka jest naturalnym prawem każdego człowieka w życiu osobistym i społecznym. Jest to niepokój o przyszłości człowieka i świata”.
List ten miał zostać odczytany w dniu 24 marca we wszystkich kościołach miast akademickich w Polsce, a w dalszej kolejności w pozostałych parafiach. Nie bez satysfakcji w raporcie dla władz PZPR, MSW stwierdziło, iż zapobiegło jego odczytania w około 2 tysiącach kościołów.
Równocześnie księża biskupi w dniu 21 marca 1968 roku wystosowali list do premiera Józefa Cyrankiewicza, w którym zaznaczyli, iż „pałka gumowa nigdy nie jest argumentem dla wolnego społeczeństwa, budzi najgorsze skojarzenia i mobilizuje opinię przeciwko ustalonemu porządkowi. Władza państwowa nie może zastąpić rozsądku i sprawiedliwości pałką gumową. (…) Gwarantowane obywatelom przez Konstytucję PRL i Deklarację ONZ prawa do rzetelnej informacji domagają się wolności prasy, ograniczenia cenzury i obiektywizmu w informowaniu”.
W zakończeniu listu biskupi zażądali uwolnienia zatrzymanych młodych ludzi, powściągnięcia się od stosowania drastycznych metod karania i śledztwa, wpłynięcia na prasę, by „informowała opinię publiczną zgodnie z rzeczywistością” oraz wpłynięcia na siły porządkowe, by „nie stosowały anachronicznych środków represji, tak bardzo skompromitowanych we wspomnieniach naszego Narodu”.
Adresat nigdy nie raczył odpowiedzieć na ten list.
W drugiej połowie kwietnia na posiedzeniu Komisji Głównej Episkopatu Polski przyjęto Słowo Episkopatu, w którym biskupi domagali się „dopuszczenia wszystkich członków Narodu i obywateli do kształtowania wspólnego dobra wedle uzasadnionych przekonań i w oparciu o własne sumienie. Z powodu odmienności swoich przekonań nikt nie może być zniesławiony jako wróg. Doszukiwanie się wrogów w ludziach dlatego tylko, że dobra Narodu pragną wedle odmiennych przekonań, nie służy moralności społecznej, a prócz tego pozbawia Naród wielu szlachetnych sił i inicjatyw, które mogą przyczynić się do wzbogacenia życia społecznego w różnych dziedzinach”.
Nawiązując natomiast do pojawiających się wówczas na Zachodzie oskarżeń Polaków o antysemityzm, biskupi zaznaczyli, iż „usiłuje się mianowicie eksterminację Żydów, dokonaną w hitlerowskich obozach zagłady, przypisywać Polakom. Jest to straszliwa krzywda moralna, jeśli się zważy, że w obozach tych poniosły śmierć miliony Polaków. Przez pamięć o tych naszych rodakach, a także w oparciu o wszystkie dowody miłości bliźniego, jakie w okresie okupacji Polacy wyświadczyli prześladowanym Żydom, domagamy się zaprzestania tej kłamliwej i krzywdzącej propagandy oraz jej prowokowania”.
Wyciągając wnioski z wydarzeń 1968 roku ks. Prymas zintensyfikował działania mające na celu rozwój duszpasterstwa akademickiego, które stało się miejscem swobodnej wymiany myśli oraz swoistą kuźnią kadr dla opozycji przedsierpniowej.
Wybrana literatura:
J. Eisler - Polski rok 1968
P. Raina – Kardynał Wyszyński, t.8: Czasy prymasowskie 1967-1968
A. Micewski – Kardynał Wyszyński. Prymas i mąż stanu
M. Tarniewski (J. Karpiński) - Krótkie spięcie
Marzec 1968 w dokumentach MSW