Zwykłe Niemki (2)

 |  Written by Godziemba  |  0
Ostatnia niemiecka zbrodniarka z czasów III Rzeszy stanęła przed sądem w 2022 roku.
 
     Po dwunastu powojennych procesów norymberskich, w których osądzono kilkuset nazistowskich zbrodniarzy oraz  kilka kolejnych głośnych spraw, między innymi hamburski proces załogi Ravensbrück, zakończyła się rola aliantów w wymierzaniu powojennej sprawiedliwości.
 
     W 1955 roku Niemcy Zachodnie odzyskały pełną suwerenność. Alianci zalecili im kontynuowanie rozliczeń ze zbrodniami z okresu III Rzeszy.
 
     Niemieckie sądownictwo, w którym zdecydowana większość sędziów zasiadała w nazistowskich sądach, nikogo nie zamierzało oskarżać. Cały system prawny składał się bowiem w ponad dziewięćdziesięciu procentach z prawników, którzy największe sukcesy odnosili w czasach narodowego socjalizmu. Część sędziów aktywnie orzekających po 1955 roku była wręcz zbrodniarzami wojennymi, zasiadającymi wcześniej w nazistowskich sądach ludowych.
 
    Eduard Dreher, Willi Geiger, Ernst Kanter, Richard Jaeger, Josef Schafheutle, Max Merten i wielu innych powinno było stanąć przed trybunałem norymberskim, a nie tworzyć nowy system prawny w „demokratycznych”  Niemczech.
 
     Tak więc w powojennych Niemczech naziści osądzali samych siebie. Przez lata procesy największych zbrodniarzy były farsami sądowymi, w których jednych oskarżanych uniewinniano, a drugich skazywano na kilkuletnie wyroki, aby w połowie odsiadki ich wypuścić na wolność.
 
     I tak np. we  frankfurckim procesie załogi Auschwitz w 1965 roku spośród dwudziestu dwóch oskarżonych esesmanów szesnastu wypuszczono z więzienia w ciągu pięciu lat.
 
     Wedle ustaleń Centrali Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu w drugiej połowie 1945 roku w zachodnich strefach okupacyjnych pozostawało 800 tysięcy esesmanów i pomocnic SS.
 
     Między 1947 a 2021 rokiem prowadzono śledztwa wobec 100 tysięcy osób. Sprawy karne zdecydowano się wytoczyć sześciu tysiącom nazistów. Za popełnione zbrodnie skazano 124 członków SS, w większości na kilkuletnie katy więzienia, skracane przed terminem upływu kary.
 
    Dopiero na początku XXI wieku sytuacja uległa pewnej zmianie, jednak nadal proces naprawy zaniechań i win ojców napotykał trudności. Tym razem polegały one na przeciąganiu spraw, w oczekiwaniu na naturalną śmierć ostatnich oskarżonych.
 
    Ostatnią niemiecką zbrodniarką, która stanęła w 2021 roku była Irmgard Fuchner była sekretarka obozu koncentracyjnego Stutthof,  oskarżona o współudział w zabójstwie w ponad 11 tys. osób.
 
    Rozpoczęcie procesu w Itzehoe nie odbyło się w pierwszy planowanym terminie,  ponieważ oskarżona  dniu rozprawy uciekła z domu opieki, w którym mieszkała i nie stawiła się w sądzie. Dopiero po kilku godzinach została zatrzymana przez policję i trafiła do aresztu.
 
    Furchner złożyła skargę na zatrzymanie. Po rozpatrzeniu skargi sąd zawiesił nakaz aresztowania i poinformował, że „zwolnił oskarżoną z aresztu, nakazując środki zabezpieczające" - elektroniczną bransoletkę na kostce.
 
    Proces toczył się przed sądem dla nieletnich w mieście Itzehoe, ponieważ oskarżona w chwili popełnienia przestępstwa miała mniej niż 21 lat, a więc była młodociana w rozumieniu ustawy o sądach dla nieletnich.
 
    Dziewięćdziesięciosześcioletnia Irmgard Furchner wjechała wózkiem na salę rozpraw. Użycie wózka doradziła jej córka, wzięta berlińska prawniczka.
 
    Wprowadziła ją powoli zaufana pielęgniarka z domu opieki w Quickborn. Razem ze swym obrońcą siedziała w szklanek klatce, zupełnie jak  Adolf Eichmann. Nawet obecność uzbrojonych strażników za jej plecami przypomina słynną fotografię z jerozolimskiego procesu.
 
    Ze względu na pracę dla komendanta niemieckiego nazistowskiego obozu, oskarżona wiedziała o wszystkich zbrodniach. Była poinformowana „szczegółowo" o wszystkich metodach morderstw, które były tam systematycznie stosowane - powiedział prokurator Maxi Wantzen podczas odczytywania aktu oskarżenia. Zdaniem prokuratora dzięki swojej pracy Furchner zapewniała „sprawne funkcjonowanie obozu".
 
     Adwokat wygłosił wstępną mowę obrony, w której kwestionował m.in. to, czy ze względu na swoją pracę kobieta rzeczywiście była w pełni świadoma dokonywanych zbrodni. „Z punktu widzenia obrony to pytanie jest wciąż otwarte” - powiedział.
 
     Ostatecznie sąd 20 grudnia 2022 roku skazał ją na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Po ogłoszeniu wyroku Furchner wróciła do domu spokojnej starości w Quickborn.
 
     „Decyzja sądu o dwuletnim wyroku w zawieszeniu dla pani Irmgard F. jest trudna do zrozumienia dla ocalałych z niemieckich obozów koncentracyjnych i obozów zagłady”  stwierdził wiceprzewodniczący Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego Christoph Heubner.
 
CDN.
5
5 (1)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>