
Prezydent A. Duda powiedział, że nasi dziadowie odbudowali Polskę z ruin. Prowadzący kampanię wyborcza PO z panią premier na czele uczepili się tego jak niepowtarzalnej szansy by udowodnić fałsz ze strony opozycyjnej partii. Powtarzają jak mantrę, że Polska wcale nie jest w ruinie – wystarczy wszak popatrzeć przez okno – ileż to nowych dróg i autostrad, ileż to nowych stadionów i Orlikow. Właściwie każdy przedstawiciel PO mówi o sukcesach w dziedzinie infrastruktury, o 3 tys. km. Dróg i autostrad, a potem to już tylko wspaniałe plany mające Polakom usłać drogę różami.
Polska oczywiście nie jest w ruinie, tylko między ruiną, a spodziewanym i możliwym wzrostem gospodarczym, a szczególnie poziomem życia obywateli jest kosmiczna odległość. Fakt, iż w państwach „starej Unii” zarobki są wyższe od naszych np. w Danii, czy Luksemburgu prawie sześciokrotnie, a w pozostałych 3 – 4 krotnie – już nas nie dziwi i młodzi wykształceni Polacy znaleźli na to prosty sposób – po prostu wyjeżdżają do tych państw by zarobić na mieszkanie i utrzymanie potomstwa. Bulwersuje fakt, że wśród nowo przyjętych państw do Unii więcej zarabiają Słoweńcy, Chorwaci, Czesi, Estończycy i Słowacy, a także nieledwie dwa razy więcej od nas mają Grecy. Ta „upadająca” Grecja, dla której państwa strefy Euro zrobiły zrzutkę, by się wykaraskała z długów daje przeciętnie zarobić 195 % polskiego przeciętnego zarobku. Przypomnę, iż premier Tusk chcąc uczestniczyć (raz do roku) w posiedzeniach państw strefy Eur, też wymusił na NBP polską składkę (via MFW) jako pożyczkę dla Grecji w wys. 6,27 mld Eur. Odpowiednia zgoda jest podpisana i MFW może w każdym momencie tę pożyczkę od nas pobrać (oczywiście – nomen-omen na oddanie w terminie – Ad Kalendas Graecas). Na takę kwotę Owsiak np. musiałby uruchamiać swoją orkiestrę prawie 500 razy.
Obóz rządzący – posłuszny swojemu liderowi, który zapewniał im władzę i pieniądze - godził się na wszystko, a ten wykorzystywał sytuację, by realizować swoja osobistą karierę, będąc (jak powszechnie wiadomo) pupilkiem kanclerz RFN. Dla budowania tej swojej pozycji, która Polsce nic nie dawała, a generowała tylko straty finansowe i w konsekwencji gospodarczy zastój – wydatkowane zostały większe pieniądze niż wszystkie korzyści finansowe jakie Polska otrzymała z UE.
Najważniejsze karygodne błędy tego obozu władzy, to:
-
Podpisanie przez premiera Tuska skrajnie niesprawiedliwego w stosunku do Polski pakietu ENERGETYCZNO-klimatycznego, który spowoduje wzrost o 100 % cen energii el. I utratę kilkuset tysięcy miejsc pracy – po prostu zubożenie całego pokolenia Polaków. Sarkozy, który dzierżąc wówczas prezydencję poklepał Tuska po plecach, ale później gdzieś „chlapnął”, iż ten pakiet jest wart więcej n iż cała pomoc unijna dla Polski...
-
Wstrzymanie przez premiera Tuska na 3 lata rozpoczęcie budowy gazoportu – w imię przyjaźni z Władymirem i Angelą – spowodowało to konieczność podpisania haniebnego kontraktu gazowego z Rosją na ich warunkach, co daje ok 10 mld strat rocznie.
-
Pompatyczna prezydencja sprawowana w imieniu Polski przez Tuska – koszt ok 1,5 mld zł
-
Budowa fanaberyjnych stadionów i całej infrastruktury na rzecz Euro2012, to kosztowało Polskę ok 20 mld zł. - nic Polsce nie dało i nie miało dać – miało dać odpowiedni lans Tuskowi; to się tez nie udało, gdyż polska drużyna poległa na wstępie.
-
Budowa ponad dwóch tysięcy Orlików – rzecz szczytna, tylko w wykonaniu tej ekipy – nadzwyczaj aferalna.
-
Szybka zgoda na położenie rur na dnie Bałtyku, co degraduje nasze zachodnie porty.
-
Przyjecie do pracy ponad 100 000 nowych pracowników do administracji rządowej i samorządowej – kosztuje to państwo 0k 10 mld rocznie (trzeba było również postawić biurowce). Celem nadrzędnym było jednak pozyskanie wiernego elektoratu (można doliczyć też rodziny).
-
Wspieranie lekką ręką różnych poza rządowych inicjatyw nie służących, a czasem wrogich Polsce – np. „Krytyki Politycznej” - Sierakowskiego, czy niektórych przybytków „kultury” i mniejszości narodowych będących ogniskiem myśli i działań skierowanych przeciw Polsce.
-
Niczym nieograniczone korzystanie z furtek w ustawie kominowej umożliwiających podpisywanie kontraktów menedżerskich, czy gwiazdorskich – np. milionowe angaże i odprawy dla budowniczych stadionu narodowego (w rzeczywistości to prawie bubel), 100 tys./m-c dla A.Grada jako prezesa dwóch (sic) spółek o podobnych nazwach (Polska Energetyka Jądrowa) - wydano ok 300 mln. zł. A premier Kopacz nawet o tym nie wiedziała pomawiając J. Kaczyńskiego, że to on ma „w tyle głowy elektrownie jądrowe”. W tym kontekście wydanie 6 milionów dla Madonny przez Muchę jawi się jako drobna sprawka, czy nieco .więcej milionów na pensje i odprawę dla niejakiego Kiliana (przyjaciela Tuska) w zamian za kilkumiesięczną pracę.
W sytuacji, kiedy priorytetem władzy nie jest dobro Polaków, tylko lans lidera rządzącej formacji – trudno się dziwić, że ludzkie sprawy zostały zaniedbane. Skrajnie zaniedbana jest polityka rodzinna, skrajnie zaniedbany jest stan gotowości i uzbrojenia armii. I ten stan rzeczywiście istnieje, pomimo tego, że w kończącej się unijnej perspektywie budżetowej UE – Polska była jego największym beneficjentem, ponadto w ostatnich 8 latach dług publiczny Polski wzrósł o blisko pół bilion a zł. I to mimo tego, że budżet przejął z OFE prawie 150 mld zł.
Dziwić się tylko można, że prowadzący kampanie wyborczą na czele z premier Kopacz potrafią patrzeć ludziom w oczy, potrafią w dalszym ciągu przedstawiać miraże, kiedy rzeczywistość skrzeczy. Oni rzeczywiście walcz o utrzymanie tej władzy – walczyli zresztą ustawicznie w czasie swoich kadencji – uprawiali nachalną propagandę sukcesu – zamiast rządzić, zamiast rządzić efektywnie i sprawiedliwie. Najwyższy czas na zmiany – nie wspomniałem o nieustannym ciągu afer, a szczególnie o tej podsłuchowej, było tam widoczne jak na dłoni, gdzie (w jakim poważaniu) prominenci PO mają sprawy Polski i sprawy Polaków
Img.: http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/ziemkiewicz-pojechal-po-kaminskim-u... @kot