Tusk w sprawie obrony polskich interesów nic nie robi

 |  Written by mieszczuch7  |  0

Tusk nie chce, żebyśmy głosowali na partię Kaczyńskiego, straszy nas wojną, że Putin na nas napadnie i dzieci nie pójdą 1 września do szkół. Jednocześnie Tusk mówi, że będzie bronić Ukrainy, o obronie Polski nic nie mówi.
Przy okazji też wściekle broni unijnej flagi, zapatrzony w Brukselę i Berlin. Tak samo dziś poseł PO Halicki, w audycji Moniki Olejnik, atakował PIS za to, że chce wielkiego państwa polskiego, ale już niekoniecznie wielkiej Unii. O Unię trzeba teraz walczyć, o Ukrainę trzeba walczyć. No dobrze, ale skoro zewsząd grozą zieje, to kto będzie walczyć o "ten kraj", jak mówią w PO? To trzeba głosować na Kaczyńskiego, bo tylko on chce walczyć o polskie interesy, polską flagę i bezpieczeństwo Polaków. Tak, paradoks Tuska. 

Tusk straszył wczoraj rozpadem Unii. Czy to ryzyko jest realne? Unii grozi tak naprawdę tylko zmiana układu sił, bo w poszczególnych krajach członkowskich w reakcji na lewacko-liberalny terroryzm umacniają się ruchy konserwatywne, narodowościowe i dążące do odnowy w zaskorupiałym unijnym molochu. Dodam, nieuchronna zmiana sił - nie zawrócisz wody w Wiśle! Jeśli coś komuś grozi, to odsunięcie od brukselskich sterów dotychczasowych macherów, skutkiem czego ich partie nieco osłabną, ale się przecież tak zaraz nie rozpadną i nie rozpadnie się Unia. Unia może wreszcie odżyje, gdy dopuści do głosu jakąś krytyczną refleksję, wpuści trochę świeżego powietrza. 

Czy troska Tuska o przyszłość Unii jest troską polskiego państwowca? Wygląda raczej, że jest to obawa czysto  partyjniacka, lidera rządzącej PO o utratę wpływów, również członka frakcji EPP, z dominującymi Niemcami. To prywata. Nie jest w interesie państwa polskiego, by forsować Sikorskiego na miejsce Ashton, na stanowisko tzw. Wysokiego Przedstawiciela Unii do Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa, bo to tylko splendor bez konkretnego  znaczenia, a spowoduje zablokowanie przyznania Polsce możliwych innych, faktycznie mających znaczenie stanowisk,  np. komisarza do spraw energii, środowiska, rolnictwa czy zatrudnienia (Lewandowski miał dotąd Komisję ds. programowania finansowego i budżetu - stracone złudzenia, niestety!). Co ważniejsze? Spełnienie prywatnych ambicji Sikorskiego czy istotnych celów państwowych? 

Tusk z Sikorskim lansują tezę, że tylko oni, tylko PO, tylko w ramach EPP, czy raczej w ramionach Merkel, są w stanie zabezpieczyć polskie interesy w Unii... Nikt nie kwestionuje, że te interesy nie są tożsame, ani zbieżne z niemieckimi. Rozpytuję rządowych ekspertów, co takiego konkretnie udało się Tuskowi i jego ekipie w Unii dla Polski załatwić, co nie byłoby w interesie Niemiec? Raz udało mi się dostać odpowiedź, że przedłużenie okresu wprowadzania pakietu klimatycznego, ale to też było na rękę Niemcom, którzy mają u siebie ciągle spory i wzrastający udział energii elektrycznej z węgla brunatnego (ok. 25%) i kamiennego (ok. 19%). To więcej niż w Polsce, ale takie kraje jak Niemcy i Francja po cichu dbają, by mieć przede wszystkim własne źródła energii, a głośno krzyczą o czystej energii poza nimi. Te kraje nie muszą się szczególnie obawiać nakładanych kar, bo, jak wskazuje doświadczenie, nawet wobec przekroczenia deficytu budżetowego Komisja Europejska odstąpiła od egzekwowania kary od Francji. Ale to dygresje, a chodzi o to, krótko mówiąc, że Tusk chyba za bardzo uwierzył we własną propagandę i odjechał. Faktycznie, jeśli zabezpiecza jakieś interesy w Unii, to na tyle, na ile są one zgodne z interesami Niemiec i za aksjomat przyjmuje niepełnoprawność naszego członkostwa. Tusk mówi, że tylko on nam wszystko w Unii załatwi, ale mimo jego rzekomych możliwości, nie załatwił niczego. Paradoks Tuska...

 

 

 

 
5
5 (1)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>