Dziś ma zostać uśpiony pies, skazany przez irlandzki sąd na uśpienie za to, że ugryzł kobietę, która go uderzyła. Właścicielka psa, która stanęła w jego obronie - samotnie wychowująca dziecko Polka - trafiła do aresztu, gdzie jak twierdzi była poniżana i szykanowana.
Incydent wydarzył się latem ub. roku, w niewielkim miasteczku Carlow, na południe od Dublinu. Od 7 lat mieszka tam Urszula Gralczyk, samotnie wychowująca 9-letniego syna, któremu kilka lat wcześniej kupiła szczeniaka rasy akita amerykańska - dużego, choć łagodnego psa. Podczas jednego ze spacerów i rozmowy z sąsiadką, również Polką, pies ugryzł ją, kiedy ta uderzyła go. Poszkodowanej kobiecie założono na ręce kilka szwów.
Policji, która próbowała z jej domu zabrać psa tłumaczyła, że pies nie był agresywny, dlatego choć wyprowadzany na smyczy lub szelkach, nigdy nie nosił kagańca. Ugryzł zaś broniąc się. Za to, że nie zgodziła się oddać psa, została następnie zatrzymana przez policję, która potraktowała ją, zdaniem opisujących zdarzenie, jak najgorszego przestępcę - była poniżana i zastraszana. Z kolei odebrany jej pies był trzymany w skrajnych warunkach, bez wody.
Sprawa stała się głośna za sprawą lokalnych mediów, opisujących jednak zdarzenie w sposób sensacyjny - np. psa jako krwiożerczą bestię, która omal nie odgryzła kobiecie ręki.
W obronę Tajfuna skazanego przez irlandzki sąd na uśpienie zaangażowało się tysiące Polaków mieszkających w Irlandii. Wystosowali oni apel do ministra Radosława Sikorskiego z prośbą o interwencję i pomoc Polce, bezskutecznie walczącej ożycie swojego psa:
https://www.causes.com/actions/1757193-w-obronie-polki-i-jej-psa-lamanie-praw-czlowieka-i-dyskryminacja
(...)
http://wpolityce.pl/wydarzenia/72575-tysiace-polakow-w-irlandii-walczy-o...
Incydent wydarzył się latem ub. roku, w niewielkim miasteczku Carlow, na południe od Dublinu. Od 7 lat mieszka tam Urszula Gralczyk, samotnie wychowująca 9-letniego syna, któremu kilka lat wcześniej kupiła szczeniaka rasy akita amerykańska - dużego, choć łagodnego psa. Podczas jednego ze spacerów i rozmowy z sąsiadką, również Polką, pies ugryzł ją, kiedy ta uderzyła go. Poszkodowanej kobiecie założono na ręce kilka szwów.
Policji, która próbowała z jej domu zabrać psa tłumaczyła, że pies nie był agresywny, dlatego choć wyprowadzany na smyczy lub szelkach, nigdy nie nosił kagańca. Ugryzł zaś broniąc się. Za to, że nie zgodziła się oddać psa, została następnie zatrzymana przez policję, która potraktowała ją, zdaniem opisujących zdarzenie, jak najgorszego przestępcę - była poniżana i zastraszana. Z kolei odebrany jej pies był trzymany w skrajnych warunkach, bez wody.
Sprawa stała się głośna za sprawą lokalnych mediów, opisujących jednak zdarzenie w sposób sensacyjny - np. psa jako krwiożerczą bestię, która omal nie odgryzła kobiecie ręki.
W obronę Tajfuna skazanego przez irlandzki sąd na uśpienie zaangażowało się tysiące Polaków mieszkających w Irlandii. Wystosowali oni apel do ministra Radosława Sikorskiego z prośbą o interwencję i pomoc Polce, bezskutecznie walczącej ożycie swojego psa:
https://www.causes.com/actions/1757193-w-obronie-polki-i-jej-psa-lamanie-praw-czlowieka-i-dyskryminacja
(...)
http://wpolityce.pl/wydarzenia/72575-tysiace-polakow-w-irlandii-walczy-o...
Brak głosów