
„Przestańcie popierać Ukrainę” – apeluje Łysiak w „Do Rzeczy”.
Łysiak jest lepszym historykiem, niż politykiem. W sporze wokół Ukrainy nie chodzi o poparcie dla Ukrainy. To przypadkowy efekt. Chodzi o utrzymanie zasady nienaruszalności granic. Umowa UE-Rosja (zwana umową UE-Ukraina) tę zasadę złamała. Uznała ona faktycznie zabór Krymu. I umożliwiła dalsze.
Post scriptum: tak zwane Memorandum Budapeszteńskie (grudzień 1994) nakłada na USA, Rosję i Wielką Brytanię obowiązek respektowania m.in. integralności terytorialnej Ukrainy w zamian za przekazanie broni atomowej Rosji. Ukrainę wystrychnięto na dudka i na tym polega znaczenie pogwałcenia tego Memorandum dla Polski, których granic nie gwarantuje traktat pokojowy, bo takiego nie zawarto po IIWS.
I chodzi tylko o to.
Na temat Ukrainy pisałem wiele. O niepowetowanych zbrodniach, o prześladowaniu Polaków, o fałszowaniu historii przez Kijów. Ale to jedna sprawa. Jeżeli do tego dodamy teraz zgodę na naruszalność granic, to mamy dwa dramaty, a nie „tylko” jeden.
Nie oznacza to oczywiście, że zapomnimy o polskości Lwowa, Krzemieńca, Żółkwi, Stanisławowa czy Kamieńca Podolskiego. Naszą historyczną spuścizną musi się zająć polityka historyczna, której w II PRL brak. Największe poparcie należy się strażnikom tej ziemi, zapomnianym przez Macierz.
http://jan.bogatko.neon24.pl/post/63660,dziekuje-uefa-za-lwow
http://kurzastopa.blog.onet.pl/2010/01/02/wielka-ukraina/
http://kurzastopa.blog.onet.pl/2011/02/20/polska-grzechy-i-dobre-uczynki/
Wiki:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kresy_Wschodnie
Ps. 2: uwidocznia się zaklinany przez układ Platforma & Przyjaciele „efekt Tuska“. Platforma wlecze się za PiS-em. Ale nie oznacza to, że nie będzie po raz trzeci u władzy. PZPR tylko czeka na gest ze strony liberalnej lewicy (PO), zwłaszcza, że TRup znowu w szafie. Korwiniści ledwie dyszą (spór w łonie może przyśpieszyć agonię celebryty), a o narodowcach nie wspomnę. Chłopki, jak chłopki. Wypada odczekać na „efekt Kopacz”.
Łysiak jest lepszym historykiem, niż politykiem. W sporze wokół Ukrainy nie chodzi o poparcie dla Ukrainy. To przypadkowy efekt. Chodzi o utrzymanie zasady nienaruszalności granic. Umowa UE-Rosja (zwana umową UE-Ukraina) tę zasadę złamała. Uznała ona faktycznie zabór Krymu. I umożliwiła dalsze.
Post scriptum: tak zwane Memorandum Budapeszteńskie (grudzień 1994) nakłada na USA, Rosję i Wielką Brytanię obowiązek respektowania m.in. integralności terytorialnej Ukrainy w zamian za przekazanie broni atomowej Rosji. Ukrainę wystrychnięto na dudka i na tym polega znaczenie pogwałcenia tego Memorandum dla Polski, których granic nie gwarantuje traktat pokojowy, bo takiego nie zawarto po IIWS.
I chodzi tylko o to.
Na temat Ukrainy pisałem wiele. O niepowetowanych zbrodniach, o prześladowaniu Polaków, o fałszowaniu historii przez Kijów. Ale to jedna sprawa. Jeżeli do tego dodamy teraz zgodę na naruszalność granic, to mamy dwa dramaty, a nie „tylko” jeden.
Nie oznacza to oczywiście, że zapomnimy o polskości Lwowa, Krzemieńca, Żółkwi, Stanisławowa czy Kamieńca Podolskiego. Naszą historyczną spuścizną musi się zająć polityka historyczna, której w II PRL brak. Największe poparcie należy się strażnikom tej ziemi, zapomnianym przez Macierz.
http://jan.bogatko.neon24.pl/post/63660,dziekuje-uefa-za-lwow
http://kurzastopa.blog.onet.pl/2010/01/02/wielka-ukraina/
http://kurzastopa.blog.onet.pl/2011/02/20/polska-grzechy-i-dobre-uczynki/
Wiki:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kresy_Wschodnie
Ps. 2: uwidocznia się zaklinany przez układ Platforma & Przyjaciele „efekt Tuska“. Platforma wlecze się za PiS-em. Ale nie oznacza to, że nie będzie po raz trzeci u władzy. PZPR tylko czeka na gest ze strony liberalnej lewicy (PO), zwłaszcza, że TRup znowu w szafie. Korwiniści ledwie dyszą (spór w łonie może przyśpieszyć agonię celebryty), a o narodowcach nie wspomnę. Chłopki, jak chłopki. Wypada odczekać na „efekt Kopacz”.
(3)
3 Comments
Łysiak to jednak mądry facet.
19 September, 2014 - 12:50
Czytałem wspomniany artykuł.
Łysiak przypomina, dość brutalnie, "co naprawdę z tą Ukrainą chodzi", polecam wszystkim lekturę.
Miła odmiana od bezrefleksyjnej hagiograficznej histerii ukraińskiej, którą od wielu miesięcy serwują nam media. Można by pomyśleć, że nie żyjemy w było nie było, Rzeczpospolitej Polskiej, ale w jakiś mitycznym Ukrainopolandzie,
Abstrahując od artykułu Łysiaka.
A owszem - można i chyba nawet należy oburzać się na zabór Krymu i wschodniej Ukrainy przez Rosją. Ale oburzać się, bo mamy w oburzaniu się interes.
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Max
19 September, 2014 - 12:55
I tyle o Łysiaku seniorze i jego artykule.
Kwestia interpretacji.
19 September, 2014 - 13:01
Może tak: Łysiak napisał artykuł o Ukrainie, a jest to akurat ten sam temat, na który produkuje się jego syn i dziesiątki innych dziennikarzy. Wymowy artykułu Łysiaka seniora w niczym to nie zmienia; mnie osobiście jego syn ani ziębi, ani grzeje; rzadko też sięgam po GP.
Nie dajmy się zwariować! :)
pozdrawiam serdecznie
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."