
fot. M. Czutko
Do Kaplicy Królewskiej przy Bazylice Mariackiej w Gdańsku wpadłem trochę z rozpędu. Prosto z drogi. Zderzenie z tym, co tam zastałem było jak uderzenie obuchem. Najpierw długa na kilkaset osób kolejka osób, którzy w wieczór poprzedzający uroczystości pogrzebowe chciały pochyliś głowę, uklęknąć, zmówić modlitwę, czasem tylko dotknąć trumien ze szczątkami Danuty Siedzikówny „Inki” i Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”. Młodzi, w średnim wieku i starsi. W t-shirtach, mundurach i w garniturach. Przyszli, bo tego chcieli. Bo potrzebowali.
Dopiero chwilę po opuszczeniu kaplicy dotarło do mnie, że chętnie zaprosiłbym tutaj tych, którzy podważają mit Żołnierzy Wyklętych. Żeby zobaczyli, jak jest on prawdziwy i że porywa Polaków w każdym wieku. Najbardziej wzruszające było dla mnie to, że trumny odwiedzali często rodzice z dziećmi, także maleńkimi - na rękach, albo jeszcze w wózkach. Nie mam wątpliwości, że wychowają swoje pociechy na takie, które w trudnej chwili po prostu zachowają się jak trzeba.
Popatrzcie Państwo na kilka fotografii z tej wzruszającej, momentami do łez chwili. A jutro, w miarę możliwości bądźmy razem na ICH pogrzebie.
ZAPRASZAMY: Pożegnaj bohaterów, obejrzyj film, weź udział w dyskusji. IPN zaprasza po pogrzebie „Inki” i „Zagończyka”
5 Comments
W przedzień uroczystego
28 August, 2016 - 08:19
W przedzień uroczystego pogrzebu, w Miłomłynie upamiętniono bohaterską "Inkę". Prezes IPN: "To polska młodzież upomniała się o jej pamięć". GALERIA ZDJĘĆ
fot. PAP/Tomasz Waszczuk
Pomnik Danuty Siedzikówny „Inki”, sanitariuszki 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej i jednej z najbardziej znanych ofiar stalinowskiego terroru, odsłonięto w sobotę w Miłomłynie. Uroczystość odbyła się w przeddzień 70. rocznicy jej śmierci.
Pomnik, który został ufundowany z datków zebranych podczas kwesty, stanął niedaleko budynku nadleśnictwa w Miłomłynie. Na przełomie 1945/46 r. „Inka” pracowała tam przez kilka miesięcy pod przybranym nazwiskiem Danuta Obuchowicz, zanim wróciła do jednego z leśnych oddziałów dowodzonych przez mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę”.
Popiersie z brązu wykonała rzeźbiarka Agnieszka Świerzowicz-Maślaniec. Na granitowej kolumnie umieszczono napis: „Inka” Danuta Siedzikówna 1928-46”, a także ostatnie słowa, jakie bohaterska sanitariuszka i łączniczka 5. Wileńskiej Brygady AK wykrzyknęła przed śmiercią:
Prezes IPN Jarosław Szarek przypomniał podczas odsłonięcia i poświęcenia pomnika, że przed 70 laty „Inkę” pochowano w bezimiennej mogile, bo miała pozostać nieznana i zapomniana.
— podkreślił.
Ocenił, że to, co pozostawiała po sobie 17-letnia dziewczyna, to kilkadziesiąt fotografii i jej ostatnie słowa, które upamiętniono na miłomłyńskim pomniku oraz przesłanie z grypsu, jaki wysłała z więzienia:
Szef IPN mówił, że razem z „Inką” wracają wartości, w imię których umierała, i za które walczyło pokolenie żołnierzy AK. Zwracając się do kombatantów tej formacji, uczestniczących w uroczystości, powiedział:
— dodał Szarek.
Pomnik odsłonił 96-letni kpt. Józef Rusak ps. „Belina”, jeden z dawnych podkomendnych „Łupaszki”. W 1946 r. „Inka” kilkukrotnie zatrzymywała się w mieszkaniu „Beliny” w Olsztynie, gdy przyjeżdżała po lekarstwa i opatrunki dla oddziału. Jak wspominał w rozmowie z PAP, była niezwykłą dziewczyną, gotową do poświęceń dla ojczyzny.
— mówił kpt. Rusak.
Uroczystości w Miłomłynie zorganizowały władze miasta i miejscowe nadleśnictwo. Uczestniczący w odsłonięciu pomnika minister środowiska Jan Szyszko przypomniał, że „Inka” przez większą część życia była związana z Lasami Państwowymi, które on jako szef resortu nadzoruje. Podkreślił, że patriotyzm był zawsze ważną częścią etosu zawodowego polskich leśników.
Siedzikówna urodziła się leśniczówce w Guszczewinie, do 1939 r. mieszkała z rodziną w leśniczówce w Olchówce, potem pracowała jako kancelistka w nadleśnictwach w Narewce i Miłomłynie. Leśnikami byli jej ojciec Wacław Siedzik i chrzestny Stefan Obuchowicz.
— powiedział PAP nadleśniczy z Miłomłyna Wiesław Stachowicz.
Dla upamiętnienia w Miłomłynie bohaterskiej sanitariuszki i łączniczki przed dwoma laty powołano społeczny komitet, w którego skład weszło ok. 30 osób, w tym burmistrz tego miasta Stanisław Siwkowski i marszałek województwa warmińsko-mazurskiego Gustaw Marek Brzezin. Zdaniem pomysłodawców takie upamiętnienie będzie służyć m.in. patriotycznemu wychowaniu miejscowej młodzieży.
Według przedstawiciela społecznego komitetu budowy pomnika mjr. Dariusza Kazimierczyka, odzew na ogłoszoną zbiórkę był tak duży, że nie tylko zgromadzono fundusze na realizację tego przedsięwzięcia, ale pozostanie nadwyżka, która będzie przeznaczona na cele społeczne.
Oprócz publicznej zbiórki pieniędzy komitet organizował w Miłomłynie spotkania lokalnej społeczności z pracownikami oddziałowego Biura Edukacji Społecznej Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku, którzy przedstawiali losy Żołnierzy Niezłomnych „zgodnie z prawdą i polską racją stanu”.
Danuta Siedzikówna urodziła się 3 września 1928 r. W wieku 15 lat złożyła przysięgę AK i odbyła szkolenie sanitarne, służyła m.in. w wileńskiej AK. W czerwcu 1946 r. została wysłana do Gdańska po zaopatrzenie medyczne. Tam aresztowało ją UB. Po ciężkim śledztwie została skazana na karę śmierci. W dniu wykonania wyroku nie miała jeszcze 18 lat. Razem z nią w gdańskim więzieniu rozstrzelano ppor. Feliksa Selmanowicza, ps. „Zagończyk”. Ich szczątki odnaleziono i ekshumowano we wrześniu 2014 r. na gdańskim Cmentarzu Garnizonowym.
Uroczystości w Miłomłynie odbyły się w przeddzień pogrzebu „Inki” i „Zagończyka, który odbędzie się na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku w 70. rocznicę wykonania na nich wyroku śmierci. Pochówek będzie wspólny, o czym zdecydowały ich rodziny.
„Inka” nie była jedynym żołnierzem niepodległościowego podziemia, zakonspirowanym po wojnie w okolicach Miłomłyna na Mazurach Zachodnich. W leśnictwie Zielona pod nazwiskiem Marian Baryła ukrywał się przedwojenny oficer, dowódca plutonu szwoleżerów w wojnie obronnej 1939 r., a potem rotmistrz 7. Dywizji Piechoty AK Marian Nitecki, ps. „Pikador”. W pobliskim Emilianowie pod przybranym nazwiskiem Antoni Wiśniewski mieszkał oficer okręgu kielecko-radomskiego AK Antoni Heda, ps. „Szary”, który wsławił się rozbiciem w 1945 r. więzienia UB w Kielcach.
W okolicach Miłomłyna i innych miejscowości powiatu ostródzkiego od czerwca do listopada 1946 roku działała część 5. Wileńskiej Brygady AK dowodzonej przez mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę”. Poszczególne szwadrony operowały głównie w kompleksach leśnych dawnych Prus Wschodnich i Pomorza.
Opisy partyzanckich akcji na tym terenie zachowały się m.in. w dzienniku prowadzonym przez dowódcę jednego ze szwadronów ppor. Henryka Wieliczkę „Lufę”. Podczas jednej z nich żołnierze podziemia rozbroili posterunek milicji w Miłomłynie, a w okolicach Wińca nad Kanałem Elbląskim zatrzymali statek wycieczkowy, którym następnego dnia - według relacji załogi - miał płynąć Bolesław Bierut.
http://wpolityce.pl/polityka/306245-w-przedzien-uroczystego-pogrzebu-w-m...
Pogrzeb „Inki” i „Zagończyka”
28 August, 2016 - 08:34
Pogrzeb „Inki” i „Zagończyka”. Tłumy przy trumnach bohaterów
„Inka” i „Zagończyk” doczekają się uroczystego pogrzebu z państwowymi honorami. W niedzielę z bazyliki Mariackiej na cmentarz garnizonowy przejdzie kondukt pogrzebowy. Natomiast w sobotę, w Kaplicy Królewskiej, wystawiono trumny ze szczątkami bohaterom. Hołd Żołnierzom Niezłomnym można oddawać do godziny 22.00. Możliwe jednak, że czuwanie zostanie przedłużone. Stawiły się tam tłumy Polaków, nie zabrakło przedstawicieli Klubów „Gazety Polskiej”.
fot. Magdalena Piejko
Przed kaplicą ustawiła się długa kolejka...
fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
Do kaplicy przybył też Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości. Towarzyszyła mu Marta Kaczyńska. Hołd bohaterom oddali również m.in, szef MSWiA Mateusz Błaszczak, wicemarszałek Ryszard Terlecki, Anna Fotyga, Maciej Łopiński, Janusz Śniadek, prof. Krzysztof Szwagrzyk, Krzysztof Wyszkowski oraz szef IPN dr Jarosław Szarek. – powiedział portalowi Niezalezna.pl dr Szarek.
@pisorgplPrezes
#PiS J.#Kaczyński i delegacja PiS składają kwiaty przy trumnach śp.#Inka i#Zagończyk w#Gdańsk.Prezes #PiS J.#Kaczyński składa wpis do księgi kondolencyj.podczas uroczyst.w intencji #Inka i #Zagończyk w #Gdańsk.
#Inka #Zagończyk Ostatnie pożegnanie Tłumy przy trumnach bohaterów
Coraz więcej osób #przed Kaplicà Królewską w Gdańsku aby oddać hołd #Inka #Zagończyk Cześć i Chwała Bohaterom
Główne uroczystości odbędą się w niedzielę i rozpoczną o godz. 13.00 mszą świętą w bazylice konkatedralnej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gdańsku przy ul. Podkramarskiej 5. Mszy przewodniczył będzie metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź, przed świątynią zostanie ustawiony telebim transmitujący uroczystości. Ok. godz. 14.30 sprzed bazyliki wyruszy kondukt pogrzebowy, uda się na Cmentarz Garnizonowy w Gdańsku. Kondukt przejdzie ulicami: Piwną, Węglarską, Szeroką, Targ Drzewny, Hucisko, 3 maja. Przemarsz potrwa ok. 40 min.
O godz. 15.30 na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku rozpoczną się uroczystości pogrzebowe z asystą honorową Wojska Polskiego. Podczas uroczystości wystąpią reprezentanci państwa, przewodniczący Solidarności Piotr Duda i dr Krzysztof Szwagrzyk, a także reprezentanci rodzin chowanych bohaterów.
@IPNGdanskPogrzeb
#Inki i#Zagończyka. Poranek przygotowań. Kaplica Królewska czeka na bohaterówPolska żegna bohaterów. „Inka
28 August, 2016 - 08:36
Polska żegna bohaterów. „Inka” i „Zagończyk” spoczną w Gdańsku
Państwowy pogrzeb Danuty Siedzikówny „Inki” i podporucznika Feliksa Selmanowicza „Zagończyka” odbędzie się dziś w Gdańsku. Ceremonia przypada dokładnie w 70. rocznicę zamordowania członków podziemia niepodległościowego przez komunistyczną bezpiekę. Transmisja ceremonii pogrzebowej w TVP Info.
Od godz. 8 Kaplica Królewska będzie otwarta ponownie. Przy trumnach będzie można pomodlić się do 11. Następnie o 13 w Bazylice konkatedralnej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny rozpocznie się msza święta, której będzie przewodniczył metropolita gdański, arcybiskup Sławoj Leszek Głódź. W Bazylice głos zabierze również prezydent RP Andrzej Duda.
Po Eucharystii, około godz. 14.30 spod kościoła, ulicami Gdańska na Cmentarz Garnizonowy przejdzie kondukt z trumnami bohaterów. Tam odbędzie się ceremonia pochówku. Na cmentarzu zaplanowano wystąpienia między innymi rodzin bohaterów, a także wiceszefa IPN profesora Krzysztofa Szwagrzyka oraz przewodniczącego NSZZ „Solidarność” Piotra Dudy, współorganizatora uroczystości.
Tak trzeba
W uroczystościach, oprócz rodzin Danuty Siedzikówny i Feliksa Selmanowicza, wezmą udział najwyższe władze państwowe. Andrzej Duda i premier Beata Szydło otrzymają od arcybiskupa Sławoja Leszka Głodzia specjalne pierścienie „Inki” z wygrawerowanymi słowami „Tak trzeba”, nawiązującymi do ostatniego więziennego grypsu Danuty Siedzikówny i słów „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”.
http://www.tvp.info/26719918/polska-zegna-bohaterow-inka-i-zagonczyk-spo...
Prezes PiS: „Inka” i
28 August, 2016 - 08:38
Prezes PiS: „Inka” i „Zagończyk” wpisali się w to, co w naszych dziejach najważniejsze
Dwudniowe uroczystości pogrzebowe bohaterów antykomunistycznego podziemia – Danuty Siedzikówny „Inki” i Feliksa Selmanowicza „Zagończyka” rozpoczęły się w sobotę Gdańsku. W kaplicy przy bazylice Mariackiej hołd zamordowanym 70 lat temu przez komunistów oddał prezes PiS Jarosław Kaczyński; złożył też wpis w księdze kondolencyjnej.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości w rozmowie z TVP Info mówił m.in. o obowiązku „budowania pamięci”. – podkreślał Jarosław Kaczyński. – dodawał.
Jego zdaniem pamięć o Żołnierzach Wyklętych w większości form, jak np. koszulka czy rockowa piosenka, jest dobrym zjawiskiem. – Mamy wiele do zrobienia w kwestii świadomości historycznej Polaków, ale jesteśmy na dobrej drodze – zaznaczył Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS mówił też o potrzebie powstania muzeum poświęconego Żołnierzom Niezłomnym. – powiedział Jarosław Kaczyński.
Główne uroczystości pogrzebowe „Inki” i „Zagończyka” odbędą się w niedzielę i rozpoczną o godz. 13.00 mszą świętą w bazylice konkatedralnej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gdańsku przy ul. Podkramarskiej 5. Mszy przewodniczył będzie metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź, przed świątynią zostanie ustawiony telebim transmitujący uroczystości. Ok. godz. 14.30 sprzed bazyliki wyruszy kondukt pogrzebowy, uda się na Cmentarz Garnizonowy w Gdańsku. Kondukt przejdzie ulicami: Piwną, Węglarską, Szeroką, Targ Drzewny, Hucisko, 3 maja. Przemarsz potrwa ok. 40 min.
O godz. 15.30 na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku rozpoczną się uroczystości pogrzebowe z asystą honorową Wojska Polskiego. Podczas uroczystości wystąpią reprezentanci państwa, przewodniczący Solidarności Piotr Duda i dr Krzysztof Szwagrzyk, a także reprezentanci rodzin chowanych bohaterów.
http://niezalezna.pl/85253-prezes-pis-inka-i-zagonczyk-wpisali-sie-w-co-...
„Rozpaczliwa próba dostania
28 August, 2016 - 22:59
A Polska, gdy powstanie, to tylko z naszej krwi…
Jeszcze niedawno, gdy warszawskimi ulicami płynął długi, nieprzerwany potok ludzkich głów, gdy tysiące ludzi towarzyszyło ostatniej drodze pułkownika Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, gdy łzy napływały do oczu, gdy na lawecie spoczywała rycerska trumna przykryta biało-czerwoną flagą – mieliśmy wszyscy poczucie, że oto dane nam jest dotknąć czegoś niezwykłego. Bośmy wszyscy w tym kondukcie wiedzieli, że nie jest on żałobny, lecz radosny – że to pożegnanie i jednocześnie zmartwychwstanie.
http://niezalezna.pl/85271-polska-gdy-powstanie-tylko-z-naszej-krwiPolska zabijana, zakopywana w bezimiennych dołach, bita, okajdaniona, zelżona, wyklęta, zakłamana budzi się teraz właśnie – do godności, do prawdy, do sprawiedliwości. Wraca do nas ta Polska, która być powinna. Polska, w której bohaterowie stoją na cokołach, a zdrajcy i łotry, piętnowani i obleczeni w hańbę, znajdują swe miejsce w podręcznikach historii tylko jako przykład upadku moralnego. Tym powrotem był dla nas pogrzeb „Łupaszki” i tym też jest uroczysty pogrzeb Danuty Siedzikówny „Inki” oraz Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”. To kolejny akord tej samej pieśni, którą słyszymy dlatego, że z sercem od lat śledzimy losy naszej Ojczyzny i z sercem zgłębiamy jej historię, że jesteśmy prowadzeni przez wspaniałych historyków i naukowców, którzy jak prof. Szwagrzyk nie ustają w staraniach, by przywracać szlachetną pamięć o tych, których skrzywdzono i za życia i po śmierci.
Walka o Pamięć Narodową
Ale też nadal cała rzesza osób powtarza fałszywe informacje o żołnierzach niezłomnych preparowane jeszcze w latach czterdziestych dwudziestego wieku przez sowiecką i ubecką propagandę. Dlatego bój o dobre imię bohaterów nie jest zakończony. A pogrzeb „Inki” i „Zagończyka” to z jednej strony zwycięstwo Prawdy nad kłamstwem, ale też z drugiej – zobowiązanie do dalszej walki o Pamięć Narodową.
„Inka” stała się symbolem nieugiętej postawy dla środowisk patriotycznych, harcerskich drużyn, czy części młodzieży. Ale teraz może i powinna być wpisana w takie narodowe treści, które bez trudu odczyta w przyszłości każdy, bo Danuta Siedzikówna staje w jednym szeregu z największymi postaciami naszej historii. Przesłanie „Inki”, które przekazała w wysłanym z gdańskiego więzienia grypsie: „Powiedzcie babci, że zachowałam się, jak trzeba” być może było sformułowane trochę inaczej. Nie zachował się przecież sam gryps. Znamy te słowa tylko z relacji ustnej. Jednak nie ma to większego znaczenia, gdyż ważny jest nie dosłowny dobór słów, lecz ich sens. A sens odczytuje się dopiero patrząc na całe, choć krótkie, życie tej bohaterskiej dziewczyny, na jej nieugiętą postawą do samego końca. „Niech żyje Polska!” – krzyknęli w tej samej chwili, w piwnicznym pomieszczeniu. Huk wystrzałów i dym. Do „Inki” nie ośmielił się strzelić żaden z żołnierzy z egzekucyjnego oddziału. Wszyscy mierzyli do „Zagończyka”. Mimo tego, że chwilę wcześniej obrzucali dziewczynę najgorszymi przekleństwami. Podporucznik Franciszek Sawicki wyjął pistolet i zabił ją strzałem w głowę. Zdążyła jeszcze wykrzyczeć ostatnie słowa: „Niech żyje »Łupaszka«!”. Dlaczego egzekutorzy do niej nie strzelali? Czyżby czuli i wiedzieli, że ta młoda, wrażliwa dziewczyna jest właśnie jak symbol? Że jest DOBRA? I to właśnie znak tego, jaką Dobro ma siłę, nawet wobec kopniaków, ciosów, kul karabinowych i najgorszych tortur? Nie wiadomo. Lecz przebieg egzekucji sam przez się stał się metafizycznym…
Cały artykuł Tomasza Łysiaka można przeczytać w aktualnym tygodniku Gazeta Polska