
Choć staram się trzymać z dala od przekaziorów, nie zawsze udaje mi się uniknąć radosnego głosu dziennikarza – czy to Teleekspresu dostępnego dzięki szerokiemu sercu i oknu sąsiada, czy to lokalnej rozgłośni radiowej odbieranej w samochodzie stojącym obok, na światłach.
Dziś jak co roku tego samego dnia zostałem poinformowany, że mamy właśnie Pierwszy Dzień Lata. „Słońce wzeszło o godzinie… zajdzie o godzinie… dzień jest dłuższy od najdłuższego dnia w roku o całą długość”.
Wszystko (no, niezupełnie) może być rzeczą umowną. To kiedy zaczyna się astronomiczne, czy kalendarzowe lato też. Ale na przepiękną, niestety nie żyjącą już Donnę Summer albo nieźle trzymającego się (choć nie tak pięknego) Grzegorza L. niech mi ktoś z poczuciem humoru (choć niekoniecznie) wyjaśni dlaczego u licha początek lata przypada w dniu, kiedy właściwie powinien być obchodzony jego środek?!
Czy dzień zaczyna się w południe, gdy Słońce stoi najwyżej nad horyzontem? Nie, zaczyna się w chwili, gdy rozpoczyna swoją wspinaczkę, a kończy, gdy kładzie się spać zmęczone i zniesmaczone tym, co musiało oglądać przez wiele godzin (chyba że akurat Ziemia tu i ówdzie była dla niego zachmurzona).
Czy noc zaczyna się o północy?...
Dlaczego nie można przyjąć, trochę w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem, że lato zaczyna się w pierwszym tygodniu maja i trwa do 8 sierpnia, a 22 czerwca przypada jego połowa, gdy słońce wspięło się najwyżej, jak to tylko możliwe i od następnego dnia południowy cień, który do wczoraj był coraz któtszy, zacznie się wydłużać?
Konsekwentnie początek zimy winien następować 6 listopada, a jej środek przypadać tuż przed Bożym Narodzeniem, kiedy „dzień jest krótszy od najkrótszego dnia w roku”?
Wiosna z jesienią też by nic na takim układzie nie straciły: wiosna w lutym? A czemu nie?
Skoro na świętej Hanki chłodne są nie tylko wieczory, ale nawet ranki - to "jesień idzie, nie ma na to rady".
Dziś jak co roku tego samego dnia zostałem poinformowany, że mamy właśnie Pierwszy Dzień Lata. „Słońce wzeszło o godzinie… zajdzie o godzinie… dzień jest dłuższy od najdłuższego dnia w roku o całą długość”.
Wszystko (no, niezupełnie) może być rzeczą umowną. To kiedy zaczyna się astronomiczne, czy kalendarzowe lato też. Ale na przepiękną, niestety nie żyjącą już Donnę Summer albo nieźle trzymającego się (choć nie tak pięknego) Grzegorza L. niech mi ktoś z poczuciem humoru (choć niekoniecznie) wyjaśni dlaczego u licha początek lata przypada w dniu, kiedy właściwie powinien być obchodzony jego środek?!
Czy dzień zaczyna się w południe, gdy Słońce stoi najwyżej nad horyzontem? Nie, zaczyna się w chwili, gdy rozpoczyna swoją wspinaczkę, a kończy, gdy kładzie się spać zmęczone i zniesmaczone tym, co musiało oglądać przez wiele godzin (chyba że akurat Ziemia tu i ówdzie była dla niego zachmurzona).
Czy noc zaczyna się o północy?...
Dlaczego nie można przyjąć, trochę w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem, że lato zaczyna się w pierwszym tygodniu maja i trwa do 8 sierpnia, a 22 czerwca przypada jego połowa, gdy słońce wspięło się najwyżej, jak to tylko możliwe i od następnego dnia południowy cień, który do wczoraj był coraz któtszy, zacznie się wydłużać?
Konsekwentnie początek zimy winien następować 6 listopada, a jej środek przypadać tuż przed Bożym Narodzeniem, kiedy „dzień jest krótszy od najkrótszego dnia w roku”?
Wiosna z jesienią też by nic na takim układzie nie straciły: wiosna w lutym? A czemu nie?
Skoro na świętej Hanki chłodne są nie tylko wieczory, ale nawet ranki - to "jesień idzie, nie ma na to rady".
(1)
4 Comments
Ro,
22 June, 2014 - 22:59
Że zima może rozpoczynać się 6 listopada, pełna zgoda. Z wiosną byłoby już znacznie gorzej. Wątpię, czy luty da sobie wytłumaczyć, że jest miesiącem wiosennym, a "zimni ogrodnicy", że należą do lata.
Poza tym statystycznie najzimniejszy okres to nie Boże Narodzenie, ale koniec stycznia, a szczyt upałów nie przypada na św. Jana, tylko z reguły na koniec lipca. Nie znam przyczyn, ale empirycznie od wielu lat to sprawdzam ;)))
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Szary Kocie!
22 June, 2014 - 23:27
Ale upierać się nie będę, choć zawsze uważałem, że wakacje powinny zaczynać się najpóźniej na Dzień Dziecka.
:-)
Na rozpoczęcie
22 June, 2014 - 23:48
Wyobraź sobie, że wyjazdy wakacyjne wolę planować na drugą połowę sierpnia, a nawet poczatek września. Wprawdzie krótszy dzień, a wieczory i noce chłodniejsze, ale..... cieplejsza woda w morzu, statystycznie lepsza pogoda niż np. lipiec, szczególnie w górach, lubię barwy dojrzałego lata, no i mniej ludzi....
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
A ja kocham jesienną szarugę
23 June, 2014 - 00:55
Najbardziej jednak lubię, gdy po pierwszym przymrozku liście spadają z suchym szelestem na ziemię i trzask pękającego lodu na niewielkich kałużach.
Zresztą u Vivaldiego też najbardziej lubię tonację f-mol.