W tym kraju, czyli nigdzie...

 |  Written by  |  25

W liceum, do którego uczęszczałem w latach1967-1971, uczono nas historii II RP z podręcznika autorstwa prof. Romana Wapińskiego, nota bene promotora pracy magisterskiej Donalda Tuska.

 

Z dzieła tego można się było dowiedzieć, że o faszystowskim charakterze Konstytucji Kwietniowej świadczy fakt odpowiedzialności Prezydenta RP tylko przed Bogiem i Historią.

 

Obecnie Prezydent RP może odpowiadać przed Trybunałem Stanu, co wskazuje, że nie mamy do czynienia z konstytucją o faszystowskim charakterze. No, fajnie!

 

Ale niepokoi mnie pytanie przed kim odpowiadają sędziowie Trybunału Konstytucyjnego. Wychodzi na to, że przed Bogiem i Historią. A co, jeśli nie wierzą w Boga i uwierzyli w Fukuyamę???

 

W liceum nie uczono nas zbyt wiele o zasadach prawa rzymskiego, które stało się fundamentem prawa europejskiego. Trzeba się było samo-kształcić. Z tego samokształcenia została mi – między innymi – znajomość formuły NEMO IUDEX IN CAUSA SUA.

 

To podstawowy warunek bezstronności organu rozstrzygającego daną sprawę. Podobno...

 

Odpowiedzialni przed Bogiem i Historią – o ile wierzą – sędziowie wyrokują in causa sua.

 

Co jest?

 

Jest Ubu Roi ou Les Polonais. Na dodatek w reżyserii Jana Klaty.

 

Rzecz dzieje się w Polsce, czyli nigdzie...

 

5
5 (6)

25 Comments

Obrazek użytkownika Ellenai

Ellenai

Od samego początku zaistniałego konfliktu rozstrzyganie TK jest obarczone tą własnie wadą prawną.
Nie zmienia tego nawet fakt, że przy pierwszym, zeszłorocznym jeszcze rozstrzyganiu nowelizacji ustawy o TK uchwalonej głosami koalicji PO-PSL, Rzepliński w końcu sam się wykluczył z obrad. 
Nie wykluczył jednak dwóch innych sędziów, którzy uzgadniali z posłami PO zmianę zaskarżonej ustawy.

TK mam już naprawdę po kokardę. Nigdy bardziej niż dziś nie udowodniono, że zmiana konstytucji powinna nastąpić jak najszybciej.

Obrazek użytkownika tł

Minie przestały już interesować jakiekolwiek aspekty prawne. Wystarczy common sense ;-)!
Tzw. demokratyczne państwo prawa stało się oligarchicznym państwem prawników.
Obrazek użytkownika Max

Max
I pomyśleć, że taki Filip IV Piękny, jeden z wybitniejszych władców średniowiecza, nie cieszył się za dobrą opinią. I nie, nie z powodu casusu templariuszy czy zbójeckiej wyprawy pana Nogareta do Anagni...
Nie cieszył się zbyt dobrą opinią wsród arystokracji i innych koronowanych głów bo kalał sacrum. Jako pomazaniec zadawał się z tzw. legistami, ba, miał ich w gronie swoich doradców.
Władcom, jeszcze wtedy, uchodziło dużo, bardzo dużo. Posiadanie kochanek, kontakty z paniami lekkich obyczajów...
Ale - z prawnikami, choćby i nieseksualnie?

PS. Mam słabość do późnego średniowiecza. A przynajmniej do niektórych jego aspektów (dodam, żebyś mi zaraz tu Czarnej Śmierci nie wypomniał czy flagellantów :)).

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika Danz

Danz
Ja też, obcinanie języka za kłamstwo, ręki za kradzież, oślepienie za fałszywe świadectwo, rozrywanie koniami za zdradę... ech pomarzyć to sobie można.
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika Warszawa1920

Warszawa1920
Czy był (jest!) jakikolwiek sens w tym całym projekcie "Piotrowicz kontra Trybunał"? Trzeba było na początku jeno przypomnieć, że ten trybunał to dzieło jaruzelskiego i jako taki nadaje się tylko do likwidacji. I nawet można było nie cackać się w jakieś zmiany konstytucji, zostawiając ten próżny areopag (bo - zgodnie z Magdalenką - nie wolno przecież zmieniać praw ustalonych przez esbeków i kolaborantów jeśli nie zgodzi się na to OBWE, Schultz i szef administracji Kremla!). Za to należało przyjąć jedną, dwie, trzy ustawy "godnościowo - gotówkowe", typu "500 PLN", obniżka VAT, poprzedni wiek emerytalny, czy po prostu prawa sprawiedliwe, np. uznanie SB za organizację przestępczą i wszystkim jej funkcjonariuszom całkowite odebranie (a nie zmniejszenie!) świadczeń państwowych, z dokładnym upublicznieniem ile dotychczas dostawali. Przykre to może tak oceniać społeczeństwo, ale chyba bliższe prawdzie i rzeczywistym celom politycznym. Jeśli mędrcy Syjonu z al. Szucha 12a zdecydowaliby się nawet na badanie prawomocności takich ustaw, jak zareagowałby "lud", gdyby te wszystkie rzeplińskie kieresy uznały, że ludziom pieniądze SIĘ NIE NALEŻĄ, A NALEŻĄ SIĘ UBEKOM?

Pozdrawiam,   
Warszawa1920
Obrazek użytkownika Warszawa1920

Warszawa1920
... po drodze, mimo wszystko, w Narodzie "trochę się porobiło" i parę "elementów" się pozmieniało, choć przyznaję, nie spodziewałem się tego. No i były wybory, z JAKICHŚ jednak powodów przegrane przez tych, co podwyższali i likwidowali ...

Pozdrawiam,
Warszawa1920
Obrazek użytkownika tł

Tyle, że TK nie da się zmienić w wyborach, a ustawy o których mówimy zostałyby zablokowane. Liczysz na to, że ich zablokowaniu "lud" zburzyłbyBastylię na Szucha?

Pzdr. 
Obrazek użytkownika Warszawa1920

Warszawa1920
Idąc Twoim tokiem myślenia, Tł, dziś są zatem dwa problemy: 1) PiS, który nic nie może (i też, zdaje się, nie bardzo chce), bo konstytucja kwaśniewskiego, bo komisja wenecka, bo demokracja, bo prawa opozycji i 2) my sami, którzy nie potrafimy (i też, zdaje się, nie bardzo chceMY) zrzucić z siebie jarzma Magdalenki. Zostaje nam więc tylko cieszenie się, że - na niewątpliwie coraz szybszych łączach (to nas fascynuje i łasi do "naszego państwa"!) - możemy zamieszczać w sieci kolejne manifesty niemocy.

Zgadzam się, że PiS okazuje się niezdolny do zniszczenia III RP, ale - zauważ - nawet przy braku chętnych do "zburzenia Bastylii na Szucha", wystarczyłoby, że władza po prostu zignorowałaby wyroki trybunału i realizowała w praktyce tego rodzaju ustawy, bardzo korzystne dla ogółu społeczeństwa. Czym by to groziło? Sankcjami UE, pochodami zaprzaństwa? Tak, ale przy faktycznym bilansie ekonomicznym rzekomych dotacji europejskich, to Zachód by na takich restrykcjach stracił. W tym roku Polska będzie płatnikiem netto w Unii, a nie muszę Ci chyba tłumaczyć, skąd firmy najwięcej zarobiły na, choćby, budowie autostrad w naszym kraju, a skąd są (były!) te, które z kolei przy tej okazji zbankrutowały. Jedyną drogą byłoby (pół)jawne finansowanie obozu zdrady przez (szczególnie) Niemców, ale wtedy PiS mógłby, jak najbardziej legalnie, nawet w tym swoim pojmowaniu prawa III RP, po prostu pozamykać te kanalie z artykułów o działalności szkodzącej bezpieczeństwu państwa.

Problemem faktycznym jest brak odwagi. Chyba, że o czymś nie wiemy, a się doczekamy ...


Pozdrawiam,  
 
Warszawa1920
Obrazek użytkownika tł

Widzisz, Warszawo, dzisiaj to już nieistotne, że konstytucja Kwaśniewskiego, a komisja Wenecka.
PIS robi, co może, choć nie zawsze najlepiej jak mógłby ;-). Konstytucję trzeba zmienić, ale Kukiz15 to nadal niewiadoma. Komisję trzeba olać, bo nie ma powodów, żeby nie olewać. 
Wydaje mi się, że powinieneś wziąć pod rozwagę taką oto konstatację: Polacy mają w tej chwili spory potencjał ewolucyjny, natomiast marny potencjał rewolucyjny.

Ja jestem człowiek cierpliwy i organicznie nie znoszący rewolucji ;-). Dlatego - stosując się do starej chińskiej mądrości - usiądę na brzegu rzeki i poczekam aż jej nurt przyniesie trupy wrogów. Naszych wrogów.

Pzdr.
Obrazek użytkownika Warszawa1920

Warszawa1920
Już na dobranoc: jeśli, to KONTRrewolucja, a na te trupy - ufnym - wielu czeka :-)  Tylko WIĘCEJ ODWAGI!

Pozdrawiam,
Warszawa1920
Obrazek użytkownika Max

Max
Ustawa 500+ być może (może!) nie zostałaby ogłoszona niekonstytucyjną (a zaskarżona do TK byłaby na pewno) - ale ten los spotkałby ustawy o mediach, o prokuraturze, VAT, opodatkowaniu banków i hipermarketów i wiele innych. Wszystkie będące fundamentem reklamowanej "dobrej zmiany". 

Wtedy mamy rząd próbujący (jak?) wcielać w zycie ustawy uznane za nieważne, niekonstytucyjne. WYobrażasz sobie, co by się działo, wtedy? Całą zawierucha wokół TK, która obsrewujemy, to małe piwo. Co gorsza, formalnie, mieliby rację.

Cała "zabawa" z TK, skądinąd uzasadniona, zawocowała - tak - paraliżem tej "szacownej" instytucji. I bardzo dobrze. Paraliżem przechowalni postkomunistycznych dziadków i oberstrażników systemu. Tak po prostu, przecież  tym są.

Zakładasz, że społeczeństwo by doceniło. Otóż, niekoniecznie. Miseczka ryżu, suchy chleb i obiecane wunderwaffe - i można liczyć na poparcie. Na szczęście na poziomie Korei ani Niemiec nie jesteśmy (jeszcze?) i liczba ogłupionych, co i patriotyzm i pełny garnek poświęcą dla "idei", nie jest taka duża. Ale spora.

Co jest "ideą"? - a, żeby było, jak było. Trochę się o własne interesy boją, trochę mają głowę zaszlamioną Europą: lewacką ideologią. Ci są, w większej części, straceni.

Lud by nie zareagował, lud miał swoją szansę AD 2010, ale wolał wodę w kranie i kłamstwa. Maksimum możliwej mobilizacji myślących to był 2015 i wybory: prezydenckie i parlamentarne. No i słoneczko zaświeciło,  trcohę się ufuksiło (ewentulanie: Opatrzność czuwała). Szansę trzeba wykorzystać, bo inaczej "elity" przehandlują nas, Polskę, do końca.

A Piotrowicz - wiesz, na mnie robi znakomite wrażenie. Inteligentny, umie mówić - jakoś tak kalsę, po prostu, doceniam. Jak wypada na tle myszki-agresorki Pihowicz, durnia (bo jest durniem) Petru, czy trzeciej rezerwowej ławki PO, na czele z Budką, Schetyną i, tym tam, Kropiwnickim? Raczej dobrze, prawda? A odnoszę się do debat sejmowych głównie, w miarę regularnie je oglądam. Jasne, przeszłość ma - taką sobie. Przynależność do PZPR plami (choć takie tuzy jak Święcicki czy Rzepliński nic sobie z tego nie robią - a powinni!), ale stara się i po dobrej stronie mocy jest. A błyskotliwości i fachowości nikt mu nie odmówi. 

Jeśli masz wątpliwości, czy warto było na "udry" z Trybunałem Konstytucyjnym - spójrz co TK wyprawia i co orzeka. Narzędzie obrony układu.

Niezależni, niezawiśli sędziowie... Ktoś w to wierzył? A tak, wierzyli ludzie, i nie mam im za złe, TK = element "legendy" III RP, skutecznie propgaowanej. W myśl określonej terminologii służb, legenda - falsyfikowana "historia", na użytek mniejszych, maluczkich i pożytecznych.

pozdrawiam

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika Warszawa1920

Warszawa1920

Całe to bagno bierze się z przyjmowania warunków narzuconych przez wrogów. My, a precyzyjniej: PiS, uznaje(my), iż absolutnie nie wolno odrzucać "dorobku" III RP. Nie wnikam tu w przyczyny tego stanu rzeczy (i umysłów) naszych wybrańców - to temat na niezależny tekst, i taką dyskusję cool. Efekt jest jednak właśnie taki, że władza siebie i nas zmusza do babrania się w szambie prawnym wymyślonym przez tego, którego truchło powinno spoczywać nie na narodowym cmentarzu, ale gdzieś przy wysypisku śmieci, w miejscu dla zdrajców i zbrodniarzy powieszonych z wyroku Państwa Polskiego.

Dywagujemy teraz co jest lub co by było lepsze. Ale cały czas punktem odniesienia jest magdalenkowa konstytucja. Piszesz o niemożności wprowadzenia w życie ustaw zakwestionowanych przez faryzeuszy z Szucha, że zostałaby tak zastopowana zmiana VAT, przebudowa prokuratury, mediów, opodatkowanie banków i hipermarketów. To trzeba się zdecydować: albo podoba nam się państwo kiszczaka - kwaśniewskiego - wałęsy albo oczekujemy innego. Jeśli przyjmiemy pole walki tych bandytów, zawsze będą jakieś przeszkody, jak nie brak większości konstytucyjnej, to slogany o "nigdy więcej nie strzelaniu do brata". Dlaczego PiS nie miałby spróbować, i to (przynajmniej na początku) wcale nie rozwiązań siłowych? Skąd ta pewność, że "VAT-u się nie da", że "podatku bankowego się nie da", że "prokuratura musi zostać taka, jak jest"? Spróbujmy, dajmy też szansę wypowiedzieć się po prostu Polakom! Dlaczego zakładamy, że przytłaczająca większość, normalni ludzie, zostanie spacyfikowana przez grupkę szaleńców kierowanych przez jawnych zaprzańców? Czy nagle staną barykady przez biedronkami i lidlami, pojawią sie okopy przez mbankiem, aliorem i raiffeisen? A w prokuraturach powyciągają z szaf zarekwirowaną broń, żeby powstrzymać hordy ziobry?

Zakładając nawet, że masz rację z tą fatalną diagnozą polskiego społeczeństwa, jeszcze raz powtórzę: to, co mógłby zablokować trybunał, to rozwiązania dla Polaków korzystne, więc nikt przytomny nie broniłby utrzymywania swojej złej sytuacji, jeśli na wyciągnięcie ręki miałby jej poprawę. I nie chodzi mi o pana Piotrowicza, bo niewątpliwie dobrze sobie radzi w tym rzekomo aksjologicznym sporze. Tylko po co to? Przecież to jałowe! A talenta owego pana mógłby PiS spożytkować w dużo lepszym celu, choćby przy redagowaniu przepisów "technicznych" nowej konstytucji.

Serdecznie pozdrawiam,

Warszawa1920
Obrazek użytkownika Max

Max
Zgadzam się z pełni z Twoją opinią, co do, generalnie, stanu w jakim znajduje się Polska i czym jest III RP. Problem w tym, że takich jak Ty, ja, czy większość blogerów i komentatorów na BnR, jest w Polsce mniejszość. 
Różnimy się natomiast co do recepty "co zrobić dalej".

Mnie się Twoje podejście bardzo podoba. Niech białe będzie białe, czarne czarne, zaprowadźmy wreszcie normalność. Tylko że obawiam się, że, na chwilę bieżącą jest to niewykonalne. Działania, o których mówisz, suma tych działań, składa się na akcję, którą określić można krótko: zamach stanu. Nie postrzegam tego określenia pejoratywnie, po prostu nazywam rzecz po imieniu. I tak, zamach stanu (w rozumieniu jak wyżej) byłby rzeczą ze wszech miar wskazaną i pożadaną. Ale, najprawdopodobniej, by się nie udał.

Na kim rząd miałby się oprzeć? Na, może, 10% przekonanych Polaków, którzy zaakceptowaliby takie rozwiązanie? To trochę mało. Bez masowego poparcia społecznego (a nie ma na nie szans, propaganda zrobiął swoje) pozostaje już tylko bazować na aparacie przymusu i wojsku. Bardzo ryzykowne.

A dorzuć jeszcze do wszystkiego uwikłanie Polski w różne układziki na arenie międzynarodowej, dodaj wpływ międzynarodowego lobby wielkiego biznesu, Unię Europejską i diabli jeszcze wiedzą, kogo. Gdyby Polska leżałą w innym rejonie Europy, gdyby była krajem mniejszym i mniej ważnym, gdybyśmy (fatalność dziejowa) nie sąsiadowali z Rosją i Niemcami, gdybyśmy nie założyli sobie na szyję stryczka wchodząc do Unii... Dużo tych "gdyby". Ale wtedy - może.

Zresztą - operacja wyzerowania struktur III RP, którą pozwoliłem sobie, upraszczając na potzreby dyskusji, nazwać zamachem stanu, pozostaje zawsze pewną opcją. Ryzykowną, ale w ostateczności...
Na razie, dopóki są możliwości działania stopniowego, przemian może nie całościowych i niedoskonałych, ale przemian - trzeba z tych możliwości korzystać. 

A że czasem zęby bolą i łupie wątroba patrząc na kompromisy i kompromisiki - trudno. 

pozdrawiam :)

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika Warszawa1920

Warszawa1920
... boimy się zatem wymarszu do Kielc, by rozbić stan prawny i sytuację międzynarodową Polski wyhodowane na mierzwie bolszewizmu rosyjskiego ...

Drogi Maxie, "tacy, jak ...", tacy, których przecież zdrój rzeźbił chyży, wyhuśtała chmur kołyska, wody szerokie na dźwigarach swych niosły ptaki, zawsze byli w mniejszości. Przekleństwem Polski nie jest nasze położenie, gdyby tak było nigdy byśmy nie powstali. Istniejemy, bo jesteśmy lepsi. Tylko nie chcemy tego sobie uświadomić.

Pozdrawiam,
Warszawa1920
Obrazek użytkownika Max

Max
To ja odpowiem cytatem, niedokłądnym bo już nie pamiętam z kogo: na wojnie nie jest sztuką ani osiągnięciem bohatersko zginąć. Sztuką jest wyeliminować wroga, a samemu przeżyć.

Tak więc: ceńmy bohaterów, bo tak trzeba i warto, ale żywy bohater może jeszcze coś zrobić w przyszłości, a martwy pozostanie martwym. (To już mój komentarz.)

Oczywiście, że aktywnych patriotów nigdy nie było więce niż 10-15%. Tylko, że współcześnie zadziwiająco dużo mają do powiedzenia (i czasem do podziałania) ci właśnie, którzy patriotyzm darzą niechęcią i mają go w pogardzie. Specyfika skażonego u zaranai ustroju zwanego demokracją liberalną, u nas dodatkowo zdegenerowanego. 

W sierpniu 1914 sytuacja była jednak cokolwiek inna i możliwości działania dużo bardziej ograniczone. :) Pozostawało "iść na wojnę", co też Piłsudski zrobił.

W kategoriach wojskowych: oczywiście można próbowac frontalengo ataku na umocnione pozycje, ale to ryzykowne i może źle się skończyć. Najpierw warto sprawdzić, czy tych pozycji nie da się obejść, wroga zaatakować z boku czy docelowo okrążyć.

pozdrawiam

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika tł

Nie mam zamiaru niczego Ci wypominać! Nawiasem mówiąc de Nogaret też był prawnikiem ;-)))
Obrazek użytkownika Max

Max
A był. :)
Ale przede wszystkim był sprawnym i powolnym (nie mylić z szybkością działania) narzędziem realizowania woli królewskiej.
Kim albo czym są współcześni prawnicy oraz czyim narzędziem - w większości - to naprawdę ciężko powiedzieć. :)
Albo łatwo.

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika tł

Myślę sobie, że znaczna część współczesnych prawników to są trufle. Szukają ich świnie, są bardzo drodzy... No i ten smak ;-)))
Obrazek użytkownika Max

Max
O! :)

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika Max

Max
Możliwe.
Tylko czy Polacy takiej partii by chcieli?
No i pytanie, co rozumiesz pod pojęciem partii prawicowej. Konserwatyzm i patriotyzm? Takie partie są. Konserwatyzm, patriotyzm oraz pewien liberalizm ekonomiczny (tu już PiS odpada, bo ma mocne tendencje do socjalizmu)? Takie partie też zasadniczo są, tylko nijak poparcia spłecznego nie mogą uzyskać. I jest to wina tych partii, dodam na marginesie... Vide błaznujący Korwin.

Gdyby taka partia zaistniała, gdyby prezentowała się sensownie, gdyby stworzyli ją ludzie poważni i godni zaufania, gdyby wreszcie miała szansę na zaistnienie w parlamencie (wymogi ordynacji) - to może bym i na nią zagłosował. Ale to marzenie. Tak więc, od wielu, wielu lat głosuję na PiS, wychodząc z założenia, że wybieram mniejsze zło/większe dobro, bo to jest istotą (na dobre i złe) demokracji. Bardziej sobie cenię konserwatyzm PiS, niż nie zgadzam się z ich niektórymi pomysłami na gospodarkę.

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."

Więcej notek tego samego Autora:

=>>