Wiosna kolejnym etapem upadku III RP

 |  Written by Docent zza morza  |  0
W listopadzie obiecywałem Państwu na „marzec-kwiecień roku 2015” wielki przełom w Polsce, dramatycznie przybliżający upadek III RP. Marzec za pasem, słowo się rzekło, a więc kobyłka u płota  http://prognozydocenta.salon24.pl/616676,skandal-wyborczy-kto-tak-naprawde-podstawil-noge-iii-rp  


Polska i Polacy już od kilku lat przechodzą okres politycznego dojrzewania wywołanego traumatycznymi doznaniami. Bo definitywny i nieodwracalny upadek III RP rozpoczął się wiosną roku 2010.

Ale w Tragedii Smoleńskiej ciągle jest więcej niewiadomych, niż nie budzących wątpliwości odpowiedzi. A lista pytań ciągle się wydłuża... http://lubczasopismo.salon24.pl/10.04.2010.-pytania/

Bo cóż dziś na pewno wiemy?
- 96 osób zginęło, ale czy Oni odeszli tak, jak to się nam przedstawia?
- Rosjanie o wyłączne "spowodowanie katastrofy" obwiniają stronę polską
- w kilku odesłanych nam trumnach znaleziono pomylone i sprofanowane zwłoki (a co skrywają te nieotwierane z powodu rosyjskiego zakazu?)
- wszelkie "badania" i „ekspertyzy” odbywają się na dostarczonym przez Rosjan materiale (niepełnym i spreparowanym, co wyklucza ustalenie prawdy)
- w "śledztwie" widzimy więcej gmatwania i zacierania śladów, niż prób dotarcia do prawdy

Pisałem o gronie potencjalnych "sponsorów" zamachu: http://prognozydocenta.salon24.pl/612788,czy-w-zamachu-smolenskim-maczali-palce-wylacznie-ruscy


Nie sposób w jednej notce wyczerpać tematu upadku II RP. Ale biorąc pod uwagę skalę jej patologii nasuwa się jedno pytanie – dlaczego dopiero teraz?

Bo żeby mógł się dokonać przełom w świadomości narodu, to najpierw musi zostać postawiona właściwa diagnoza – a wybór odpowiedniego lekarstwa zależy od właściwego rozpoznania choroby.
Ale dziś szanse na implozję III RP są największe od wielu, wielu  lat.  Nie zapominajmy przy tam, że III RP wcale nie jest tym, za co ją uważamy – bo jest jednym wielkim oszustwem oraz bańką mydlaną. A wszędzie tam, gdzie spodziewamy się solidności i odpowiedzialności, natrafiamy na ruchome piaski i „piękne” miraże...

Amber Gold i kredyty „we frankach” stanowią jedynie wierzchołek góry lodowej. Bo ludzie dawnego reżimu wcale nie zapadli się pod ziemię, ale doskonale sobie radzą w „nowej” rzeczywistości. Tyle, że teraz wreszcie będzie można trochę przyciąć im skrzydełka.

Ale skala zgnilizny, korupcji i złych wzorców, jakie przemycili do „nowej Polski”, jest przerażająca. Bo w każdy skandal i każdą aferę III RP zamieszani byli dawni ludzie PRL-u. Od FOZZ-u, poprzez wszystkie wielkie afery gospodarcze lat 90., aż po niedawno ujawnione "ustawianie" przetargów informatycznych w MSWiA.



Ale dlaczego dopiero teraz, „na wiosnę 2015 roku”?

Gdyż po pierwsze powoli zbliżamy się do kresu „możliwości III RP” – a jej celem, fundamentem oraz racją bytu było i jest „sprywatyzowanie” polskiego majątku – bo jej aktem założycielskim była umowa jaką w roku 88. zawarł agent Rotschildów Soros z Jaruzelskim, że za 40 mld dolarów pożyczonych komunistycznej Polsce (z czego zdążyla ona już spłacić 45 mld – ale dług ten w 1990r wciąż jeszcze wynosił 46 mld) – zostanie przejęty cały polski majątek produkcyjny wartości ok. 430 mld ówczesnych dolarów.  http://prognozydocenta.salon24.pl/628499,odzyskujemy-kraj-1-uzdrawiajac-system-prawny#   
I tak też się stało, czego konsekwencją był gigantyczny wypływ pieniędzy z Polski przez ostatnie 25 lat.  Ale gdyby podnieść płace naszym lokalnym pracownikom, to wypływało by tych pieniędzy dużo mniej... więc jest się o co bić... Tylko jak to zrobić, kiedy właścicielami 83 proc. „naszych” największych spółek są obcokrajowcy? http://www.nowakonfederacja.pl/renta-neokolonialna-czyli-ile-jeszcze-polak-zaplaci/


A dla politycznej osłony tego procederu dopuszczono do „fruktów” pewne starannie dobrane kręgi  „Solidarności”” - najpierw odstawiając szopkę nazwaną „Okrągłym Stołem”, a później „transformacją ustrojową”, gdzie dwie grupy - „środowisko A. Michnika” wraz z „ludźmi gen. Kiszczaka” - wspólnie zawłaszczyły i podzieliły się Polską, a raczej prawem do wyprzedaży poszczególnych sektorów gospodarki za grosze.


Obecnie proces „prywatyzowania Polski” w zasadzie już dobiegł końca –  pozbyto się za bezcen ponad 8 000 przedsiębiorstw, a rękach państwa zostały jedynie kopaliny i lasy, choć te ostatnie już zaklepano na pokrycie „roszczeń żydowskich”. A spółki skarbu państwa przekształcono w folwarki tej nomeklatury partyjnej, która chwilowo będzie górą. Ech, łza się w oku kręci - bo już tak niewiele pozostało do „sprywatyzowania” – chyba już czas się zabierać... na Malediwy albo na Tahiti, albo w najgorszym razie na Arubę...



A w mikroskali Polski samorządowej etaty i koncesje też już w zasadze zostały dokumentnie „sprywatyzowane”, stając się praktycznie przedmiotem dziedziczenia, bo jak Polska długa i szeroka powstały lokalne korupcyjno-towarzyskie „układy zamknięte”. A kto się nie załapał, ten przecież zawsze może sobie stąd wyemigrować...  Bo co jak co, ale...


A po „rozdysponowaniu” (rozkradzeniu) ostatniej wielkiej transzy środków unijnych (stąd tak bezpardonowa skala fałszerstw przy ostatnich „wyborach” do sejmików wojewódzkich, bo to one będą teraz dzielić tę kasę) – też już nie będzie w zasadzie czego bronić w „terenie”, bo przy rekinach  światowej finansjery  pożywiły się też i polskie płotki, a kto miał się obłowić, to już zdążył to zrobić.

A „resztówkę” pełną aquaparków i nowych chodników – ale wszystko do rychłego remontu, hehehe!!! - to spokojnie będzie można teraz „Kaczorowi” zostawić...

I postanowiono już się wtedy nie patyczkować, odrzucając wszelką grę pozorów, bo demokracja demokracją, a wybory wyborami, ale pieniądze „muszą” i tak w końcu trafić we „właściwe ręce”. A „Kaczor” to może sobie później kwakać, ile wlezie...he, he, he.


Gdyż po drugie ostatnio pojawił się nad Wisłą tajemniczy „KTOŚ”, który zdecydowanie zaczął czyścić przedpole przed zakładaną konfrontacją z Rosją.

Najpierw poleciał Donald T., jako szef „stronnictwa pruskiego” (utrącony aferą taśmową), dostając „kopa w górę” do Brukseli.

Następnie ten sam „ktoś” próbował nam otworzyć oczy przy okazji wyborów samorządowych (program zliczający głosy pozwalał bowiem na dowolne „ustawianie” i „drukowanie” wyników – ale kody źródłowe do niego „ktoś” umieścił w internecie dzień przed wyborami – żeby informatycy mogli sobie spokojnie do nich dotrzeć, odsłaniając prawdę o mechanizmach ustalania wyników "wyborów". I to miało być dziełem przypadku? – no, tylko bez jaj, proszę państwa...   
http://prognozydocenta.salon24.pl616676,skandal-wyborczy-kto-tak-naprawde-podstawil-noge-iii-rp



A kolejnego kroku dokonano atakując Durczoka i TVN,  co moim zdaniem wygląda na próbę podkopania wiarygodności tego zwornika łaskawie nam tu panującego systemu polityczno-informacyjnego, (funkcjonującego wg. zasady „wy nie ruszacie naszych, a my – waszych”, a wszelką opozycję to razem wdeptujemy w ziemię), stanowiąc preludium do osłabienia „stronnictwa ruskiego” – czyli Schetyny i obozu belwederskiego, co bardzo źle wróży szansom Bronisława K. na reelekcję.



Bo czyż ludzie o takiej moralności mogą być wiarygodni w jakiejkolwiek sprawie? Bo oni prywatną hipokryzję to zostawiają w szatni przed wejściem na antenę? Bo... ehm... „cała prawda całą dobę”? Czy kupiłbyś, Szanowny Czytelniku, używany samochód od takich bajerantów?

Kamil - jesteś „wielki” - dzięki „Durczokgate” zapewne trafisz do annałów najnowszej historii Polski. A tego jeszcze żadnemu słoikowi się nie udało - ...a Lisa to już na amen skręci z zazdrości...
  • I tak dochodzimy wreszcie do zapowiadanego, źle wróżącego III RP okresu „marzec-kwiecień 2015”. W Polsce powinno się wtedy porządnie zagotować... Bo żarty, proszę państwa, właśnie się skończyły...
Ale proces ten nie będzie przebiegał według jasno naszkicowanych linii, bo będzie dość chaotyczny. Ale efekt końcowy powinien być dla większości z nas pozytywny.

Będzie to zawzIęta walka pomiędzy starym i nowym. Pojawienie się trudnych do rozwiązania i jednoznacznej oceny problemów w życiu społecznym, walka z wpływami otoczenia na własne decyzje, trudności ze znalezieniem własnej drogi życiowej, wrażenie działania siły wyższej.
Pojawią się nagłe, jak „grom z jasnego nieba” spadające nam na głowy wydarzenia, boleśnie otwierające oczy, i nasz świat „już nigdy nie będzie taki sam”. Ludzie będą odczuwać trwogę z powodu konfrontacji z czymś, co jest od nas silniejsze doświadczając przymusu na wielką skalę - zaszokowani poczują się ofiarami manipulacji.

Zadaniem jest wyzwolić drzemiącą w nas siłę, która pozwoli nam przetrwać – za cenę odrzucenia tego, co uznawaliśmy dotąd za część nas samych i czego nie chcieliśmy się pozbyć.

Hasłem jest autentyczna, tym razem już niekoncesjonowana TRANSFORMACJA SPOŁECZENSTWA – odejście w niebyt nieadekwatnych instytucji, poglądów i rozwiązań.


Jak to leciało” – „pierwszy milion trzeba ukraść”? A następne – tak dla pewności – najlepiej też, to chyba jasne?

Nieprzewidziane przeszkody i komplikacje, nerwowe reakcje na niepowodzenia, osłabienie psychiki, utrata wiary w siebie, sytuacja wyboru mniejszego zła.

Pojawią się problemy z wyborem właściwej drogi, brak przekonania do wyznaczonych wcześniej priorytetów działania, zagubienie emocjonalne władz - pod wpływem otwartego ataku na istniejący porządek, bezkompromisowej próby zmiany obowiązujących zasad, tworzenia nowego systemu wartości. Ludzie III RP mogą zwątpić w siebie i system – co otwiera furtkę patriotom. Ale ona zbyt długo nie będzie otwarta...

Bo te próby napotkają silny instytucjonalnmy opór. Dojdzie jednak do przełomowych wydarzeń, nagłych i niespodziewanych zwrotów sytuacji oraz trudnych wyzwań w życiu społecznym i zawodowym.

Przewartościowanie świadomości, zmiana poglądów, zmaganie się z przeciwnościami losu, kłopoty ze strony policji, wojska, administracji państwowej, strat materialnych i rozstań.

Konieczność akceptacji nowego porządku, wnikliwa analiza własnych problemów, ważne zmiany w najbliższym otoczeniu.

Podleganie trudnym do zdefiniowania wpływom, podążanie za głosem własnej intuicji, zdanie się na przypadkowy rozwój wydarzeń.

Na mój nos wszystko to „pachnie” rewoltą na wielką skalą.

Bo zachwianiu ulegną fundamenty swoistej „umowy społecznej”, jaką III RP rzekomo zawarła z obywatelami. Po cichu mrugano do narodu - wy pozwolicie nam tu „na górze bezkarnie kraść – pardon - „prywatyzować”,” a my za to przymkniemy oko na to, co wy wyrabiacie tam „na dole”. A z tego, co my tu „skręcimy”, to i wam trochę skapnie – umowa stoi? Tu się pożyczy, tam zakombinuje, trochę zabajeruje, trochę podpicuje i szafa gra... a z waszej pracy ponad siły i do tego za śmiesznie małe pieniądze zbudujemy tu dobrobyt dla każdego.

A ci, co jakoś nie mogą się własną pracą czegokolwiek dorobić, to zawsze mogą na swoje marzenia wziąć kredyt. A później następny na spłacenie tego pierwszego, i następny, i następny...itd. - jak my robimy z Polską, zostawiając przyszłym pokoleniom długi nie do spłacenia.

I jakoś się to kręciło... ale III RP coraz głębiej brnęła w spiralę samozniszczenia, a zinstytucjonalizowane bezprawie coraz szerzej rozlewało się po kraju.



Ale o „dobrodziejstwach” i pułapkach budowania „dobrobytu na skróty i na kredyt”, to Gierek i jego ekipa mogliby Tuskowi bardzo d-ł-u-u-u-u-u-go poopowiadać...

A teraz po prostu  P - R - A - W - D - A - nieproszona, nieuszminkowana i nieubłagana - gwałtownie wtargnie na scenę, boleśnie zdzierając łuski z oczu.

A szczególnie w pierwszej połowie marca oraz na początku kwietnia krajem będą szarpać prowokacje, konflikty, irytacje, zdenerwowanie, zły nastrój, kiepskie samopoczucie i osłabienie woli. Natrafienie na zbyt silny opór, konieczność przegrupowania sił.

Będzie dochodzić do niespodziewanych komplikacji oraz konfliktów, które trudno było wcześniej przewidzieć. Grozi rozminięcie się z prawdą, utknięcie w miejscu z powodu niedokładnych i niesprawdzonych informacji.

Zostaniemy dopchnięci do ściany gwałtownie przykręconą śrubą. Aż ocean frustracji nie będzie mógł być dłużej utrzymany w ryzach, rozlewając się po kraju.  A niemrawe i jakby zamierające protesty mogą nagle nabrać mocy.  A ciche „wygaszanie Polski” może nagle znaleźć się w blasku jupiterów.


Bo dziś w Polsce zaczyna się przelewać czara goryczy, bo coraz więcej ludzi jest coraz bardziej wkurzonych na „swój” rząd i na „swoje” państwo - na jego niepojęte priorytety, na nieporadność w fundamentalnych i ważnych dla Polaków sprawach, na jego opresyjność wobec „zwykłego człowieka” oraz na bezkarność i bezwzględność jego urzędników.



III RP nie liczy się też ani z wrażliwością, ani potrzebami emocjonalnymi społeczeństwa. 
Ostatnia hucpa wokół oskarowego fetowania filmu „Ida” – będącego przecież totalną klapą artystyczną w kraju, bo 100 tys. widzów w 38-milionowym kraju trudno uznać za sukces? – który mimo solidnego subwencjonowania z kasy publicznej (czyli kieszeni podatników) bardzo jednostronnie naświetla złożone i nader bolesne stosunki polsko-żydowskie, wmawiając nam, że porusza „kwestie uniwersalne” – w sposób naturalny wywołuje pytanie – czy aby na pewno instytucje III RP działają na rzecz polskiej kultury oraz polskiej racji stanu?



Bo „Salon III RP” uzurpując sobie od samego początku władzę nad naszymi umysłami brutalnie deptał rzeczy nam drogie, narzucając szkodliwe idee i rozwiązania. Pamiętacie, jak to kapitał miał „nie mieć narodowości”? A każda fabryka miała rzekomo tyle być warta, „ile ktoś zechce za nią dać”?

Ale że przy zbyt niskiej ofercie to najlepiej  wogóle wstrzymać się ze sprzedażą – to nigdy nie napisali... Bo wszystko, co polskie, miało wtedy jak najtaniej i jak naszybciej  pójść pod młotek...


A od lat uprawiana wobec nas - i do tego za nasze własne pieniądze „pedagogika wstydu”– Gross, Jedwabne, „antysemityzm”, „polski patriotyzm to rasizm”, piętnowanie polskiego „zaścianka i ciemnogrodu”, itd – też w końcu doczeka się właściwej odpowiedzi.

Bo jak długo można bezkarnie wdeptywać orła w ziemię?



I dlatego III RP, będąca raczej PRL-bis z królewską koroną ślizgającą się po łebku komunistycznej kuricy, niż ojczyzną wolnych Polaków, nie zasługuje na reformy ani na próby naprawy – to państwo i jego ludzie po prostu muszą odejść, ustępując miejsca Republice Polaków – ludzi wyznających określone wartości oraz odrzucających relatywizm i zgniliznę moralną III RP – tej jaką nas obdarzyli jej „ojcowie-założyciele”. Bo na zgniłych fundamentach nic trwałego ani prostego nie da się postawić, ale za to „w mętnej wodzie łatwiej ryby łowić”...

Zmieniając Konstytucję i nazwę Państwa trzeba będzie wprowadzić całkiem nowe zasady ustrojowe.


A przemiany z wiosny 2015 znajdą swe bezapelacyjne konsekwencje na przełomie tego i następnego roku.
Nic bowiem nie dzieje się w próżni – zwykle stanowiąc logiczne ogniwo łańcuszka wydarzeń – bo wszystko ma swój początek i koniec. Ae sztuką jest dotrzec ukryte przed nami znaki czasu – bo w życiu, a zwłaszcza w polityce „nie ma przypadków – są tylko znaki.”



Ale zagonieni do ponadludzkiej walki o byt, oszukiwani przez media oraz zniechęcani do udziału w życiu publicznym – „bo oni wszyscy są tacy sami” + „nie róbmy polityki, tylko....” - oddaliśmy Polskę walkowerem bandzie wyrafinowanych hosztaplerów, łudząc się, że oni, niejako „przy okazji” - zadbają także i o nasz interes.

Ale jak mówi znane porzekadło – „Gdy dobry Pan Bóg chce kogoś ukarać, to najpierw mu rozum odbiera”. I potulnie godziliśmy się na podawane nam wyniki „sondaży” i „wyborów”.



No bo jak można było przy zdrowych zmysłach powierzyć los kraju ludziom, całkiem serio  deklarującym, że „polskość to nienormalność”...?

No to pomimo gór lodowych na horyzoncie... dalej płyneliśmy „całą naprzód”!!! „By żyło się lepiej!!!”

No tak – „lepiej” - ALE KOMU I CZYIM KOSZTEM???



Bo III RP to już od pięciu lat nabiera wody, myśląc że coraz głośniejszy jazgot medialnej orkiestry jeszcze długo utrzyma ją na powierzchni.  Ale, jak pisałem – żarty właśnie się skończyły... Bo od samego mieszania jeszcze nigdy herbata nie stała się słodsza.

A jak Konfuncjusz zauważył ponad 2500 lat temu  - „W państwie dobrze rządzonym wstyd być biednym, ale w państwie rządzonym źle wstyd być bogatym.”



„Sayonara, suckers...”



Fajne „25 lat wolności” nam zafundowano, nie ma co...

Ale już nadchodzi czas uwolnienia zniewolonych... bo nagłemu przyśpieszeniu ulega pęd ku zagładzie starego porządku.

P.S. Proszę nie pytać – „Ale co się tak naprawdę wtedy wydarzy?” – bo tego nie wiem. Potrafię jedynie umiejscowić w czasie kierunek oraz formy przemiany kolektywnej świadomości rodaków.

Nie potrafię natomiast przewidzieć, które z miliona zdarzeń dadzą wspomniany efekt.

Ale polskie przesilenie zbiega się w czasie z wydarzeniami o skali globalnej – poważną korektą systemu pieniądza fiducjarnego oraz kolejnymi odsłonami polityki Putina wyrządzającej Rosji niepowetowane szkody. Oj, będzie się działo...

Wiosna 2015 na pewno będzie wielką szansą da Kraju – ale czy będziemy umieli z niej skorzystać?
 
5
5 (2)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>