Wygodni Polacy

 |  Written by grzechg  |  9
Duże lemingi chowają swoje małe lemingi w przekonaniu, że święty spokój i koryto, to dwa fundamenty szczęśliwego życia w Polsce. Całe szczęście, że lemingi aż tak mocno się nie rozmnażają, bo już by było po nas. Z drugiej strony ich wysoka dzietność też by się nam Polakom przydała, bo wymieramy. Ale z trzeciej strony rodzi się – nomen omen- pytanie, jaki pożytek maiłaby nas Kochany Kraj z takiej zgrai „koryciarzy”. Póki co , wśród tych sytych i zadowolonych panuje przekonanie, że dzieci odkładamy na później, bo kasa, nowa żona, nowy dom i nowe życie są na pierwszym miejscu. Total Fertility Rate oznacza po polsku współczynnik dzietności. Określa nam liczbę dzieci urodzonych przez kobietę w wieku rozrodczym, pomiędzy 15 a 49 rokiem życia. Pod tym względem Polska zajmuje w świecie dziesiąte miejsce od końca, na 224 notowane w rankingu państwa. Nasz polski współczynnik TFR wynosi 1,3, podczas gdy dopiero 2,1 daje gwarancję odtworzenia populacji danego narodu. Wiedzą to Francuzi (oczywiście pomagają im Muzułmanie) , gdzie ów współczynnik wynosi 2,3. Kogo to obchodzi w Polsce? Poza garstką naukowców i blogerów, doprawdy nikogo. To każe postawić pytanie, na ile w ogóle ktoś taki jak Donald Tusk, zasługuje na miano Polaka. To każe postawić pytanie, czy nie jest tak, że mamy w Polsce dwie różne nacje: Polaków i Polaków na niby.         
 
Każdy ginekolog, każdy uczciwy lekarz powie, że dobry, właściwy czas na potomstwo u kobiety to przedział wiekowy 18  -24 lata, to po prostu jest czas najlepszy. Ale część kobiet, uwiedzionych genderyzmem, feminizmem, ulicami Nowego Jorku z seriali, profesor Środą, Adamem Michnikiem i jego czerskością, brnie tak mocno w karierę, markowe torebki (często ordynarne podróby wypychane przez cwaniaków w warszawskich butikach  jako oryginały), w masaże, Teneryfy, Majorki i nowe męskie modele, że chęć na macierzyństwo przychodzi grubo po trzydziestce, albo mija w ogóle bezpowrotnie. Druga strona medalu dotyczy zwykłych Polaków, nie usmarkanych w lewackiej propagandzie, którzy ze zwykłej biedy boją się zakładać rodziny, kobiety boją się rodzić, więc albo pracują jak niewolnicy na niemiecki dobrobyt, albo uciekają na wyspy i tam rodzą swoje dzieci. To nie jest sytuacja nowa. Umieranie naszego Narodu trwa i nasila się od kilku lat, a Tusk i jego partacka partia nie zrobili nic, by to zmienić. Jakość ich polityki to „sorry”.
 
To „sorry” Bieńkowskiej to jest właśnie pigułka, którą codziennie łykają Polacy na niby. Bo oni nie czują się związani z zamarzniętymi ludźmi, nie czują potrzeby życia w Polsce. Maja potrzebę życia wygodnego, bezstresowego, poukładanego tysiącem układów, skorumpowanego, w takim życiu zawsze sobie poradzą. Bo tu się coś załatwi, tam się oszuka, tu się da łapówkę i kominek wieczorem bucha przyjemnym ciepłym płomieniem, a młoda lemingówa zrobi co trzeba. To jest wynik pełnego odmóżdżenia niemałej części naszego społeczeństwa propagandą Michnika, TVN-u i w ogóle tych wszystkich wsiowych mediów. To jest political correctness po polsku, czyli solidnie dosolone i dopieprzone. W Ameryce, skąd przyszła do Europy ta zaraza, polityczna poprawność na dobre zadomowiła się w uniwersyteckich kampusach i Hollywood, ale nie dotknęła ogółu Amerykanów. Amerykanki (obojętnie z jakiej nacji) rodzą i wychowują dzieci. Rodziny naprawdę zasiadają tam rano do stołu i do obiadu, a nie tylko na filmach. Rodziny tam istnieją.
 
Wygodni Polacy, Polacy na niby, tacy Polacy, co sobie założą tylko biało - czerwoną opaskę na lusterko samochodu i jest już pucio - pucio, tacy fajni patriotycznie Polacy od Tomasza Lisa, oni są tak zakręceni przez ideologię świętego spokoju, że dzieci, demografia, wolność, niepodległość, duma narodowa, polskość, to są słowa, wartości, które ich uwierają jak za małe buty. Wtedy wiercą się, są agresywni, wyzywają innych od oszołomów, antysemitów, moherów, etc. Pomijam już tu wręcz ich faszystowskie podejście do starszych ludzi. Zresztą to jest podejście całej tej zgniłej niby elity III RP.
 
Niech ktoś mi wskaże, co uczyniono w ciągu ostatnich kilku lat dla ludzi starszych w Polsce. Może zamiast wspierania deweloperów strumieniem setek milionów złotych z naszych podatków, Tusk zająłby się dziadkami i babciami. Może potrzebny nam jest w końcu jakiś ukłon w stronę starszych ludzi, samotnych i bezbronnych, może w końcu Tusk i jego dwór zachowają się, choć raz, po ludzku i stworzą narodowy program opieki nad emerytami potrzebującymi pomocy. Oni pracowali, i w PRL-u, i w III RP dla siebie i dla nas, dla Was „Polacy na niby” też! Dziś umierają w samotności i nędzy. I to jest miarą zdziczenia niby wolnej III RP. Jak już Tusk tak gapi się codziennie rano na Merkel, a Sikorski w snach sypia na Potsdamer Platz w Berlinie, to niech się zapytają jak Niemcy opiekują się starszymi ludźmi.
 
Ta wygoda Polaków jest do tego wszystkiego zawistna, ta radość „wypływa na powerzchnię” w galeriach handlowych przez zaciśnięte zęby. O czym mówię? Nie trzeba tu zbyt wielkiego zmysłu obserwacji. Powiedzmy, że zamożne (tak się im wydaje) i dobrze ubrane (jeszcze bardziej im się wydaje) kobiety między 30 a 45 rokiem życia przemykają, pomiędzy  sklepami i na ulicy, z zachwytem nad sobą i z wyraźnym poczuciem wyższości do tej zwykłej szarej masy, co nie jest taka zaradna jak jej „facio”, co kręci lody z długami szpitali, albo ma dojścia do fajnych przetargów. „Ja mam, a Ty nic nie masz!” – zdają się krzyczeć kiczowato ubrane i uczesane paniusie swoich kochanych misiów od przekrętów. Generalizacja? Oczywiście, że nie. Mamy wąskie grono zamożnych ludzi, którym kasa nie przewróciła w głowie, którzy nienawidzą przekrętów, ale dziś ton Polsce nadają wygodni Polacy. Są wszędzie, we wszystkich środowiskach. Sami są już odmóżdżeni i teraz chcą wypatroszyć mózgi swoich dzieci. Będzie kolejne pokolenie „resortowych”. Wszystko po to, żeby był w Polsce święty spokój.
 
T o dlatego mamy tak dziwne reakcje na losy Ukrainy, to dlatego tak łatwo trafiają do głów setki wypowiedzi agentów i agentów wpływu rozsiewane przez nich w mediach i w sieci, jak to już nam zabierają Przemyśl. Ojej! – powie tleniona blondyna, to niebezpieczne dla nas, to tacy sami faszyści jak Kaczyński, prawda misiu? – rzeknie do swojego ulizanego leminga. Tak, tak Kochanie, ale premier Tusk jeździ po Europie z laptopem od Angeli i gasi ten pożar – mówi ukochany do blondyny. Tleniona jest uspokojona, „tipsiara” już czeka, Polska jest dla niej różowa jak Barbie. Grunt to mieć fajnego Kena. Bo słowo „fajnie” zastąpiło już myślenie. Fajny Lis, fajna Olejnik, „fajna” jest Wasza tępota i głupota.           
5
5 (11)

9 Comments

Obrazek użytkownika grzechg

grzechg
To wszystko razem wymaga kontrrewolucji kulturowej, ponieważ na razie mamy wojujący kulturowy marksizm.

Podzrawiam serdecznie
Obrazek użytkownika Ellenai

Ellenai
O demografii rozmawialiśmy ostatnio w kilku wątkach. Linki masz w powyższych dwóch komentarzach. Jednak zatrzymało mnie to Twoje stwierdzenie: "może w końcu Tusk i jego dwór zachowają się, choć raz, po ludzku i stworzą narodowy program opieki nad emerytami potrzebującymi pomoc".

Tusk i jego dwór nie zachowają sie po ludzku również i w tym przypadku. Niemniej, jest to sprawa, która rzeczywiście woła o pomstę do nieba. I to właściwie w każdej odsłonie życia starych ludzi.
Głodowe emerytury i jeszcze bardziej głodowe renty, przy drogich lekach i kolejkach do lekarzy, w których dotrwają tylko najzdrowsi i najbardziej odporni i zarazem brak pomocy ze strony rodziny, w tym własnych dzieci i wnuków. Tak naprawdę los tych ludzi jest w niemniejszym stopniu, co zatrważająca demografia, wynikiem konsekwentnego deprecjonowania roli rodziny i poczucia obowiązku oraz niszczenia relacji międzyludzkich. niepotrzebne są dzieci i niepotrzebni są ludzie starzy. Liczą się wyłącznie młodzi, zdrowi i... fajni.
Obrazek użytkownika Tomasz A S

Tomasz A S
Ideologia jest konsekwentnie taka sama:
Dzieci zawadzają - aborcja, albo jak się urodzą - do żłobka i przedszkola.
A kończy się potem na tym:
Starzy zawadzają, do domu starców, albo - eutanazja.

Wszystko według państwowego "programu prorodzinnego".
Obrazek użytkownika krisp

krisp
Dziękuję za kontynuację tematu poruszonego przez tł i podkręconego moim wpisem o osiemnastkach. Chciałoby się rzec: "Wszystkie ręce (?) na pokład (?)", ale może rzeczywiście nie warto mając lemingi na względzie. Po co Polsce geny z negatywnej selekcji.

Pozdrawiam

krisp
Obrazek użytkownika grzechg

grzechg
TAk, to była oczywiście kontynuacja Waszych notek, poszerzona o taką namiastkę moich obserwacji zachowań lemingów i im podobnych. Pozdrawiam serdecznie.
Obrazek użytkownika Jurand

Jurand
Czy możesz mi wytłumaczyć skąd się wzięły te tlenione blondyny i ich misie. Dlaczego oni w dalszym ciągu nadają ton życia w Polsce. Dlaczego z pogardą patrzą na tych niżej stojących w hierarchii społecznej.

Moja odpowiedź jest bardzo prosta. BO JEST PRZYZWOLENIE TYCH NIŻEJ STOJĄCYCH!!! Gdyby nie było tego przyzwolenia, misie wylądawaliby dawno w więzieniu, a tlenione blondyny byłyby tirówkami. Ciekawy jestem Twojego zdania.

I jeszcze jedno. Sygnalizujesz, piszesz o pewnej patologii. Co zrobić aby tą patologię zniszczyć?

Jurand

Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
bardzo ważny i poważny, ale przy okazji też nieźle się ubawiłam, czytając o leminżycach w galeriach handlowych laugh
Jedno tylko bym zmieniła - te blondyny nie muszą pytać o zdanie swoich Misiów. One przecież mają zdanie wyrobione. Panie Pochanke i Olejnik powiedziały w TVN, więc blondi wie, co ma myśleć, a ściślej mówić. A jeszcze w kolejce do fryzjera lub kosmetyczki może inne uświadomić.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."

Więcej notek tego samego Autora:

=>>