- Ja cały czas szukam tej nadziei, cały czas wisi nade mną piętno prokuratury. Ta trauma jest ciągle moją rzeczywistością, ale mam nadzieję. Miałem umrzeć, nie umarłem. Stwierdziłem, ze nic gorszego nie może mi się stać. Patrzę w przyszłość z optymizmem, jest lepiej niż było, ale tunelu nie opuściłem - mówił Wojciech Sumliński.
W drugim odcinku Klubu O... Krzysztof Skowroński rozmawiał z Wojciechem Sumlińskim - pisarzem i dziennikarzem śledczym. O czym? O nadziei, lęku, dziennikarstwie oraz manipulacji na najwyższych szczeblach.
Sumliński mówił o swoich przeciwnikach - Kulawa demokracja jak za czasów Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego, wiem że moi przeciwnicy są bardzo poważni. Wiem także, że już drugi raz mnie nie złamią - dodał.
Gość Wnet TV opowiadał o swojej sprawie sądowej i oskarżeniu o usiłowanie płatnej protekcji. Zaczął od tego jak poznał pułkownika Aleksandra L. - Poznałem go przez księży na Podlasiu, który miał ich wspierać, pomagał organizować wyjazdy do Rzymu, przedstawiono mi go w sposób "jest człowiek który nam dużo pomógł, interesuje się tymi samymi sprawami i bardzo chciałby Cię poznać". (...) Ci, którzy poznali Aleksandra L. potwierdzą, że pozornie jest to przesymptyczny pan, który potrafi wzbudzać zaufanie. Miałem świadomość, że jest to postać kontrwywiadu PRL, jednak doszliśmy do przekonania, że nie ja pierwszy skorzystałem z informacji Aleksandra L. (...) Aleksander L. wiedział jak wyglądała sprawa śmierci ks. Jerzego Popiełuszki - powiedział Sumliński.
Czy dziennikarz się boi? Kiedy był taki pierwszy moment? - W moim mieszkaniu poleciały szyby, byłem korespondentem "Życia", dostałem legitymację pod fałszywym nazwiskiem. To był pierwszy trudny moment w mojej rodzinie, potem takich momentów było więcej. - powiedział.
Zobacz całość nagrania na WnetTV!
http://www.radiownet.pl/#/publikacje/wyznanie-sumlinskiego-poznaj-tajnik...
W drugim odcinku Klubu O... Krzysztof Skowroński rozmawiał z Wojciechem Sumlińskim - pisarzem i dziennikarzem śledczym. O czym? O nadziei, lęku, dziennikarstwie oraz manipulacji na najwyższych szczeblach.
Sumliński mówił o swoich przeciwnikach - Kulawa demokracja jak za czasów Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego, wiem że moi przeciwnicy są bardzo poważni. Wiem także, że już drugi raz mnie nie złamią - dodał.
Gość Wnet TV opowiadał o swojej sprawie sądowej i oskarżeniu o usiłowanie płatnej protekcji. Zaczął od tego jak poznał pułkownika Aleksandra L. - Poznałem go przez księży na Podlasiu, który miał ich wspierać, pomagał organizować wyjazdy do Rzymu, przedstawiono mi go w sposób "jest człowiek który nam dużo pomógł, interesuje się tymi samymi sprawami i bardzo chciałby Cię poznać". (...) Ci, którzy poznali Aleksandra L. potwierdzą, że pozornie jest to przesymptyczny pan, który potrafi wzbudzać zaufanie. Miałem świadomość, że jest to postać kontrwywiadu PRL, jednak doszliśmy do przekonania, że nie ja pierwszy skorzystałem z informacji Aleksandra L. (...) Aleksander L. wiedział jak wyglądała sprawa śmierci ks. Jerzego Popiełuszki - powiedział Sumliński.
Czy dziennikarz się boi? Kiedy był taki pierwszy moment? - W moim mieszkaniu poleciały szyby, byłem korespondentem "Życia", dostałem legitymację pod fałszywym nazwiskiem. To był pierwszy trudny moment w mojej rodzinie, potem takich momentów było więcej. - powiedział.
Zobacz całość nagrania na WnetTV!
http://www.radiownet.pl/#/publikacje/wyznanie-sumlinskiego-poznaj-tajnik...
Brak głosów