Zmierzch Mitteleuropy?

 |  Written by Gadający Grzyb  |  18

Polska to absolutna „perła w koronie” Mitteleuropy i jej utrata podważa sens całego neokolonialnego projektu.

Obserwując histerię niemieckich mediów po objęciu władzy w Polsce przez PiS, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że chodzi tu o coś więcej, niż zwyczajne rozczarowanie perspektywą nieco trudniejszych stosunków na linii Berlin – Warszawa. To nie jest tak, że tamtejszy establishment nagle się przeraził, iż polska polityka stanie się trochę bardziej asertywna, nie wspominając już o rzekomym „zagrożeniu dla demokracji”. Nie chodzi nawet o sprzeciw wobec forsowanej przez Angelę Merkel polityki imigracyjnej. Niemieckie obawy dotyczą kwestii o wiele poważniejszych – o dalekosiężnym, strategicznym znaczeniu dla przyszłości niemieckiej hegemonii na kontynencie.

Oto bowiem Niemcom wymyka się z rąk kolejny, kluczowy element regionalnej układanki. W założeniu, Europa Środkowa miała stać się niemieckim dominium (no, może z pewnymi koncesjami na rzecz Rosji) – tak gospodarczym, jak i politycznym – powiększającym potencjał Berlina w ramach Unii Europejskiej. Innymi słowy, na przestrzeni ostatnich lat realizowana była współczesna odsłona starej koncepcji Mitteleuropy – uczynienia z naszego regionu czegoś w rodzaju półkolonialnych peryferii uzupełniających i wzmacniających potęgę Niemiec. Kolonii tym wygodniejszych, że położonych tuż pod bokiem, a nie gdzieś na drugim krańcu świata. Same Niemcy nie są w stanie zdominować Europy – a przynajmniej nie w takim stopniu, jaki sobie założyły. Do utrwalenia swego przywództwa potrzebują imperium. I taki właśnie „imperialny oddech” zapewniała Berlinowi wasalizacja „nowej Europy” - podporządkowanie sobie grona państw członkowskich, wspierających na forum unijnym niemiecką politykę i zabezpieczających na polu gospodarczym jako rynki zbytu i podwykonawcy niemiecką machinę przemysłową.

Ucieleśnieniem owego zamysłu był słynny „hołd berliński” Radosława Sikorskiego w którym ówczesny szef MSZ otwarcie zrezygnował z politycznej podmiotowości Polski na rzecz realizacji wytycznych płynących z Kancelarii Rzeszy... to jest, chciałem rzec, „płynięcia z głównym nurtem Europy”. Pozostałe kraje regionu widząc naszą woltę również dostosowały się do sytuacji – ze znamiennym wyjątkiem Węgier Orbana. Wywindowanie Tuska na prominentne stanowisko w Brukseli miało zabezpieczać ten układ na poziomie unijnych struktur, przy pozostawieniu w Warszawie sterowanej pilotem, miernej i bezwolnej Ewy Kopacz.

Przejęcie władzy przez PiS może wysadzić tę koncepcję w kosmos. To już nie są małe Węgry, które gospodarczo i tak są wciąż w dużej mierze zdominowane przez niemiecki przemysł (choćby fabryki samochodów, newralgiczne jeśli chodzi o węgierski rynek pracy). Polska to absolutna „perła w koronie” Mitteleuropy i jej utrata podważa sens całego neokolonialnego projektu. „Drugi Budapeszt byłby fatalną sprawą. Gdyż wszystkie nieprawidłowości w Polsce nie dadzą się tak łatwo bagatelizować. Polska jest zbyt ważna” - napisał cytowany przez „Deutsche Welle” komentator gazety „Märkische Oderzeitung“ i choć odnosi się on do „wartości europejskich”, to równie dobrze powyższe można przyłożyć do kwestii stricte politycznych. Dlatego Gerhard Gnauck w „Die Welt” słusznie bardziej troska się ekspresowym „przenicowaniem kraju” przez nową władzę niż odstawieniem unijnej flagi przez premier Szydło. Wie, że owo „przenicowanie” oznacza automatycznie redukcję na różnych poziomach niemieckich wpływów nad Wisłą. Panikę wywołuje też wizja „repolonizacji” mediów – nie tylko ze względu na możliwość utraty zyskownego rynku, lecz także z powodu ograniczenia siły rażenia niemieckiej propagandy.

Tymczasem dekompozycja Mitteleuropy postępuje również na skutek ofensywy dyplomatycznej prezydenta Dudy. Mini-szczyt regionalnych członków NATO w Bukareszcie zaowocował już wspólnym stanowiskiem w kwestii zwiększenia obecności Sojuszu na wschodniej flance, co Berlinowi ze względu na stosunki z Rosją jest wybitnie nie na rękę. Ostatnio z kolei rządy Polski, Bułgarii, Czech, Grecji, Estonii, Litwy, Łotwy, Słowacji, Rumunii i Węgier wystosowały pismo do Komisji Europejskiej domagające się debaty w sprawie Nord Stream 2 jako zagrażającego solidarności i bezpieczeństwu energetycznemu. Jeżeli dodamy odbudowę jedności państw Grupy Wyszehradzkiej i Rumunii w sprawie „kwot” imigrantów – i to krótko po ciosie zadanym jej przez Ewę Kopacz – to zobaczymy bezprecedensową emancypację regionu. Póki co, odbywa się ona w sferze politycznych gestów, ale i tak jest to „niesubordynacja” wobec niemieckiego hegemona, która do niedawna byłaby nie do pomyślenia.

Jakiś czas temu Viktor Orban zapowiedział kres kolonizacji węgierskiej gospodarki. Pozostaje mieć nadzieję, że po latach będziemy mogli powiedzieć, iż objęcie władzy przez PiS zapoczątkowało koniec współczesnej Mitteleuropy.

*

A poza tym:

  • kiedy wprowadzony zostanie zakaz reklamowania podmiotów publicznych w prywatnych mediach?

  • kiedy nastąpi przewalutowanie kredytów frankowych?

  • kiedy zostanie odtajniony aneks do raportu ws. rozwiązania WSI?

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

Zapraszam na „Pod-Grzybki” -------> http://www.warszawskagazeta.pl/felietony/gadajacy-grzyb/item/2929-pod-grzybki

Artykuł opublikowany w tygodniku „Warszawska Gazeta” nr 49 (04-10_12_2015)

5
5 (4)

18 Comments

Obrazek użytkownika Danz

Danz
Niemcy, którzy tak na prawdę nie mają pojęcia jakie są wektory polskiej sceny politycznej, popełniają duży błąd angażując się po stronie PO.  Dużo lepszym wyjściem byłoby dogadanie się z PiS-em, poczynienie znaczących koncesji, ale na to Niemcy nie chcą dzisiaj przystać. Niemieccy politycy  przyzwyczaili się do posłusznej i bezwolnej Polski, z którą można zrobić co się tylko chce.  Inna sprawa, że rodzimi folksdojcze przekonują Niemców, że już zaraz wybuchnie rewolucja, która zmiecie z powierzchni PiS razem z Kaczyńskim, Macierewiczem, Beatą Szydło i Andrzejem Dudą.
No to fajnie, czekajmy na tę rewolucję.
Pozdrawiam.cool

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika Gadający Grzyb

Gadający Grzyb
Sądzę, że dla Niemiec już za późno na opamiętanie - zwróćmy uwagę, że na serio zaczęły dostawać mocarstwowej małpy wraz z podporządkowywaniem sobie Polski - klucza do Mitteleuropy. A po hołdzie berlińskim Sikorskiego, to już w ogóle... Trwało to całe lata, przyzwyczaili się, zresztą poprzednie rządy za wyjątkiem PiS w latach 2005-07 też wchodziły im w de. Niemcy są już chyba zbyt głęboko uzależnieni, by się pogodzić z redukcją ambicji - jak za kajzera i Hitlera - wolą wpędzić Europę w otchłań, niż się wycofać.
pozdr.
GG
Obrazek użytkownika Danz

Danz
W tym temacie polecam artykuł we wpolityce ze znamiennym tytułem:

"wSieci": Niemcy jako Faust Europy. Marek Cichocki o polityce Berlina wobec UE i Warszawy: "Niemcy widzą się jako nauczyciele całej Europy".

Poniżej fragment, który oddaje istotę problemu:

Niemcy nie widzą się już jako część anglosaskiego Zachodu, ale raczej jako modelkonkurencyjny wobec niego. To mistrzowie z Niemiec, nauczyciele dla pozostałych narodów w Europie, które mają prawo pouczać. Perykles w swej mowie pogrzebowej twierdził, że Ateńczycy są nauczycielami całej Grecji. Dziś Niemcy widzą się jako nauczyciele całej Europy.

Czyli mamy Niemców "nauczycieli", którzy mają prawo pouczać bardziej debilne narody Europy.
Całość w drukowanej wersji (niestety).
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
wchodzenie Niemiec w rolę nauczyciela i zwierzchnika ludów mieszkających na wschód od ich granic to niezwykle długa historia, jakoś tak od czasów Cesarstawa Rzymskiego Narodu Niemieckiego.
Z różnym oczywiście natężeniem, zależnie od aktualnej siły poszczególnych niemieckich państw i Polski. Różne tez mają metody, od uzaleznienia polityczno-gospodarczego po brutalną siłę. Niemcy pokonane, na chwilę przycichają, a potem na nowo odradza się imperializm.
To jest naród, który powinien raz na zawsze zostać rozbity i "zaorany" (ten cudzysłów, to ukłon w stronę Maxa ;)) Nie pomogły przegrane przez Niemcy wojny, nie pomogły traktaty pokojowe, może uda się hordom muzułmanów, przy pomocy wygodnictwa i nieskiej dzietności rodowitych Niemców. 

Kalifat u zachodnich bram Polski brzmi dość groźne, ale sama nie wiem co gorsze. Wszak Arabowie czasami się cywilizowali, to przecież dzięki nim znamy starożytnych filozofów, a Niemcy nie ucywilizują się chyba nigdy.
 
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika max

max
Święte Cesarstwo Narodu Niemieckiego miało własne, potężne, kłopoty.
Potem, przy Niemcach rozbitych na szereg państewek, rolę hegemona na ziemiach niemieckich pełniła Austria, zasadniczo do bitwy pod Sadową w 1866 roku.
Złe zaczęło się po ostatecznym zjednoczeniu Niemiec w 1871.
I wojna światowa przyhamowała na moment imperialne zapędy Niemców.
Potem był Hitler, komunizm, a potem rok 1990 i ponowne zjednoczenie.

Zastanawiam się, czy w interesie Europy nie leży, aby Niemcy jednak pozostawały rozparcelowane. :)
Na przykład tak: Marchia Wschodnia oraz Kalifat Zachodnioniemiecki.

 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika Danz

Danz
Oto właśnie chodzi, że po przegranej I wojnie światowej, Wielka Brytania nie pozwoliła na zbytnie osłabienie Niemiec (są książki na ten temat, więc nie będę rozwijał tematu).  Dla Brytyjczyków, Polska była "krajem sezonowym", który znowu zniknie z mapy Europy.  Dlatego np. nie zgodziła się na przyłączenie Śląska do Polski.
Dzisiejsza sytuacja jest nieco inna, Niemcy nadal są związane nieformalnym sojuszem z Rosją, ale to USA monitorują tę część Europy.  Jak długo Amerykanie pozostaną w Europie, tak długo Polska będzie w miarę bezpieczna.  Niemcy robią wszystko, aby zmniejszyć wpływy amerykańskie w Europie, zwłaszcza w Europie środkowo-wschodniej.
Chyba czas na reset polskich stosunków z Niemcami, dotychczasowe (ostatnie 25 lat) doświadczenia stosunków polsko-niemieckich są raczej negatywne dla Polski i Polaków.
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika max

max
Nikt nie spodziewał się Hitlera, a ja już się pojawił, uznawany był za dobrą zaporę dla komunistów w Niemczech. A GB czuła się stosunkowo bezpiecznie na swojej wyspie, okazało się, że z tym akurat mieli jednak rację.
Z obecnością Amerykanów, aktywną obecnością, w Europie to ostatnio krucho...

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
Marchia Brandenburska, Krzyżacy, a później te dwa razem, czyli Prusy...
Ciągle mieli zakusy, a jedyną zaporą była siła Polski. Gdy słabła, apetyty Niemców rosły.
Szczerze? Wolałabym cały Kalifat niż jakąś Marchię, brr
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika max

max
Marchia i Krzyżacy to był w sumei mały pikuś.
Krzyżacy, tak naprawdę, szans na wygranie z Polską nei mieli (stąd i ich zabiegi o koalicję, pamiętasz), ot, takie utrapienei na granicy. Chociaż Łokietkowi pewne problemy sprawili....

Ale już kolejne Rzesze - chciały mieć Europę na własność.

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika ro

ro
No właśnie! A tym rzekomym zagrożeniem krzyżackim usprawiedliwia się oddanie polskiej korony (wraz z ręką królowej) Litwinowi (czy jak kto woli - Żmudzinowi).
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
No tak tak tak. Bo krzyżacy przyniesli Polsce cywilizację, parlament i kult NMP.
Ale ja jednak po stokroć wolę naszego Jagiełka, niż waszego Bolka Świdnickiego laugh
Obrazek użytkownika ro

ro
Trochę mi sprawiłeś przykrość, ale moja wina, bo być może niezbyt precyzyjnie się wyraziłem.
Nie jestem krzyżakofilem, tylko uważam, że byli o wiele słabsi, niż im się to przypisuje. 

Tak więc daruj sobie tego "mojego" Bolka Świdnickiego, a ja daruję sobie rozwijanie tematu oddawania suwerenności w ręce innego wroga.
Obrazek użytkownika Danz

Danz
Mam dla Ciebie takie oto zdjątko:
Komentarz zbyteczny, prawda? :)
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Widze że mamy nastrój bojowy wink
W jednym zdaniu przyznajesz się do winy, a w drugiej wmawiasz mi, że popieram zdrajców, czyli (jak się domyślam) panów krakowskich.devil

Pisząc o Bolku Swidnickim byłem złośliwy, ale chciałem w ten sposób pokazać do czego doprowadzili Piastowie i do czego w istocie zmierzali. Z pewną dozą przesady i skrajności mogę rzec śmiało, że Bolesław Chrobry dązył do zniemczenia kraju Polan i Wiślan, a jego potomkom prawie się to udało. Chwała Bogu, przyszli Tatarzy i pod Legnicą zrobili z tym porządek laugh
Obrazek użytkownika ro

ro
Nie, nie jestem w nastroju bojowym. Gdybym był, inaczej odpowiedziałbym na Twoją insynuację.

Natomiast w kwestii germanizacji... Tak, Chrobry bardzo mocno dążył do zniemczenia Polski. Był w tym tak gorliwy, że Henryk II musiał go powstrzymywać, w Merseburgu na przykład.
 
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
A per saldo Piastowie się zniemczyli, zaś Jagiellonowie spolonizowali.

Nie wspominając i o tym, że książęta polscy byli niezwykle często lennikami Rzeszy, natomiast nie znam przypadku (może jakiś był) żeby któryś z książąt litewskich był czyimkolwiek lennikiem... ale to takie niuanse, gdy pytamy o suwerenność.

Kwestie "insynuacji" tez pomijam, bo najwyraźniej obaj padliśmy ofiara nieporozumienia.
Obrazek użytkownika ro

ro
smiley Pax nobis cum.

Utożsamianie Piastów Piastów Śląskich z całą dynastią jest trochę nadużyciem, nie uważasz?
 
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Piastowie śląscy byli dominującą w łonie dynastii grupą, która z Bożej Łaski dostała tęgie lanie pod Legnicą i odeszła w wyjątkowej niesławie.

Wśród "dobrych" piastów wymieniłbym Przemysła.

Łokietek był raczej mało istotnym w tej rodzinie ubogim krewnym. Nie został w porę zauważony i dzięki temu przebił się. Kazimierz uważał sie już za władcę w pełni suwerennego, no ale - brak syna plus silne społeczeństwo polskie, które uważa się za rzeczywistego suwerena (Corona Regni Poloniae) i tak się kończy epopeja Piastów.

Jesli chodzi o duch narodu, duch polski, to jestem pod wrażeniem postaci arcybiskupa Świnki.

Podsumowując, wszystko to jednak marne cienie suwerenności w porównaniu do suwerenności państwa litewsko-ruskiego...

Więcej notek tego samego Autora:

=>>