Uczestnik Powstania Warszawskiego, więzień obozu koncentracyjnego w Dachau, po wojnie wrócił do kraju, aby odbudowywać doszczętnie zniszczoną Warszawę, zawsze oddany swojej ojczyźnie – Bolesław Urbański. Całe życie walczył o wolną Polskę nieświadomy, że jej instytucje będą walczyły z nim. Zakład Ubezpieczeń Społecznych od pewnego czasu systematycznie odmawia panu Bolesławowi prawa do renty kombatanckiej z tytułu całkowitej niezdolności do pracy.
Bolesław Urbański urodził się w 1926 r. Jako młody mężczyzna brał udział w Powstaniu Warszawskim, po którym go aresztowano i przetransportowano do obozu koncentracyjnego w Dachau. Tam przymusowo pracował w jednej z niemieckich fabryk. Ze względu na fatalne warunki sanitarne oraz koszmar codziennego życia w obozie kondycja zdrowotna pana Bolesława znacznie się pogorszyła. W 1945 r. zachorował na tyfus. Zarażonych więźniów zostawiono w bloku tyfusowym bez środków medycznych i wyżywienia. Pan Urbański cudem uniknął śmierci, tylko dlatego że Niemcy nie zdążyli spalić bloku zakażonych.
Po wojnie został poddany leczeniu, a gdy w 1945 r. wrócił do Warszawy, aby ją odbudowywać, ważył niecałe 50 kg. W 1978 r. komisja lekarska zaliczyła pana Bolesława do trzeciej – najniższej grupy inwalidów w związku z pobytem w obozie, w wyniku czego przyznano mu rentę o określonej wysokości. W 2004 r. przepisy zmieniono i z trzech zrobiono dwie grupy inwalidzkie. Pan Urbański starał się o przyznanie mu pierwszej grupy, do której zaliczane są osoby trwale niezdolne do pracy, co wiązałoby się z przyznaniem większego świadczenia. Niestety komisja lekarska w ZUS-ie uznała, że stan zdrowia pana Bolesława faktycznie kwalifikuje się do przyznania mu pierwszej grupy, jednak nie jest skutkiem prześladowań czy chorób doznanych w czasie osadzenia w obozach koncentracyjnych. W związku z tym świadczenia nie zostały podniesione.
Decyzja instytucji jest o tyle kuriozalna, że już w 1978 r. komisja lekarska, wydając pierwsze oświadczenie, wyraźnie podkreśliła, że „stwierdzone schorzenia pozostają w związku z pobytem w obozie”. Co więcej, eksperci z Międzynarodowej Komisji ds. Inwalidztwa Wojennego już dawno stwierdzili, że „nie jest możliwe po 50 latach po wojnie ustalenie, w jakim stopniu aktualny stan zdrowia jest wynikiem prześladowań czy chorób doznanych w czasie osadzenia w obozach koncentracyjnych”. Batalia Pana Bolesława z ZUS‑em trwa już od 13 lat, a jej końca niestety nie widać, gdyż instytucja uparcie broni swoich decyzji.
http://gpcodziennie.pl/60773-zusbezlitosnydlapolskiegobohatera.html
Czytaj GPC.
Bolesław Urbański urodził się w 1926 r. Jako młody mężczyzna brał udział w Powstaniu Warszawskim, po którym go aresztowano i przetransportowano do obozu koncentracyjnego w Dachau. Tam przymusowo pracował w jednej z niemieckich fabryk. Ze względu na fatalne warunki sanitarne oraz koszmar codziennego życia w obozie kondycja zdrowotna pana Bolesława znacznie się pogorszyła. W 1945 r. zachorował na tyfus. Zarażonych więźniów zostawiono w bloku tyfusowym bez środków medycznych i wyżywienia. Pan Urbański cudem uniknął śmierci, tylko dlatego że Niemcy nie zdążyli spalić bloku zakażonych.
Po wojnie został poddany leczeniu, a gdy w 1945 r. wrócił do Warszawy, aby ją odbudowywać, ważył niecałe 50 kg. W 1978 r. komisja lekarska zaliczyła pana Bolesława do trzeciej – najniższej grupy inwalidów w związku z pobytem w obozie, w wyniku czego przyznano mu rentę o określonej wysokości. W 2004 r. przepisy zmieniono i z trzech zrobiono dwie grupy inwalidzkie. Pan Urbański starał się o przyznanie mu pierwszej grupy, do której zaliczane są osoby trwale niezdolne do pracy, co wiązałoby się z przyznaniem większego świadczenia. Niestety komisja lekarska w ZUS-ie uznała, że stan zdrowia pana Bolesława faktycznie kwalifikuje się do przyznania mu pierwszej grupy, jednak nie jest skutkiem prześladowań czy chorób doznanych w czasie osadzenia w obozach koncentracyjnych. W związku z tym świadczenia nie zostały podniesione.
Decyzja instytucji jest o tyle kuriozalna, że już w 1978 r. komisja lekarska, wydając pierwsze oświadczenie, wyraźnie podkreśliła, że „stwierdzone schorzenia pozostają w związku z pobytem w obozie”. Co więcej, eksperci z Międzynarodowej Komisji ds. Inwalidztwa Wojennego już dawno stwierdzili, że „nie jest możliwe po 50 latach po wojnie ustalenie, w jakim stopniu aktualny stan zdrowia jest wynikiem prześladowań czy chorób doznanych w czasie osadzenia w obozach koncentracyjnych”. Batalia Pana Bolesława z ZUS‑em trwa już od 13 lat, a jej końca niestety nie widać, gdyż instytucja uparcie broni swoich decyzji.
http://gpcodziennie.pl/60773-zusbezlitosnydlapolskiegobohatera.html
Czytaj GPC.
(4)