Nad tym krajem zapadła ciemność.
Niebo zasnuły czarne chmury faszyzmu. Ptaki przestały śpiewać, a dzieci się bawić.
Wszystkich ogarnął mrok. Do serc mężnych demokratów wkradł się strach. Zamarł ruch samochodowy, a pojedynczy piesi przemykali się ulicami opustoszałych miast.
Faszyści w czarnych skórzanych płaszczach po kostki zbierali się na skrzyżowaniach ulic, aby świętować swe zwycięstwo.
Ciemny pijany motłoch świętował na placach miast, domagając się wymordowania wszystkich demokratów.