Rodzice Łukaszka wybrali się do znajomej mamy Łukaszka.
- Ostatni raz jesteście tu u nas - zaszczebiotała znajoma.
- I bardzo dobrze. I tak mieliśmy was za nadętych buców - tata Łukaszka wstał od stołu i rzekł do mamy Łukaszka:
- Idziemy.
Wstali.
- Ależ nie, nie o to mi chodziło - znajoma machała rękami i rozpaczliwie starała się zatrzeć złe wrażenie. - Właśnie skończyliśmy z mężem budowę domu i wkrótce się przeprowadzamy!
Mama Łukaszka siadła obok i sięgnęła po "Wiodący Tytuł Prasowy". Mąż znajomej kupował go codziennie. Trzy razy.
- Ostatni raz jesteście tu u nas - zaszczebiotała znajoma.
- I bardzo dobrze. I tak mieliśmy was za nadętych buców - tata Łukaszka wstał od stołu i rzekł do mamy Łukaszka:
- Idziemy.
Wstali.
- Ależ nie, nie o to mi chodziło - znajoma machała rękami i rozpaczliwie starała się zatrzeć złe wrażenie. - Właśnie skończyliśmy z mężem budowę domu i wkrótce się przeprowadzamy!
Mama Łukaszka siadła obok i sięgnęła po "Wiodący Tytuł Prasowy". Mąż znajomej kupował go codziennie. Trzy razy.
(2)