
Zaczęło się od nieprzyjemnej sceny w osiedlowym sklepiku spożywczym. Łukaszek, Gruby Maciek i okularnik z trzeciej ławki stali w kolejce po wegańskiego, zeroemisyjnego cold doga, gdy jeden z dwóch panów stojących przed nimi poprosił o bańkę wody mineralnej.
- Gazowaną? - spytała pani sprzedająca.
I wtedy stało się. Jeden z panów eksplodował. Zaczął krzyczeć, że to skandal, antysemityzm, i że pani natychmiast powinna oddać mu swoją kamienicę.
- Nie mam kamienicy - odparła pani.
- Nie wierzę! - odpalił pan. - Mało to wy, Polacy, nagrabiliście się po wojnie mienia?
- Gazowaną? - spytała pani sprzedająca.
I wtedy stało się. Jeden z panów eksplodował. Zaczął krzyczeć, że to skandal, antysemityzm, i że pani natychmiast powinna oddać mu swoją kamienicę.
- Nie mam kamienicy - odparła pani.
- Nie wierzę! - odpalił pan. - Mało to wy, Polacy, nagrabiliście się po wojnie mienia?
(1)