
O dziwo bar wegański jakoś prosperował. Mieszkańcy osiedla przychodzili, przeglądali ofertę i kupowali - ale raczej produkty tradycyjne. Czyli na ten przykład surówki. I na wynos.
Zdarzali się jednak tacy klienci, którzy dzień w dzień konsumowali coś na miejscu. Było ich mało, ale jednak byli. Do nich należał na ten przykład pan Sitko.
- Bo przychodzisz na piwo! - oburzała się jego małżonka.
- To wyciąg z szyszek chmielu, sama natura, a w dodatku uspokaja - informował ją z wyższością mąż.
- Mnie to akurat denerwuje!
- To weź też się napij!
Zdarzali się jednak tacy klienci, którzy dzień w dzień konsumowali coś na miejscu. Było ich mało, ale jednak byli. Do nich należał na ten przykład pan Sitko.
- Bo przychodzisz na piwo! - oburzała się jego małżonka.
- To wyciąg z szyszek chmielu, sama natura, a w dodatku uspokaja - informował ją z wyższością mąż.
- Mnie to akurat denerwuje!
- To weź też się napij!
(4)