
Rosemann's blog



Kiedy kolejni przeciwnicy obecnej władzy zaczynali publicznie dawać do zrozumienia, że się im ona kojarzy z nazizmem uważałem, że można to wyjaśnić na dwa sposoby. Albo zbiorowym atakiem obłędu (użyjmy ich własnej nomenklatury) elit przerażonych utratą władzy, wpływów i poczucia stabilizacji. Słowem tym wszystkim, którzy nagle zaczęli widzieć wokół siebie brunatne koszule i hakenkreuze po prostu odpi… odbiło. I to porządnie.

Jednak w odróżnieniu od tych, którzy od momentu ukazania się w Polityce wywiadu z Kataryną jadą po niej bez litości, mam za złe to tylko, że pozwoliła by rozmowa z nią ukazała się w czasopiśmie, które regularnie publikuje wynurzenia gości w rodzaju Szostkiewicza, który długi czas temu podjął się niełatwej misji publicznego udawanie kompletnego debila. Bo przecież udaje, prawda?
Takie towarzystwo nie przystoi szanowna Kataryno!



Wcale nie tak dawno bo w dniu wielkiej, ćwierćmilionowej jak niektórzy mówili, manifestacji KOD w Warszawie ostrzegałem, że te „ćwierć miliona” jeszcze organizatorom wyjdzie bokiem. Ostrzegałem głównie przez to, że Kijowski, Schetyna, Petru i Jóźwiak z warszawskiego ratusza zdecydowali się ostro licytować zupełnie bez sensu. Nie tylko dlatego, że przy takiej licytacji przeciwnik musiałby być z kamienia by nie sprawdzić czym grają.

Oczywiście obronność to ważna sprawa a wizerunek (rzeczywisty czy propagandowy) armii stanowi jej istotny element.

Trudno zaprzeczyć, że jeszcze nigdy w historii Polski tak wielu nie oczekiwało tak wiele po komunikacie jednej z wiodących agencji ratingowych. Trudno też nie zgadnąć czego oczekiwali niektórzy z tych wielu oczekujących.
Było to widać choćby po minach „przywódców opozycji”, którzy zwołali na dzisiejszy poranek briefing dla mediów a później musieli wykpić się 1347 wariantem „rozwiązania kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego”.