Rosemann's blog

 |  Written by Rosemann  |  0
Wbrew sceptykom, dość prosto a nawet czasem prostacko uzasadniającym bezsens pochylania się nad kolejnymi wypowiedziami osób odczuwających gwałtowna potrzebę uzewnętrznienia swej niechęci do nowej władzy jestem zdania, że warto to czytać. Może nie po to by wziąć sobie do serca kolejne mądrości którymi raczy nas uszczęśliwiać elita bo to akurat jest bez sensu,  a bardziej by znać, powiedzmy kolokwialnie, stan gry „ciemnogród vs siły jasności”. I przy okazji kontemplować to, co z tych wypowiedzi wynika jakby mimochodem.

5
5 (3)
 |  Written by Rosemann  |  0
Tego dnia Gdynia zdawała się być przedpieklem. Rzecz jasna z powodu temperatury a nie jakichś innych predyspozycji. Zastanawiałem się czy po rytualnym przeszukaniu „na bramie” zdążę dobiec po moje „rytualne piwo” zanim dostanę udaru słonecznego. Tak sobie na marginesie liczę, że wlałem dotąd w siebie w Babich Dołach ponad 15 litrów piwa. Niby mało, przynajmniej w porównaniu z większością ale to jednak wiaderko.

Potem chyba z dziesięć razy wkładałem na siebie i z siebie zdejmowałem gustowną pelerynę-ponczo chroniącą przed deszczem.

5
5 (2)
 |  Written by Rosemann  |  0
Zaczęło się od przegapionej początkowo wiadomości na poczcie prywatnej. Tomek, komentujący w „Salonie24” jako Maszoperia, przypuszczając, że zwyczajowo pojawię się w Gdyni na przełomie czerwca i lipca zaprosił mnie w gościnę do siebie. Ponieważ jestem człowiekiem przezornym, pobyt miałem już zorganizowany wcześniej ale spotkanie nie mogłem sobie odmówić. Spotkaliśmy się w kompleksie portu gdyńskiego, w budynku Muzeum Emigracji. Tam poznałem Tomka i Janka, ludzi ciekawych w sposób wręcz szokujący dla kogoś, u kogo to oni zabiegali o spotkanie.
5
5 (1)
 |  Written by Rosemann  |  0
Gdynia tego dnia była facetem, ale nie za sprawą muzyki. W ogóle tego dnia muzyka jakby się usunęła lekko na bok.
Zaczęło się miło, za sprawą listu na jednej z moich skrzynek. Ale o tym będzie jutro.
Początkowo miało być o żywiołach. Bo do ziemi i powietrza, bez których by się w ogóle nie dało, natura dodała deszcz, który w Babich Dołach jest czymś naturalnym a ludzie ogień. Bardzo widowiskowy był pożar jednego z punktów w strefie gastronomicznej, równie widowiskowy był przyjazd straży i późniejszy kordon, którym ochrona otoczyła „miejsce zbrodni”.
5
5 (1)
 |  Written by Rosemann  |  0
To, że dla mnie Gdynia jest kobietą nie wynika akurat z tego, że wczorajszy dzień na XV w ogóle a mojej X edycji Openera zdominowały kobiety a bardziej z powodów osobistych. Moja Kobieta Kochana jest z Gdyni. Wczoraj wyszło, że na trochę na swoje nieszczęście bo jadąc do mnie utknęła na rafie, której przy takim doświadczeniu organizatorów nie da się ani zrozumieć ani wybaczyć. Wiedząc, że pól Polski ruszy by z wianuszkiem na głowie przeżywać Florence oddelegowali do punktu wymiany biletów na festiwalowe opaski 4 gości. W efekcie trzeba było czekać ponad 2 godziny.
5
5 (2)
 |  Written by Rosemann  |  1
Wiadomo było, że po decyzji obywateli Zjednoczonego Królestwa w sprawie opuszczenia Unii Europejskiej sytuacja polityczna wewnątrz Unii mocno się skomplikuje. Większość tzw. „poważnych  komentatorów” wieściła w kwestii przetrwania Unii polityczną defensywę Polski i reszty „młodszych” członków wspólnoty.  Bo przecież „wypadliśmy z ekstrakasy”, zostaliśmy „zmarginalizowani” i takie tam. Zdawało się potwierdzać te opinie niedawne spotkanie szefów dyplomacji państw „starej Unii”.

5
5 (8)
 |  Written by Rosemann  |  2
O decyzji mieszkańców Zjednoczonego Królestwa, które, przynajmniej jeśli chodzi o wizję przyszłości przestało być bez dwóch zdań zjednoczone, dowiedziałem się wcześnie rano, jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem wyników referendum. Ja byłem w trasie a samochodowe radio na bieżąco i na gorąco podawało fakty i opinie.

O woli Brytyjczyków nie będę się rozwodził. Zrobili co chcieli, a co z tego oni i my będziemy mieli to się zobaczy. Bo różni różnie mówią.

5
5 (6)
 |  Written by Rosemann  |  6
Tekst będzie krótki acz dotykający sprawy, która z każdym tygodniem staje się coraz bardziej niepokojąca czyli słownej agresji. Mogącej spowodować agresję już nie werbalną.

5
5 (4)
 |  Written by Rosemann  |  0
Już kiedyś pisałem, że wszystkim tym, którzy program 500+ krytykują z pozycji zatroskanych o rynek pracy, z którego znikają pracownicy sezonowi i który cierpi na „zawodowe wykluczenie” kobiet powinno przede wszystkim zaświtać jedno. Jeśli ktoś z powodu 500 czy 1000 zł rezygnuje z wykonywana pracy to znaczy, że mu tam albo płacono wyjątkowo gówniano albo praca ta była prawdziwym utrapieniem a może i nieszczęściem.
5
5 (1)
 |  Written by Rosemann  |  0

Bezapelacyjnie coś z tym Kamińskim trzeba zrobić. Jest to człowiek bez dwóch zdań niebezpieczny i nieobliczalny. I nie jest to twierdzenie gołosłowne. Jedyne, co da się jakoś tam z grubsza policzyć to rosnące grono jego ofiar. Coraz więcej osób, które miały nieszczęście zetknąć się z Mariuszem Kamińskim wchodząc z nim, mówiąc kolokwialnie, na kurs kolizyjny, odczuło  bezpośrednio to, o czym mówię a ich życie uległo diametralnej zmianie. Na gorsze rzecz jasna.

5
5 (4)

Pages