Wbrew sceptykom, dość prosto a nawet czasem prostacko uzasadniającym bezsens pochylania się nad kolejnymi wypowiedziami osób odczuwających gwałtowna potrzebę uzewnętrznienia swej niechęci do nowej władzy jestem zdania, że warto to czytać. Może nie po to by wziąć sobie do serca kolejne mądrości którymi raczy nas uszczęśliwiać elita bo to akurat jest bez sensu, a bardziej by znać, powiedzmy kolokwialnie, stan gry „ciemnogród vs siły jasności”. I przy okazji kontemplować to, co z tych wypowiedzi wynika jakby mimochodem.
(3)