alchymista's blog
O religii pisać jest trudno – zawsze można kogoś obrazić. Szalone macice atakują polskie kościoły, a naćpana hołota atakuje polskich żołnierzy. Zatem na ruszt bierzemy pierwociny religijności, czyli szamanizm. Notatki i przemyślenia po lekturze książki Aleksandra Nawrockiego pt. Szamanizm i Węgrzy.
Taki w rzeczy samej tytuł powinna mieć rozprawa Maurycego Horna (Walka chłopów czerwonoruskich z wyzyskiem feudalnym w latach 1600-1648), której tom 2 omawiałem w poprzednich notatkach, a teraz omówię tomy 1 i 3. Tak się przypadkowo złożyło, że czytając najpierw tom 2 nie zostałem wstępnie zainfekowany ideologią, którą Horn prezentuje w tomie pierwszym. To jest też wskazówka k’temu, by dzieła marksistów czytać od środka, a na koniec śmiać się do rozpuku podczas lektury wstępu i zakończenia.
Prezentujemy nieznany list Boromira syna Denethora, napisany z Rivendell, przed tragiczną podróżą Drużyny Pierścienia do Mordoru, która życie jego mężne i czynów wielkich pełne, chwalebnie zakończyła. Jak wiemy z Czerwonej Księgi, Boromir miał narastające wątpliwości dotyczące celu podróży i koncepcji zniszczenia Mordoru, opracowanej na naradzie u Elronda. Z czasem jednak pojął, z jak wielkim ryzykiem przyjdzie się mierzyć. Jako nacjonalista Gondoru był wielkim i walecznym wodzem, jednakże jego wyobraźnia nie wykraczała daleko poza granice tego co znał i kochał.
Mijają lata od kiedy orda moskiewska barbarzyńsko najechała Ukrainę – państwo, które jest krajem-dziedzicem dawnej Rzeczypospolitej, krajem-dziedzicem Rusi i naszym realnie jedynym sojusznikiem, choć z tego zazwyczaj nie zdajemy sobie sprawy lub zdawać sobie sprawy nie chcemy. Między tymi, którzy mają złudzenia, a tymi, którzy są kremlowską agenturą nie ma funkcjonalnie żadnej różnicy, bo skutki ich działań i zaniechań są takie same.
Notatki na marginesie książki Maurycego Horna (Walka chłopów czerwonoruskich z wyzyskiem feudalnym w latach 1600-1648, cz. 2, Opole 1976)
Powiem kilka rzeczy strasznych i brutalnych, które przeczą słowu „perspektywa”. Bo przecież używamy tego słowa na ogół w kontekście optymistycznym.
Od samego początku tej wojny nasi kochani sojusznicy zarzekają się, że nie chcą eskalacji konfliktu i stosownie do tej deklaracji udzielają Ukrainie pomocy kropelkowej. Takiej tylko, by podtrzymać opór i maksymalnie osłabić rosjan. Inaczej mówiąc, by wojna była toczona nie o zwycięstwo, ale o wyczerpanie.
Podobno pamiętniki można pisać nie wcześniej, niż po 40 roku życia. A kiedy można pisać o kobietach?
No cóż, zapewne wtedy, gdy trafi się już na wybrankę i towarzyszkę życia, i można spokojnie rozważyć wszystkie te, które się w swoim życiu minęło, codziennie mija i będzie mijać. I tak z grubsza rzecz biorąc są trzy typy: kobiety sterylne, kobiety tandetne i kobiety zmysłowe.
Apoteoza mężczyzn. Satyra na kobiety. Książka Esther Vilar pt. Tresowany mężczyzna obrosła już patyną, jednak nadal szokuje trafnością niektórych diagnoz.
Prawdą jest, że ilekroć post-endecy oskarżają post-piłsudczyków o „mesjanistyczne wypowiedzi i romantyczne zagrania”, tylekroć post-piłsudczycy z miejsca oskarżają ich o rosyjską agenturę. Wynika to z faktu, że typowi, rosyjscy agenci działają poprzez negatywne emocje i ustawianie przeciwnika w roli rzucającego się, wściekłego psa, moskalożercy. Emocjonalna reakcja w tym wypadku jest jednak nie na miejscu, gdyż udowadnia tezę endeków.