
„Imperium zła. Reaktywacja” to książka o Rosji Władimira Putina. Tadeusz Święchowicz przybliża nam postać samego postsowieckiego przywódcy, próbując znaleźć prawdę o jego życiu pośród wielu sprzecznych życiorysów, świadectw i relacji. O dzieciństwie Putina wiadomo bowiem niewiele i tak naprawdę coś da się powiedzieć dopiero o jego czasach studenckich. Święchowicz pisze też o osobach z otoczenia Putina, w tym o Igorze Sieczinie, często odbieranym jako jego następcy i kilku kolegach prezydenta Rosji, którzy u jego boku zrobili potężne kariery – państwowe i biznesowe.
Książka Święchowicza to przewodnik po rosyjskim sektorze paliwowym, poznamy tu historię prywatyzacji, przejęć, fuzji i inwestycji oraz życiorysy najważniejszych graczy, z reguły zresztą bardzo do siebie podobne. Sporo tu o zasobach, odkryciach, dużo o krajach Azji środkowej, które wybijają się na samodzielność, sporo o potencjalnych problemach, związanych głównie z gazem łupkowym, dużo o planach i roli gazociągów, nie tylko tych służących uzależnieniu Europy od rosyjskiego paliwa.
W dzisiejszej Rosji życie gospodarcze skupia się wokół dwóch sektorów, paliwowego i zbrojeniowego. Tym drugim autor zajmuje się równie dokładnie, prezentując i omawiając większość znanych typów rosyjskiego uzbrojenia. Śledzimy przemianę przestarzałego arsenału i znajdujemy przegapiony przez zachód moment, gdy stał się on, przynajmniej w teorii, nowoczesny i śmiertelnie groźny dla całego świata. Obok jednak tych niepokojących opisów, wzmocnionych jeszcze przypomnieniem potężnych manewrów wojskowych, często wymierzonych w Polskę, znajdujemy też sygnały świadczące o tym, że praktyka czasem rozmija się z teorią w starym, sowieckim stylu.
Przysłowiowy sowiecki bałagan nakłada się na korupcję, która zawstydzić może nawet naszą ekipę rządzącą. Budowa autostrad i Euro 2012 jawią się kinderbalem przy igrzyskach w Soczi, którym w książce poświęcony jest oddzielny rozdział. Nie o sporcie tu mowa, a o znikających pieniądzach, najdroższych na świecie obiektach i, oczywiście, przyjaciołach Putina, którzy się na tym wszystkim obłowili.
Czasowo Soczi pokrywa się z Majdanem i upadkiem Janukowycza. Pisząc o Rosji AD 2013 nie sposób nie pisać o Ukrainie i faktycznie jest o niej bardzo dużo. Tadeusz Święchowicz przedstawia kariery i imperia ukraińskich oligarchów, gruntownie wyjaśniając przy tym, co zmusiło ich ostatecznie, by w swej większości stanęli po stronie niepodległego państwa ukraińskiego, choć wcześniej z Rosją łączyło ich bardzo wiele. Jednak poparcie, a czasem też finansowanie niepodległościowego zrywu okazało się koniecznością. To nieprzewidziane zapewne konsekwencje sprawy Chodorkowskiego. Lepiej bowiem być u siebie Poroszenką czy Kołomojskim, niż Chodorkowskim u Putina właśnie.
„Imperium” jest więc obfitym źródłem wiedzy o rosyjskiej zbrojeniówce, oligarchii czy służbach, analizą geopolityki (trochę miejsca Święchowicz poświęca postaci Dugina) i ekspansji gospodarczej Rosji. Rysuje też coś w rodzaju mapy utraty rosyjskich wpływów, na której obok Ukrainy coraz mocniej zaznaczają się azjatyckie kraje dawnego Związku Sowieckiego. Ilość faktów i wiadomości zawartych w książce jest naprawdę imponująca i dla nich warto po nią sięgnąć.
Z tzw. przyczyn obiektywnych lektura książki „Imperium zła. Reaktywacja” rozciągnęła mi się mocno w czasie. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło – w międzyczasie życie poddało weryfikacji część tez, stawianych przez autora. Niestety, nie obeszło się z nimi litościwie. Oto Święchowicz opisuje bardzo dokładnie zachodnie sankcje, tłumacząc, czemu i w jaki sposób uderzają one w Kreml. Jedną z myśli przewodnich książki, obok oczywistego stwierdzenia, że Rosja dąży do odbudowania swojej strefy wpływów, jest konkluzja, że Zachód doznał szoku po ostatnich wydarzeniach. Co za tym idzie zmienia się postrzeganie Rosji, rwie się współpraca gospodarcza i polityczna, zaś Putin ma kłopoty nie tylko z wizerunkiem. Ostatnie dni pokazują dość boleśnie, że niestety autor „Imperium” stanowczość reakcji światowych, delikatnie mówiąc, przecenił. Odkochać się w geopolityce jest o wiele trudniej, niż na kartach tej cennej, skądinąd, pozycji.
I jeszcze jedna uwaga. Święchowicz słusznie narzeka, że autorzy publikacji poświęconych Rosji skłaniają się ku dwóm, utrudniającym wytworzenie sobie prawdziwego obrazu sytuacji, tendencjom. Jedna z nich polega na demonizowaniu, druga – niedocenianiu, niedostrzeganiu zagrożeń. Tymczasem mam wrażenie, że i nasz autor, próbując poruszać się gdzieś pomiędzy tymi skrajnościami, niebezpiecznie ciąży raz ku pierwszej (rozdział o potencjale militarnym, emocjonalne, fabularyzowane sylwetki niektórych graczy, bardzo sprawnie zresztą napisane), raz ku drugiej (przeceniając tym razem wewnętrzne i wizerunkowe problemy Rosji). Przy wartości poznawczej całości nie jest to jednak duży problem.
Tadeusz Święchowicz, Imperium zła. Reaktywacja, Fronda 2014
Książka Święchowicza to przewodnik po rosyjskim sektorze paliwowym, poznamy tu historię prywatyzacji, przejęć, fuzji i inwestycji oraz życiorysy najważniejszych graczy, z reguły zresztą bardzo do siebie podobne. Sporo tu o zasobach, odkryciach, dużo o krajach Azji środkowej, które wybijają się na samodzielność, sporo o potencjalnych problemach, związanych głównie z gazem łupkowym, dużo o planach i roli gazociągów, nie tylko tych służących uzależnieniu Europy od rosyjskiego paliwa.
W dzisiejszej Rosji życie gospodarcze skupia się wokół dwóch sektorów, paliwowego i zbrojeniowego. Tym drugim autor zajmuje się równie dokładnie, prezentując i omawiając większość znanych typów rosyjskiego uzbrojenia. Śledzimy przemianę przestarzałego arsenału i znajdujemy przegapiony przez zachód moment, gdy stał się on, przynajmniej w teorii, nowoczesny i śmiertelnie groźny dla całego świata. Obok jednak tych niepokojących opisów, wzmocnionych jeszcze przypomnieniem potężnych manewrów wojskowych, często wymierzonych w Polskę, znajdujemy też sygnały świadczące o tym, że praktyka czasem rozmija się z teorią w starym, sowieckim stylu.
Przysłowiowy sowiecki bałagan nakłada się na korupcję, która zawstydzić może nawet naszą ekipę rządzącą. Budowa autostrad i Euro 2012 jawią się kinderbalem przy igrzyskach w Soczi, którym w książce poświęcony jest oddzielny rozdział. Nie o sporcie tu mowa, a o znikających pieniądzach, najdroższych na świecie obiektach i, oczywiście, przyjaciołach Putina, którzy się na tym wszystkim obłowili.
Czasowo Soczi pokrywa się z Majdanem i upadkiem Janukowycza. Pisząc o Rosji AD 2013 nie sposób nie pisać o Ukrainie i faktycznie jest o niej bardzo dużo. Tadeusz Święchowicz przedstawia kariery i imperia ukraińskich oligarchów, gruntownie wyjaśniając przy tym, co zmusiło ich ostatecznie, by w swej większości stanęli po stronie niepodległego państwa ukraińskiego, choć wcześniej z Rosją łączyło ich bardzo wiele. Jednak poparcie, a czasem też finansowanie niepodległościowego zrywu okazało się koniecznością. To nieprzewidziane zapewne konsekwencje sprawy Chodorkowskiego. Lepiej bowiem być u siebie Poroszenką czy Kołomojskim, niż Chodorkowskim u Putina właśnie.
„Imperium” jest więc obfitym źródłem wiedzy o rosyjskiej zbrojeniówce, oligarchii czy służbach, analizą geopolityki (trochę miejsca Święchowicz poświęca postaci Dugina) i ekspansji gospodarczej Rosji. Rysuje też coś w rodzaju mapy utraty rosyjskich wpływów, na której obok Ukrainy coraz mocniej zaznaczają się azjatyckie kraje dawnego Związku Sowieckiego. Ilość faktów i wiadomości zawartych w książce jest naprawdę imponująca i dla nich warto po nią sięgnąć.
Z tzw. przyczyn obiektywnych lektura książki „Imperium zła. Reaktywacja” rozciągnęła mi się mocno w czasie. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło – w międzyczasie życie poddało weryfikacji część tez, stawianych przez autora. Niestety, nie obeszło się z nimi litościwie. Oto Święchowicz opisuje bardzo dokładnie zachodnie sankcje, tłumacząc, czemu i w jaki sposób uderzają one w Kreml. Jedną z myśli przewodnich książki, obok oczywistego stwierdzenia, że Rosja dąży do odbudowania swojej strefy wpływów, jest konkluzja, że Zachód doznał szoku po ostatnich wydarzeniach. Co za tym idzie zmienia się postrzeganie Rosji, rwie się współpraca gospodarcza i polityczna, zaś Putin ma kłopoty nie tylko z wizerunkiem. Ostatnie dni pokazują dość boleśnie, że niestety autor „Imperium” stanowczość reakcji światowych, delikatnie mówiąc, przecenił. Odkochać się w geopolityce jest o wiele trudniej, niż na kartach tej cennej, skądinąd, pozycji.
I jeszcze jedna uwaga. Święchowicz słusznie narzeka, że autorzy publikacji poświęconych Rosji skłaniają się ku dwóm, utrudniającym wytworzenie sobie prawdziwego obrazu sytuacji, tendencjom. Jedna z nich polega na demonizowaniu, druga – niedocenianiu, niedostrzeganiu zagrożeń. Tymczasem mam wrażenie, że i nasz autor, próbując poruszać się gdzieś pomiędzy tymi skrajnościami, niebezpiecznie ciąży raz ku pierwszej (rozdział o potencjale militarnym, emocjonalne, fabularyzowane sylwetki niektórych graczy, bardzo sprawnie zresztą napisane), raz ku drugiej (przeceniając tym razem wewnętrzne i wizerunkowe problemy Rosji). Przy wartości poznawczej całości nie jest to jednak duży problem.
Tadeusz Święchowicz, Imperium zła. Reaktywacja, Fronda 2014
(1)
2 Comments
@Budyń
22 August, 2014 - 21:12
Święchowiczowi udało się napisać na temat Rosji w sposób nieszablonowy. Zgadzam się również z opinią, że Święchowicz przecenił znaczenie tzw. "zachodu", czyli de facto USA.
Ale to chyba temat na nową książkę.
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
pewnie prędzej czy później
22 August, 2014 - 21:48
pzdr!