Czytali Państwo już nowy numer Charlie Hebdo, który wyszedł kilka dni temu w nakładzie wyjątkowo wysokim? Już pierwszy rzut oka na okładkę może dać do myślenia.
„Wszystko jest przebaczone” – tak głosi.
Płaczący Mahomet trzyma w rękach kartkę z napisem „Je suis Charlie”. Kto zna dobrze francuski powinien zajrzeć także do środka tej „nieodpowiedzialnej gazety” (tak nazywają ją Redaktorzy).
W środku po gorących i szczerych podziękowaniach dla milionów ludzi, którzy w tych smutnych dniach „są im bliscy etc.” a innym po napisaniu uroczystego „spie…lajcie” przeczytać możemy następującą frazę: „Ale mamy takie pytanie, które nas dręczy: Czy uda nam się wreszcie wyrzucić ze słownika polityki i słownika intelektualisty ten brzydki epitet …”.
Czyli:
„Mamy nadzieję, że od 7 stycznia 2015 roku ludzie podejmą się obrony laickości jako czegoś niezwykle cennego dla wszystkich. Mamy nadzieję na to, że laickość przestanie się wreszcie tylko jakoś uznawać ze względu na poprawność polityczną, uzyskanie dodatkowych głosów w wyborach lub ze względu na tchórzostwo co niektórych bo relatywizm kulturalny i multi kulti otworzą drogę dla totalitaryzmu religijnego”.
Kochani Państwo posłuchajcie uważnie: „tylko laickość daje możliwość życia w pokoju wszystkim. Wyznającym jakąkolwiek wiarę i tym, którzy jej nie deklarują”. Tylko ona „pozwoli na pełną, choć negowaną przez wieki na różne sposoby, wolność sumienia. Prawdziwa polityka będzie możliwa dopiero wówczas gdy wszystkie religie znajdą się wreszcie i całkowicie w sferze prywatnej”.
„Jestem Charlie” oznacza po prostu „Jestem laickością”. Wypowiedziane w tym kontekście oraz w takich okolicznościach zdanie wcale nie oznacza czegoś negatywnego.
Aby odkryć to, co może ona naprawdę oznaczać trzeba przerzucić kilka stron. „Prawdziwą Laickość” odnajdziemy pomiędzy Chrystusem na Krzyżu, który odwraca głowę aby nie być porażonym przez promienie słoneczne, ilustracją grupy Muzułman z członkami zamiast nosów, Papieżem, który rozdaje komunię rozwodnikom i prosi o przebaczenie „za ten skandal” i Mahometem którego przykryty burką „nos” wskazuje na erekcję. Wszędzie i dookoła wypisane są różnego rodzaju wulgaryzmy.
Charlie Hebdo nie nosi w sobie nic pozytywnego ani nawet sympatycznego.
Tym Panom nie pomoże niestety żaden towarzysz Kałasznikow. Może jakiś sąd ewentualnie psychiatryk. Ja nie jestem Charlie.
Pozdrawiam
Języka francuskiego nie znam. Tak jak umiał tłumaczył mi kolega.
„Wszystko jest przebaczone” – tak głosi.
Płaczący Mahomet trzyma w rękach kartkę z napisem „Je suis Charlie”. Kto zna dobrze francuski powinien zajrzeć także do środka tej „nieodpowiedzialnej gazety” (tak nazywają ją Redaktorzy).
W środku po gorących i szczerych podziękowaniach dla milionów ludzi, którzy w tych smutnych dniach „są im bliscy etc.” a innym po napisaniu uroczystego „spie…lajcie” przeczytać możemy następującą frazę: „Ale mamy takie pytanie, które nas dręczy: Czy uda nam się wreszcie wyrzucić ze słownika polityki i słownika intelektualisty ten brzydki epitet …”.
Czyli:
„Mamy nadzieję, że od 7 stycznia 2015 roku ludzie podejmą się obrony laickości jako czegoś niezwykle cennego dla wszystkich. Mamy nadzieję na to, że laickość przestanie się wreszcie tylko jakoś uznawać ze względu na poprawność polityczną, uzyskanie dodatkowych głosów w wyborach lub ze względu na tchórzostwo co niektórych bo relatywizm kulturalny i multi kulti otworzą drogę dla totalitaryzmu religijnego”.
Kochani Państwo posłuchajcie uważnie: „tylko laickość daje możliwość życia w pokoju wszystkim. Wyznającym jakąkolwiek wiarę i tym, którzy jej nie deklarują”. Tylko ona „pozwoli na pełną, choć negowaną przez wieki na różne sposoby, wolność sumienia. Prawdziwa polityka będzie możliwa dopiero wówczas gdy wszystkie religie znajdą się wreszcie i całkowicie w sferze prywatnej”.
„Jestem Charlie” oznacza po prostu „Jestem laickością”. Wypowiedziane w tym kontekście oraz w takich okolicznościach zdanie wcale nie oznacza czegoś negatywnego.
Aby odkryć to, co może ona naprawdę oznaczać trzeba przerzucić kilka stron. „Prawdziwą Laickość” odnajdziemy pomiędzy Chrystusem na Krzyżu, który odwraca głowę aby nie być porażonym przez promienie słoneczne, ilustracją grupy Muzułman z członkami zamiast nosów, Papieżem, który rozdaje komunię rozwodnikom i prosi o przebaczenie „za ten skandal” i Mahometem którego przykryty burką „nos” wskazuje na erekcję. Wszędzie i dookoła wypisane są różnego rodzaju wulgaryzmy.
Charlie Hebdo nie nosi w sobie nic pozytywnego ani nawet sympatycznego.
Tym Panom nie pomoże niestety żaden towarzysz Kałasznikow. Może jakiś sąd ewentualnie psychiatryk. Ja nie jestem Charlie.
Pozdrawiam
Języka francuskiego nie znam. Tak jak umiał tłumaczył mi kolega.
(8)
7 Comments
Jak ktoś nie zna francuskiego
15 January, 2015 - 12:31
Groźne jest co innego; przykrywanie zbrodni ludbójstwa w Nigerii, Syrii i agrsji Rosji na Ukrainie. Czytając wszelkie newsy na temat Charlie Hebdo odnosi się wrażenie, ze zamachu dokonano na prośbę europejskich komunistów i Putina, nieodparcie też kojarzy się z podpaleniem Reichstagu w III Rzeszy.
Nie dajmy się nabrać na lewacką propagandę i teatralne gesty polityków. I przepraszam, ale napiszę dosadnie; żaden szanujący się człowiek nie bierze gówna do ręki nawet przez papier. A tym jest Charlie Hebdo i Nie.
Pani Katarzyno,
15 January, 2015 - 15:37
Dlaczego na prośbę, a nie na rozkaz? Przecież on ma swoich ludzi, tam gdzie trzeba, nawet broń, to były kałasznikowy, co oczywiście sprawy nie przesądza.
Myślę jednak, że zainteresowanych i w potrzebie było tu więcej, co widać choćby po liczbie pożytecznych idiotów sfotografowanych w jednej z paryskich ulic. Na Wawel, choć to była zwykła arcyboleśnie prosta katastrofa lotnicza, bali się przyjechać. Do Paryża, podobno zagrożonego terrorem skrajnych islamistów, przybyło ich zaskakująco wielu, nawet Bibi się odważył, niesłychane... Już choćby to pośrednio wskazuje na ustawkę.
Pieczeni bedzie pewnie kilka: większa bezkarność służb (swoisty Patriotic Act w UE), napór na eliminację religii z przestrzeni publicznej, jeszcze większa presja na katolików, jeszcze większa bezkarność stabuizowanych Żydów. W rezultacie wygląda to na dłuższy krok w stronę politycznej globalizacji (NWO).
Pozdrawiam,
Waldemar Żyszkiewicz
Podobnie
15 January, 2015 - 15:56
Będzie trzeba ogromnych pieniędzy na bezpieczeństwo ( zabraknie na zasiłki dla imigrantów? ) i ograniczenia wolności - na co Charlie Hebdy chętnie przytakną.
NWO puka. Najpierw w barani łeb lewackiej Europy. I usłyszało echo pustki, zatem - następna faza.
<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>
Napisali jeszcze:
15 January, 2015 - 20:04
<p>Jarosław Marek</p>
Panowie
15 January, 2015 - 17:22
Zawsze musi być powód, dla kórego ludzie zrzekną się wolności za cenę złudnego bezpieczeństwa.
Pozdrawiam
Katarzyna
Dzięki za komentarze
15 January, 2015 - 19:52
Widocznie taki nasz los.
<p>Jarosław Marek</p>
Wszyscy pierniczyli że
16 January, 2015 - 00:01