Choć to dorosły facet i za wszystko, co robi, w pełni odpowiada. Ale jego kompleksy na punkcie niezbyt atrakcyjnego, trochę dziecinnego wyglądu, bo wdał się w tatusia, maskowanego ostatnio brodą, zaprowadzą go w końcu do miejsc, gdzie nawet król piechotą boi się chodzić.
Już spowodowały, że upolował (lub tak mu się wydaje) rozwiedzioną, starszą od niego, hollywoodzką aktoreczkę - Meghan Markle - znaną z serialu "Suits", i obnosi się z nią, jak z drogocennym trofeum, zdobytym podczas niebezpiecznej wyprawy wgłąb mrocznej dżungli świata szołbiznesu. A za dwa dni wezmą ślub, jakiego jeszcze świat nie widział.
Rodzina królewska postanowiła bowiem tym razem nie popełniać - jak jej się wydaje - błędu sprzed lat, gdy odmówiono zgody Karolowi na ślub z rozwiedzioną Camille, i nakłoniono do związku z arystokratką Diane. Pewnie nie bez znaczenia był również fakt, że teraz ryzykowano by dodatkowo oskarżenia o rasizm. Wybranka Harrego jest bowiem Mulatką. Podsumowując, powtórka z rozrywki, tylko w drugą stronę.
Rodzina królewska wraz z młodą parą już posmakowali bliższych kontaktów z rodziną Meghan. Tatuś z siostrą, biorący pieniądze za "ustawkę" z paparazzi. Brat, piszący list do Harrego, w którym ostrzega go przed siostrą i wprost namawia do odwołania ceremonii. List, który "przypadkiem" wylądował na łamach brytyjskich brukowców. A to - można być przekonanym - dopiero początek. W efekcie w ślubie ze strony rodziny Meghan weźmie udział tylko jej matka. I najdziwniejsze oraz najistotniejsze - dopiero najbliższe parę lat pokaże - którzy członkowie, której rodziny, chcieli dla Harrego lepiej.
Czy jest jakiś sens, aby pisać o tym wszystkim na portalu, zajmującym się przede wszystkim polityką? Owszem. Tak, to są ploteczki z kolorowych magazynów, zainteresowałem się tym, bo oglądam serial "Suits", życzę młodej parze jak najlepiej, może Meghan lubi stare kino i dorosła do roli Grace Kelly, ale szczerze wątpię, minęło ponad 60 lat. Dlatego w sobotę z przyjemnością obejrzę migawki z bombastycznej ceremonii, dokumentującej kolejną fazę upadku Imperium. Imperium, które przez wieki serwowało Polsce wyłącznie kopniaki i zdrady, a którego największe symbole toczy nieodwracalna, coraz szybsza korozja. Korozja symboli, z którą i my musimy się teraz oswoić i nauczyć żyć.
Ktoś powie, że współnota upadku z wielkimi to żałosna pociecha dla słabych. I będzie miał rację. O ile słabsi z upadku ongiś wielkich nie wyciągną żadnych wniosków. Poza takim, że silniejsi zawsze mają im wskazywać drogę.
Już spowodowały, że upolował (lub tak mu się wydaje) rozwiedzioną, starszą od niego, hollywoodzką aktoreczkę - Meghan Markle - znaną z serialu "Suits", i obnosi się z nią, jak z drogocennym trofeum, zdobytym podczas niebezpiecznej wyprawy wgłąb mrocznej dżungli świata szołbiznesu. A za dwa dni wezmą ślub, jakiego jeszcze świat nie widział.
Rodzina królewska postanowiła bowiem tym razem nie popełniać - jak jej się wydaje - błędu sprzed lat, gdy odmówiono zgody Karolowi na ślub z rozwiedzioną Camille, i nakłoniono do związku z arystokratką Diane. Pewnie nie bez znaczenia był również fakt, że teraz ryzykowano by dodatkowo oskarżenia o rasizm. Wybranka Harrego jest bowiem Mulatką. Podsumowując, powtórka z rozrywki, tylko w drugą stronę.
Rodzina królewska wraz z młodą parą już posmakowali bliższych kontaktów z rodziną Meghan. Tatuś z siostrą, biorący pieniądze za "ustawkę" z paparazzi. Brat, piszący list do Harrego, w którym ostrzega go przed siostrą i wprost namawia do odwołania ceremonii. List, który "przypadkiem" wylądował na łamach brytyjskich brukowców. A to - można być przekonanym - dopiero początek. W efekcie w ślubie ze strony rodziny Meghan weźmie udział tylko jej matka. I najdziwniejsze oraz najistotniejsze - dopiero najbliższe parę lat pokaże - którzy członkowie, której rodziny, chcieli dla Harrego lepiej.
Czy jest jakiś sens, aby pisać o tym wszystkim na portalu, zajmującym się przede wszystkim polityką? Owszem. Tak, to są ploteczki z kolorowych magazynów, zainteresowałem się tym, bo oglądam serial "Suits", życzę młodej parze jak najlepiej, może Meghan lubi stare kino i dorosła do roli Grace Kelly, ale szczerze wątpię, minęło ponad 60 lat. Dlatego w sobotę z przyjemnością obejrzę migawki z bombastycznej ceremonii, dokumentującej kolejną fazę upadku Imperium. Imperium, które przez wieki serwowało Polsce wyłącznie kopniaki i zdrady, a którego największe symbole toczy nieodwracalna, coraz szybsza korozja. Korozja symboli, z którą i my musimy się teraz oswoić i nauczyć żyć.
Ktoś powie, że współnota upadku z wielkimi to żałosna pociecha dla słabych. I będzie miał rację. O ile słabsi z upadku ongiś wielkich nie wyciągną żadnych wniosków. Poza takim, że silniejsi zawsze mają im wskazywać drogę.
(5)
5 Comments
Pół plantacji bawełny zmarnieje, jak nic
19 May, 2018 - 16:07
Właśnie się z TVP Info dowiedziałem, że wśród członków najbliższej rodziny Meghan jest plantator marihuany. Ogrodnicy królewscy będą się musieli zainteresować nowymi uprawami. A strażacy uważać na "ognistego" biskupa z Chicago. Multi-kulti. Następny król Wielkiej Brytanii będzie, oprócz berła, dzierżył totem, który z uwielbianej przez Harrego Afryki, przywiezie mu Księżna Sussex.
Harry to przykład tego "shawowskiego" dowcipu
19 May, 2018 - 23:15
Wielkiej Brytanii uratować się nie da - wielkość kraju przemija wraz z Elżbietą II (trwała, owa wielkość, od czasu pierwszej z dwu).
Trochę pooglądałam transmisję z celebracji (w BBC) i to, co głównie się nasuwa - ten naród, tak jak jego przywódcy - zdegenerował się. Ostatnia kryminalna historia Alfiego Evansa była/jest nie jedynym, i nie ostatnim, dowodem upadku. Niestety - wracają różne zbrodnie "założycielskie". W skali od jednego do 100 mogą Anglicy śmiało konkurować z Moskalami o palmę pierwszeństwa w tym zakresie.
Ich polityczna poprawność, ich "eugenika" to szybka śmierć, w dodatku - na własne życzenie.
"Mój" Duńczyk też trochę oglądał, po czym spytał - "a kto to jest Kate"? Właściwie nikt już, z tamtego "kręgu", nie znaczy wiele w polityce światowej. Ot, takie kukiełki, pacynki, w teatrzyku dla ubogich. Nie, Anglików mi nie żal - dobrze "zapracowali" na swój los. I jeszcze wciąż wyobrażają sobie, że są "wielcy". Wkrótce ich dawni niewolnicy uświadomią im, kto rzeczywiście jest "wielki". I nie jest to już Brytania.
Hic transit gloria mundi.
Pozdrawiam.
Dla mnie symbolem dzisiejszej uroczystości
20 May, 2018 - 00:14
Harrego jest mi trochę żal chyba od tamtego wydarzenia sprzed kilkunastu lat, gdy, nawalony jak stodoła, wparował na jakąś imprezę do kumpla w mundurze Africa Korps, ze swastyką na ramieniu. I dał się sfotografować. Uznałem wtedy, że najprawdopodobniej nie będzie możliwe znalazienie kogoś głupszego od niego, i że bez wsparcia oraz opieki rodziny królewskiej on nie byłby w stanie przeżyć nawet paru miesięcy. Sposób, w jaki ta murzyńska aktoreczka załatwiła jego oraz majestat królewski Wielkiej Brytanii, a raczej to, co z niego zostało, jest tego najlepszym dowodem.
Oczywiście, Harry i jego "wybranka" to tylko pryszcz, prawdziwa choroba polega na tym, że nawet takich pryszczy już nikt nie jest w stanie, a nawet nie chce uleczyć. Niech żyją pryszcze! Dzięki nim jesteśmy blisko z pryszczatym ludem. Śmierć Alfiemu, bo przeszkadza w tylu rzeczach, o których nie wolno mówić.
Dla mnie symbolika była nieco bardziej ukryta:
20 May, 2018 - 14:18
Na to im (Brytyjczykom) ostatecznie "zeszło".
Zasłużenie! Zapracowali!
Pozdrawiam,
Natomiast najlepszy komentarz
21 May, 2018 - 12:48
Przeurocza minicelebrytka. Ciekawe, czy taka mądra, czy już taka rozpuszczona?