Zdecydowana większość żydowskich dezerterów z armii gen. Andersa albo wstąpiła do kibuców albo zasiliła żydowskie organizacje zbrojne.
Wedle przygotowanego przez Ośrodek Studiów przy Centrum Informacji w Jerozolimie ”Referatu w sprawie dezercji Żydów z Armii Polskie” tylko w sierpniu 1943 roku odnotowano 600 przypadków dezercji Żydów z armii Andresa, co stanowiło około 15% wszystkich Żydów służących w tym wojsku.
Dezercjom sprzyjało przyjaźnie nastawione społeczeństwo udzielające zbiegom pomocy, nie nałożenie przez Anglików obowiązku meldunkowego, a przede wszystkim fakt, że „każda gmina żydowska, każdy rabin czy notariusz, wydaje takiemu dezerterowi dowód osobisty stwierdzający, iż urodził się w Palestynie czy Jemenie (…), a angielskie władze wojskowe nie badają bliżej dokumentów (…)”.
Innym motywem dezercji był antysemityzm niektórych polskich żołnierzy, którzy pamiętali współpracę części ludności żydowskiej z Sowietami w latach 1939-1941. Pomimo, iż gen. Anders zdecydowanie nakazywał „zwalczać kategorycznie wszelkie objawy rasowego antysemityzmu i nie dopuścić do jakichkolwiek wykroczeń w tym kierunku”, nie wszyscy żołnierze potrafili zapomnieć o radosnym witaniu Armii Czerwonej przez część Żydów we wrześniu 1939 roku.
Polskie dowództwo było świadome, iż dezercje te zostaną wykorzystane przez antypolskie koła w Stanach Zjednoczonych oraz Wielkiej Brytanii. „Tutejsze koła komunistyczne – napisano w ww. referacie - wszczęły akcję w kierunku zbierania danych statystycznych dotyczących dezercji z Armii Polskiej oraz materiałów o antysemityzmie, celem wykazania, że stosunki narodowościowe w szeregach Wojska Polskiego są nie do zniesienia. Materiały te naturalnie zostaną przekazane do odpowiednich czynników w USA, gdzie już działalność delegacji sowieckiej w osobach prof. Michelsa i Peppera stworzyła odpowiednie antypolskie nastroje, związane również z problemem naszych wschodnich granic.”
Także Czesi wykorzystali dezercje Żydów z polskiej armii wysyłając memoriał dla Departamentu Stanu USA „oczywiście z odpowiednio soczystymi uzasadnieniami na temat niedemokratyczności polskiej w sprawach mniejszości i dalszymi wnioskami łączącymi się z przynależnością Zaolzia do Polski”.
Natomiast Hagana oraz Agencja Żydowska wysunęły postulat wydzielenia w ramach Wojska Polskiego żydowskiego batalionu. Polskie dowództwo z jednej strony przypuszczało, iż, powstanie takiego batalionu „eliminowałoby zarzut antysemityzmu” a Żydzi z Palestyny musieliby potępić dezercje, z drugiej jednak zostałoby „spożytkowane przez czynniki antysemickie i stworzyłoby nieznośną sytuację moralną i służbową dla żołnierzy Żydów pragnących pozostać w oddziałach ogólnopolskich” . W rezultacie „dotychczasowe jednostkowe konflikty wyznaniowe stałyby się konfliktami międzyoddziałowymi”.
Ostatecznie nie doszło do utworzenia batalionu żydowskiego, a jedyne rozwiązanie zaistniałego problemu widziano w położeniu nacisku na podjęcie zmiany nastawienia w Wojsku Polskim i w społeczeństwie żydowskim. Autorzy ww. referatu proponowali więc „przeprowadzenie odpraw z oficerami i podoficerami na temat szkodliwości antysemityzmu”. Jednocześnie postulowano „przeprowadzenie akcji uświadamiającej wśród Żydów pod hasłem „dezercja z wojska polskiego oznacza dezercję z pola walki o istnienie fizyczne Żydostwa polskiego i stanowi zdradę w kampanii o jego prawa w Polsce Niepodległej”. Te środki wychowawcze nie przyniosły większego efektu, a plaga dezercji Żydów nadal dotykała polskie jednostki na Bliskim Wschodzie.
W tej sytuacji gen. Anders poprosił Londyn o podjęcie decyzji w sprawie sposobu postępowania z uciekinierami. W odpowiedzi Minister Obrony Narodowej, gen. dyw. Marian Kukiel, w depeszy z 12 sierpnia 1943 roku polecił nie prowadzić poszukiwań i nie wcielać ponownie dezerterów, nie pozbawiać ich obywatelstwa i ograniczyć się jedynie do prowadzenie ewidencji dezerterów oraz przekazywania wykazów uciekinierów władzom brytyjskim.
Możliwe, iż wpływ na to miał fakt, iż wiosną 1939 roku na tajnym poligonie Wojska Polskiego w Andruchowie polscy oficerowie szkolili członków żydowskiej prawicowej organizacji zbrojnej Irgun Cwai Leumi. Po zakończeniu szkolenia w Polsce zostali przerzuceni do kontrolowanej przez Brytyjczyków Palestyny, gdzie podjęli działania przeciwko administracji brytyjskiej, wysadzając mosty, mordując brytyjskich żołnierzy i urzędników oraz podkładając bomby w budynkach administracji publicznej.
W rezultacie „wydałem ścisłe dyrektywy – wspominał gen. Anders - nie ścigania tych żołnierzy Żydów, którzy po przybyciu do Palestyny opuszczali szeregi. Uważałem, że ci Żydzi, którzy za swój pierwszy obowiązek uważali walkę o wolność Palestyny, mają do tego prawo”. Tym samym Żydzi otrzymali ciche pozwolenie polskiego dowództwa na dezercję.
Te dyrektywy nie miały charakteru oficjalnego pisemnego rozkazu, na co wskazuje następująca relacja: „Romanowski wspomina, że pewnego razu aresztowano grupę żydowskich uciekinierów, ale gdy postawiono ich przed generałem Andersem, ten nakazał, by żandarmi puścili ich wolno i zlecił na przyszłość nie zatrzymywać dezerterujących Żydów. W Iraku, by nie prowokować Brytyjczyków, podobny rozkaz był wydany ustnie. Anders miał powiedzieć w sekrecie kilku oficerom, że „Żydzi walczą o swą wolność, a ja nie zamierzam stać na ich drodze”.
Oczywiście nie wszyscy Żydzi podejmowali decyzję o ucieczce: „W pułku na tysiąc ludzi – pisze Zaściński - było pięćdziesięciu żołnierzy pochodzenia żydowskiego. (…) Zdezerterowało w sumie 26 żołnierzy (…) . Taka sama ilość pozostała z nami. Nigdy nie słyszałem, by polska żandarmeria lub polscy żołnierze wydawali dezerterów. Anglicy mieli wszelkie powody ku temu, by przeciwdziałać dezercjom, ponieważ uciekający żołnierze wstępowali do podziemnej armii żydowskiej, która walczyła z nim”.
Żydzi, którzy pozostali w Armii Polskiej (było ich w sumie ok. 1000) , dzielnie walczyli na froncie włoskim. Spośród 850 Żydów walczących pod Monte Cassino 6 otrzymało Krzyże Srebrne Orderu Wojennego Virtuti Militari, 68 otrzymało Krzyże Walecznych, a 52 nadano Krzyże Zasługi. W sumie 77 Żydów zginęło na szlaku bojowym Armii gen. Andersa.
Do drugiej, zdecydowanie mniejszej, fali dezercji Żydów doszło na początku 1944 roku w jednostkach polskich, stacjonujących na terenie Wielkiej Brytanii. W sumie przeszło 200 Żydów opuściło polskiej szeregi i wstąpiło do jednostek brytyjskich. Dopiero apel członka Rady Narodowej RP dr Schwarzbana wsparty przez dr Tanakowera i inż. Reissa, przypominający, iż „obywatel polski-Żyd winien spełnić swój obowiązek służby wojskowej w Armii Polskiej” doprowadził do zakończenia tej fali dezercji. Sprawa ta została jednak wykorzystana przez komunistycznych posłów, którzy złożyli interpelację w Izbie Gmin, oskarżając polskie władze o tolerowanie „faszyzmu” w szeregach armii.
W dniu 20 marca 1944 roku Naczelny Wódz gen. Kazimierz Sosnkowski wydał rozkaz nr 4, w którym podkreślił, iż wszyscy obywatele są równi wobec prawa i jednoznacznie zadeklarował, że nie będzie tolerował jakiejkolwiek dyskryminacji w Wojsku Polskim.
Wśród ponad 4000 Żydów, którzy zdecydowali się odejść z szeregów Wojska Polskiego było wiele osób, które wzięły czynny udział w późniejszym życiu publicznym Izraela. Najbardziej znaną postacią był Menachem Begin, przywódca Irgumu, w lipcu 1946 roku przeprowadził pierwszy w historii atak terrorystyczny z użyciem samochodu-pułapki na hotel King Dawid w Jerozolimie w wyniku którego zginęło prawie sto osób. W latach 1977-1981 pełnił urząd premiera Izraela, jako pierwszy polityk partii Likud. Podpisał układ pokojowy z Egiptem, za co w 1978 roku został laureatem Pokojowej Nagrody Nobla.
Wybrana literatura:
S. Strzeżewski – Dezercje Żydów z armii Andersa w świetle dokumentów Instytutu Polskiego i Muzeum im. Władysława Sikorskiego w Londynie
W. Anders - Bez ostatniego rozdziału. Wspomnienia z lat 1939-1946
K. Śledziński – Wyklęta Armia. Odyseja Armii Andersa
T. Czerkawski - Byłem żołnierzem generał Andersa
R. Kobecki - Kartki z kalendarzy 1940-1946
J. Zaściński – Pieśń o Warze
Wedle przygotowanego przez Ośrodek Studiów przy Centrum Informacji w Jerozolimie ”Referatu w sprawie dezercji Żydów z Armii Polskie” tylko w sierpniu 1943 roku odnotowano 600 przypadków dezercji Żydów z armii Andresa, co stanowiło około 15% wszystkich Żydów służących w tym wojsku.
Dezercjom sprzyjało przyjaźnie nastawione społeczeństwo udzielające zbiegom pomocy, nie nałożenie przez Anglików obowiązku meldunkowego, a przede wszystkim fakt, że „każda gmina żydowska, każdy rabin czy notariusz, wydaje takiemu dezerterowi dowód osobisty stwierdzający, iż urodził się w Palestynie czy Jemenie (…), a angielskie władze wojskowe nie badają bliżej dokumentów (…)”.
Innym motywem dezercji był antysemityzm niektórych polskich żołnierzy, którzy pamiętali współpracę części ludności żydowskiej z Sowietami w latach 1939-1941. Pomimo, iż gen. Anders zdecydowanie nakazywał „zwalczać kategorycznie wszelkie objawy rasowego antysemityzmu i nie dopuścić do jakichkolwiek wykroczeń w tym kierunku”, nie wszyscy żołnierze potrafili zapomnieć o radosnym witaniu Armii Czerwonej przez część Żydów we wrześniu 1939 roku.
Polskie dowództwo było świadome, iż dezercje te zostaną wykorzystane przez antypolskie koła w Stanach Zjednoczonych oraz Wielkiej Brytanii. „Tutejsze koła komunistyczne – napisano w ww. referacie - wszczęły akcję w kierunku zbierania danych statystycznych dotyczących dezercji z Armii Polskiej oraz materiałów o antysemityzmie, celem wykazania, że stosunki narodowościowe w szeregach Wojska Polskiego są nie do zniesienia. Materiały te naturalnie zostaną przekazane do odpowiednich czynników w USA, gdzie już działalność delegacji sowieckiej w osobach prof. Michelsa i Peppera stworzyła odpowiednie antypolskie nastroje, związane również z problemem naszych wschodnich granic.”
Także Czesi wykorzystali dezercje Żydów z polskiej armii wysyłając memoriał dla Departamentu Stanu USA „oczywiście z odpowiednio soczystymi uzasadnieniami na temat niedemokratyczności polskiej w sprawach mniejszości i dalszymi wnioskami łączącymi się z przynależnością Zaolzia do Polski”.
Natomiast Hagana oraz Agencja Żydowska wysunęły postulat wydzielenia w ramach Wojska Polskiego żydowskiego batalionu. Polskie dowództwo z jednej strony przypuszczało, iż, powstanie takiego batalionu „eliminowałoby zarzut antysemityzmu” a Żydzi z Palestyny musieliby potępić dezercje, z drugiej jednak zostałoby „spożytkowane przez czynniki antysemickie i stworzyłoby nieznośną sytuację moralną i służbową dla żołnierzy Żydów pragnących pozostać w oddziałach ogólnopolskich” . W rezultacie „dotychczasowe jednostkowe konflikty wyznaniowe stałyby się konfliktami międzyoddziałowymi”.
Ostatecznie nie doszło do utworzenia batalionu żydowskiego, a jedyne rozwiązanie zaistniałego problemu widziano w położeniu nacisku na podjęcie zmiany nastawienia w Wojsku Polskim i w społeczeństwie żydowskim. Autorzy ww. referatu proponowali więc „przeprowadzenie odpraw z oficerami i podoficerami na temat szkodliwości antysemityzmu”. Jednocześnie postulowano „przeprowadzenie akcji uświadamiającej wśród Żydów pod hasłem „dezercja z wojska polskiego oznacza dezercję z pola walki o istnienie fizyczne Żydostwa polskiego i stanowi zdradę w kampanii o jego prawa w Polsce Niepodległej”. Te środki wychowawcze nie przyniosły większego efektu, a plaga dezercji Żydów nadal dotykała polskie jednostki na Bliskim Wschodzie.
W tej sytuacji gen. Anders poprosił Londyn o podjęcie decyzji w sprawie sposobu postępowania z uciekinierami. W odpowiedzi Minister Obrony Narodowej, gen. dyw. Marian Kukiel, w depeszy z 12 sierpnia 1943 roku polecił nie prowadzić poszukiwań i nie wcielać ponownie dezerterów, nie pozbawiać ich obywatelstwa i ograniczyć się jedynie do prowadzenie ewidencji dezerterów oraz przekazywania wykazów uciekinierów władzom brytyjskim.
Możliwe, iż wpływ na to miał fakt, iż wiosną 1939 roku na tajnym poligonie Wojska Polskiego w Andruchowie polscy oficerowie szkolili członków żydowskiej prawicowej organizacji zbrojnej Irgun Cwai Leumi. Po zakończeniu szkolenia w Polsce zostali przerzuceni do kontrolowanej przez Brytyjczyków Palestyny, gdzie podjęli działania przeciwko administracji brytyjskiej, wysadzając mosty, mordując brytyjskich żołnierzy i urzędników oraz podkładając bomby w budynkach administracji publicznej.
W rezultacie „wydałem ścisłe dyrektywy – wspominał gen. Anders - nie ścigania tych żołnierzy Żydów, którzy po przybyciu do Palestyny opuszczali szeregi. Uważałem, że ci Żydzi, którzy za swój pierwszy obowiązek uważali walkę o wolność Palestyny, mają do tego prawo”. Tym samym Żydzi otrzymali ciche pozwolenie polskiego dowództwa na dezercję.
Te dyrektywy nie miały charakteru oficjalnego pisemnego rozkazu, na co wskazuje następująca relacja: „Romanowski wspomina, że pewnego razu aresztowano grupę żydowskich uciekinierów, ale gdy postawiono ich przed generałem Andersem, ten nakazał, by żandarmi puścili ich wolno i zlecił na przyszłość nie zatrzymywać dezerterujących Żydów. W Iraku, by nie prowokować Brytyjczyków, podobny rozkaz był wydany ustnie. Anders miał powiedzieć w sekrecie kilku oficerom, że „Żydzi walczą o swą wolność, a ja nie zamierzam stać na ich drodze”.
Oczywiście nie wszyscy Żydzi podejmowali decyzję o ucieczce: „W pułku na tysiąc ludzi – pisze Zaściński - było pięćdziesięciu żołnierzy pochodzenia żydowskiego. (…) Zdezerterowało w sumie 26 żołnierzy (…) . Taka sama ilość pozostała z nami. Nigdy nie słyszałem, by polska żandarmeria lub polscy żołnierze wydawali dezerterów. Anglicy mieli wszelkie powody ku temu, by przeciwdziałać dezercjom, ponieważ uciekający żołnierze wstępowali do podziemnej armii żydowskiej, która walczyła z nim”.
Żydzi, którzy pozostali w Armii Polskiej (było ich w sumie ok. 1000) , dzielnie walczyli na froncie włoskim. Spośród 850 Żydów walczących pod Monte Cassino 6 otrzymało Krzyże Srebrne Orderu Wojennego Virtuti Militari, 68 otrzymało Krzyże Walecznych, a 52 nadano Krzyże Zasługi. W sumie 77 Żydów zginęło na szlaku bojowym Armii gen. Andersa.
Do drugiej, zdecydowanie mniejszej, fali dezercji Żydów doszło na początku 1944 roku w jednostkach polskich, stacjonujących na terenie Wielkiej Brytanii. W sumie przeszło 200 Żydów opuściło polskiej szeregi i wstąpiło do jednostek brytyjskich. Dopiero apel członka Rady Narodowej RP dr Schwarzbana wsparty przez dr Tanakowera i inż. Reissa, przypominający, iż „obywatel polski-Żyd winien spełnić swój obowiązek służby wojskowej w Armii Polskiej” doprowadził do zakończenia tej fali dezercji. Sprawa ta została jednak wykorzystana przez komunistycznych posłów, którzy złożyli interpelację w Izbie Gmin, oskarżając polskie władze o tolerowanie „faszyzmu” w szeregach armii.
W dniu 20 marca 1944 roku Naczelny Wódz gen. Kazimierz Sosnkowski wydał rozkaz nr 4, w którym podkreślił, iż wszyscy obywatele są równi wobec prawa i jednoznacznie zadeklarował, że nie będzie tolerował jakiejkolwiek dyskryminacji w Wojsku Polskim.
Wśród ponad 4000 Żydów, którzy zdecydowali się odejść z szeregów Wojska Polskiego było wiele osób, które wzięły czynny udział w późniejszym życiu publicznym Izraela. Najbardziej znaną postacią był Menachem Begin, przywódca Irgumu, w lipcu 1946 roku przeprowadził pierwszy w historii atak terrorystyczny z użyciem samochodu-pułapki na hotel King Dawid w Jerozolimie w wyniku którego zginęło prawie sto osób. W latach 1977-1981 pełnił urząd premiera Izraela, jako pierwszy polityk partii Likud. Podpisał układ pokojowy z Egiptem, za co w 1978 roku został laureatem Pokojowej Nagrody Nobla.
Wybrana literatura:
S. Strzeżewski – Dezercje Żydów z armii Andersa w świetle dokumentów Instytutu Polskiego i Muzeum im. Władysława Sikorskiego w Londynie
W. Anders - Bez ostatniego rozdziału. Wspomnienia z lat 1939-1946
K. Śledziński – Wyklęta Armia. Odyseja Armii Andersa
T. Czerkawski - Byłem żołnierzem generał Andersa
R. Kobecki - Kartki z kalendarzy 1940-1946
J. Zaściński – Pieśń o Warze
(2)