„Piękne odruchy” Ewy Kopacz.

 |  Written by Recenzent JM  |  7

<p>Sam nie wiem, jakie licho mnie podkusiło, że kilka dni temu przełączyłem telewizor na TVP Info akurat w chwili, gdy redaktor Jan Ordyński prowadził w rozmowie z Andrzejem Celińskim indoktrynację telewidzów, piętnując osoby publiczne za przyznawanie się do swojej wiary w Boga. Jak wiemy Prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński niedawno został odznaczony papieskim Krzyżem Pro Ecclesia et Pontifice (Dla Kościoła i Papieża), co zniesmaczyło lewicowe środowiska – w tym obu dyskutantów. Okazało się, że dla redaktora Ordyńskiego jest to przykład na to, iż „w Polsce nie jest oddzielone to, co cesarskie - od tego, co Boskie”. Zaś od Celińskiego usłyszałem, że: - „W standardzie Europejskim... osoba publiczna publicznie nie rozmawia o swoim wyznaniu”. Przyznaję, że ostatnio coraz bardziej denerwuje mnie, kiedy jacyś lewicowi „sekciarze” w telewizji publicznej próbują mnie, bardziej lub mniej inteligentnie, przekonywać do tzw. „standardów europejskich” wykutych w jakiejś post marksistowskiej kuźni. Standardy europejskie! To jest naprawdę dobre. Aborcja, eutanazja, deprawacja dzieci, tabletki wczesnoporonne dla nieletnich (w dodatku bez recepty), idiotologia gender itd. Czy my nie mamy własnego rozumu? Jesteśmy tak głupi i niewychowani, że jakiś Celiński, czy inny Ordyński musi nam prawić morały o tym, co jest dobre, a co niewłaściwe? Ludzie! Kto im dał prawo do tego, by nas pouczać i wychowywać? Zapis w civi o kierowaniu swego czasu POP PZPR, faktycznie dzisiaj może stanowić wystarczające doświadczenie zawodowe, aby podłapać fuchę w telewizji publicznej (zwłaszcza w TVP Info). Ale, by pouczać księży, o czym mogą mówić w kościele, to chyba jednak za mało, choć komunistycznym aparatczykom zawsze wydawało się, że mają prawo o tym decydować. Piastowanie przez Celińskiego stanowiska ministra kultury w rządzie Leszka Millera, to też jest dzisiaj mocny punkt w karierze zawodowej. Myślę, że zupełnie wystarczający, by np. szefować jakiejś lewicowej partyjce kanapowej – chociażby Partii Demokratycznej. Ale to też za mało, by rościć sobie prawo do autorytarnego wypowiadania się, że osobie publicznej nie wolno publicznie mówić o swoim wyznaniu. Zwłaszcza, że on sam też się do wspomnianych standardów nie stosuje, mówiąc w dalszej części telewizyjnej rozmowy m.in. tak: - „Ja nie chodzę do kościoła, ja nie jestem Katolikiem...”. Czy nie wolno mu było uczynić przed kamerą takiego wyznania? Ależ skąd! Uważam, że wszyscy, w tym osoby publiczne, mają prawo do tego, by publicznie zaprzeć się Boga. Czy to jest mądre? – To już inna para kaloszy, ale Chrystus taką postawę człowieka przewidział i dopuścił mówiąc: - „... kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie”. Ale skoro nowoczesna Europa tak szafuje pojęciem wolności religii i wyznania, to myślę, że nikt nie ma też prawa zabraniać nikomu tego, by mógł publicznie przyznać się do Chrystusa. Nikt, nawet jeśli nazywa się Jan Ordyński, czy Andrzej Celiński. Zresztą, myślę, że wiedza o tym, w co kto wierzy i kogo się zapiera - jest bardzo istotna nie tylko dla samego Boga. Spytacie, a jak to się ma do tytułu notki? Już odpowiadam. Pamiętacie jeszcze głośną sprawę aborcji czternastoletniej Agaty, do której doszło w 2008 r. Portal Wp.pl pisał wtedy o tym m. in. tak: - „We wtorek, najprawdopodobniej w Gdańsku, 14-letnia Agata dokonała aborcji - podaje Katolicka Agencja Informacyjna. "Gazeta Wyborcza" pisała, że 14-latka padła ofiarą gwałtu, ale uniemożliwiono jej przerwanie ciąży. Minister Ewa Kopacz zapowiadała w programie "Teraz My", że do aborcji dojdzie. Ciąża 14-latki z Lublina - wbrew doniesieniom prasowym - nie była wynikiem gwałtu, ale związku z o rok starszym od dziewczynki chłopcem. Gdy dziewczynka zaszła w ciążę, matka otrzymała zgodę na aborcję córki ze względu na to, że jej ciąża jest wynikiem czynu zabronionego - stosunek seksualny z osobą poniżej 15 roku życia - wydała też własną zgodę oraz uzyskała zgodę córki.” Otóż o tej sprawie i o premier Kopacz Ordyński z Celińskim prowadzili przed kamerami taką rozmowę : JO (Jan Ordyński) – Czy pani premier do wyborów te sprawy powinna przeciąć? Ratyfikację konwencji przeciwko przemocy, przeciwko której prawica i Kościół protestują. AC (Andrzej Celiński) – Jej biografia polityczna... JO – Też sprawy pigułki po, innych konwencji wolności podstawowych. AC - Jak chodzi o biografię polityczną pani premier Kopacz, ja se przypominam tą dziewczynkę, której, która... te czternastoletnią chyba zgwałconą, której w żaden sposób ten system nie wciągnął JO – No i pani premier wtedy się pomogła. AC - W takich sprawach pani premier ma bardzo piękne odruchy będąc politykiem. Jak to różnie można dzisiaj postrzegać piękno. Cytaty: INFOrozmowa z dn. 28.01.15 gddz. 19.15.</p>

5
5 (8)

7 Comments

Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
bo to ludzka pani jest. Matka narodu. Zamknie się w domu i będzie dzieci pilnować. Ale gdy te dzieci nie będą takie, jakie sobie wyobraziła, pogrozi palcem lub po łapach da, a jak trzeba to i zabić pozwoli. Wszystko z tej miłości.
Przyznam, że z powodu matczynej dobroci i słodyczy pani premier zaczynają brać mnie mdłości.
Jeszcze jedna pochwała ze strony patentowanych lizusów i wykonam haft na odległość, z dużym rozrzutem. Najchętniej na kosztowną, granatową garsonkę.
 
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Recenzent JM

Recenzent JM
Witaj Kotko Szara. Powiadasz, że to ludzka pani jest? Fakt, ale tylko dla swoich lizusków. Co do dania dzieciom "po łapkach", mam pewne wątlkiwości, bo coś takiego nie mieści się w "europejskich standardach". No, co innego takie nienarodzone dzieciątko zabić. To by było jak najbardziej po europejsku. Co do działań w zakresie sztuki - to się nie hamuj, tylko spokojnie sobie Kotko haftuj, ale proszę - celuj na wybrane obiekty w Warszawie. Serdecznie pozdrawiam
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
czy dawanie po łapkach się nie mieści. Choćby wczoraj w Jastrzębiu. Ludzka pani, tylko gumowa amunicja, a nie ostra, humanitarnie zatem sobie poczyna. A Unia uzna, że wyższa konieczność, bo to jacyś chuligani na pewno byli...

Oczywiście, że zamierzam celować w Warszawę, dokładnie w Aleje Ujazdowskie. Napisałam przecie, że najchętniej w granatową garsonkę.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
Unia uzna, że wyższa konieczność

UE nie musi niczego uznawać. W traktacie lizbońskim jest przyzwolenie (wprawdzie w przypisie drobnym druczkiem, żeby nie rzucało się zanadto w oczy) na użycie w razie potrzeby nawet amunicji ostrej dla rozpędzenia demonstracji zagrażąjących status quo, mówiąc najogólniej.

Nie wolno, naprawdę nie wolno było podpisywać tego traktatu. I była taka możliwość.

Pozdrawiam,

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
reguluje to traktat lizboński, który tylko ogólnie mówi o konieczności ochrony strefy Schengen.
Możliwość "bratniej unijnej pomocy" reguluje ustawa z dnia 10. 01. 2014 r. o udziale zagranicznych funkcjonariuszy w operacjach na terenie Polski.
Polska była pierwsza, wyskakując przed szereg, która taka ustawę wprowadziła. Rządzący już przed rokiem przewidywali, że może się wkrótce przydać.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
Ustawa przepchnięta przez Tuska rok temu pozwala władzom nawet na szczeblu regionalnym, bez decyzji parlamentu wezwać posiłki od sąsiadów, także tych, którzy nie są członkami UE (!).

Natomiast na wlasne oczy widziałem unijny dokument, może to był jeszcze traktat z Maastrichtu lub tzw. traktat o funkcjonowaniu UE, gdzie na początku rozdziału traktującego o bezpieczeństwie wewnętrznym i środkach możliwych do użycia przy tłumieniu demonstracji drobnym drukiem w przypisie bardzo omownym językiem było jednak sformułowanie o dopuszczeniu w razie potrzeby stosowania kul gumowych, a nawet amunicji ostrej. Może to nawet był dokument uzupełniający, wykonawczy, ale TL wyeliminował liberum veto, czyli konieczność liczenia się ze słabszymi krajami, wystawiając państwa członkowskie na dyktat możnych, takich jak Niemcy, Francja, Anglia.

Polska była pierwsza, wyskakując przed szereg, która taka ustawę wprowadziła.

Słuszna uwaga, mały dyktator wiedział do czego ma doprowadzić, robił to skutecznie, więc
chciał mieć środki dyscyplinujące pod ręką. Ale nie przewidział chyba firmy 'Polskie Nagrania'.

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika Recenzent JM

Recenzent JM
Teraz to mnie już tą amunicją przeraziłaś. Policja używa niby gumowej, ale myśliwi mają już w województwie Podlaskim strzelać z ostrej. Minister mówi, że do dzików, ale, czy on kiedy powiedział prawdę? Jeszcze raz pozdrawiam

Więcej notek tego samego Autora:

=>>