Do Polski przyjechał unijny rezydent Donald Tusk... przepraszam za literówkę... oczywiście miało być prezydent. Zamiast „białego konia” jest w kraju śnieg, kłopoty na drogach i powszechna konsternacja, bo niemiecki przedstawiciel w Unii przyjechał do naszego kraju, aby zeznawać przed polską prokuraturą... tym razem niezależną od Platformy.
Recenzent JM - blog
Może rzeczywiście nieco źle dobrałem słowa, bo jednak słowo „odwoływać” nie za bardzo pasuje do najnowszego pomysłu Grzegorza Schetyny i jego ferajny. Mając na uwadze dotychczasowe ich popisy w Sejmie... właściwiej byłoby napisać: - atakować, obmawiać albo nawet obrzucać błotem, czy opluwać. Oczywiście, pomijam te wystąpienia posłów PO, które w istocie sprowadzają się tylko do składania wniosków o przerwę w obradach.
Jakiś czas temu media informowały o faworyzowaniu Gazpromu przy sprawie rurociągu nord stream 1 i 2 oraz przy wykorzystaniu niemieckiego rurociągu OPAL, potem na złość Polsce wybrano niemieckiego kandydata na szefa Rady Europejskiej, teraz pisze się o niewspółmiernie dużych opłatach dla Polski wynikających z dyrektywy unijnej w sprawie jakości powietrza, a na jesieni podobno UE ma dać Polsce ultimatum w sprawie braku zgody polskiego rządu na przeszczep do Polski szalejącego w zachodniej Europie wirusa multi-kulti.
Ostatnio polskie media obiegła informacja o liście tzw. „Towarzystwa Dziennikarskiego” do niemieckich dziennikarzy i opinii publicznej. Niestety, do opublikowanego tekstu zakradły się drobne nieścisłości, pomyłki i literówki wypaczające przekaz pisma. Przepraszamy wszystkich Polaków za zamieszczone w tekście błędy i przeinaczenia, które mogły wywołać zdziwienie, czy nawet pewne podenerwowanie czytelników i nie zwlekając publikujemy właściwą wersję tekstu (po wprowadzeniu niezbędnych poprawek).
Nie udało się zniewolić Polski Stalinowi, ani Hitlerowi. Nie daliśmy się ogłupić ani faszystowską ani komunistyczną propagandą. Teraz wściekle atakuje nas światowe lewactwo, a zagraniczne media (jak choćby niemiecko-szwajcarski potentat medialny Ringier Axel Springer) próbują nas wodzić za nos wykorzystując do tego m.in. wszelkiej maści polskojęzyczne tuby medialne i rodzimych potakiwaczy, czyli zainstalowaną w Polsce tzw. piątą kolumnę.
Dałam się namówić do wzięcia udziału w światowym strajku kobiet... pierwszy i ostatni raz, bo to, co dzisiaj przeżyłam, to był jakiś horror... ale może zacznę od początku.
Kładliśmy się spać. Stefan zgasił światło, wszedł do łóżka, a ja od razu... jasno i stanowczo oznajmiłam mu, że już mam wszystkiego dość, i że od rana przystępuję do światowego strajku kobiet... w wariancie totalnym.
- Królowo moja – obejmując mnie odparł swoim uwodzicielskim głosem. – Ja Cię rozumiem i w pełni popieram... ale... mówiłaś, że dopiero od jutra. Więc teraz...
Wprawdzie karnawał się już skończył, ale humor, jaki pokazali mieszkańcy Nadrenii na sam koniec karnawału zwyczajnie zwalił mnie z nóg, dlatego dopiero teraz jestem w stanie do tego w miarę kulturalnie się odnieść.
Tak, nie mylicie się... załączona na wstępie fotka, to jeden z przykładów tego niemieckiego poczucia humoru i chyba zgodzicie się ze mną, że poziom germańskiego żartu jest powalający, choć wciąż nie mam pojęcia, która z działaczek niemieckiej partii „zielonych” przebrała się za statuę wolności, bo ten udający Trumpa wygląda mi z postury na samego Schulza.
Obrazki z życia pokazują, że zakodowanych ubywa w zastraszającym tempie. Sondażownie zaś wykazują coraz większe poparcie dla rządzących, tak jakby również odchodzący z KOD-u zasilali szeregi zwolenników obozu rządzącego... pewnie po to, by teraz bronić demokracji przed opozycją totalną. Generalnie to nie powinno dziwić, bo w szeregach zakodowanych, byli również normalni, choć mocno naiwni ludzie.
Media podają, iż "Financial Times" dowiedział się, że „Beata Szydło sonduje europejskich przywódców ws. kandydata Polski na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej”, którym miałby być europoseł Jacek Saryusz-Wolski. Zdaniem pisma „PiS musi się spieszyć z promocją Jacka Saryusza-Wolskiego, która osłabi pozycję Donalda Tuska”.
Sądząc po ogólnym poruszeniu w sprawie kompletnego upadku kultury w jej byłej świątyni, czyli Teatrze Powszechnym w Warszawie, wydaje się, że powoli przestaje w Polsce działać komunistyczna klątwa rzucona na sztuki... niegdyś zwane pięknymi. Powoli kruszy się ten mur ogłupiającej pseudo sztuki, ale mam uzasadnioną nadzieję, że skutecznie, choć zdaję sobie sprawę z tego, że to dopiero początek batalii, którą polskie społeczeństwo i władze muszą stoczyć z lewackimi deprawatorami życia publicznego... ludźmi opętanymi jakąś szaloną obsesją niszczenia wszystkiego, co normalne, rozumne i piękne.
Strony
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- …
- następna ›
- ostatnia »