W końcu 1940 roku utworzono Akcję Kontynentalną.
Po upadku Francji w 1940 roku powstał projekt wykorzystania Polaków, przebywających w Europie do działalności konspiracyjnej. Autorem tego projektu był Jan Librach, były pierwszy sekretarz ambasady RP w Paryżu.
W grudniu 1940 roku gen. Sikorski poinformował Brytyjczyków o powyższym projekcie, zyskując ich wsparcie materialne i logistyczne. W rezultacie utworzono przy polskim Ministerstwie Spraw Wewnętrznych specjalną organizację – Akcję Kontynentalną, która kierowana była przez Biuro Centralne, pozostające pod nadzorem Komitetu Ministrów (złożonego z szefów MSW, MSZ, MIiD oraz szefa Sztabu NW). Reprezentantem Sztabu Naczelnego Wodza w tym Biurze został mjr Jerzy Żychoń.
Na pierwszym posiedzeniu Komitetu w dniu 19 stycznia 1941 roku przyjęto, iż celem Akcji kontynentalnej była „walka tajna z wrogiem wszystkimi sposobami z wyjątkiem walki zbrojnej otwartej”. Program działania organizacji przewidywał tajne organizowanie polskich skupisk w Europie, podtrzymywanie oporu przeciwko Niemcom, wywiad polityczny, gospodarczy i społeczny oraz prowadzenie akcji informacyjnej i propagandowej.
Szefem najważniejszej części organizacji we Francji został były polski konsul w Lille Aleksander Kawałkowski, przedstawicielem Akcji Kontynentalnej w Lizbonie płk Jan Kowalewski, były attaché wojskowy w Moskwie i Bukareszcie.
Poza terenami okupowanymi i wieloma punktami obserwacyjnymi w Europie, sieć polityczną Akcji Kontynentalnej rozciągnięto także na szereg krajów pozaeuropejskich. Odegrała ona rolę zastępczą w stosunku do służby dyplomatycznej przede wszystkim w krajach, będących sojusznikami Niemiec, z którymi rząd RP utrzymywał stosunki. Dotyczyło to między innymi Włoch, Węgier, Rumunii i Bułgarii.
Dzięki inicjatywie Żychonia utworzono placówki wywiadowcze w Portugalii, Hiszpanii, Danii, Finlandii oraz Szwecji, jednocześnie dzięki pomocy dyplomatów japońskich polscy wywiadowcy z paszportami marionetkowego państwa Mandżukuo działali w Berlinie (kpt Alfons Jakubianiec), Kownie (mjr Michał Rybikowski) oraz Pradze ( por. Leszek Daszkiewicz).
Szczególnie ważną rolę pełnił wspomniany płk Kowalewski, który otrzymał zadanie nawiązania poufnych kontaktów z przedstawicielami Węgier, Rumunii i Włoch. Celem tych rozmów było sondowanie możliwości osłabienia związków tych państw z Niemcami, a w dalszej perspektywie przejście ich do obozu antyniemieckiego, co stwarzało perspektywę otwarcia najszybszej (południowej) drogi do kraju dla Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie i ich anglosaskich sojuszników.
W chwili wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej kontakty Kowalewskiego z Rumunami i Węgrami były już stałe i pełne wzajemnego zaufania. Przedstawiciele króla Michała informowali o jego antyniemieckim nastawieniu i narastaniu opozycji wobec gen. Antonescu. Wskazywali także, iż rumuńskie wybrzeże czarnomorskie jest praktycznie pozbawione umocnień, a w razie lądowania na nim wojsk sprzymierzonych wojska rumuńskie nie będą stawiać oporu. Jeszcze bardziej optymistyczne informacje napływały z Budapesztu, gdzie panowało przekonanie o konieczności wycofania się z sojuszu z Berlinem i przejścia na stronę Anglosasów. Jednakże strona polska z dużym niepokojem przyjęła stanowisko miarodajnych kół angielskich i amerykańskich, które nie uważały za wskazane zachęcania niemieckich satelitów do nieodwracalnych kroków. Wynikało to z coraz mocniejszego ulegania Anglosasów wobec sowieckich postulatów dotyczących Europy Środkowej.
Lądowanie sojuszników w Afryce Północnej w końcu 1941 roku ożywiło jednak nadzieje na realność uderzenia od strony południowego miękkiego podbrzusza niemieckiego przy pomocy Węgier i Rumunii. W tym samym czasie instrukcje dla Kowalewskiego rozszerzono także na rozmowy z Włochami. Przejście Włoch na stronę Zachodu odsłaniało wybrzeże adriatyckie i otwierało najkrótszą drogę do Karpat.
Największą przeszkodą w rozmowach z Włochami było żądanie „bezwarunkowej kapitulacji”, sformułowane przez Roosevelt w styczniu 1943 roku w Casablance. Polskie zabiegi, aby je złagodzić nie przyniosły żadnego skutku. W rezultacie do bezpośrednich kontaktów sprzymierzonych z Włochami doszło dopiero po upadku Mussoliniego. Niemcy zyskali dzięki temu czas, aby przerzucić kilkanaście dywizji do Włoch i opóźnić o półtora roku pojawienie się wojsk sojuszniczych u podnóża Alp.
W maju 1943 roku Jan Librach przyjechał do Lizbony i odbył z Kowalewskim rozmowy z przedstawicielami Rumunii i Węgier. Szczególnie ci drudzy gotowi byli przejść na stronę aliantów, a w oswobodzeniu Polski od południa widzieli dla siebie najlepsze zabezpieczenia przeciwko groźbie sowieckiej. Warunkiem operacji węgierskiej było lądowanie sprzymierzonych w Dalmacji, następnie skierowanie się ich ku granicy węgierskiej. Było to zgodne z postulatami polskimi. Ewentualny przewrót w Budapeszcie bez jednoczesnego działania wojsk sojuszniczych na Węgrzech pozbawiony był praktycznej wartości.
Przejście Węgier na stronę sprzymierzonych stworzyłoby także warunki do analogicznego przewrotu w Rumunii, który dawałby Polsce dodatkową osłonę od wschodu.
Czerwcowe rozmowy Libracha w Stanach Zjednoczonych ujawniły prosowieckie nastawienie waszyngtońskich elit, co niewątpliwie wpływało na pesymizm rumuńskich i węgierskich rozmówców, przekonanych, iż losy narodów Europy Środkowej zostały już przesądzone.
Polskie koncepcje połączenia operacji politycznej z wojskową i oswobodzenia Węgier i Rumunii z równoczesnym ruchem wojsk sprzymierzonych na północny wschód nie zostały zrealizowane. Jakkolwiek jeszcze na wiosnę 1944 roku Churchill rozważał lądowanie w Jugosławii, to plany te rozbiły się o sprzeciw Waszyngtonu.
Decyzje podjęte w Teheranie przesądziły o panowaniu Sowietów w Europie Środkowej. W lutym 1944 roku Jan Librach podał się do dymisji z kierownictwa Biura Centralnego Akcji Kontynentalnej. W tym samym czasie płk Kowalewski opuścił Lizbonę i objął kierownictwo połączonego Biura Centralnego Akcji Kontynentalnej i Wydziału Specjalnego Ministerstwa Obrony Narodowej, które skupiło się na pozyskiwaniu informacji od Polaków we Francji, potrzebnych przy planowaniu operacji Overlord.
Polskie starania prowadzone w ramach Akcji Kontynentalnej na rzecz odbudowy suwerenności państw środkowoeuropejskich zakończyły się niepowodzeniem, a kraje te dostały się w łapy sowieckiego ludobójcy.
Wybrana literatura:
J. Librach – Nota o Akcji Kontynentalnej
J. Listowel – Crusader in the Secret War
ilustracja z:http://www.losroda.pl/aukcja/7.jpg
Hun
Po upadku Francji w 1940 roku powstał projekt wykorzystania Polaków, przebywających w Europie do działalności konspiracyjnej. Autorem tego projektu był Jan Librach, były pierwszy sekretarz ambasady RP w Paryżu.
W grudniu 1940 roku gen. Sikorski poinformował Brytyjczyków o powyższym projekcie, zyskując ich wsparcie materialne i logistyczne. W rezultacie utworzono przy polskim Ministerstwie Spraw Wewnętrznych specjalną organizację – Akcję Kontynentalną, która kierowana była przez Biuro Centralne, pozostające pod nadzorem Komitetu Ministrów (złożonego z szefów MSW, MSZ, MIiD oraz szefa Sztabu NW). Reprezentantem Sztabu Naczelnego Wodza w tym Biurze został mjr Jerzy Żychoń.
Na pierwszym posiedzeniu Komitetu w dniu 19 stycznia 1941 roku przyjęto, iż celem Akcji kontynentalnej była „walka tajna z wrogiem wszystkimi sposobami z wyjątkiem walki zbrojnej otwartej”. Program działania organizacji przewidywał tajne organizowanie polskich skupisk w Europie, podtrzymywanie oporu przeciwko Niemcom, wywiad polityczny, gospodarczy i społeczny oraz prowadzenie akcji informacyjnej i propagandowej.
Szefem najważniejszej części organizacji we Francji został były polski konsul w Lille Aleksander Kawałkowski, przedstawicielem Akcji Kontynentalnej w Lizbonie płk Jan Kowalewski, były attaché wojskowy w Moskwie i Bukareszcie.
Poza terenami okupowanymi i wieloma punktami obserwacyjnymi w Europie, sieć polityczną Akcji Kontynentalnej rozciągnięto także na szereg krajów pozaeuropejskich. Odegrała ona rolę zastępczą w stosunku do służby dyplomatycznej przede wszystkim w krajach, będących sojusznikami Niemiec, z którymi rząd RP utrzymywał stosunki. Dotyczyło to między innymi Włoch, Węgier, Rumunii i Bułgarii.
Dzięki inicjatywie Żychonia utworzono placówki wywiadowcze w Portugalii, Hiszpanii, Danii, Finlandii oraz Szwecji, jednocześnie dzięki pomocy dyplomatów japońskich polscy wywiadowcy z paszportami marionetkowego państwa Mandżukuo działali w Berlinie (kpt Alfons Jakubianiec), Kownie (mjr Michał Rybikowski) oraz Pradze ( por. Leszek Daszkiewicz).
Szczególnie ważną rolę pełnił wspomniany płk Kowalewski, który otrzymał zadanie nawiązania poufnych kontaktów z przedstawicielami Węgier, Rumunii i Włoch. Celem tych rozmów było sondowanie możliwości osłabienia związków tych państw z Niemcami, a w dalszej perspektywie przejście ich do obozu antyniemieckiego, co stwarzało perspektywę otwarcia najszybszej (południowej) drogi do kraju dla Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie i ich anglosaskich sojuszników.
W chwili wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej kontakty Kowalewskiego z Rumunami i Węgrami były już stałe i pełne wzajemnego zaufania. Przedstawiciele króla Michała informowali o jego antyniemieckim nastawieniu i narastaniu opozycji wobec gen. Antonescu. Wskazywali także, iż rumuńskie wybrzeże czarnomorskie jest praktycznie pozbawione umocnień, a w razie lądowania na nim wojsk sprzymierzonych wojska rumuńskie nie będą stawiać oporu. Jeszcze bardziej optymistyczne informacje napływały z Budapesztu, gdzie panowało przekonanie o konieczności wycofania się z sojuszu z Berlinem i przejścia na stronę Anglosasów. Jednakże strona polska z dużym niepokojem przyjęła stanowisko miarodajnych kół angielskich i amerykańskich, które nie uważały za wskazane zachęcania niemieckich satelitów do nieodwracalnych kroków. Wynikało to z coraz mocniejszego ulegania Anglosasów wobec sowieckich postulatów dotyczących Europy Środkowej.
Lądowanie sojuszników w Afryce Północnej w końcu 1941 roku ożywiło jednak nadzieje na realność uderzenia od strony południowego miękkiego podbrzusza niemieckiego przy pomocy Węgier i Rumunii. W tym samym czasie instrukcje dla Kowalewskiego rozszerzono także na rozmowy z Włochami. Przejście Włoch na stronę Zachodu odsłaniało wybrzeże adriatyckie i otwierało najkrótszą drogę do Karpat.
Największą przeszkodą w rozmowach z Włochami było żądanie „bezwarunkowej kapitulacji”, sformułowane przez Roosevelt w styczniu 1943 roku w Casablance. Polskie zabiegi, aby je złagodzić nie przyniosły żadnego skutku. W rezultacie do bezpośrednich kontaktów sprzymierzonych z Włochami doszło dopiero po upadku Mussoliniego. Niemcy zyskali dzięki temu czas, aby przerzucić kilkanaście dywizji do Włoch i opóźnić o półtora roku pojawienie się wojsk sojuszniczych u podnóża Alp.
W maju 1943 roku Jan Librach przyjechał do Lizbony i odbył z Kowalewskim rozmowy z przedstawicielami Rumunii i Węgier. Szczególnie ci drudzy gotowi byli przejść na stronę aliantów, a w oswobodzeniu Polski od południa widzieli dla siebie najlepsze zabezpieczenia przeciwko groźbie sowieckiej. Warunkiem operacji węgierskiej było lądowanie sprzymierzonych w Dalmacji, następnie skierowanie się ich ku granicy węgierskiej. Było to zgodne z postulatami polskimi. Ewentualny przewrót w Budapeszcie bez jednoczesnego działania wojsk sojuszniczych na Węgrzech pozbawiony był praktycznej wartości.
Przejście Węgier na stronę sprzymierzonych stworzyłoby także warunki do analogicznego przewrotu w Rumunii, który dawałby Polsce dodatkową osłonę od wschodu.
Czerwcowe rozmowy Libracha w Stanach Zjednoczonych ujawniły prosowieckie nastawienie waszyngtońskich elit, co niewątpliwie wpływało na pesymizm rumuńskich i węgierskich rozmówców, przekonanych, iż losy narodów Europy Środkowej zostały już przesądzone.
Polskie koncepcje połączenia operacji politycznej z wojskową i oswobodzenia Węgier i Rumunii z równoczesnym ruchem wojsk sprzymierzonych na północny wschód nie zostały zrealizowane. Jakkolwiek jeszcze na wiosnę 1944 roku Churchill rozważał lądowanie w Jugosławii, to plany te rozbiły się o sprzeciw Waszyngtonu.
Decyzje podjęte w Teheranie przesądziły o panowaniu Sowietów w Europie Środkowej. W lutym 1944 roku Jan Librach podał się do dymisji z kierownictwa Biura Centralnego Akcji Kontynentalnej. W tym samym czasie płk Kowalewski opuścił Lizbonę i objął kierownictwo połączonego Biura Centralnego Akcji Kontynentalnej i Wydziału Specjalnego Ministerstwa Obrony Narodowej, które skupiło się na pozyskiwaniu informacji od Polaków we Francji, potrzebnych przy planowaniu operacji Overlord.
Polskie starania prowadzone w ramach Akcji Kontynentalnej na rzecz odbudowy suwerenności państw środkowoeuropejskich zakończyły się niepowodzeniem, a kraje te dostały się w łapy sowieckiego ludobójcy.
Wybrana literatura:
J. Librach – Nota o Akcji Kontynentalnej
J. Listowel – Crusader in the Secret War
ilustracja z:http://www.losroda.pl/aukcja/7.jpg
Hun
(1)