Historia Arki Przymierza jest jedną z najbardziej tajemniczych opowieści biblijnych. Od lat archeolodzy, jak do tej pory bezskutecznie, poszukują jakichkolwiek informacji na jej temat.
Zgodnie z zapisami pochodzącymi z Biblii, Arkę wykonali żydowscy rzemieślnicy, kierując się wskazówkami udzielonymi im przez samego Boga. Była to dosyć duża skrzynia z drewna akacjowego, wyłożona wewnątrz i ozdobiona na zewnątrz złotem, w której oprócz dekalogu spisanego na dwóch kamiennych tablicach przechowywano także laskę Aarona i dzban z manną, jaka niegdyś spadła z nieba.
Zagadkowe jest zniknięcie Arki. W pewnym momencie Stary Testament przestaje o niej wspominać. Ostatnie wzmianki na jej temat pochodzą z czasów panowania Salomona, króla Izraela. Początkowo Arka podróżowała razem z kolejnymi władcami. Była przewożona na specjalnym wozie z zasłonami wszędzie tam, gdzie podążał władca, bowiem zgodnie z przekazem biblijnym, miała zapewniać dobrobyt i zwycięstwo we wszystkich prowadzonych przez Izraelitów wojnach. Jeszcze w czasie oblężenia Jerycha obnoszono ją wokół murów miasta. Później przechowywana była w Miejscu Świętym Przybytku Mojżeszowego – kolejno w mieście Szilo, Nob i Gibeon. Następnie król Dawid przeniósł ją na Wzgórze Syjon, a w roku 959 przed Chrystusem spoczęła w pomieszczeniu zwanym Najświętszym Miejscem, w wybudowanej przez króla Salomona pierwszej świątyni w Jerozolimie.
Od tego momentu nikt już Arki nie widział. Jedynie raz do roku arcykapłan świątyni wchodził do Najświętszego Miejsca, ale kadzidło było tak palone, by dymy kadzidlane całkowicie zasłaniały Arkę nawet przed jego wzrokiem.
Pierwsza Świątynia Salomona w Jerozolimie
Jerozolima była dwukrotnie burzona. Raz przez Babilończyków w VI w. p.Ch., drugi raz przez Rzymian w 70 r. – już naszej ery. Wraz z Jerozolimą była też niszczona Świątynia. W obu przypadkach zachowały się opisy skarbów zrabowanych ze Świątyni Jerozolimskiej. W żadnym z nich jednak Arka nie figuruje. Co się z nią zatem stało?
Przez wojska babilońskie pod dowództwem króla Nabuchodonozora II zburzona została Pierwsza Świątynia w roku 587 lub 586 p. Ch. Istnieje wersja, że to właśnie wtedy prorokowi Jeremiaszowi udało się wynieść z niej Arkę Przymierza i ukryć ją w grocie na Górze Nebo. W siedemdziesiąt lat później na miejscu zburzonej Pierwszej Świątyni, zbudowano Drugą Świątynię, która jednak nie była już tak okazała. Nie było też w niej już Arki – nic więc dziwnego, że nie znalazła się w żadnym ze spisów zrabowanych precjozów.
Druga Świątynia Jerozolimska
Dziś jedyną pozostałością dawniej wspaniałej Świątyni są resztki muru oporowego zwanego Murem Zachodnim, znane jako Ściana Płaczu i labirynt podziemnych korytarzy ciągnących się pod całym niemal miastem, niedostępnym ani dla zwiedzających, ani nawet dla badaczy, ponieważ ich naruszenie traktowane byłoby jako świętokradztwo.
Może tam właśnie znajduje się Arka? Może ukryta została przez jerozolimskich kapłanów w tajemnej komnacie pod Wzgórzem Świątynnym? Niektórzy twierdzą, iż ta komnata ma się znajdować pod muzułmańską Studnią Dusz, czyli po dzisiejszej muzułmańskiej stronie.
Raczej jednak nie mają racji. Hipotez miejsca ukrycia Arki Przymierza jest wiele – nie tylko bowiem te korytarze i owa grota Jeremiasza brane są pod uwagę. Pojawili się nawet badacze, którzy z całą stanowczością twierdzili, że bądź oni sami odnaleźli Arkę, bądź też współpracujące z nimi osoby.
W początkach XX w. fiński naukowiec i poeta Walter Henryk Juvelius twierdził, iż zna miejsce ukrycia Arki Przymierza i postanowił rozpocząć wykopaliska pod wzgórzem świątynnym. Na to nie uzyskał pozwolenia, ale pozwolono mu kopać nieco dalej. Juvelius dokopał się do systemu podziemnych korytarzy, ale niestety zachorował na malarię i prace prowadził dalej jego wspólnik - Montague Parker. Ekipa posuwając się pod ziemią coraz to dalej, napotkała wazy, urny, lampy i inne przedmioty noszące pieczęć Salomona. Jednak w kwietniu 1911 roku, gdy zbiegły się ze sobą Pascha, Wielkanoc w kościele greckokatolickim i święto Nabi Musa,. Parker uznał, że ogarnięte świętami Jeruzalem stwarza dla niego wielką szansę, tym bardziej, że niektóre uroczystości odbywały się poza miastem, i postanowił nocami prowadzić wykopaliska na samym wzgórzu świątynnym. Zostało to zauważone i wybuchły uliczne zamieszki, a sam Parker musiał się salwować ucieczką przed rozjuszonym tłumem. Parker udał się do Jaffy, ale informacje o jego świętokradczym czynie dotarły tam jeszcze przed nim i zaraz po przybyciu został aresztowany pod zarzutem kradzieży korony Króla Salomona i jego pierścienia, Świętej Arki oraz Miecza Proroka Mahometa. Udało mu się jednak uciec i wydostać się z kraju drogą morską. Wydaje się całkiem nieprawdopodobne, by Parkerowi udało się faktycznie odnaleźć i wywieźć Arkę.
Innym poszukiwaczem, który twierdził, iż ją odnalazł, był Ron Wyatt – pochodzący z Tennessee amerykański anestezjolog, członek Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, archeolog – amator, który miał ją rzekomo znaleźć w 1981 roku, po trzech latach wytężonych poszukiwań w obrębie labiryntu podziemnych korytarzy w Jerozolimie. Wyatt opowiadał, iż postanowił pozostawić Arkę na miejscu, w którym ją znalazł, więc zasypał i zamaskował przejście, do którego – nie znając drogi – i tak niezmiernie trudno byłoby trafić, wędrując przez ten poplątany system korytarzy. Wyatt zmarł w 1999 roku, więc już nikt go nie jest w stanie przekonać, by wskazał odnalezioną drogę.
Inni twierdzą, że Arka została przewieziona w dawnych czasach do jednej z egipskich świątyń. Istnieje także i takie hipotetyczne rozwiązanie, że Arka została potajemnie wywieziona do Afryki i należy jej dzisiaj szukać w Sudanie lub w Etiopii.
Zgodnie z zapisami pochodzącymi z Biblii, Arkę wykonali żydowscy rzemieślnicy, kierując się wskazówkami udzielonymi im przez samego Boga. Była to dosyć duża skrzynia z drewna akacjowego, wyłożona wewnątrz i ozdobiona na zewnątrz złotem, w której oprócz dekalogu spisanego na dwóch kamiennych tablicach przechowywano także laskę Aarona i dzban z manną, jaka niegdyś spadła z nieba.
Zagadkowe jest zniknięcie Arki. W pewnym momencie Stary Testament przestaje o niej wspominać. Ostatnie wzmianki na jej temat pochodzą z czasów panowania Salomona, króla Izraela. Początkowo Arka podróżowała razem z kolejnymi władcami. Była przewożona na specjalnym wozie z zasłonami wszędzie tam, gdzie podążał władca, bowiem zgodnie z przekazem biblijnym, miała zapewniać dobrobyt i zwycięstwo we wszystkich prowadzonych przez Izraelitów wojnach. Jeszcze w czasie oblężenia Jerycha obnoszono ją wokół murów miasta. Później przechowywana była w Miejscu Świętym Przybytku Mojżeszowego – kolejno w mieście Szilo, Nob i Gibeon. Następnie król Dawid przeniósł ją na Wzgórze Syjon, a w roku 959 przed Chrystusem spoczęła w pomieszczeniu zwanym Najświętszym Miejscem, w wybudowanej przez króla Salomona pierwszej świątyni w Jerozolimie.
Od tego momentu nikt już Arki nie widział. Jedynie raz do roku arcykapłan świątyni wchodził do Najświętszego Miejsca, ale kadzidło było tak palone, by dymy kadzidlane całkowicie zasłaniały Arkę nawet przed jego wzrokiem.
Pierwsza Świątynia Salomona w Jerozolimie
Jerozolima była dwukrotnie burzona. Raz przez Babilończyków w VI w. p.Ch., drugi raz przez Rzymian w 70 r. – już naszej ery. Wraz z Jerozolimą była też niszczona Świątynia. W obu przypadkach zachowały się opisy skarbów zrabowanych ze Świątyni Jerozolimskiej. W żadnym z nich jednak Arka nie figuruje. Co się z nią zatem stało?
Przez wojska babilońskie pod dowództwem króla Nabuchodonozora II zburzona została Pierwsza Świątynia w roku 587 lub 586 p. Ch. Istnieje wersja, że to właśnie wtedy prorokowi Jeremiaszowi udało się wynieść z niej Arkę Przymierza i ukryć ją w grocie na Górze Nebo. W siedemdziesiąt lat później na miejscu zburzonej Pierwszej Świątyni, zbudowano Drugą Świątynię, która jednak nie była już tak okazała. Nie było też w niej już Arki – nic więc dziwnego, że nie znalazła się w żadnym ze spisów zrabowanych precjozów.
Druga Świątynia Jerozolimska
Dziś jedyną pozostałością dawniej wspaniałej Świątyni są resztki muru oporowego zwanego Murem Zachodnim, znane jako Ściana Płaczu i labirynt podziemnych korytarzy ciągnących się pod całym niemal miastem, niedostępnym ani dla zwiedzających, ani nawet dla badaczy, ponieważ ich naruszenie traktowane byłoby jako świętokradztwo.
Może tam właśnie znajduje się Arka? Może ukryta została przez jerozolimskich kapłanów w tajemnej komnacie pod Wzgórzem Świątynnym? Niektórzy twierdzą, iż ta komnata ma się znajdować pod muzułmańską Studnią Dusz, czyli po dzisiejszej muzułmańskiej stronie.
Raczej jednak nie mają racji. Hipotez miejsca ukrycia Arki Przymierza jest wiele – nie tylko bowiem te korytarze i owa grota Jeremiasza brane są pod uwagę. Pojawili się nawet badacze, którzy z całą stanowczością twierdzili, że bądź oni sami odnaleźli Arkę, bądź też współpracujące z nimi osoby.
W początkach XX w. fiński naukowiec i poeta Walter Henryk Juvelius twierdził, iż zna miejsce ukrycia Arki Przymierza i postanowił rozpocząć wykopaliska pod wzgórzem świątynnym. Na to nie uzyskał pozwolenia, ale pozwolono mu kopać nieco dalej. Juvelius dokopał się do systemu podziemnych korytarzy, ale niestety zachorował na malarię i prace prowadził dalej jego wspólnik - Montague Parker. Ekipa posuwając się pod ziemią coraz to dalej, napotkała wazy, urny, lampy i inne przedmioty noszące pieczęć Salomona. Jednak w kwietniu 1911 roku, gdy zbiegły się ze sobą Pascha, Wielkanoc w kościele greckokatolickim i święto Nabi Musa,. Parker uznał, że ogarnięte świętami Jeruzalem stwarza dla niego wielką szansę, tym bardziej, że niektóre uroczystości odbywały się poza miastem, i postanowił nocami prowadzić wykopaliska na samym wzgórzu świątynnym. Zostało to zauważone i wybuchły uliczne zamieszki, a sam Parker musiał się salwować ucieczką przed rozjuszonym tłumem. Parker udał się do Jaffy, ale informacje o jego świętokradczym czynie dotarły tam jeszcze przed nim i zaraz po przybyciu został aresztowany pod zarzutem kradzieży korony Króla Salomona i jego pierścienia, Świętej Arki oraz Miecza Proroka Mahometa. Udało mu się jednak uciec i wydostać się z kraju drogą morską. Wydaje się całkiem nieprawdopodobne, by Parkerowi udało się faktycznie odnaleźć i wywieźć Arkę.
Innym poszukiwaczem, który twierdził, iż ją odnalazł, był Ron Wyatt – pochodzący z Tennessee amerykański anestezjolog, członek Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, archeolog – amator, który miał ją rzekomo znaleźć w 1981 roku, po trzech latach wytężonych poszukiwań w obrębie labiryntu podziemnych korytarzy w Jerozolimie. Wyatt opowiadał, iż postanowił pozostawić Arkę na miejscu, w którym ją znalazł, więc zasypał i zamaskował przejście, do którego – nie znając drogi – i tak niezmiernie trudno byłoby trafić, wędrując przez ten poplątany system korytarzy. Wyatt zmarł w 1999 roku, więc już nikt go nie jest w stanie przekonać, by wskazał odnalezioną drogę.
Inni twierdzą, że Arka została przewieziona w dawnych czasach do jednej z egipskich świątyń. Istnieje także i takie hipotetyczne rozwiązanie, że Arka została potajemnie wywieziona do Afryki i należy jej dzisiaj szukać w Sudanie lub w Etiopii.
Będąc w Etiopii, możecie zapytać pierwszego napotkanego Etiopczyka, gdzie znajduje się Arka Przymierza, a on skieruje was do katedry św. Marii z Syjonu znajdującej się w mieście Aksum.
Samej Arki jednak nie zobaczycie. Strzeże jej jeden strażnik, za to nieubłagany. Jest to mnich wyznaczony przez swojego poprzednika, który przebywa z Arką aż do swojej śmierci.
W każdym razie nie upierajcie się przy tym, by siłą, przekupstwem czy podstępem wedrzeć się, aby cud ów zobaczyć. Arka bowiem – jak wieść głosi – śmiertelnie raziła piorunami każdego niepowołanego gościa, który chciał się do niej zbliżyć. Czy jest to jedynie legenda – nie wiadomo. Niektórzy tłumaczą, że było to nie tylko możliwe, ale i zgodne z prawami fizyki. Konstrukcja Arki bowiem, to nic innego, jak klasyczny kondensator, zbudowany z dwóch warstw złota, dobrze przewodzącego prąd elektryczny, przedzielonych drewnianym izolatorem z drewna akacjowego. Takie urządzenie potrafi magazynować energię, a następnie ją uwalniać. Skąd Arka czerpała tę energię? Była polerowana przez kapłanów, którzy w ten sposób ją elektryzowali, a poza tym magazynowała energię Ziemi. Podobno w Egipcie i Palestynie energia elektromagnetyczna Ziemi jest wyjątkowo wysoka.
A dlaczego nie raziła kapłanów? Bo ci nie chodzili boso, jak pospólstwo, ale nosili na nogach sandały z drewnianą podeszwą, działające jak izolatory. W starożytnym Egipcie takie kondensatory nie były niczym nadzwyczajnym. Wymyślił je według mitów bóg słońca Horus. Były ukrywane w fortecach, bo zabijały każdego, kto się do nich zbliżał.
Samej Arki jednak nie zobaczycie. Strzeże jej jeden strażnik, za to nieubłagany. Jest to mnich wyznaczony przez swojego poprzednika, który przebywa z Arką aż do swojej śmierci.
W każdym razie nie upierajcie się przy tym, by siłą, przekupstwem czy podstępem wedrzeć się, aby cud ów zobaczyć. Arka bowiem – jak wieść głosi – śmiertelnie raziła piorunami każdego niepowołanego gościa, który chciał się do niej zbliżyć. Czy jest to jedynie legenda – nie wiadomo. Niektórzy tłumaczą, że było to nie tylko możliwe, ale i zgodne z prawami fizyki. Konstrukcja Arki bowiem, to nic innego, jak klasyczny kondensator, zbudowany z dwóch warstw złota, dobrze przewodzącego prąd elektryczny, przedzielonych drewnianym izolatorem z drewna akacjowego. Takie urządzenie potrafi magazynować energię, a następnie ją uwalniać. Skąd Arka czerpała tę energię? Była polerowana przez kapłanów, którzy w ten sposób ją elektryzowali, a poza tym magazynowała energię Ziemi. Podobno w Egipcie i Palestynie energia elektromagnetyczna Ziemi jest wyjątkowo wysoka.
A dlaczego nie raziła kapłanów? Bo ci nie chodzili boso, jak pospólstwo, ale nosili na nogach sandały z drewnianą podeszwą, działające jak izolatory. W starożytnym Egipcie takie kondensatory nie były niczym nadzwyczajnym. Wymyślił je według mitów bóg słońca Horus. Były ukrywane w fortecach, bo zabijały każdego, kto się do nich zbliżał.
A Mojżesz wychował się wszak na egipskim dworze…
FOTO:
The Second Jewish Temple. Model in the Israel Museum. Autor: Ariely. Źródło: Wikimedia Commons
(6)
19 Comments
@Ellenai
15 March, 2014 - 17:46
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
Po przeczytaniu
15 March, 2014 - 18:00
Ellenai, dzięki za ciekawą lekturę!
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Bo każden jeden duży
15 March, 2014 - 18:33
Pozdrawiam
@All
15 March, 2014 - 20:00
Na podobnych zasadach 'przymknęłam oczy" na duże niezbeżności z realiami filmu Mela Gibsona "Apocalypto", który podobał mi się niezmiernie, choć Gibson bardzo dowolnie pomieszał w nim Azteków z Majami
@Ellenai
15 March, 2014 - 20:15
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
Danz
15 March, 2014 - 20:24
Danz
15 March, 2014 - 20:03
@Ellenai
15 March, 2014 - 20:09
Pozdrawiam.
p.s.
Sprawdzałaś na innej przeglądarce?
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
Danz
15 March, 2014 - 20:20
A pytam, bo wczoraj miałam problem z wklejeniem w komentarzu zdjęcia i też zamiast zdjęcia pojawiała mi się ikonka. W końcu udało mi się to pokonac, ale to coś dziwnego.
@Ellenai
15 March, 2014 - 20:28
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
Danz
15 March, 2014 - 20:39
Mnie też
15 March, 2014 - 20:14
Chciałam koniecznie zobaczyć
15 March, 2014 - 20:14
Arka Indiana Jones
_________________
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Tyle
15 March, 2014 - 20:27
Widok Arki i świątyń Salomona sprawia, że chasydzi są dla mnie jakby bardziej zrozumiali.
Pozdrawiam
@Srogibogi
15 March, 2014 - 20:48
Dzięki, Ellenai!
15 March, 2014 - 21:01
Jakoś mnie nigdy wcześniej nie fascynowała Arka Przymierza. Podobnie zresztą jak Święty Graal, czy inne próby naukowego "udowadniania" rzeczy transcendentnych. Nie wątpię, że Arka istaniała - tyle przekazów dość spójnych się zachowało... Ale nie wierzę, by miała ona cokolwiek wspólnego z Bogiem.
Podobnie, jak "udowadnianie" Jego nieistnienia - rzecz dla mnie też niezrozumiała. Pamiętam jak mój wychowawca w technikum wywiązał się pewnego razu z obowiązku ateizacji klasy:
-Gagarin poleciał w kosmos i żadnego Pana Boga tam nie widział - oświadczył ni stąd ni z owąd.
Myślałem w pierwszej chwili, że to jakaś ironia, przymrużenie oka, ale nie. On w to wierzył!
Co nie przeszkodziło, że na nagrobku ma krzyż.
Jak znakomita większość byłych osobistych nieprzyjaciół Pana Boga.
Ro
15 March, 2014 - 21:47
Ale zacytuję tu urywek z wywiadu z polskim kosmonautą Hermaszewskim.
"Widzi pan, każdy, kto leci w kosmos, jest bardzo dobrze przygotowany pod względem technicznym, naukowym, medycznym, sprawnościowym. Ale na skutek przeżyć, jakich tam doznaje, wraca z kosmosu jako humanista. Głęboki humanista. Ja powiem coś jeszcze. Nie znam nikogo, kto był wierzący i wrócił stamtąd ateistą, ale znam takich, co polecieli w kosmos jako niewierzący, a wrócili z wiarą. Mam tu na myśli głównie kolegów ze Wschodu. Właściwie 95 procent radzieckich kosmonautów nawróciło się." /.../
"A kiedy jest chwila czasu i masz okazję zerknąć przez okno i widzisz wielki porządek wszechświata... I widzisz na własne oczy, choć niby wiesz to z podręczników, że nasza planeta wisi sobie w przestrzeni... No więc wtedy zadajesz sobie pytanie: no dobra, ale kto ten porządek ustanowił?"
Ellenai
15 March, 2014 - 23:47
I za ten wywiad nabrałem do pana Hermaszewskiego szacunku; udział w WRON stał się jakby mniej ważny.
A ś.p. Wiktor W.? Miał swoje za uszami, ale poza tym dość przyzwoity gość z niego był. Palił strasznie dużo, także - bywalo w czasie lekcji. Aż nagle niemal z dnia na dzień, po czterdziestu latach rzucił palenie. (Ja też, tyle że ja po siedemnastu latach).
Bardzo dobrze uczył matematyki.
Arka
16 March, 2014 - 12:33
W rewelacje anestezjologa nie wierzę - mógł sfotografować, prawda?
A w Jerozolimie podziwiałam Złotą Menorę. Ponad 600 kg złota! Ale chyba długo będzie stała, w końcu Żydzi nie mają zwyczaju burzenia cudzych świątyń
Ufka