Bóg Wagner i prawnuk apostata

 |  Written by Krzysztof Karnkowski  |  3
Jeśli ktoś jest bezkrytycznym lub po prostu dużym miłośnikiem twórczości Ryszarda Wagnera, książka jego prawnuka, Gottfrieda, będzie dla niego wstrząsem. Zapewne też wywoła sprzeciw nie mniejszy, niż choćby dzieło Pawła Zyzaka o Lechu Wałęsie.  Na dzisiejsze Niemcy Wagner pradziad cały czas zresztą oddziałuje, nie tylko swoją sztuką, ale i związanymi z nią mocniej, niż próbuje się to przedstawić w duchu powojenne politycznej poprawności, ideami. Ba, od utrzymywania jego legendy zależy byt ekonomiczny co najmniej jednej miejscowości.

Poglądom pradziadka  Gottfried Wagner poświęca w swej książce bardzo dużo miejsca.  Przypomina, że to nie Hitler Wagnera zawłaszczył, a Wagner Hitlera ukształtował. Wobec cytatów z listów, artykułów czy nawet odautorskich uwag do dzieł potencjalny obrońca kompozytora pozostaje bezsilny. Oczywiście pozostaje jeszcze muzyka. Tyle tylko, ze i ta w całości podporządkowana była celom ideologicznym. Można oczywiście próbować ją od tych założeń oddzielić, niemniej według prawnuka kompozytora nie jest to ani wykonalne, ani uczciwe.

Na analizie poglądów twórcy książka oczywiście nie poprzestaje. Życie osobiste Wagnera to temat równie barwny. Wagner wychodził z założenia, że jako wielkiemu twórcy należą mu się  zarówno pieniądze, jak kobiety przyjaciół i współpracowników. Co ciekawe, wielu z nich dość długo również wychodziła z podobnego założenia, znosząc właściwie wszystko – kaprysy, upokorzenia, intrygi. I pochlebstwa, przy których lekturze trudno się dziś nie roześmiać. Równocześnie wierzył, że jego możliwości oddziaływania na świat, zwłaszcza artystyczny, były ograniczane przez Żydów, którzy mścili się za nim za, początkowo mało znaną i opublikowaną pod pseudonimem, broszurę „Żydostwo w muzyce”. Wagner wychodził z założenia, że Żydzi powinni zniknąć z tego świata, w odróżnieniu jednak od Hitlera głosił, że poprzez śmierć (i tylko przez nią) Żyd osiągnąć może zbawienie. Najciekawsze, że w jego otoczeniu znaleźli się również Żydzi, później zresztą wyciągani na pierwszy plan, by udowadniać, że artysta żadnym antysemitą nie był. Kłopot w tym, że co najmniej jeden z nich w bardzo młodym wieku popełnił po drodze samobójstwo – tak porwały go tezy jego mistrza.

Gottfried Wagner dla pradziadka ma jeszcze mniej litości, niż Bettina Rohl w „Zabawie w komunizm” miała jej dla swoich rodziców. Nawet, jeśli Wagner obchodzi nas niespecjalnie, warto tę książkę przeczytać, ponieważ bardzo dużo mówi nam o Niemcach, ich naturze i wizji świata. Zaś część, poświęcona losom rodziny i festiwalu Wagnerowskiego w Bayreuth po drugiej wojnie światowej pokażą nam, że i niemieckie rozliczenia z niedawną przeszłością, które czasem przywołuje się u nas w debacie o dekomunizacji, bywały fikcją.

Gottfried Wagner, Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną. Ryszard Wagner – pole minowe, wydawnictwo M 2014
 
5
5 (2)

3 Comments

Obrazek użytkownika MD

MD
Z tekstu wynika, że kolejny potomek znanego Niemca ostrzega świat przed Niemcami. Mam tu na myśli Niklasa Franka, który zdecydowanie potępił swego ojca Hansa Franka ale też dostrzegł we współczesnych Niemcach postawy gotowe pójść za kolejnym "wodzem"
Obrazek użytkownika Gadający Grzyb

Gadający Grzyb
Trochę jak z filmami Leni Riefenstahl.
A przy okazji: "Po takiej dawce Wagnera mam ochotę najechać na Polskę." - Woody Allen :)
pozdr.
GG
Obrazek użytkownika Traube

Traube
Niestety, w formie ebooka kupić tego nie można.
To smutne i typowe dla - szeroko pojętej - prawej strony. Jeśli pojawią się jakieś nowe formy przekazu, czy to aplikacje na iphone lub na androida, czy audiobooki, czy ebooki, to z Polski można liczyć głównie na Gazetę Wyborczą i okolice :-(
Inni dołaczają po paru latach, a typowo prawicowe wydawnictwa prawie nigdy.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>